Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pokłóconasmutna ania

Pokłóciłam się z chłopakiem...to chyba będzie koniec ;(

Polecane posty

Gość pokłóconasmutna ania

rozmawialismy na gg i się pokłóciliśmy, napisał,że nie będzie ze mną rozmawiał dopóki się nie uspokoję i uciekł.Napisałam 'nie to nie'. I od wczoraj cisza,zero tel zero smsów.Skoro mi tak napisał i to on uciekł od rozmowy to ja się pierwsza nie odezwę.Z jednej strony głupia kłótnia ale z drugiej każde po trochu miało rację, i trochę żałuję bo kocham a z drugiej strony zastanawiam się czy nie byłoby lepiej jakbyśmy się rozstali :o to nasza pierwsza tak poważna kłótnia po 3 latach związku, oboje po 25lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
niestety :o poszło o nasz plan wspólnego zamieszkania bo on stwierdził,że możemy wziąc droższe byle wygodne ,a ja pisałam że nie bardzo bo nie mam kasy,to on stwierdził,że może dopłacać 100zł więcej.Ale jakbym to ja zarabiała 3tysiące a on tak jak ja teraz 1400 to tez mogłabym dac więcej te 100z :o i że jestem materialistka bo tylko o pieniądzach.To pytam go skąd mam wziąć, od rodziców? a on że tak nie powiedział.To pytam czy mam dorabiac striptizem już złośliwie a ten się obraził że jestem agresywna i będzie ze mną rozmawiała w taki sposób.... To jak miałam się jaśniej wyrazić jak już kilka razy mu mówiłam że MNIE NIE STAĆ na drogie mieszkanie a te jego 100zł więcej jest śmieszne i nie ratuje sytuacji. Co ja mam zrobić? nie chce być niczyją utrzymanką a oprócz mieszkania opłacam drugie studia więc mam ograniczony budźet :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
wiem,że byłam trochę chamska :o ale zastanawiam się czy w takim wypadku nie byłoby fair gdyby każdy płacił stosownie do tego co zarabia, jak uważacie? poza tym chciałabym wiedzieć czy szuka współlokatorki czy kogoś na całe życie bo nie chciałabym z nim mieszkać na kocią łapę przez wieczność ale o tym ani słowa....nie mam sił, ryczeć nawet nie mam sił bo jestem wykończona po pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość <Myszkin
to może najpierw nie gadaj o wspólnym mieszkaniu, tylko właśnie o tym, co dalej i jak on to widzi, bo...[ i tu mówisz mu dokładnie to, co nam napisałaś]. Po takim czasie i w takim wieku warto już wiedzieć, na czym się stoi. A skoro Wy po 3 latach nie potraficie się dogadać w sprawie wspólnego mieszkania i nie wiesz, jakie on ma plany wobec Ciebie, to nie jest najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy ustala między sobą różnie, ale u nas bylo tak: Na początku to on nas utrzymywal, póki nie moglam dorobić. Teraz on zarabia te swoje XXXX ja swoje (oczywiście 1/3 tego co on zarabia, mniej więcej takie porównanie jak podalaś) Z mojej pensji oplacane są wszystkie rachunki (internet, telefon, tv, prąd, gaz) reszta to coś ekstra np. jakiś nowy ciuch, jakiś kosmetyk (z tym, że ja nie szaleję i nie kupuję kupy odzieży miesiąc w miesiąc), utrzymanie naszego psa, bilety i oplata za moją "naukę". I tak z tego odkladam jeszcze w miesiącu sporo, tak już z domu wynioslam "oszczędność" (ale bez przesady :P) a on za swoje oplaca "czynsz", jedzenie dla nas, samochód często też sam coś kupuje dla mnie, reszta zostaje odkladana. I tak potem się jakaś tam suma trzyma "luźno" i jak np teraz z okazji urodzin (mamy urodziny po sobie) kupujemy sobie kino domowe. Myślę, że podzial jest dobry i nikt nie narzeka, oczywiście u nas co kto placi bylo określane wedlug zarobków, gdybym ja zarabiala glupie 700euro to też pewnie bym tylko dorzucila od siebie np 400 a reszte musialabym zostawic na bilety, na uczenie sie i na psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
