Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prawie rozwódka

mój mąż chce się ze mną rozwieść

Polecane posty

Gość prawie rozwódka

:-o katuje mnie psychicznie od jakiegoś miesiąca, uważa że jestem beznadziejna pod każdym względem a on jest bez skazy. Nie pracuje, siedzi na dupie i sobie wymyśla, wszystko jest źle, twierdzi że mam problemy, chociaż to on nie może znaleźć pracy, przez co pije coraz więcej, zawsze jest tak jak on chce i tu pojawia się paradoks. Jak się z nim nie zgadzam źle - jak go wspieram i przytakuje zachęcam w realizowaniu jego pomysłów to też jest źle bo twierdzi wtedy że jestem zapatrzona w niego jak w obrazek! NO LUDZIE! :-O stwierdził , że się nie dogadamy, że jestem beznadziejna i że mam problemy. Jak dla mnie to on ma problemy, nie rozmawia ze mną i się najzwyczajniej w świecie na mnie wyżywa. Cokolwiek bym teraz nie zrobiła będzie źle. Terapia nie wchodzi w rachubę bo i tu cytuję " on nie ma problemu i jest mu to nie potrzebne". Stwierdził że jak znajdzie prace to się ze mną rozwiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
ależ mu pomagam! Napisałam cv- bo mnie poprosił- wynajduje ogłoszenia i wysyłam aplikacje - bo mnie o to poprosił :-O a i tak się do niczego nie nadaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
kompletnie mnie nie docenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Najpierw mi mówi, że muszę się skupić na sobie i zrobić w końcu coś dla siebie, a zaraz mi mówi że jestem egoistką. oczekuje ode mnie bóg wie jakich zmian, ale on się nie zmieni bo jest taki a nie inny. Choćbym się z nim kochała 5 razy dziennie to dla niego i tak będzie za mało i nie tak jak on chce a uwieżcie mi że seks mamy urozmaicony. Ciągle gada tylko o sobie i ma wieczne pretensje do mnie :-O czuję się zeszmacona że walczę o nasze małżeństwo. Zastanawia mnie tylko czemu przez 7 lat było dobrze. 8 listopada będzie 2 rocznica ślubu. Chyba ostatnia. Bo w jego oczach jestm zerem i to się już chyba nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Mało tego, chcieliśmy OBOJE mieć dzieci. Niestety dwa razy poroniłam, wyszły problemy ze zdrowiem, a on wczoraj mówi mi że dobrze że tych dzieci nie mamy. To było pod wpływem alkoholu, ale co ja będę sama siebie oszukiwać.... czuje się jak pół człowiek a on mi mówi że mam popracować nad samooceną, tyle że on sam przyczynił się do tego, że czuje się niepełno wartościową kobietą, jak gówniara ( bo stwierdził że mam dorosnąć ( sic!) ) jak niepełno wartościowy człowiek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmuj sie. Facet jest zakompleksiony i na Ciebie wylewa swoje frustracje. Ponizajac Ciebie w swoich oczach staje sie lepszy. Nie daj sie bo Cie zniszczy psychicznie. Nie zwracaj uwagi rob swoje. Dbaj o siebie, badz usmiechnieta a jak bedzie mial pretensje to powiedz mu zeby sobie zmienil zone i ze to on jest nieudacznikiem!!!!! Nie daj sie kobieto bo wpadn iesz w depresje a on zamiast Ci pomoc bedzie sie z Ciebie smial. Znam takich gnoi!!!!! Jestem z Toba. Walcz o siebie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
flesz, on tylko czeka aż mu powiem że może sobie poszukać innej, tylko czeka aż doprowadzona do ostateczności powiem mu żeby się wynosił, żeby tylko mógł zwalić na mnie winę za rozpad małżeństwa, żeby mógł powiedzieć, że się zgodziłam na rozstanie i go wyrzuciłam. On jest niezłym manipulatorem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
