Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kafeterianka252

Boję się, że nie podołam macierzyństwu....

Polecane posty

Gość Kafeterianka252

Jestem w 26/27 t.c. wiadomo, do porodu jeszcze mam czas ale już staram się nastawić na obecność dzidzi. Porodu się nie boję- bardziej boję się, że nie będę dobrą matką. Boję się, że będę zbyt wyczerpana, żeby ogarnąć wokół siebie, jestem bardzo zorganizowana, boję się, że popadnę w chaos, że nie będę mogła poradzić sobie z dzieckiem. Najbardziej boję się chwil po porodzie do ok 4 miesiąca... Proszę opiszcie jak wyglądał wasz powrót do domu z dzieckiem i jak sobie radziłyście. Kocham swoje dziecko, chcę jak najlepiej zaplanować sobie dzień, kiedy już będzie z nami, żeby niczego nie przegapić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i am not the same.....
może jeszcze zdążysz się wyskrobać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w takiej samej sytuacjii z tym, że czasu mam już dużo mniej ;) nadal nie dociera do mnie, że synek może pojawić się na świecie w każdej chwili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alaaa ma kotaaaaaa
ja jestem w 28tc i mam to samo... Strasznie się boję jak to będzie czy sobie poradzę ? Czy w pierwszych dobach w szpitalu będę w stanie się zaopiekować maleństem ? Czasem wręcz jestem przerażona . Dziecko było planowane i bardzo chciane od dawna. Kocham szkraba nad życie ale czasem te myśli mnie dobijają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też panicznie boje się zajścia w ciąże, wizja porodu i wychowania dziecka mnie przeraża i nawet nie chce myśleć co bym zrobiła, gdybym się dowiedziała, że jestem w ciaży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście,że podołasz :) Takie myśli chyba każdej przyszłej mamie przechodzą przez głowę. Spokojnie. Początki nie są kolorowe- nie ma co czarować- musisz zmienić swój dotychczasowy styl życia, masa nowych obowiązków, sterty ciuszków do prasowania, nocne wstawanie...ale do wszystkiego człowiek się przyzwyczaja.Potem skarbek zacznie się uśmiechać, Ty dojdziesz do siebie po porodzie i z każdym dniem będzie lepiej. Jestem mamą dwójki dzieci- dałam radę.Na tydzień po porodzie przyjeżdzała mama,a potem to już praktycznie sama-mąż ciągle w pracy. Uszy do góry-musi być dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafeterianka252
A ja się bardzo cieszę, że będę miała dziecko:) Nie martwię się, czy uda mi się je wychowac, bo wiem że tak, martwie się jak to będzie ze sprawą organizacji. Jakby któraś z kobitek, która ma to już za sobą mogła opowiedziec pierwsze dni, tygodnie po porodzie, byłabym wdzięczna z dziewczynami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, pierwsze 4 miesiace sa w sumie najlatwiejsze (no powiedzmy po 2-3 tygodniach, jak sie juz zlapie rytm)... Taki maluch glownie je i spi :)... Dopiero jak sie zacznie raczkowanie, chodzeni a pozniej bieganie to sie zaczyna robic ciekawiej ;) ... Ale wszystko jest do ogarniecia. Z dzisckiem nigdy niczego na przod nie zaplanujesz... moze Ci suie trafic aniolek slodko gaworzacy w chwilach kiedy nie spi jak i dizcko ktore non stop placze, ma kolki... Ja Ci dam tylko jedna rade : SPIJ KIEDZY DZIECKO SPI :) Machnij reka na porzadek, na obiady przygotuj sobie troche pomrozonego jedzenia na poczatek zebys nie musiala codzinnie gotowac, rachunkami niech sie zajmie maz.... A Ty ODPOCZYWAJ i SPIJ kiedy tylko masz okazje. Zadowolona,pogodna, wyspana i usmiechnieta mama to jest to czego taki maluch potrzebuje NAJBARDZIEJ :) Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafeterianka252
