jak wytrzymać z bardzo porządnym mężem...

Ze pedant to jedno, ale to mi nie przeszkadza bo zawsze w domu wszystko na swoim miejscu leży i bałaganu zero, ale najgorsza jest jego lojalność wobec pracy i szefa, który tak naprawdę go wykorzystuje. Czekałam na urlop do końca sierpnia, zasuwałam w pocie czoła w lipcu w te upały, bo mój szanowny mąż zaplanował sobie na koniec sierpnia 2 tygodnie urlopu. Wiec stwierdziłam, że może gdzieś wyjedziemy razem z dzieckiem. Ale od poniedziałku był w domu tylko dwa dni... bo w pon. musiał iśc do pracy przekazać zlecenia osobie która była na urlopie. we wt. ta osoba zadzwoniła żeby przyszedł chociaż na 2 godziny bo jest coś do zrobienia na wczoraj...A dziś jak poszedł do pracy to zadzwonił, żeby mnie poinformować, że szef go potrzebuje i w przyszłym tygodniu bedzie w domu tylko we wtorek i czwartek....A żeby było śmiesznie to zalegają mu z wypłatami już od maja. I wszystko jest na mojej głowie. Ale jak twierdzi musi być lojalny wobec szefa i bardzo lubi tę pracę i kiedyś bedzie lepiej. Chyba się w przyszłym tygodniu ewakułuje gdzieś sama z dzieckiem i chociaż trochę odpocznę. Bo w przeciwnym razie to bede musiała czekać na niego do 16.30 i co w domu za odpoczynek, jeszcze z małym dzieckiem to ciągla jest coś do zrobienia. wkurza mnie to jego podejscie nie wazna rodzina tylko praca za którą i tak mu nie płacą.

masz szurnietego meza, gdybys nie pracowala to byscie zywili sie "lojalnoscia" wobec szefa? Z drugiej strony dziwne, ze nie placa twojemu mezowi, a ten leci na kazde ich zawolanie, lubic prace to jedno, a nic z niej nie miec to drugie- wyszlas za maz za du pe wolowa.....

Niektórzy tak mają - nie potrafią odmówić. Jedź z dzieckiem, bo inaczej wszyscy w 3 będziecie mieć spieprzone wakacje.

kurde czasami to jestem taka zła. Tłumaczę mu ze mamy urlop więc praca powinien miec gdzieś i odpoczywać ale on na to ze ja niczego nie rozumiem i w sumie to wczoraj nawet nie bardzo chciał sie odzywać bo powiedział, że i tak mi tego nie wytłumaczy bo ja swoje. Jeszcze wczoraj mnie tak zakurzył postawiłam auto na jego miejscu parkingowym, bo mamy dwa samochody, (ja mam służbowy) i dwa miejsca parkingowe obok siebie a on wziął ode mnie kluczyki i zaczął przestawiać te samochody bo niech każdy stoi na swoim miejscu..... ten jego pedantyzm to jest chyba chorobą.

lepiej zeby stracił prace i pojechał na urlop??takich pracowników jak twój mąż sie najbardziej ceni... http://odlotek.pl/zaproszenie/31074

ceni chyba wykorzystuje...

hmmm widze ze twoj maz jest wolontariuszem http://odlotek.pl/zaproszenie/24843

wszystko na to wskazuje, ale ostatnio głównie za moją namową zaczął szukać pracy.chociaz jak ja widzę jego podejscie do tej pracy to jakoś wierzyć mi sie nie chce że on coś zmieni, bo on naprawde lubi to co robi.

pa wołowa