cały czas mi powtarza że rozwiązaniem jest rozwód, że jak mi źle to sobie mogę znaleźć innego, że jeśli tylko tego chce to może się wyprowadzić, żeby mógł zwalić winę na mnie za swoje niepowodzenia i za to że nie ma gdzie mieszkać... :-o sytuacja totalnie patowa, on się zachowuje tak jakbym go w ogóle nie znała.... przez 7 lat zyłam z zupełnie innym człowiekiem... jestem w totalnym szoku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to dobrze. a zadaj teraz sobie pytanie. Chcesz znim byc? chcesz zmarnowac swoje zycie? chcesz zeby zrobil z Ciebie wrak czlowieka? Przeciez on chce Cie dobic i Ty mu na to pozwalasz bo sie powoli zalamujesz!! Niech odejdzie! w dupie miej co ludzie powiedza,Ty wiesz ze to nie Twoja wina. Ciekawa jestem jak sobie bez Ciebie poradzi skoro nie mam pracy?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
on się wyprowadzi prawdopodobnie jak znajdzie prace tak mi zapowiedział . . . Flesz... 7 lat spokoju - 1 m-c totalnej rozpierduchy, proporcje nie te bym chciała zakończyć małżeństwo, ale nie jestem na tyle ogłupiała by błagać by został.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie o milosc i szacunek sie nie zebra!!!!! Jak osoba, ktora kocha moze tak traktowac swoja zone???? Powiedz mu ze jak sie nie zmieni to niech spada juz dzis, po co masz czekac az znajdzie prace? nie podoba sie to wypad!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
No i zrobi ten wypad i co dalej? Bo jeżeli myślisz że go po tym otrzeźwi, oczy mu się otworzą i zrozumie co stracił -> to obie jesteśmy w błędzie. Dobrze go znam. Będzie szedł w zaparte. Nie jestem wstanie się przełamać i pozwolić mu stoczyć się na dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale po co ma go otrzezwiac??? nie rozumiem Ciebie. Niech idzie i krzyz na droge bierz rozwod i ukladaj sobie zycie po swojemu. Tacy sie nie zmieniaja na dluzsza mete. Ciesz sie ze nie macie dzieci bo one dopiero by cierpialy je tez by gnebil psychicznie a wierz mi to w czlowieku zostaje, znam to z autopsji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Nie jestem na tyle głupia by żyć w mydlanej bańce i wierzyć że będzie ok. Ale kocham, nie jakies tam zauroczenie, kocham mądrze tak sądzę i nie chce by sie stoczył. 7 lat było bardzo dobrze, nie chce go zostawić tylko dlatego że ma ciężki okres, bo również nie chciałabym by i mnie zostawił w mojej "niedoli" W sumie to nie wiem co robić.... jak mądrze postąpić, jak zachować rozsądek i opanowanie kiedy moje uczucia zostają wystawione na wielką próbę. Nie lubie uciekać przed problemem a wystawienie mu walizek za drzwi jest dla mnie ucieczką zwłaszcza że mam porównanie jego zachowania do lat wcześniejszych. Chce mu pomóc, ale jest to wielka próba dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw to on musi zobaczy c problem. musi sam chciec sobie pomoc. ty za niego nic nie zrobisz niestety, a bedziesz podupadac na zdrowiu i stoczysz sie na dno z nim . Rob jak uwazasz ale jak slysze takie teksty to noz mi sie w kieszeni otwiera wszystkie dreczone kobiety maja glupie myslenie pomoge mu on sie zmieni a potem dasz sobie wmowic ze to Twoja wina i sie zalamisz. On znajdzie prace odbije sie od dna pojdzie w sina dal a Ty zostaniesz sama ze swoimi marzeniami jak to mialo byc pieknie. nie mam sily juz ci pisac bo widze ze i tak nic nie rozumiesz. Zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kłamca_kłamca_kłamca
