czy po tylu latach można na coś liczyć?

Zacznę jak w bajce. Dawno, dawno temu w szkole średniej byłam niesamowicie zakochana w koledze z klasy i ciągnęło mnie do niego jak cholera, niektórzy to dostrzegali i on napewno też. Jeden kolega się dowiedział o tym i powiedział mi, że nie mam na co liczyć bo moja miłość jest platoniczna a on mnie traktuje jak koleżankę. Naprawdę porządny, mądry i całkiem przystojny chłopak, nie ja jedna się w nim podkochiwałam. Po zakończeniu szkoły średniej zapraszał mnie dwukrotnie jako osobę towarzyszącą na wesela. W zeszłym roku ja go zaprosiłam. W tym roku znów idziemy razem na 2 wesela. To dziwne żeby taki chłopak nie poznał przez 3 lata jakiekolwiek dziewczyny, lepszej koleżanki. Tak jak go znam to on chyba za bardzo nie ma podejścia do kobiet. Nie wiem co o tym myśleć, a nie chcę się wygłupić.

to jakas nowa forma zwiazku? weselnicy? od tylu tak sie widujecie i nie bylo okazji porozmawiac?

jest, czasem smsujemy albo piszemy na gadu ale to rzadko, ja wyrosłam z narzucania się.

A nie możesz raz w życiu narzucić się i zapytać w prost co on o Tobie mysli i czy coś z tego będzie- wprost wyrzuć to z siebie? kurde tyle czasu i że Ci sie takie zawieszenie w czasie nie znudziło to dziwne, wolałabym się milion razy zbłaźnić niż żyć w takiej niepewności i wiedzieć na czym stoję.

jeszcze kilka takich wypowiedzi i może się przekonam, dużo osób z otoczenia mnie nakłania żeby jakoś go ośmielić, ale chyba zbyt wiele razy się w życiu przejechałam i już trochę się boję...

na kafeterii tematy strasznie szybko umierają, przynajmniej moje. A szkoda...

Może on jest z tego typu, że kocha od razu co jest śmieszne i rodzi wielki problem spotykając taką osobę bo tak naprawdę koniec końców będzie taki, że taka osoba będzie się bawic miłością.

chyba ktoś nie zrozumiał w czym rzecz, ale każdy ma prawo do swojej opinii nawet jeśli pisze mało po polsku