Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

Gość karpatkaaaa
ja to samo dzsisiaj miałam okropny dzień !!! puściłam moją ulubioną piosenkę, z którą On mi sie kojarzy i gapiąc się w jego zdjęcie tak sie poryczalam ze moze nawet sasiadki mnie slyszaly Boże jaka idiotka ze mnie ! macie racje, ze my same nie chcemy o nich zapomniec ale to jest silniejsze ode mnie koles mi tak zawrocil w glowie ze podejrzewam ze terapia 'jak zapomniec' bedzie trwalo baaaaaaaaardzo dlugo! a w ogole chlopak z ktorym bylam na weselu w sobotę, pisze mi smsy ze chce sie spotkac... wiecie co? spotkam sie bo w koncu poszedl ze mna na to wesele , fajnie sie bawilismy, ale chyba bede musiala mu dac do zrozumienia ze to tylko kolezenskie piwko, ja nie mam glowy do jakichs randek, do nowych chlopakow. generalnie to mam dosyc mezczyzn i chce byc sama poki nie dojde w 100 % do siebie... jakas masakra ! spotkam sie z nim ale na prawde nie chce mezczyzn w moim zyciu, mam taki cholerny uraz ze szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja co...siedze i rycze ;( Jakie to pojebane. Odrzucilam miesiac temu jego uczucia a teraz pewnie najchetniej na kolanach blagałabym go zeby wrócił... i czy ja jestem zdrowa?? nie kur... nie wiem czego chce. I tym razem to ja nie wiem czego chce. Powiedzialam mu ze sobie nie umiem poradzic z tym,że on jest szczesliwy z kims innym, ze nie chce byc tylko zapelnieniem jego wolnego czasu kiedy nie spotyka sie z nia. Ale czego ja niby oczekiwalam? ze bedzie na mnie czekal w nieskonczonosc kiedy ja bede szukac szczescia u innego? Powiedzialam, ze nie mozemy sie spotyakac , pisac, cokolwiek...nic po prostu nic. A tak naprawde juz zaraz, za chwile, jutro czy kazdego innego dnia najchetniej bym do niego napisala zobaczyla go. Drugi raz to samo, od nowa, jak w styczniu, kolejny raz to samo, ta sama pustka i uczucie ze to juz koniec. a najgoerrsze ze mam teraz mnostwo wolnego czasu i wszytkie sprawy nalozyly sie na siebie tak ze wszytko przezywam sto razy mocniej. To ze rzucilam prace, ale na szczescie wyszlo na moje i wlasaciwei bede pracowac sama na siebie, to ze z facetem na ktorym mi szalenie zalezalo nic nie wyszlo, to ze ciagle kocham bylego mimo tego ze probowalam zabic to uczucie przez caly czas nie przyznajac sie jak strasznie mi nadal na nim zalezy. Ja wiem co mozna myslec, ze nie wyszlo mi z jednym, drugi znalazl sobie kogos i teraz jestem sama wiec mam za swoje, ale to nie tak. nigdy nikomu nie zagradzalam drogi do szczescia, rozstanie przyjelam z godnoscia, ale dlaczego wciaz jest tak samo za co ja ciale jestem karana? moze po prostu nie zasluguje na prawdziwe uczucie , ale ja juz mam dosyc takich przepychanek. chce wiedziec wreszcie ze komus na mnie zalezy, ze mam sie do kogo prrzytulic, ze jet ktos kogo moge tak po prostu kochac i kto nie odwroci sie ode mnie. Czy to naprawde tak wiele? Jak na dzisiejszy dzien to dla mnie za duzo. Nie wiem jak poukladam sobie to wszytko. Za dwa dni wyjezdzam, nie wiem na jak dlugo. Pewnie nie na tak dlugo jakbym chciala, ale coz dobre i kilka dni, zeby zmienic otoczenie, bo zapomniec sie nie da. A propos tego drugiego palanta, to napisalam do niego smsa wlasciwei doslownego czy jescze o mnie pamieta, i co? i cisza.... to chyba mowi samo za siebie. Tylko jescze kilka dni temu sie widzielismy, wszytko bylo nibyu okej, spotkanie jak spotkanie, a tu prosze... Zaczne robic porzadki od siebie, jesli im nie zalezy to i ja nie bede sie płaszczyc i robic z siebie zdesperowanej idiotki. Koniec, zaczynam miec to gdzies, chco wiem ze bedzie trudno. Nie wiem co ejst w nas ze trafiamy na takich palantow ktorzy nie doceniaja tego co maja. Ja rozumiem mozna miec watpliwosci, mozna sie wahac, ale zeby wszyscy?? tak jeden po drugim i co jeden to lepszy. Juz jeden niezdecydowany ejst do przezycia ale nastepny i taki sam?? to wykracza poza razy jakichkolwiek norm!! Jestem zła i to strasznie, zeby mi jutro na drodze zaden facet nie probowalam stanąć. Zresztą, nawet jakby to szybko ucieknie, bo wyglądam masakrycznie...rycze juz od kilku ladnyc godzin wiec widok jest conajmniej powalajacy. Dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