Mam nadzieję. Już zaczynam organizować miejsce dla dziecka, na ubranka, tak żeby wszystko było estetyczne i praktyczne, żeby nie było dużo układania i sprzątania, ponieważ zamiast na sprzątaniu wolę czas poświecić dziecku, co jest chyba oczywiste. Jestem straszną pedantką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafeterianka252
Chyba muszę przestać zaprzątać sobie tym głowę. Co ma być, to bedzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze dni sa naprawdę łatwe ;) ba.. nawet do 4 miesiąca własnie - o ile nie ma kolek... Bo dzieciątko spi, ciągnie cycka, robi kupke ;) Z każdym dniem wyrabia się nawyk "ogarniania" dzieciątka. i nie ma problemu. :) Potem przychodzą ząbki, tu są schody bo niektóre dzieciaczki naprawdę zle znoszą. W między czasie katarki i inne. Wszystko do opanowania. ;) Nasz synek ma troche ponad 1,5 roku i wlasnie staramy się o następnego smyka ;) Widać wcale nie taki diabeł straszny jak go malują :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafeterianka252
To super:) Już mi lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kafeterianka i własnie o to chodzi ;D na spokonie sobie poradzisz! Poza tym kobieta ma instynkt ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem do pół roku
to jest najłatwiej z dzieckiem! ...problem to jest jak się ma roczniaka, który wszędzie włazi, wszystko ściąga i co chwila drze się bo się przewrócił albo nie może sięgnąć np. noża... którego w dodatku ty nie możesz mu dać... nie chce jeść tego co ty mu chcesz dać i kiedy jest pora .... nie chce iśc spać kiedy jest pora drzemki ....wtedy zaczyna się prawdziwy problem z organizacją czasu.... opanowaniem swoich nerwów i frustracji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafeterianka252
dobra, dobra, już ciiiii:) Nie straszcie mnie na zapas:) Chyba wolę życ w niewiedzy do tego czasu:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja się martwię...
...czy z moim dzieciątkiem w brzuszku jest wszystko w porządku. Niby nie mam żadnych objawów ale miewam jakieś schizy, że przecież nie widzę co dzieje się w środku i martwię się czy z maluszkiem wszystko ok. Nie wiem jak inne dziewczyny, czy również się tak niepotrzebnie nakręcają. Tydzień temu byłam na USG, wszystko było dobrze, a ja już od początku tygodnia chodzę i myślę co tam u mojego maluszka. Za wcześnie jeszcze na ruchy, nie mam żadnych niepokojących objawów ale moja wyobraźnia działa tak, że chciałabym już dzisiaj pędzić na kolejne USG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również bałam lubię mieć wszystko poukładane i błam się przed porodem, jak sobie poradze z dzieckiem i ogarnięciem wszystkiego - sprzątanie, gotowanie. Teraz wiem że zamiast cieszyć się ciążą, odpoczywać, to zupełnie niepotrzebnie zatruwałam sobie myśli. Zobaczysz, że wszystko się ułoży. Znajdziecie wspólnie rytm, tak że na wszystko będziesz miała czas. Moja córcia do 3 miesiąca tak mniej więcej co godzinę chciała być przystawiana do piersi, a mimo to z innymi obowiązkami radziłam sobie świetnie, bo pomiędzu tymi karmieniami spała. Jak spała, to szykowałam obiad albo sprzątałam. jak chciałam odpocząć, to leżałam z nią i spałam albo oglądałam filmy. Uwierz - pierwsze miesiące są znacznie łatwiejsze niż późniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no sprobuje