no tak macie rację,tylko jak mu to powiedzieć wszystko? i o nas i o tym mieszkaniu i płaceniu skoro co nie mówię to jest źle, mam mu sama powiedzieć skoro nie proponuje że będzie płacił więcej? i wprost że moje koleżanki są wszystkie pozaręczane a ja nic?:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
nikt nic?:( poradźcie coś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
moim zdaniem Twoj chlopak traktuje Cie jak ewentualną wspolokatorkę a nie kobietę, z którą chce spędzić życie. Nie zebym była materialistką ale nie chciałabym byc z facetem, ktory oczekiwalby skladania sie na zycie po polowie przy takiej róznicy zarobkow:( Nie wiem jaki jest uklad miedzy nami ale wspolne mieszkanie to powazny krok w związku ale naprawde nie ma sensu jesli traktowalibyscie sie jak obcy ludzie i dzielili wszystko dokladnie na pol. ja mieszkam ze swoim chlopakiem od roku, on pracuje i zarabia calkiem niezle, ok 3 tys, ja studiuje dziennie i dostaje miesiecznie ok 1 tys zl od rodzicow. I pieniądze mamy wspolne, na początku miesiąca łączymy kwoty i oplacamy rachunki, reszta zostaje na zycie. Nie dzielimy ich na moje i jego tylko nasze. Z tym ze to glownie ja gotuje i dbam o mieszkanie bo mam po prostu sporo wolnego czasu. I miedzy nami jest super, jestesmy razem bardzo szczesliwi, chlopak nigdy nie dal mi odczuc ze on mnie utrzymuje czy cos w tym stylu. Zresztą sam nie raz mowi ze nie wiadomo jak nasze zycie sie ulozy i moze niedlugo to ja bede lepiej zarabiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
on nie jest taki że wszystko na pół bo i tak zawsze płaci więcej.Ja po prostu nie jestem zwolenniczką utrzymywania kobiet przez faceta bo to poniżająca i kiedyś nawet po długim czasie facet to wypomni.Po prostu sie nie dogadalismy a ja nie wiem jak mu zakomunikować te 2 kwestie- że musi płacić więcej albo że przez jakiś czas będę mało zarabiała albo niech pomysli nad współlokatorem skoro to problem oraz że wszystkie kolezanki w moim wieku wychodzą za mąż a tylko ja nawet zareczona nie jestem ale on chce razem mieszkać co się dla mnie trochę ze sobą gryzie na dłuższą metę :o to chyba nie takie proste hm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
Samą miłoscią mozna zyc gdy spotykamy sie przy kawce, gdy w gre wchodzi wspolne mieszkanie, kwestia finansowa staje sie cholernie wazna. I nie chodzi tu o wysokosc zarobkow tylko o dojrzałe podejscie do zycia i związku. Nie chce byc pesymistką ale u was kiepsko jest z komunikacją a brak porozumienia w tym temacie to murowane problemy. Musicie powaznie porozmawiac( napewno nie przez gg:)) jak widzicie wasze mieszkanie razem i no i całą przyszłosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
tylko jak porozmawiać? skoro jak spytam o naszą przyszłośc i jak to sobie wyobrażą to on mówi :"a jak Ty byś chciała?"... to mnie dobija albo że juz mówił a ja sobie nie przypominam że mówił.Mówi bardzo ogólnie w sensie fajnie będzie bo będę Cię miał na codzień i przytulał....:o ręce opadają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
Sama piszesz ze zarabiasz, te 1400 zl to przeciez nie jest nic wiec nie ma mowy o utrzymywaniu. Sadze ze nie masz zamiaru przeznaczac tych pieniedzy na nowe kozaczki tylko na wasze zycie:) Chodzi o to, ze jesli oboje powaznie podchodzicie do zwiazku to rozumiecie ze nie zawsze jest rozowo, nie zawsze jest dobra praca i pieniadze. Raz jedna osoba zarabia wiecej, raz druga i nikt nikomu tego nie wypomina Razem z moim na kilka miesiecy wakacji wolnych od mojej uczelni, wrocilismy do rodzinnego miasta, gdzie on nie pracuje a ja dla odmiany tak:) i to ja place za wszystko, począwszy od doladowania jego telefonu skonczywszy na wyjazdach. I to wydaje mi sie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
