Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ekierkaaaa

tęsknota za domem rodzinnym...

Polecane posty

Gość ekierkaaaa

hej dziewczyny, przeprowadziłam sie zaraz po slubie do mojego męza i jego rodziców, to jest sytyacja tymczasowa, budujemy dom a tak jakoś wyszło ze najlepiej bedzie na ten czas zamieszkac u tesciów. oni nie są źli ale jakby nie było to dla mnie własciwie obcy ludzie...mnie moge sie w ogole tu zaklimatyzować, cały czas tesknie za domem , przyjaciółmi jest mi po prostu tu źle:( moze ktos był w takiej sytuacji?? jak sobie z tym wszystkim radziliście?? ja tesknie za taka prywatnoscia bo wydaje mi sie ze choc w moim rodzinnym domu było wiecej osób to jednak była ta prywatność nikt nikomu nie wchodził w zycie ... a tu jest inaczej troche denerwują mnie tescie tymi swoimi radami albo pomysłami ale staram sie na to jakos nie zwracac zbytnie uwagi... zreszta nie są najgorsi.. ale ja boje sie strasznie ze nie dam rady tu życ, ze nie wytrzyimam. dom nie wybuduje sie w tydzien... troche to potrwa bo nie spimy na pieniądzach ... boje sie ze tu zwariuje cały czas chce mi sie płakac i nie wiem co robic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekierkaaaa
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co zrobić ?? POROZMAWIAJ Z MĘŻEM . Chyba niech chcesz powiedzieć, że ukrywasz swoje odczucia przed nim i wypłakujesz się po katach w poduszkę. Miejmy nadzieje, że Twój mąż zrozumie, nie odbierze tego jako "obrazę" dla Twoich rodziców i razem coś postanowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekierkaaaa
rozmawiałm o tym z mezem, popłakałam sobie ale co to da on mnie pociesza, mwi zebedzie dobrze i ze zrobi wszystko zebym była szcześliwa ale i tak nie umiem tutaj zyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibułkataka
mam podobnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możemy sobie podać ręce. Ja w wakacje wylądowałam u psychiatry z tego powodu między innymi. W roku szklonym, kiedy pracuje, nie mam czasu na tęsknotę, a wakacje to był koszmar. Ciągły ryk i tyle... Mama z siostrą non stop przyjeżdżały, ja jechałam do nich, ale jak wracałam, to było tylko gorzej. Jak przyjeżdżali na imprezy jakieś do nas, to oni wyjeżdżają, a ja w ryk, że mnie tutaj zostawiają samą i do domu mnie nie chcą zabrać ze sobą... 28 letnia baba... Mąż już obiecał mi, że się będziemy budować na działce koło nich, był gotów przeprowadzić się do nich. Ale dałam sobie spokój, bo to by nie przeszło. Musisz sobie znaleźć jakieś zajęcie, a czas wszystko wyciszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie zrozumcie mnie zle, ale nie uwazacie ze taka przesadna tesknota swiadczy troche o tym, ze jeszcze moze nie dojrzalyscie do doroslego zycia? Macie przeciez meza i teraz to on jest wasza najblizsza rodzina. Ja mieszkam za granica z narzeczonym i tez teskno nam za rodzinka, ale nigdy nie placze ani nie histeryzuje. Przestancie sie uzalac nad soba kobiety :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstydze sie na czarno
przejdzie Ci, ja tez tak mialam mimo ze swoj dom rodzinny widze z okna:( na szczescie kupilismy tesciom kawalerke i wyprowadzili sie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskierkanadzei8686866886868686
A mnie zastanawia jak Ty chcesz mieszkac sama z mezem w domu skoro nawet jak sie wyprowadzicie od tesciow to Ty bedziesz tesknic za domem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, rozumiem, że tęsknota tęsknota, ale dziewczyny, przecież to naturalna kolej rzeczy, że "ptak opuszcza rodzinne gniazdo".... Nie chcę nikogo bron boże urazić, ale przecież wiecznie z rodzicami żyć się nie da, jak się wychodzi za mąż, to chyba naturalne, że się wiele rzeczy zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalka też tak miałam