malpy drogie, czy wy naprawde jestescie az takie denne? naprawde nie macie zadnych zajec, pasji i znajomych? wasi faceci was cieplym moczem olewaja bo jestescie dla nich nudne i przewidywalne. przestancie wreszcie jeczec i ruszcie dupy. myslicie o bylych bo macie za duzo czasu. pustego czasu w ktorym odkrywacie jak same prezentujecie niewielką wartosc dla siebie, ktorą to pustke moze wam zapelnic tylko facet. :o a prawdziwa milosc moze dac tylko silny facet, a nie te smieszne cioty za ktorymi tesknicie. no ale na wiecej was nie stac wiec... :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo superbitch, na Ciebie zawsze można liczyć;p Mysle ze mamy i pasje i zajecia i tysiac innych problemow tylko tutaj wyolbrzymiamy akurat ten jeden konkretny co moze dawac zludzenie ze tylko i wylacznie tym sie zajmujemy. A w moim przypadku, a mysle ze w innych tez jest inaczej. Mimo tego ze olewaja nas czym tam napisalas to i tak ciezko ejst oddzielic wszystko i tak po prostu wylaczyc myslenie. Ale przyznam Ci racje ze nie warto przejmowac sie facetem ktory wyraznie nas olewa, po co robic z siebie idiotke i wlasnie dlatego zakonczylam jedna znajomosc a i druga czeka to samo. Boli, ale zawsze mi powtarzana,że ma boleć, wiec i to zniosę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie, że mamy i inne problemy, dlatego jest mi tak ciężko, że jego nie ma obok. każdy z nas napewno pracuje albo uczy się, ma inne zajęcia, ale człowiek to tylko człowiek, czasami jest zmęczony,musi usiąść na dupie i wtedy wspomnienia i żale nachodzą - nie ma innego wyjścia, to silniejsze od nas. nie da się non stop czegoś robić. a że piszemy właśnie wtedy na forum to chyba dobrze? po to właśnie jest, jakby nie te nasze jęczenia nic by się tu nie działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klebuszek30
A co ja mam zrobić?... Moj facet miał sie zastanowić czy chce ze mną być. Po 5 latach on ciagle nie mógł zdecydować.. No i postawiłam mu ultimatum- albo jest pewny i ok, a jeśli nie to kończymy. no i on odpisał że nie jest pewny czy chce ze mną być... Co ja mam teraz zrobić?? Jestem zrozpaczona..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie rób, a najlepiej przeczytaj cały topik to zobaczysz jak wiele wspolnego ma Twoja sytuacja z sytuacją kazdej z nas. I jakich by rad nie udzielic to i tak nie da sie tego dopasowac do konkretnej sytuacji. Czekaj jesli masz cierpliwosc i pamietaj,ze przede wszytkim szacunek do siebie i zeby nie ulegac niepotrzebnym emocjom, bo wtedy robi sie rzecy ktorych sie zaluje, a ktore nie wnosza nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
superbitch ...ja wiem,że w takiej sytuacji, w jakiej są dziewczyny najlepiej potrząsnąć i rzucić mocnym słowem ale myślę,że trochę przesadzasz;) Przypuszczam,że laski mają mnóstwo innych zajęć i nie jest tak,że cały czas płacz,ą w poduchę przy dołujących kawałkach:] Po prostu kiedy takowa chwila się pojawia zjawiają się na forum by się wyżalić bo właśnie od tego jest ....co jednak nie zmienia faktu,że czas najwyższy się pozbierać i skończyć z tymi lamentami!!! ;) I wyjść z założenia: co ma być to będzie (pamiętam jak za taką postawę wqrzałam się na my love a teraz twierdzę,że to całkiem niezły sposób na życie:P) :] Dziewczyny, lato idzie! :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie czarna seria, jesli tak to mozna nazwać... Drugi facet też się dowiedział co myślę o całej sytuacji miedzy nami i własciwie teraz wszystko zależy od niego. Ja już więcej zrobić nie mogę. Od jednego się całkowicie odcięłam , a drugi ma czas aby przemyslec cała sytuacje, mi pozostaje tylko czekac. A poczekam bo zalezy mi na nim mimo ostatnich zawirowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
