Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po co w ogole decydowac

Czy ktos z was mial do czynienia z rakiem jelita???

Polecane posty

Gość po co w ogole decydowac

Jaki jest przebieg choroby, objawy, jak dlugo chory zyje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Myślę, że nie ma reguły. Mój Tata zachorował 3 lata temu, objawem były jakieś sensacje związane z wypróżnieniem, głównie krew w kale. Natychmiast poszedł na kolonoskopię. Gdy wyszło na jaw co to za dziadostwo, szybko zapisali go na operację, którą wykonano bodajże 1,5 miesiąca od diagnozy. Wycięto część jelita, na szczęście obyło się bez stomii (można było zachować odbyt). Kiedy doszedł do siebie po operacji - chemia (bodajże 12 wlewów, co 2 tygodnie pobyt w szpitalu przez 2 doby). W przerwie w chemiach - radioterapia. W sumie po około rocznym leczeniu wyglądało na to, że choroba jest pokonana. Niestety dokładnie dwa lata od pierwszej diagnozy na kontrolnym RTG płuc wykryto guzki (nie było żadnych objawów). Tomografia potwierdziła, że to przerzuty. Operacja jednego płuca - chemia (znowu 12 wlewów z tego co pamiętam, w odstępach 2-3 tygodniowych, następnie operacja drugiego płuca (gdyż chemia nie była w stanie zabić tego największego ogniska, które zostało). Leczenie zakończono ok.3 miesiące temu. Markery nowotworowe są w normie, ogniska z płuc usunięto. Pod koniec sierpnia kontrolna tomografia klatki piersiowej, miednicy i brzucha. Na ten moment Tata czuje się dobrze (zresztą całe leczenie znosił dobrze), jest aktywny, chodzi po górach, a po urlopie wraca (po roku przerwy) do pracy. Cóż, różnie może być, ale wierzymy, że tym razem udało się pokonać chorobę na dobre. Myślę, że jest wiele czynników, które wpływają na przebieg choroby i rokowania. Czas wykrycia i podjęcia leczenia, nastawienie chorego, jego styl życia, ale też jakieś wrodzone predyspozycje, siła organizmu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co w ogole decydowac
dzieki za odpowiez, dopiero teraz moglam zasiasc do kompa... a mial twoj tata bole brzucha, schudl??? moj tak, plus wlasnie krew w kale, czeste wyproznianie... obawiam sie, ze jemu nic juz nie pomoze. lekarz internista zapisal mu ... leki przeciwko bakteriom.... :-O oczywiscie nic nie daly... na zadne badania nie skierowal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Co do bóli - nie wiem, być może przy wypróżnianiu. Nie schudł. Ale objawy mogą być różne u różnych osób. Absolutnie nie wolno dać się zbyć! Od internisty albo zażądać skierowania do proktologa albo iść prywatnie. Ewentualnie do onkologa bez skierowania, ale myślę, że najpierw do proktologa jednak. Tu chodzi o ŻYCIE i nie ma takiej opcji, że internista wciska leki bez sensu, one nic nie dają i załamujecie ręce. WALCZCIE! Choroba wykryta i leczona to nie wyrok! Znam ludzi, którzy się z różnych nowotworów wyleczyli. Znam też takich, którzy się od lat leczą. Dziadostwo wraca, są nawroty albo przerzuty, ale osoba walczy, leczy się i przeżywa kolejny rok, i kolejny. Może nie jest to życie wymarzone, ale lepsze chyba takie (np. z chemiami co dwa tygodnie) niż żadne. Przynajmniej patrząc na mojego Tatę jestem bardzo szczęśliwa, że walczy i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Mam nadzieję, że okaże się, że to już koniec walki, ale jeśli nie, to jestem pewna, że on się nie da i będzie walczył znowu. POWODZENIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Poza wizytą u specjalisty - KONIECZNIE I JAK NAJSZYBCIEJ!!! - bardzo ważne jest nastawienie i styl życia. Mój Tata od początku nastawił się na walkę. Założył, że się nie podda i na maksa uruchomił pozytywne myślenie. Zaczął medytować, starał się wyciszać, żeby redukować wpływ stresu na organizm. Na ile mógł podczas leczenia, nie zrezygnował z aktywności fizycznej, spacerów na świeżym powietrzu. Zmienił dietę - bardzo ograniczył spożycie mięsa, cukrów prostych, produktów przetworzonych. To wszystko jest ważne i jestem głęboko przekonana, że pomaga walczyć z chorobą (oczywiście OBOK leczenia konwencjonalnego, nie zamiast).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anderka
Do "po co w ogole decydowac" - jeśli twój tata dodatkowo schudł i ma silne bóle brzucha na wysokości żołądka, bądź też bóle pleców (i pomaga mu zgięcie się, przytulenie do kolan), to najprawdopodobniej może mieć nowotwór trzustki, a to bardzo poważna sprawa. Moja mama miała właśnie takie objawy i od maja już wiemy (po szeregu badań), że to rak trzustki, niestety guz jest nieoperacyjny, więc każdego dnia powoli żegnam się z nią, bo niewiele czasu jej zostało. Teraz prewencyjnie dostaje chemię i jest pod opieką poradni paliatywnej, bierze silne leki przeciwbólowe i święcie wierzy, że pokona to gówno. Ja też chcę wierzyć, chociaż lekarze i wszystkie medyczne opracowania na ten temat mówią co innego i nie dają nadziei. Moją mamę też lekarze leczyli najpierw na plecy, a potem podejrzewali helikobakterie lub wrzody. Za długa diagnoza, ociąganie, a guz urósł i zrobił przerzuty. Jak zależy ci na życiu ojca, to zróbcie prywatnie tomografię komputerową (koszt około 600 zł) jamy brzusznej - w szczególności trzustki. Będziecie wiedzieli co dolega tacie i rozpocznie się leczenie, żeby albo uratować, albo przedłużyć mu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×