Wyprowadziłam się do męża, ponad 300 km od domu rodzinnego i przyjaciół. Efektem był rok zmarnowany przez nerwicę lękową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekierkaaaa
tak bede tesknic dalej za domem ale to bedzie juz całkiem inna sytucja nie bede mieszkac z obcymi ludzmi i bedziemy miec ten dom tylko dla siebie, bedzie tak prywatnosc o której pisze... tego tylko chce a tu juz nie moge zyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
ekierkaaaa, ale wcześniej mieszkałaś sama czy z rodzicami? Najzdrowiej jest, jak się przed ślubem pomieszkało trochę samemu. I idealnie, jeśli małżeństwo od razu zamieszkuje na swoim. Ja bym chyba zaczekała ze ślubem, gdybym miała zamieszkać z teściami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekierkaaaa
przed mieszkałam wiekszośc z rodzicami tylko rok sama jak wynajmowałam mieszkanie w wiekszym miescie i wtedy nie miałam takich problemów a teraz jest tragedia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może czas przeciąć pępowinę ? bo to chyba normalne że sie wyprowadzamy z domu rodzinnego ja mieszkam 550 km od rodziców tesciów i jak sie przeprowadziłam to byłam SAMA ( bez znajomych ) i dałam rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekierkaaaa
tak ale ja mieszkam teraz z tesciami i to jest jeden z głownych powodów czemu nie moge sie tu zaklimatyzować:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
myszka, to normalne, że się wyprowadzamy - ale mieszkanie z teściami to nigdy nie jest dobra opcja. To jest jak tworzenie nowej pępowiny, nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
ekierkaaaa, a może jednak pomyślicie o wynajęciu jakiegoś mieszkanka na czas budowy domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekierkaaaa
chyba mnie źle zrozumiałyście owszem tesknie za rodziną ale gł moj problem polega na tym ze nie u mniem mieszkac z obcymi ludzmi pod jednym dachem i z tym sobie nie radzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekierkaaaa
też---super pomysł, ale powiedz jak jednoczesnie płacić za mieszkanie i odkładac na budowe?? a z czego życ?? nie kazdy śpi na pieniądzach, i to nie ze jestesmy niewykształceni czy nieroby tylko chyba wszyscym wiemy ze dzisiaj po studiach jest mniej pracy i mniej płatnej niz po zawodówce... nie kazdy wygrywa los na loterii i po studiach ma swietna prace...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wez sie w grsc kobieto!!!! Budujecie dom wiec to nie potrwa wiecznie. Zajmij sie poszukiwaniem inspiracji do wykonczenia wnetrza, idz na aerobic albo cos w tym stylu, z mezem do kina, cokolwiek zrob i nie uzalaj sie nad soba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
ekierkaaaa, a powiedz, po co właściwie Wam dom? Nie wystarczyłoby mieszkanie? Zwykle wychodzi taniej niż dom. Oczywiście, jeśli uparliście się na dom, to musisz zacisnąć zęby i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ekeirka, zastanów się nad relacjami ze swoimi rodzicami. Ktoś tutaj dobrze napisał, że czas odciąż pępowinę. Mnie terapia uświadomiła, że nie umiem odciąć się od mamy i to ona stworzyła taki trochę chory związek między nami, że ja boję się cokolwiek zrobić bez jej aprobaty. Brakuje mi tez siostry-przyjaciółki, ale zdaję sobie sprawę, że w domu nie było różowo. Chciałam się stamtąd wyprowadzić i liczyłam dni, bo myślałam, że wtedy właśnie przestanę się nimi przejmować. Ale tak nie jest, jak im jest źle, to mi też. To było głupie myślenie, wiem i staram się im pomagać jak mogę teraz, ale