Jesli nie chcecie zeby partner gdzies jechal to... NIE zabraniajacie mu

Lubie czasem pojechac gdzies sama, bez faceta i zawsze z ich strony bylo obrazanie, smutne miny, zabranianie itp. Jak sie tak zachowywali to mialam jeszcze wieksza ochote pokazac ze postawie na swoim i taki wyjazd to nic zlego. I tak robilam. Jechalam, obrazali ale potem im przechodzilo.Az trafilam na takiego, ktory najpierw zareagowal tak jak poprzednicy ale po wielu moich argumentach nie chodzil jak pies ze spuszczona glowa tylko powiedzial: "Niczego nie chce ci zabraniac, jedz jak chcesz, ale wiedz ze bedzie mi bardzo przykro i wolalabym ten czas spedzic z toba. Ale zrobisz jak bedziesz chciala". Niezle posuniecie psychologiczne.

B.O.T.I. to nie jest posuniecie psychologiczne to jest dojrzalosc nogdy niczego nikomu w zwiakzu nie mozna zabroni mozna powiedziec co sie jedynie czuje w zwiazku z tym faktem a jesli sie tak zdarzy ze ktos podejmujac decyzje krzywdzi nas to tez nie zabraniamy ale podejmujemy ewentualnie wlasna decyzje o rozstaniu itp

yyy że tak nie na temat, 'morska bryza' czy mi się wydaje czy Ty kiedyś pod innym nikiem wklejałaś tu swoje zdjęcia(tyle, ze inne) i dodałaś topic, w którym prosiłaś o ocenę ich ? bo to chyba Ty, pamietam, ze dłuuugi topic wtedy był :P

ciesz sie nie masz zaborczego faceta http://odlotek.pl/zaproszenie/31074

Dzieki temu ze tak dojrzale postawil sprawe, ze dal mi wolny wybor, jednoczesnie przedstawiajac kilka argumentow dlaczego nie chcialby abym jechala sama sprawil ze rzeczywiscie mysle nad jego slowami i mam coraz mniejsza ochote jechac. Chyba trafialam na samych niedojrzalych facetow