Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

Hej Piszę tu, bo nie bardzo mam z kim pogadać, a wiem, że jeśli się nie wyżalę, to do niego zadzwonię... Byliśmy ze sobą 3,5 roku. Kawałek życia. Były wzloty i upadki, już kiedyś się rozstawaliśmy, ale wracaliśmy do siebie szybciej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Możnaby powiedzieć, że były to bardziej kłótnie. Powiedziałabym, że w naszym związku był tylko jeden problem. Poza nim było cudownie. DOgadywaliśmy się, wspólnie spędzaliśmy kupę czasu. Widywaliśmy się codziennie (chociaż to wynika też z faktu, że razem studiujemy). On bez przerwy powtarzał mi jaka jestem śliczna, porafił to mówić na 1000 sposobów, byłam jego aniołkiem, itd., razem gotowaliśmy, chodziliśmy na zakupy, wszystkie weekendy spędzaliśmy razem. Na czym polegał problem? Otóż on praktycznie cały czas trwania związku "nie wiedział co do mnie czuje". Chyba nigdy nie powiedział mi wprost "kocham Cię". Ale zawsze wydawało mi się, że po prostu nie potrafi tego powiedzieć i jego sposó na mówienie że mnie kocha były słowa typu "jesteś kochana", które zdarzały mu się dosyć często. Raz jedynie, gdy byliśmy ze znajomymi na piwie, w luźnej rozmowie, ktoś żartował że miałabym trzy ręcę, powiedział "i tak bym cię wtedy kochał". I mimo, że słyszałam czasem, że nie wie czy mnie kocha (lub wręcz zdarzyło się że powidział że NIE kocha) to jakoś bardzo na mnie negatywnie to nie wpływało, bo ja jego miłość czytałam z jego oczu, jak na mnie patrzył, co mówił. Może to głupie, bo facet mówi mi wprost że nie kocha, a ja uważam, że mnie kocha, ale tak zawsze czułam. Nie każdy lubi wyznawać takie rzeczy, to się powinno czuć. I o dziwo, ja to czułam. I wszystko byłoby dobrze, tylko że on, skoro uważał, że nie kocha, miewał mętlik w głowie. Nie spaliśmy ze sobą, bo on chciał uprawiać seks tylko z jedną kobietą w życiu. Rozmawialiśmy czasem o wspólnym życiu, on dwa dni temu powiedział, że jakby co, to tata mu powiedział, że pomoże nam kupić mieszkanie.. Przytulał mnie i mowił te wszystkie piękne rzeczy. Wydawało mi się, że do siebie pasujemy jak żadna inna para. I wczoraj był u mnie. Dawno nie mieliśmy wieczoru całkiem dla siebie i mieliśmy nadzieję że tym razem się uda. nie mieszkamy razem, ale moja współlokatorka często wyjeżdza. I wyjechła. Zadzwoniłam do niego. Powidział, że trzymałam go nieźle w niepewności, że co pół godzny sprawdzał czy nie pisałam. Cieszyłam się jak głupia, wiem, że on też (zresztą w piątek pisał że może sobota się uda). Przyszedł. Byłam szczęśliwa, widziałam też uśmiech na jego twarzy. Obejrzeliśmy film, później wziął mnie w ramiona, zaczęlismy się całować, rozbierąc... W pewnym momencie zaczęłąm zauważać że coś nie tak. spytałam czy coś mu chodzi po głowie. powiedział najpierw, że się boi że to znowu będzie niewypał (chodziło o to, że próbowaliśmy już raz seksu i nie mógł wejść) a chwile później że chyba nie powinniśmy, bo tu chodzi o uczucia. nie wiedziałam sczerze co mam zrobić, bo albo jedno albo drugie. wstałam i się ubrałam. bez wnikania w szczegóły, kilkanaście minut milczenia później doweidziałam się, że jego zdaniem W OGÓLE do siebie nie pasujemy. i że to nie miłość. i że koniec. boli jak cholera. Jakoś się trzymam, chociaż tęsknię za nim bez przerwy. Kocham go. Najgorsze, że razem studiujemy. Do końca roku nie będzie trudno go unikać, bo zostały 2 dni zajęć, ale później? Wiem, że jak o zobaczę to zacznę wymiękać. Jestem silna dopóki go nie widzę. Później zacznę się rozklejać. Niestety bardzo łatwo doprowadzić mnie do płaczu. Rozum podpowiada mi, że to nie ma sensu. Ale serce nie sługa. Przeraża mnie samotność, ale przeraża mnie też fakt, że mam nadzieję, że zrozumie że mnie kocha i wróci. I chyba nie potrafiłabym odmówić. Ciągle myślę, że gdyby tylko był pewien, że chce być ze mną, nie mielibyśmy żadnych problemów, bo wszędzie indziej było cudownie :( Strasznie to wszystko głupie, a ja czuję się jak ostatnia idiotka.. No i choletnie boli :( Jeśli ktoś to przeczyta to bardzo dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem Cie doskonale
Mnie rzucił prawie 4 miesiace temu... z czasem będzie lepiej choć wiem, ze teraz te słowa nic dla Ciebie nie znaczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała misia:)