wiem, że nie ma tam już powrotu i miejsca dla mnie... Teraz mam o wiele spokojniejsze życie, a i tak tęsknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śmiechu warte najpierw ślub za kupę kasy kiecka i wynajmowanie limuzyn potem mieszkanie z teściami. Mnie takich osób nie jest szkoda dlatego, że trzeba myśleć ale nie kategoriami tu i teraz (czyli ślub najważniejszy dzień w życiu i musi być naj choćby na kredyt) tylko co będzie potem bo ślub to spęd na góra 2 dni a po nim dopiero zaczyna się życie. Kto o tym nie wie budzi się z ręką w nocniku. A teraz to jedyne co to się ogarnąć dzień doby do drzwi puka prawdziwe życie baja się skończyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilou tylko, że ja nie miałam ślubu o jakim piszesz, tylko normalne przyjęcie, na które złożyli się rodzice i my. Wierz mi, domu bym za to nie wystawiła... I od razu mieliśmy plany, że po ślubie WSPÓLNIE się wystawimy, bo my chcemy na wszystko zapracować wspólnie z mężem, a nie, że mi ktoś wypomni, że mi dał czy coś. Jeśli o mnie chodzi, to ja nie mam problemu z mieszkaniem z teściami, tylko właśnie z tęsknotą za domem. Ale już się pomału z tym oswajam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdf
tez - ma racje. tez kiedys chcialam dom, a teraz nie chce. po co tracic zycie,zbierac pieniadze pol zycia zeby sie wzbudowac? nie lepiej juz wziac mieszkanie na kredyt? i spokojnie splacac? wiecie ile wokol domu trzeba chodzic?? dbac?? a mieszkanie zamkniesz i masz spokoj. przemysl to,bo jak nie dojdziesz ze soba do ladu to moze sie to zle odbic na Twoim alzenstwie. ja bym nie mogla mieszakc teraz po slubie ani z rodzicami ani z tesciami. tylko z mezem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sdf - bardzo dobrze, że się budują, ja mieszkam w domu jednorodzinnym i za chiny nie zamieniłabym tego na mieszkanie w bloku udusiłabym się. Autorko poszukaj jakiegoś zajęcia, 28 letniej osobie nie przystoi tak ciągle beczeć jak dziecku w przedszkolu za rodzicami. Zaczęliście nowe życie, nowy start, wielu dało radę więc dlaczego i ty masz nie dać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekierkaaaa
ja nie mam 28 lat jestem troche młodsza:P i tak jak Ty nie potrafiłabym miesazakć w mieszkaniu juz to przerabiałam przez chwile i tak jak Ty napisałas dusiłam się, wiec nie zrezygnuje ze swoich marzen tzn własnego domu... poki co najwiekszy problem leazy w tesciach a szczególnie w tesciu przez niego jade na tabletkach uspokajających, nie moge sobie poradzic z tymi ludzmi i nie umiem zyc tak jak oni... kazdy ma swoje przyzwyczajenia ja im nic nie narzucam i tego samego oczekuj od nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Victoriaxxx
Ja rozumiem to wszystko, bo sama tesknie za domem rodzinnym. I uwierzcie, ze tu nie chodzi o pepowine, bo tak naprawde nie teskni sie za rodzicami tylko za swoim wlasnym domem gdzie czujemy sie wolni! Gdzie dorastalismy, tymbardziej jesli laczy sie to z domem na wsi. A pozniej wyprowadzamy sie do meza do klatki w miescie. Tak jest w moim przypadku i ta tesknota nigdy nie zginie. Spacery w polach, duze podworko... Letnie grile... Zapach zborz, traw... Spiew ptakow... Oddalabym wszystko by tam wrócic... Ta wolnosc., przyjaciele.. Prywatnosc.. dzis mozemy tylko powzdychac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Victoriaxxx
Nie wspomne juz o mojej suczce, ktorej nawet nie moglam ze soba zabrac, gdy odchodzilam z domu, bo majac zycie na takim duzym podworku od malutkiego w klatce w miescie napewno dostalaby zawalu! Za nia tez strasznie tesknie! I wspolczuje tym, ktorzy maja jak ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×