fajnie że u ciebie fajnie, u mnie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
Spytaj sie go wprost czy on ma wobec Ciebie jakies plany? Czy widzi Ciebie jako kobiete z ktorą planuje swoje zycie? Jak wyobraza sobie podział obowiązkow, podział pieniedzy? Czy zdaje sobie sprawe ze Ty zarabiasz duzo mniej i nie bedzie Cie stac na podział poł na poł? Nie jestescie razem od miesiaca by wstydzic sie poruszac te tematy albo rozmawiac w jakis zawoalowany sposob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
Pewnie ze moze byc fajnie, ale jesli rozmowa wprost nie przyniesie oczekiwanych rezultatow po co pakowac sie w cos co nie ma sensu? Nie bez powodu po zamieszkaniu razem rozpada sie wiele zwiazkow, czasami roznice w patrzeniu na zycie są zbyt rozne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
brzmisz konkretnie Ewka ;) my jesteśmy typami zamkniętymi w sobie więc wiesz,ciężko... ja nie chcę nic wymuszać ale chcę wiedzieć na czym stoję a on mówi bardzo ogólnie i też jakby się wstydził użyc niektórych słów w stylu 'ślub'.Kiedyś powiedział,że "i tak skończymy jak nasi rodzice" albo ,e 'plany to będzie robił za 2-3lata' ...cokolwiek to znaczyło...a ja wtedy pytałam o nasze plany na przyszłość. Ciężki rozmówca a ja nie jestem z tych które walą wprost bo uważam że w pewnych sprawach kobiety powinny być powściągliwe a mężczyzna działać! zreszta nawet jak na filmach dziewczyny się proszą o zaręczyny to sam je wyśmiewa żer to żenujące jak się poniżają etc mam takie samo zdanie ale sama chciałabym cos wiedzieć :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
dobra, a satysfakcjonowałaby Cię odpowiedź ,że 'chcę z tobą być zawsze', albo 'załozyć rodzinę'? Bo na tyle się zdobył choc to ostatnie dośc niesmiało przez telefon jak drążyłam temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
Po tym co piszesz tak wydawalo mi sie ze wy tak naprawde nie rozmawialiscie na ten temat a jak juz to półsłowkami. A prawda jest taka ze jesli nie dogadacie sie nawet w takiej glupiej kwestii kto bedzie robil zakupy, kto sprzatal a kto prał skarpetki to moze wasz czekac bardzo przykre rozczarowanie. Nie mozna z tym czekac az wprowadzicie sie do waszego mieszkania. Wiadomo, wiele kwestii rozwiązuje się naturalnie, "w praniu" ale po co ryzykowac? Musicie skonfrontowac wasze poglądy na zycie. Wiadomo ze napraszanie sie o pierscionek jest przykre ale warto zapytac sie wrpost czy on traktuje Cie jako kobiete zycia czy ot dziewczyne? Zaprawde powiadam, rozwmowa wprost bez owijania w bawełne, z jasnymi pytaniami rozwieje Twoje wątpliwosci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
Kurcze ale wy niesmiali jestescie:) To urocze:) Mysle jednak ze przez to bedzie wam razem ciezko bo oboje krepujecie sie mowic wprost o potrzebach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
ok a jak już powiedział że chce załozyć ze mną rodzinę i być na zawsze to mam dalej naciskać? skoro nie wiem co miałoby mu przejśc przez usta...przeciez chyba nie powie kiedy mi się oświadczy i czy w ogóle. Ciężko stoję z takimi tematami. Chodzi mi o to,czy w mniemaniu faceta to co on powiedział to taka deklaracja na serio czy takie gadanie bez konkretów a jak tak to jakie konkrety powinien mi powiedzieć? Jak to u Ciebie było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