hmm nie powiedzialbym ze nie mam zajec pasji itp itd..studiuje dwa kierunki, mam duzo znajomych, do niedawna spiewalam w zespole i raczje jestem znana z tego z ejetsem wygadana i pozytywna osoba... Ale fakt faktem nie umiem sie pogodzic z tym rozstaniem, poniewaz jest to dla mnei sytuacja zupelnie nielogiczna Aczkolwiek to, ze tu pisze, ze mam gorsze dni czy robie z siebie glupia przed nim nei znaczy, ze moje zycie jest skupiony tylko na tym aspekcie... Tak smao zdaje sobei sprawe ze on mnie nie chce, po prostu czasme mam nadzieje, ze los sie jeszcze odmieni i tyle... Pozdrawiam wszystkie inne dziewcyzny ktore po prostu nei sa slabe albo glupie, tylko na prawde zakochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Love love
Do any123 ... czytajac Twojego posta mialam deja vu,że to ja napisalam. Znajdz gdzies moj poprzedni wpis. Twoja sytuacja to moja sytuacja kropla w krople... jestem w szoku,że facetom odwala dokladnie to samo i czym to moze byc spowodowane? jak w ogole zawrocić taki bieg wydarzeń i czy to w ogole możliwe? takie pytania zadreczaja mnie codziennie,dlatego ciesze sie.... ze jest to forum :) i mozemy sie wzajemnie wspierac w cierpieniach. Any chcesz pogadac to podaj gadu... razem przeanalizujemy naszych menow,bo sa chyba blizniakami ,a nam tez dolegal ten sam sydnrom. Syndorm ograniczajacej... zaborczej itp. i ptaszek sie w klatce udusil. Teraz jedynie pomoze jak pokazesz,ze masz go gdzies i bedzie dobrze. Pomysl logicznie,ze jakbys Ty kogos zostawila i ta osoba by sie narzucala to tez mialabys tego dosc i wcale nie byloby Ci jej szkoda. A jakby przestala sie odzywac zaintrygowalo by Cie co robi i jak sie czuje bez Ciebie... tym bardziej po takim dlugim czasie bycia razem. Facet to prosta konstrukcja,ale nam sie chwilowo popsuł pilot ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja się w zupełności zgadzam z malijką.. ech, kurde, wszystko jest takie do dupy.. byłam na piwie ze znajomymi. było bardzo fajnie, śmiałam się, nie mślałam o nim. po drugim piwie wyciągnęłam telefon, patrzę - mam nieodebrane połączenie i smsa. od niego. najpierw połączenie, później sms: "zostawiłem Ci xxx na łóżku". xxx to coś, co miał mi naprawić jakiś czas temu. ja po drugim piwie, więc dla mnie to dużo, już wesoła, tutaj śmieję się z innymi i mu odpisałam coś, co wydawało mi się strasznie natuarlane w tej sytuacji, czyli czy chciał się ze mną zobaczyć. nie odpisał. miałam już zryty hmor do końca, wyszłam wcześniej, całą drogę powrotną płakałam... zresztą jak wracałam to miałam zamiar spakować co ma jeszcze u mnie i pójść do niego. tak bardzo chciałam go zobaczyć. no ale nie poszłam. nic nie zrobiłam. jest mi cholerenie smutno i przykro. niech mi ktoś napisze, żebym siedziała na tyłku bo ja jestem zdolna i o 1 w nocy wyjść....... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
kobieto, na co jeszcze czekasz? oddaj mu jego bibeloty i powiedz do widzenia raz na zawsze. zostawil ci xxx na lozku? jakim lozku? Twoim? to on ma klucze do twojego mieszkania? :o zeby wpadal sobie jak ma ochote na sex czy co? :D :o jeczysz tutaj jak ci zle ale robisz wszystko by NIE przestac o nim myslec i go widywac. wczesniej myslalam ze on to taka kozia dupa i w ogole, ale teraz widze ze ty wcale duzo lepsza nie jestes. ogolem siebie warci. slabo, naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kluczy nie ma, ale ja sama nie mieszkam. rzeczy mu nie oddam póki co, chyba że sam przylezie, bo się przy nim rozkleję :] ale spoko, już mi lepiej. i nie musisz w kółko powtarzać jaka kozia dupa ze mnie, bo ja tu piszę w chwilach słabości co by mi łatwiej było. poza tym wyzywanie nie pomaga. wręcz mnie wkurwia i mam ochotę robić wszysko na opak :] swoją drogą dziewczyny polecm wam topik "rozstanie - głeboka depresja" czy coś w tym guście, a szczególnie posty Notebook69 - nie dość, że kobieta strasznie mądra to bardzo łądnie i obrazowo pisze i naprawdę motywuje :) i ja też jutro wyjeżdzam na długi weekend, mam nadzieję że odpocznę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecznie steskniona, zmien numer i mu o tym nie pisz. stara karte wyrzuc i nie kontaktuj