Sama przegrywam zycie i nie umiem sie cieszyc z powodzen bliskich

Mam na mysli przyjaciolko/kolezanke. I siebie - bez adoratorow, bez zainteresowania i spojrzen facetow. Ona ma wszystkiego tego mnostwo. Ale ja nie umiem sie z tego cieszyc i meczy mnie ciagłe wysluchiwanie/doradzanie itp. Czy to czyni ze mnie az tak niewdzieczna, zla, niedobra kolezanke ? Wypowiedzcie sie..

nie moja droga :) nie jestes ani zla, ani na pewno ta gorsza od niej

Nie no gorsza na pewno,pod wzgledem atrakcyjnosci - trudno. Ale to i tak niesprawiedliwe, az taka zla nie jestem, a jednak cala uwaga skupia sie na niej. A ja na dodatek jestem podla bo mnie to nie cieszy... A moze po prostu nie jestem niepoprawna filantropka i nie umiem byc taka dobra dla ludzi gdy sama mam zle? To takie podle? Kurwa!

Dziekuje:) wiedzialam ze zawsze mozna na was liczyc :)

Kocham was :) dziekuje za pomoc i wsparcie :)

jesteś jeszcze?

Jestem i czekam

I sie kurwa niedoczekam

mam podobnie :/

No a jak sobie z tym poradzic. Z irytacja, zazenowaniem, poczuciem niesprawiedliwosci, okropnosc

ja sie duzo masturbuje palcem lub widelcem to mi pomaga