Wydaje mi sie, ze gdy ktos nie sypie na prawo i lewo dekleracjami o wielkiej miłosci, ktore pozostają bez pokrycia, to można brac takie słowa na poważnie. Nie siedze jednak w jego skorze i nie wiem co ma w glowie wiec to tylko gdybanie. Ty powinnas wiedziec czy mozna mu ufac. Przyznam ze moj zwiazek jest zupelnie inny bo oboje nie mamy problemu rozmawiac o wszystkim, jesteśmy, ze tak to ujmę bardzo wylewni:) Co czasem tez przysparza problemow. Nie trzeba powtarzac sobie 5x dziennie ze sie kochacie by czuc sie kochaną. Milosc to czyny a nie słowa wiec jesli na codziec czujesz sie przy nim szczesliwa a on nie daje Ci powodow do powodow do zwatpienia, zadrosci itp to chyba nie ma sensu ciagnąc go za jezyk. Przeciwnie do tematow zycia codziennego, tu musicie sie dogadac werbalnie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
tylko że ja jestem nerwowa, ostatnio mam dużo stresów a i tak latwo mnie wkurzyć, taki zawód praca etc a on jest powściągliwy nigdy na mnie nie krzyknął ani przez 3 lata nie widziałam go wkurzonego,serio... Tzn nie denerwuje się tak jak ja,po mnie to widać on jest raczej spokojny stonowany.Chyba nie lubi jak ja się denerwuję ale jak tu się nie wkurzać skoro tyle niedogadanych spraw.Jak się widzimy po tygodniu-dwóch to stęsknieni nie myślimy o takich rzeczach a jak on wyjeżdża do siebie to mnie to dopada i zaczynam rozmyślać dlaczego o tym czy o tamtym nie rozmawiamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaaaaaa
to fakt, trudna sytuacja ale zwiazek to nie tylko przytualnie sie, nie mozna waznych spraw odkladac na pozniej. Nie traktuj tego jako złosliwosc, moze sie myle ale mam wrazenie ze wasz zwiazek jest typowo weekendowy i oderwany od realnego zycia. Jak czesto sie widujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłoconasmutna ania
przez 2,5roku od czwartku/piątku do niedzieli, czyli długo więcej niż weekendy bo tyle u mnie przemieszkiwał, ale tak 2 razy w miesiącu bo jeździł też do domu, a teraz jak skończyłam studia mamy dalej od siebie więc weekendowo raz na 3tygodnie... Wiedzielismy że tak będzie jak skonczymy studia bo mieszkamy daleko od siebie stąd pomysł na to mieszkanie bo i tak w tym nowym mieście mamy szansę na pracę bo w swoich miastach nie.Ale,no własnie,same problemy ostatnio jak się nie widujemy, ja mam duzo stresów i też to inaczej wszystko odbieram.Jak się zobaczymy to nie rozmawiamy po takiej rozłące o tych sprawach tylko po prostu jesteśmy razem spędzamy fajnie czas a potem przychodzi refleksja, jak nie zamieszkamy razem to w końcu się to rozpadnie bo jest coraz gorzej ostatnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym nie zamieszkała z facetem przed ślubem. poznać się można wystarczająco dobrze i znać swoje przyzwyczajenia i bez tego. ot co. jak widzisz, o zaręczynach i ślubie zero gadki, bo on teraz będzie cię miał już i tak w garści, dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poklocic sie przez internet to
dla mnie jest juz patologia, a wasz zwiazek dawno sie rozpadl skoro sie o takie rzeczy zrecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
wiesz nie mogę wymagać ślubu-wprost poza tym my teraz naprawdę nie mamy warunków więc nie wiem kto miałby nam zasponsorować.jak ludzie się decydują na takie rzeczy to na własny koszt bo jak na rodziców to dopiero żenada. Ja chciałabym poznać jego zdani na te tematy a nie znam do końca,tyle co pisałam.Przez 3 lata się nie kłóciliśmy a teraz nagle przez głupie GG,żałosne... i od 2 dni cisza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokłóconasmutna ania
nikt nic?:( u mnie nadal cisza,nie dzwoni nie pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondynkaaaaaaaa
macie po 25 lat i gadacie na gg>po 3 latach zajomości,heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×