Prawie rozwódka- znam takie sytuacje aż za dobrze. Musisz myśleć o sobie i znaleźć coś co doda ci sił. Jakieś hobby albo przyjaciół. Musisz uwierzyć w siebie, żeby mąż Cię nie zniszczył. On znalazł sobie kozła ofiarnego na wylewanie swoich frustracji za to co jemu nie wyszło. To taki typ. Zawsze ktoś będzie winny tylko nie on. Kompletnie nie reaguj na jego zarzuty tylko rób swoje. Po pewnym czasie sama się przekonasz czy wciąż warto trwać w tym związku. Jeśli przez 7 lat było ok to być może nie wszystko stracone. Porozmawiaj z nim poważnie, spokojnie, ale stanowczo. Przemyśl wcześniej co chciałabyś tą rozmową osiągnąć. Niech ci powie dlaczego tak się zachowuje, powiedz, że Cię rani. Postaw warunki i bądź konsekwentna. To jest najważniejsze, inaczej nie będzie Cię szanował. Dasz radę. Przede wszystkim szanuj siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
kłamca dziękuje, widzę że rozumiesz moją sytuacje. Były rozmowy, poważne, spokojne, były postanowienia m.in. że będziemy ze sobą rozmawiać, bo komunikacja w pewnym momencie kulała i ja się tych postanowień trzymałam, mówiłam o moich uczuciach, jak mnie coś gryzło mówiłam, spokojnie rzeczowo, on nawet nie próbował, nie słuchał, a na koniec stwierdził że się jednak nie dogadamy i to najprawdopodobniej z mojej winy bo on sie nie potrafi ze mną dogadać :-o a nawet nie spróbował. Jestem mi bardzo źle... i chce ratować ten związek, choć może się to wydawać niedorzeczne, głupie i bezsensowne, ale to co może się wydawac na pierwszy rzut oka, wcale nie musi byc słuszne i właściwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agataagata111
To typ laceta ktory lubi dominowac i dreczyc kobiete , mowi ci o rozwodzie bo oczekuje odpowiedzi ze tego nie chcesz i potwierdzenia ze go wspierasz i kochasz, ty placzesz on mysli - jeszcze mnie kocha czyli moge robic co zechce -i dalej cie dreczy .powiedz mu ze popierasz - tez chesz rozwodu i zacznij przy nim pisac pozew o rozwod zeby uwierzył ze to zrobisz - zobaczysz reakcje - A na marginesie -tez bym go olala i rozwiodla sie na twoim miejscu bo nic dobrego cie chyba z nim juz nie czeka - bedzie miewal takie trudne okresy z wiekiem coraz czesciej -ale - decyzja do ciebie nalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agataagata111
a i popieram co pisze wyzej PRZEDE WSZYSTKIM SZANUJ SIEBIE ,POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Wiem że cokolwiek teraz zrobie będzie źle, więc chyba nic nie będę robić. Nastała swoista apatia, bo przecież siłą go nie zatrzymam. Zaczynam godzić się z myślą że odejdzie, w ciągu ostatniego czasu robił to wiele razy, wiele razy się pakował, ale zawsze w trakcie była rozmowa i jakoś do tego nie dochodziło, jestem tak wyprana emocjonalnie, i wstyd mi że chce mi się płakać... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agataagata111
przeczytaj co wyzej pisalam - znam takie przypadki facet sie pakowal a kobieta go zatrzymywała i plakala - zostawał - az wreszcie ktoregos razu miala dosc i powiedziala a to sobie idz skladaj o rozwod a najlepiej ja złoze .i co i sie sam grzecvznie rozpakowal przeprosil i powiedzial sam zeby sprobowali sie dogadac bo on bez niej jest zerem i niejeden taki przypadek slyszalam a tak to on cie dreczy psychicznie podejrzewam ze celowo abys potwierdzila ze go kochasz , i jak sie tak nauczy bedzie to robil czesto nic nie ryzykujesz bo jak faktycznie chce odejsc - moze ma inny powod np kobieta tylko szuka innego abys go nie p[odejrzewala -to i tak odejdzie bedziesz go blagala zeby został chyba nie w koncu zycie masz tylko jedno a facetow jest pol swiata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
