Korea i przepowiednie - dziwne uczucie...

Kurcze, niby stare juz ze mnie babsko, mam rodzine, prace, jestem szczesliwa a mimo to jak jakas idiotka sprawdzam co jakis czas wiadomosci i sledze co sie dzieje na polwyspie koreanskim...Nie wierze w te przepowiednie, ale to strasznie dziwne uczucie, ze akurat ta przepowiednia i ta agresja ze strony korei polnocnej sie pokrywaja... wielu ludzi ma podobne odczucia jak ja: nie wierza a jednak w jakis sposob sie przejmuja i interesuja...nikt nie mowi juz o afganistanie czy iraku, ale nagle (bo akurat jakas baba jaga cos tam powiedziala) wszyscy sledza bieg wydarzen i chyba nawet beda zawiedzeni jak nic sie wiecej nie wydarzy... kurcze, dziwnie sie z tym wszystkim czuje:( ma ktos podobne odczucia? ze nie wierzycie, ale niby jednak, jakis niepokoj w srodku jest..? a moze jednak nalezy z jakims szacunkiem i ostroznoscia do tego typu rzeczy podchodzic? nie chce o tym myslec, nie chce sie tym interesowac, a jednak jakis niepokoj jest - moze tez dlatego, ze jestem starszej daty i na wlasnej skorze odczuwalam skutki 2 wojny swiatowej (komunizm, godziny policyjne, ruscy na ulicach). wtedy tez nikt nie wierzyl, ze takie cos moze miec miejsce...