U mnie było tak, że pierwsze 6 tygodni chodziłam nieprzytomna z niewyspania, mały miał kolki, a ja byłam naprawdę rozstrojona nerwowo. Dziś wiem, że popełniłam kilka błędów i przy ewentualnym następnym dziecku spróbuję już ich nie zrobić. Główny błąd był taki, że dałam sobie teściowej wejść na głowę, wszystko musiało być tak, jak ona chce, bo ona jest doświadczona, a to było moje pierwsze dziecko. Ubierałam synka wg jej wskazówek, smarowałam różnymi rzeczami tak, jak ona chciała itp. Ciągła krytyka i bycie na cenzurowanym zabiły moją radość z macierzyństwa. Moim zdaniem opieka nad dzieckiem należy głównie do rodziców i dlatego przede wszystkim należy angażować tatę. To zaangażowanie widać już w ciąży - czy tata dotyka brzuszka, rozmawia z nim, chodzi z Tobą na badania, interesuje się Twoim stanem, zabiera się na spacery - wszystko to przełoży się później na dziecko. Zaangażowany tata wyjdzie z dzieciątkiem na spacer (1,5 godziny spokoju!), wykąpie maleństwo (możesz spokojnie zjeść kolację), ponosi je trochę, pobawi się. Mój mężczyzna tego nie robił, a jeśli już, to rzadko i dlatego, że go zmuszałam. Nie do końca jest to od nas zależne, ale radzę Ci, żebyś oswajała męża od razu z obowiązkami, jakie go czekają. Poza tym chciałam mieć chustę - cała rodzina wybijała mi to z głowy, że wymyślam, że się naczytałam za dużo itp. a ponieważ nie dysponowałam swoimi pieniędzmi, nie mogłam sobie takiej kupić, a myślę, że to super pomysł. Chodzisz sobie po domu z dzieciątkiem przytulonym do swojego serca i masz WOLNE RĘCE, którymi możesz zmywać, sprzątać, czytać i co tam chcesz. A propos sprzątania - olej to na tyle, na ile to możliwe na samym początku. Kobieta nie jest cyborgiem, żeby spełniać kilkanaście ról jednocześnie. Oczywiście są mamy, które twierdzą, że dają radę ze wszystkim, ale po kilku miesiącach takiego życia jest się wrakiem człowieka, wiem coś o tym. Od około 3 do 6-7 miesiąca jest fajnie, bo dziecko je ciągle to samo, kontaktuje, ale się nie przemieszcza :) Później zaczyna się zabawa, zabezpieczanie domu, wymyślanie obiadków itp. I najważniejsze - nie przejmuj się tym, co inni myślą nt. Twojego zajmowania się dzieckiem. Młode mamy są poddane straszliwej presji ze strony rodziny, lekarzy, koleżanek, nawet nieznajomych na ulicy. Każdy myśli, że wie lepiej od Ciebie, jaką jesteś matką. W ogóle się tym nie przejmuj i rób swoje. Każda z tych doświadczonych osób kąpała kiedyś dziecko pierwszy raz i czuła się bezradna. No, to z grubsza tyle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze o tym nie mysle mimo, ze wszyscy wokól starają się mnie nastraszyc. W ogole do mnie niedociera, ze bede miała dziecko :) Jestem zdania, ze skoro inne kobiety dają rade to czemu ja mam nie dac...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwulek
No właśnie nie martwmy się na zapas.Ja mam 3miesięczna córkę.Na początku miałam trudniejsze dni tzw.depresja poporodowa bo nie dawałam sobie rady.A to dziecko często płakało, a to piło co chwilę, a to spać nie chciało no i w dodatku ja zmęczona i niewyspana.No ale ta depresja tak szybko minęła jak się pokazała.Teraz wpadłam już w ten rytm, chociaż wydaje mi się, że córka z każdym tygodniem się zmienia .Raz jest super a raz cięższe dni bardziej nerwowe.Na szczęście mieszkam z mamą która często mi pomaga.Nie chcę się martwić na zapas co będzie za pół roku czy za rok.Wiem jedno, że nie mam innego wyjścia jak przeżyć to wszystko razem z moim dzidziusiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie pociesza myśl, ze tatus dziecka uwielbia maluchy, od początku dba o mnie, mówi do brzuszka i nieominął jeszcze zadnego badania ze mną. Moge się tylko domyslac, ze gdy urodze to napewno mi pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×