Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marcello.

Juz nie wiem co robić!!!

Polecane posty

Gość marcello.

Otóż, mam 26 lat, a moja dziewczyna 22. Ja jestem juz na ostatnim roku studiów, ona dopiero zaczela. Ostatnio nabąknalem o ślubie. O tym, ze chcialbym juz miec dziecko... A ona mi wyskoczyla, ze nie ma takiej opcji! Ze ona dopiero jak skonczy studia to ewentualnie wtedy w grę wchodzi ślub. A dziecko to by chciala tylko wtedy jak znajdzie dobra pracę i sie ustatkuje... A ja juz nie chce czekac... Jakos zle mi sie widzi rola ojca w wieku 30 lat! Powiedziałem jej to... A ona mi powiedziala, ze jak mi tak bardzo na tym zalezy to moge sobie isc do innej, z nia sie ożenic i zrobic jej dziecko :o Tylko o co jej chodzi? Ja jej tylko powiedziałem o ślubie o dziecku, ze nie chcialbym tego po 30, a ona mi od razu awanturę zrobila... Nie wiem co o tym myśleć... :o pomóżcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcello.
żyje tam ktoś jeszcze? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to aż za dobrze
Chodzi zwyczajnie o to, że jesteś egoistycznym, zapatrzonym tylko w siebie i gnojkiem. Niby chcesz zakładać z Nią rodzinę, ale tak naprawdę gówno Cię obchodzą Jej potrzeby, plany i to, co ma do powiedzenia na ten temat. Kobiecie studiującej niezwykle ciężko jest pogodzić studia z wychowaniem dziecka, a często do tego jeszcze i pracą. Poza tym dziecko to nie zabawka, którą można sobie zrobić dla kaprysu (a jak niewygodne, porzucić w torbie na śmietniku, co zdarza się coraz częściej) - trzeba jeszcze dojrzeć do jego wychowania i być w stanie zapewnić mu dom, w którym nie będzie brakowało na podstawowe potrzeby. Twoja kobieta myśli rozsądnie i racjonalnie, a nie pod wpływem emocji, bo dziecka też z pewnością chce, ale jest świadoma, jak to jest poważny obowiązek. Kiedyś byłam w identycznej sytuacji, jak Wy, mój facet gadał dokładnie tak samo (dał sobie rękę uciąć, że pochodzisz z małego miasteczka i ten pęd do ślubu i rodziny przed 30-tką jest podyktowany tym "co ludzie powiedzą" - szkoda Jej czasu i życia dla kogoś, dla kogo ważniejsi są przypadkowi ludzie niż kobieta, z którą miałoby się dzielić życie). I tak samo jak Ty kompletnie nie brał pod uwagę tego, co ja na ten temat myślę. Dotarło do mnie, że po prostu nie ja go obchodziłam, tylko jego plan założenia rodziny - nieważne czy byłabym to ja czy jakaś inna dziewczyna, oby tylko wrócić do domu po studiach i z rodziną, aby ludzie nie gadali. Wyrachowanie i kompletny brak jakichkolwiek uczuć. Rozstałam się z nim i do dziś jestem bardzo zadowolona z tej decyzji. Teraz wiem, że jestem gotowa i przygotowana pod każdym względem na to, by mieć dziecko, i jestem z kimś, dla kogo jestm ważna ja, a nie plan, do którego byłam tylko środkiem, i jak ten środeek byłam traktowana jedynie jak przedmiot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to aż za dobrze
Przemyśl sobie to bardzo dobrze. A jeszcze lepiej zrobisz, jak zwrócisz Jej wolność, bo nie jesteś Jej po prostu wart - gdybyś Ją kochał, to brałbyś pod uwagę Jej zdanie, a nie naciskał, zwłaszcza w tak bardzo istotnych sprawach. We wspólnym życiu ważne decyzje podejmuje się razem, a nie narzuca drugiej osobie swoje zdanie. Daj Jej szansę znalezienia kogoś, z kim będzie naprawdę szczęśliwa, bo...będzie prawdziwie kochana. Ja do tamtego chłopaka za żadne skarby bym nie wróciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina to ja!
A wiec owszem, masz rację, ze pochodzę z małego miasteczka... Aczkolwiek, teraz z moja dziewczyna mieszkamy w Warszawie. Ja ją bardzo kocham, myslisz, że powinienem bardziej jej dac to do zrozumienia? W prawdzie ja juz jestem na ostatnim roku to dzieckiem mógłbym sie zajmować, gdy ona bylaby na uczelni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcello.