Powiem ci ze na twoim miesjcu bardzo bym sie zalama i w sumie nie rozumie tego zachowania czemu on tak postapil i wogole. ale skoro nic do ciebie nie czul lub nawet nie wiedzial co po co zajmowal ci czas robil nadzieje i wogole. ile masz lat autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zegarynkaa
byłaś w niego tak zapatrzona że słowa że Cię nie kocha, spływały po Tobie jak po kaczce. Nigdy nie wyznał Ci miłości, nie uprawialiście też seksu. Moim zdaniem zrobił całkiem w porządku że się z Tobą nie przespał skoro Cie nie kocha. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jwwssd
bylas z nim prawie 4 lata i nie spaliscie ani razu? dla mnie to chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olej go bo nie warto . A jeśli chodzi o Twoje pytanie to może byłaś dla mnie kołem zapasowym że tak to ma Ciebie a jak spotka jakąś inną ( teoretycznie fajniejszą ) to zwyczajnie Cię oleje . Moim zdaniem coś takiego mogło kierować jego zachowaniem ale mogę się mylić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zegarynkaa
może traktował Cię jak dobrą, bardzo bliską przyjaciółkę. Dawał Ci do zrozumienia że Cię nie kocha, wiec powinnas od razu pomyślec. Rozumiem że jest Ci źle, że Ci go brakuje 3,5 roku to długo ale takie jest życie, skoro w tym czasie się w Tobie nie zakochał ( chociaż być moze próbował ) to nie miałaś co się łudzić że si estsanie cud i nagle się zakocha ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała misia:)
Nie przejmuj sie takim dupkiem naprawde nie warto..potraktowal cie jak zabawke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie spaliśmy, bo on chcial zawsze uprawiać seks z jedną kobietą w życiu. idealista z niego i romantyk. i pewnie macie rację, tylko do mnie to nie do końca dociera, bo planowalismy wspólną przyszłość. i mówił, że nie kocha, ale swoim zachownaiem dawał co innego do zrozumienia, tu tkwi sedno. a brakuje mi go cholernie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała misia:)
napisz do mnie na gg 12001489

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzcie mi co o tym myślicie: musiałam do niego pójść, bo zostawiłam u niego kolczyki mojej siostry, która mocno już nalegała, żebym je jej oddała, a w środę jadę do domu. skłamałabym, gdybym powiedziała, że ani trochę się nie cieszyłam, że go zobaczę. z drugiej jednak strony byłam mocno zestresowana i bałam się jego reakcji. no ale poszłam. 10 minut drogi na nogach. mieszka na parterze i widziałam w oknie, że na parapecie wciąż stoi moje zdjęcie. trochę mnie to pocieszyło... weszłam, zapukałam, otworzył współlokator, zawował go. chyba się trochę zdziwił, ale nie okazał tego jakoś bardzo. wyjaśniłam, po co przyszłam głosem jak najbardziej normalnym jaki mogłam z siebie wydać. uśmiechnął się na wspomnienie, że siotra mnie zabije jak tym razem nie przywiozę tych kolczyków, bo znał dobrze tą historię. poszedł po kolczyki i wracając powiedział "akurat się na kolację załapiesz " :| na kolację?? i o czym będziemy rozmawiać?? ja ledwo się trzymam, wiem, że minutę po tym jak wyjdę od niego zacznę ryczeć, a on jakby nigdy nic (zachowywał się naprawdę całkiem normalnie - albo potrafi tak dobrze udawać albo nic mu nie jest) proponuje kolację.. może z przywyczajenia? :| powiedziałam oczywiście, że dziękuję, ale nie będę mu przeszkadzać. wtedy jezcze zagadał, że jutro nie będzie chyba rano zajęć, bo ludzie chcą odwołać, bleble. uśmiechnęłąm się jak potrafiłam, ale głos już mi się powoli załamywał, odparłam, że i tak pewnie nie przyszłabym, pożegnałam się i wyszłam. wiem, że minęły dopiero dwa dni, a ja zachowuję się jak wariatka, ale z natury jestem okropnie uczuciowa i okropnie niecierpliwa i te dwie cechy w tym momencie bardzo dają o sobie znać :/ czy naprawdę jestem TAKA głupia że w środku czuję, że się zejdziemy, że jemu tylko trzeba czasu żeby zrozumiał że nie znajdzie nikogo kto do niego pasuje tak jak ja? wiem, że on inaczej przeżywa takie rzeczy, kiedy jest smutny, zwykle bierze się za naukę, czyta, itd. i wiem, że naprawdę potrzebuje teraz spokoju. generalnie ma otatnio ciężki okres psychicznie - trochę przestał wierzyć w siebie. dobrze, że jest internet, bo napisanie takiego posta trochę daje ulgi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coss ci powiem
wiesz czym jedynie mozesz zyskac? tym zeby byc twardą i nie pisac nie dzwonic nie rozplakac sie przy nim,najlepiej nastawic sie ze to koniec, to jedyna droga ze ona moze zateskni i pocuje ze cos stracil naprawde , trzymaj sie i badz silna i nie ludz sie takmi sytuacjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coss ci powiem
