powiedzcie mi jaki jest sens wyjazdu na wczasy?

naprawdę mam już dosyć miasta, betonu i ludzi, no ale jaką mam alternatywę? mogę wynająć domek nad małym, brudnym jeziorem za jakieś 150 PLN za noc. no ale domki są tak gęsto upakowane, że parę metrów dalej mam już sąsiadów :o na plaży jest tłok, ludzie sikają do wody, wędkarze sypią jakieś gówna... mogę wyjechać w "góry". już pisząc góry chce mi się śmiać bo tak się składa, że widziałem Alpy... ceny domków są pewnie kosmiczne. i ludzi jest tyle, że mnie zadepczą.

Ale marudzisz...jedź pod namiot nad jakieś jezioro, cisza, spokój i nocleg za darmo :)

a gdzie się będę mył i srał? jak można się czuć bezpiecznie w namiocie w nocy?? i znowu będę miał sąsiadów bo namioty trzeba rozbijać na polu namiotowym a nie na czyjeś ziemi.

Kwestia organizacji. Ja zawsze biorę domek nad CZYSTYM jeziorem - dwuosobowy bez luksusu to jakieś 120 zł/dobę, a jeśli się zgadam z rodziną i znajomymi, to bierzemy murowany, całoroczny dom na dużej działce - w sezonie 250-300/dobę, ale na np. 6 osób to jest niedrogo, a standard wysoki. Nie wiem, skąd bierzesz małe, brudne jeziora - na Kaszubach jest czysto, pięknie, niedrobo i bez przesadnego tłoku.

Zależy po której stronie Alp chcesz wynająć domek, ale przeważnie w Alpach nie ma domków ale są pensjonaty z bufetami, koszt tygodniowego pobytu to średnia 250 euro łącznie: kwatera to pokój (w tym łazienka z prysznicem) i wyżywienie w cenie j.w.

Aha i wcale nie ma tłoku i nikt nie sika do jezior (większa kultura i obycie ;) )