haha. Niezły podszyw :D tylko nick troche taki nie tego... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcello.
o... I akurat ten podszyw ma troche racji... Naprawde kocham moją kobietę i mysle, ze ona nie tez :) wiec dlaczego nie moglibysmy postarać sie o dziecko jako owoc tej miłości???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to aż za dobrze
Tylko nie opowiadaj, że Ją kochasz, bo wyraźnie pokazujesz, że nie szanujesz Jej zdania. Piowtarzam: dziecko to nie zabawka! Nie wystarczy z nim posiedzieć, kiedy Ona będzie na uczelni! Najpierw pierwsze miesiące bez przerwy będzie płakało, całe dnie i noce (szczęscie, jak uda się Wam pospać 1-2 godz. dziennie, a to nie są warunki do normalnego funkcjonowania studentki, zdającej egzaminy, i pewnie jeszcze do tego pracującej), po drodze może jeszcze chorować na to czy owo, trzeba je codziennie karmić, gotować obiady, poświęcać mnóstwo czasu i uwagi oraz mieć oczy z tyłu głowy. No a przede wszystkim trzeba wiedzieć, jak się nim mądrze zajmować i być wystarczająco dojrzałym, by zapeewnić utrzymanie całej rodzinie oraz wychowywać to dziecko. No i, co podkreślam, bo jak widać na przykładzie wielu znajomych mężczyzn-ojców, czego oni nie pojmują: dziecko oznacza rezygnację z cotygodniowych imprez czy innych wypadów z kolegami oraz nie oznacza, że ja idę się bawić, a dziecko podrzucam żonie, żeby siedziała z nim w domu, bo "ja nie mam tego obowiązku". Oczywiście, jak Ty, wcześniej też zapewniali, że będą zajmowali się dzieckiem - oczywiście do czasu, kiedy się urodziło. A jak już trafią się bardzo nieliczne wyjątki tatusiów, którzy zdecydują się w końcu posiedzieć z dzieckiem, by odciążyć od tego matkę na jeden wieczór, dając jej możliwość wyjścia gdzieś raz po miesiącach ciągłej oopieki nad maluszkiem, to minie niewiele czasu (zwykle 0,5-1 godz.), gdy rozlega się dzwonek telefonu, z którego dochodzi przerażony głos tego ojca: "wracaj natychmiast, błagam!!!, bo nie wiem, co zrobić, żeby dziecko przestało płakać/rozrabiać"- właściwe wpisz. Ale nigdy im nawet przez myśl nie przemknęło, że matka boryka się na codzień z takimi problemami i też często nie wie, jak powinna właściwie postąpić i co zrobić w danej sytuacji, i wcale wtedy po nich nie wydzwania, tylko kombinuje, jak tu opanować sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcello.
tak zgadzam sie z tym... tyle, ze ja jestem praktycznie caly czas w domu i teoretycznie mógłbym zająć sie dzieckiem :) jestem przeciwny temu, by matki ciagle siedziały z dzieciakami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to aż za dobrze
Wiesz, wyobrażać sobie, co zrobisz, a to zrobić, to nie to samo. Wielu mężczyzn dużo obiecuje, a potem albo nie chce, albo nie potrafi zrobić tego, co obiecywali, zwłaszcza przy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to aż za dobrze
A, i jeszcze jedno: jak sobie wyobrażasz bycie w domu, kiedy urodziłoby się dziecko, a Twoja kobieta-studentka, uczyłaby się? To, że nie pomyślałeś w tym momencie, że jeszcze trzeba zarobić choćby na jedzenie (o reszcie nie wspominam) dla tego dziecka, dowodzi tylko tego, że jeszcze nie dorosłeś do założenia rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto pyta?
a czy ona szanuje jego zdanie??? czy tylko to dziala w jedna strone?? do autora: uszanuj jej wole,urodzi ci kolo 40 tki a w szkole bedziesz mial ksyw "dziadek" ot taka moda teraz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie wiecie ze potrzeby sie
zmieniają z wiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×