szwagier dosiadał mnie w oborze odkąd zaczęłam mieć okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyluzuj czaszke
chory związek...Facet ma zryte pod garem, jęsli sie z Toba nie kochał tyle czasu. Wg mnie on ma problemy o podłozu emocjonalno - seksualnym. Jesteś jego ofiarą a nie partnerką. Odetnij sie, bo czarno to widze a i tak czeka cie terapia...Jak mogłaś tak żyć przez 4 lata??? Uwaliłaś sie na max i wiedziałaś co sie kroi...Ale kicha...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samotność w sensie nawet tą chwilową, on zabierał dużo miejsca w moim życiu, z nim się dzieliłam wszystkim, mam znajomych, ale nie mam przyjaciół, tylko jemu mogłam się wyżalić ze wszystkiego. teraz brakuje mi nawet głupiego smsa na dobranoc :/ dlatego jestem tutaj - bo nie bardzo mam do kogo gębę otworzyć w tej chwili. mam jednego bardzo dobrego kolegę, ale raz, że jet teraz u rodziny i nie chcę mu przezkadzać, a dwa, podkochiwał się kiedyś we mnie i nie powinnam mu pewnie o takich rzeczach mówić. i wiem, że zasługuję na wspaniałego mężczyznę, generalnie ludzie postrzegają mnie jako osobę, której się wszystko udaje, układa.. dobre studia, dobra praca, mądra, do tego atrakcyjna, silna osoba, blabla.. tylko zawsze po nieudanym związku człowiek się trochę chyba boi, czyż nie? i fakt, trochę mam zryte pod czachą, też przez niego, ale prawda też taka, że dzięki niemu uwierzyłam w siebie, 4 lata temu uważałam się za brzydką przeciętną dziewczynę.. i dzięki za wszystkie słowa, nawet te krytyczne. pozwalają spojrzeć na to wszystko z pewnej odległości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto jestes warta poznania zastanawia mnie czemu fajne kobiety generalnie trafiaja na osoby z ktorymi nie sa szczesliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie ze on zdradzil
cie poprostu i nie mogl cie oszukiwac bo sumienie go gryzlo,wiec powiedzial co powiedzial.moze chcial czekac do slubu z sexem ale cos mu palnelo do lba i to zrobil a teraz juz nie potrafi z toba byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
riddick1984, dzięki. rozmowie na gg odmówię, wiem, że nie pomoże na razie. pomaga takie pisanie na forum(i melisa). i że nie zdradza to jestem pewna. to nie jest typ chłopaka, który zdradza. nawet nie bardzo miałby z kim. fakt, był moment, że chciał czekać do ślubu, generalnie zmieniał kilka razy zdanie, w końcu stanęło na tym, że po prostu chce być pewien że to ta jedyna (nigdy nie ma pewności, ale to już inna sprawa). jestem też pewna, że mimo tego, że zerwał, dalej uważa mnie za najpiękniejszą kobietę jaką spotkał. nigdy nie dał mi odczuć, że ktoś jest bardziej pociągający niż ja. wiem, że mnie pożądał, miał tylko jakąś barierę psychiczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też bym chętnie porozmawiał z autorka na gg. :) Nie przejmuj się. Wszystkiego trzeba w życiu doświadczyć. Ja tez mam podobne przeżycia i tez pisałem tutaj na forum więc jak chcesz to sobie przeczytaj może Ci to jakoś pomoże. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4601128&start=1050 Wydaje się, że jesteś fajną dziewczyną więc znajdziesz godnego chłopaka. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko a może
on jest gejem??????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka pani odpowiedzialna
facet Cie nie kocha, bo skoro seks tylko z jedna, a z Toba wlasciwie nic, to nie jestes ta jedyna niestety. Jak facetowi zalezy to bedzie na glowie stawal, zeby wszystko bylo the best. Mloda jestes jeszcze i na pewno trafisz na kogos fajnego kto Cie pokocha z wzajemnoscia i nie bedzie sprawial, ze bedziesz miala takie rozterki jak teraz. Chyba musisz sie pogodzic z mysla, ze to NIE TEN! Wiem, ze nie jest latwo szczegolnie jak czlowiek zakochany, ale trzeba spojrzec prawdzie w oczy. Pozdrawiam,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7dda
musi miec cos nie tak z wackiem. To moja pierwsza mysl. Wstydzi sie i rzucil cie w trakcie nieudanej proby zblizenia bo moze chce abys znalazla sobie lepszego chlopaka, skoro taki romantyk szlachetny to byc moze taki wlasnie byl powod zerwania. On z jakiegos powodu nie moze no wiesz.... Mam pytanie czy zauwazylas/poczulas kiedys by mu stanal w twojej obecnosci? jesli nie to na 99% gej ktory wlasnie odkryl ze nie moze byc z dziewczyna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×