moze was to nie interesuje ale ja musze

sie wyzalic...... od prawie 1,5 roku moze dlużej, bo juz straciłam rachube staram sie zeby do zwiazku powrocilo to co bylo miedzy nami kiedyś. Jesteśmy razem od czterech lat.Po mnij wiecej 2 zaczeły sie problemy. On jest osoba ktora nie potrafi rozmawiac i jeśli coś mus ie w moim zachowaniu nie podobanie powie mi tego tylko ze tak powiem oddala sie czekając, aż sama zrozumiem co się dzieje. i tak zaczeło sie od tego ze nie lubil mojej przyjaciolki, od tego ze ja nie przepadałam za jego siostra. oczywiscie o tych powodach dowiedzialam sie po jakims czasie, po lamentach płaczach grozbach rozstaniach. po 1,5 roku szarpaniny wyjasnilismy sobie wiele spraw ale nadal jest ta pustka. zwłaszcza od roku kiedy pracuje na nocna zmiane. widujemy sie tylko w weekendy. jesli jestesmy sami jest milo czesto spimy przytuleni. w towrzystwie znajomych siedzimy obok siebie.czesto nie zwracamy na siebie uwagi jest wtedy taki obcy i nieobecny. od kilku miesiecy prawie nie uprawiamy seksu. i nie widze zeby mu tego brakowalo. wczesniej mial problemy z dojsciem itp...zaczynam tracic nadzieje, bo dawniej mialam jej sporo do glowy by mi nie przyszlo ze kidys tak cudowna i kochajaca sie prawa moze sie rozstac. wydaje mis ie ze mnie nie kocha, moze ma kogos..ale w takim razie po co ze mna jest, na sile go nie trzymam. moze jestw tym sporo mojej winy. oddalam sie cofam, chcialabym zeby kilka osob sie wypowiedzialo i zebym miala jakis taki obraz tego co sie dzieje

to juz taki facet, daj sobie spokoj, znajdziesz lepszego, wlasnie ja tez doszlam do takiego wniosku

ale dawniej taki nie byl, siedze i rycze doszlo do tego ze sprawdzilam jego nasza klase....pisal z jakas kolezanka z dawnej pracy i rozwalilo mnie ze w pozegnaniu dał jej buziaka i wyslal druga widomosc dlaczego nie odpisuje..boze to takie dziecinne z mojej strony........ a u ciebie co sie stało?

:(

up