doprawdy nie wiem czym sobie na to zasłużyłam... oczy mnie bolą, jestem totalnie zdołowana, z godziny na godzinę coraz mniej we mnie nadziei. Dla mnie to jest dramat, w pewnym sensie porażka, bo wsadziłam w to małżeństwo, w nasz związek tyle pracy, zwłaszcza nad sobą.... czuje się zdradzona przez niego... i co z tego że twierdzi że mnie kocha... już czuję się jak porzucona kobieta... jak nic nie warty człowiek... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem doskonale. Mój mąż jest taki sam. Z tym, że my już taki kryzys przerabiamy od 3 lat. Mój mąż też nie potrafi rozmawiać i to zawsze ja muszę wszystko tłumaczyć. On w złości mówi wiele bardzo przykrych rzeczy po czym przeprasza i zawsze powtarza, że wcale tak nie myśli tylko w złości chce mi dopiec. Teraz już się nauczyłam zapominać szybko co było źle. Nie warto wracać do złych wspomnień. Nie przesadzaj z rozmowami. Jeśli on nie chce rozmawiać to określ mu jakiś czas na przemyślenie o co mu tak naprawdę chodzi, do czego dąży i co z wami. I nie wracaj do tego przez cały ten wyznaczony czas. Zachowuj się normalnie, żyj swoimi sprawami. Zobaczysz czy za Tobą zatęskni. Znasz go dobrze więc poznasz po zachowaniu. I ważne aby on wiedział, że ta rozmowa potem ma być decydująca. Co postanowićie tego się trzymajcie. Łatwo nie będzie, ale teraz też nie jest. Pokaż mu że jesteś w stanie sobie poradzić sama, odsuń go i zajmij się sobą. Jeśli mu na Tobie zależy to na pewno coś zmieni. Jeśli nie, to może najwyższa pora pomyśleć tylko o sobie i przestać się łudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agataagata111
facet musi sie o kobiete starac to go rajcuje - niezbyt ceni to co ma gratis jesli wiec poczuje sie zagrozony - jak mu powiesz ze ci to wisi czy zlozy o rozwod czy nie i niech sobie składa - to poczuje sie zagrozony i zacznie sie starac o ciebie jesli tego nie zrobi znaczy ze mu zupelnie na tobie nie zalezy i wtedy z czystym sumieniem olej go bo po co ci ktos taki , zastanow sie sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Ah gdyby u mnie było tak kolorowo, mówił , że odejdzie i to nawet w tej chwili ja mówiłam doroga wolna, a on skoro chcesz to masz, uwierz mi bez mrugnięcia okiem by znikną na dobre, to jest taki typ człowieka, bardzo uparty i w życiu by nie przeprosił....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
To nie jest tak że on wyznaczy czas i tak dalej... on sam stwierdził, że w takiej sytuacji ( że się nie odzywamy) on może tkiwć miesiącami. Nigdy nie przeprasza, nigdy mi nie powiedział , że żałuje swoich słów. NIGDY Utwierdza mnie to w przekonaniu, że jestem zerem. Nie pokaże po sobie że tęskni, nigdy pierwszy nie przytuli, nie pocałuje, bo jak sam stwierdził takim jest człowiekiem i sie nie zmieni... ;( BOŻE ja nie wiem, znam go doskonale i wiem że znajduje się w patowej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
agata on tylko czeka na moje przyzwolenie, bo wtedy odpowiedzialność za jego decyzje spadnie na mnie. A to nie ja chce odejść, więc nie ja będę mu mówić co ma robić. On jest bardzo sprytny, nie będzie mi potem wypominać, że przecież sama chciałaś, nie ułatwie mu tego mówic rób co chcesz... bo potem wykorzysta to przeciwko mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agataagata111
wlozylas w zwiazek i w prace nad soba tyle pracy piszesz - czyli TY zmienialas sie dla niego , ty pracowalas nad zwiazkem a on? moze tu tkwi blad - tak jak piosence----- po co tak dlugo sie starac o to co mozna miec za darmo ----ty sie staralas on nie musiał - to co ma sie za darmo mniej sie ceni niz cos na co sie pracuje - teraz on chce odejsc ty zatrzymujesz - on ma pewnosc ze cokolwiek zrobi to go przyjmniesz , on nic nie musi wystarczy ze jerst przemysl to sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
to będzie swoisty gwóźdź do trumny wbity młotkiem przeze mnie pod jego cichym kierownictwem.... :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×