Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zasada Azotowa

Siła mojego charakteru... Ma za swoje...

Polecane posty

Gość Zasada Azotowa

Faceci to dziwne stworzenia.. Dać im palec wezmą całą rękę.. Uwielbiają mieć nad nami kontrolę, a gdy ją tracą czują się niepewnie.. Do sedna jednak przejdę. Ja 24 on 28. Jeśli wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia, to właśnie ona nas dopadła. Poznaliśmy się na parking samochodowym, jak mój stary złom spłatał mi figla i nie chciał odpalić:) Podszedł mi "pomóc":) Śmiejąc się przy tym do rozpuku:) Potem się trochę spotykaliśmy na spacery, aż zostaliśmy parą. No i tak 2 latka nam minęły.. Oczywiście, jako że był to mój pierwszy poważny związek byłam na maxa zaangażowana. "żegnajcie znajomi, mam ukochanego mężczyznę, na co mi koledzy..." Zdarzały nam się zgrzyty o totalne bzdety, ale w nerwach wyolbrzymiane do miana kłótni stulecia. Wtedy jechaliśmy po sobie strasznie i każde szło w swoją stronę. Jednak zawsze to ja wyciągałam rękę i leciałam do niego po wybaczenie:) Tak się do tego przyzwyczaił, że czuł się w 100% pewny mnie, pewny mojej mi8łości i tego, że zawsze będę wyciagała rękę. I tak oto przyszedł kres. Pożarlismy się strasznie, nie istotne o co (totalna bzdura), ale od słowa do słowa powiedział mi troche przykrości za co go strzeliłam w twarz. Obrażony wykrzyczał mi, że jestem stuknięta i że odchodzi ode mnie, to mówiąc wyszedł ode mnie z mieszkania. Na początku straaaaasznie się wystraszyłam.. Potem jednak zaczęłam to analizować.. Stwierdsziłam, że koniec mojego przepraszania!!!! Że skoro nie chce ze mną być to i ja go nie chce... Nie odzywaliśm,y się do siebie tydzień, pewnie liczył, że jak zawsze zadzwonie:) Uznałam, że skoro mnie zostawił, to skorzystam z zaproszenia kuzynki i wyjade z nią nad morze... 1,5 tygodnia fajnie się bawiłam, zamieściłam nowe fotki na jednym z portali gdzie mam konto... Co się wydarzyło???? Za godzinę zadzwoniło moje kochanie!!! jak ja mogę tak postępować - pytało! "co się z tobą stało! zmieniłaś sie" Przypomniałam mu, że mnie zostawił i żeby dał mi teraz spokój, rozłączyłam się... O mało nie oszalał, skomlał jak piesek..... Telefony sie urywały, kwiatki, czekoladki, przeprosinki... Duma mi nie pozwala wrócić. Choć trochę się zaczyam uginać:) Dostał mam nadzieję wystarczającą nauczkę... Tak więc drogie Panie nie dajcie się facetowi omotać... Miłość mydli nam oczy!!!! Przetrzymujcie swoich facetów, nie wiedzą, że nie jesteśmy na ich zachowanie i, że zawsze będą wyciągane konsekwencje z ich zachowania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzaca, doswiadczajaca
brawo kochana!! i to jest wlasnie to co lubie w kobietach,super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdv vdvfvfd
ja tak robie od początku, a mijają juz 4 lata. Dobrze, że się wkońcu obudziłaś...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pink14
a jak tak nie umiem, ale od dzis sie ucze, gdyz od dzis sie do siebie nie odzywamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem dużą zwolenniczką tego, żeby partner/partnerka, mimo zapewnień o wielkiej miłóści, mięli świadomość, że na nich się śiat nie kończy.Jeśli się coś mówi, to trzeba zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Odchodzi??? - ok., szerokiej drogi :) To jest dobre podejście o ile się nie przesadzi z tym "twardzielstwem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×