sie z nim jezeli nie musisz. On ci nie da spokoju... dopoki nie bedzie pewny ze chce z kims byc... I moze bolec, jesli to nie bedziesz ty. Moim zdaniem pol roku to za dlugo zeby nie mogl sie zdecydowac w ktora strone uderzyc. Ja na twoim miejscu nawet bym sie do niego nie odezwala. Odetnij kontakt kompletnie. On Cie zameczy. Nie kocha cie na tyle zeby z toba byc, pewnie cos do Ciebie czuje, ale chyba nie chcesz byc z kims kto nie bedzie z toba tak naprawde. Zycie bez poczucia bezpieczenstwa ze On jest juz na zawsze niczego dobrego nei przynosi. Wiem ze boli, ale jesli teraz sie nie odetniesz to ta znajomosc skonczy sie dopiero jak on zacznie spotykac sie z kims innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie jakby mozna wcisnac przycisk i wyslac bylego na drugi koniec swiata;) ale wyjazd to tez swietny pomysl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nic nie pomaga, bo wszystko tkwi w głowie, w mysleniu, a mysli nie da sie ot tak odciać. Mozna wyrzucic kartę, zmienic numer, uciec, ale sposobu myslenia nie zmini sie w ten sposob. To trzeba po prostu uprzec sie, zacisnąc zeby, narazie jak widac jstesmy albo zbyt slabe albo cała reszta w okol nas na tyle uparta ze nie daje zapomniec o sobie zamiast z godnosćia odejsc, odpuscic. Ja sie czuje beznadziejnie. Tez jutro wyjezdzam. nie wiem co zastane po powrocie. mozliwe ze nie bede miala uczuciowo do czego wracac, do kogo. Istnieje duze pradopodobienstwo ze facet na ktorym mi zalezy powie ze biorac pod uwage jego pewne plany nie ma co ciagnac znajomosci ktora moze sie oakzac znajomoscia bez przyszlosci. Chcialabym zeby bylo tak jak w romantycznycm filmie:) On przekonuje sie ze ja kocha i ze ona jest dla niego najwazniejsza i zmiania dla niej w jakims sensie swoje zycie:) troiche gornolotnie i bajkowo ale chcialabym zeby tak bylo. Ale pewnie nie bedzie. Ciesze sie tylko ze zdobylam sie na odwage i powiedzialam mu ze sytuacja obecna mi nie lezy. Lubie wiedzuiec na czym stoje a tutak wlasciwie wszystko bylo zawieszone w powietrzu z mnostwem niedomowien. Chcialabym wierzyc w dobre zakonczenie ale cos mi mowie ze on okaze sie na tyle honorowy i uzna ze moje dobro w tym przypadku ejst najwazniejsze i zakonczy to. Prosilam go o to by zastanowil sie co dalej, jak on to widzi. Bo z mojej strony to ejst jasne, bardzo mi zalezy. Nie moge zrobic nic i ta cholerna niemoc jest najgorsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochamzyciemimo - a on w ogóle coś Ci odpisał? próbował się tłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mogę spać, drugi dzień z rzędu budzę się o 5 rano. napisał do mnie na facebooku. że jak chcę pogadać to żebym napisała. no o czym? napisałam mu że albo mnie kocha i nie może beze mnie żyć albo żeby dał mi z tego wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość any123
Love love- chetnie z toba pogadam a i zaraz przejrze forum i poszukam twojego wpisu :) moje gg 1491235

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajter ja planowałam wysłac smsa, bo nie wiedziałam czy bedzie mozliwosc sie zobaczyc, ale tak sie złozylo, ze widzielismy sie doslownie chwile i wlasnie w tym czasie z wielkim bólem serca i łamiącym sie glosem powiedzialam mu,że przez kilka dni mnie nie bedzie i ze prosze go o to aby przemyslala sobie jak wg niego ma wygladac nasza dalsza znajomosc. I takie tam. Bardzo krotko i zwięźle bo na wiecej nie bylo wlasciwie czasu. Poza tym i miejsce na taka rozmowe bylo conajmniej nieodpowiednie, ale w tamtym momencie to wlasciwie nie mialo znaczenia. Niewiele powiedzial, przyznal tylko ze fakt, ze ta sytuacja jest niejasna. I ze on nie wie co bedzie za jakis czas, bo to wlasnie łaczy sie z mała zmiana jego sytuacji zyciowej jesli mozna to tak nazwac. I wlasciwie na tym stanęlo. Wyszlam i wrocilam do domu. Nie mam dobrych przeczyuc, tak jak pisałam wczesniej, moze po prostu wziac pod uwage moje niby dobro i zatrzymac ta znajomosc na etapie kolezenstwa, uznajac ze to co ma sie w jego zyciu wydarzc za kilka miesiecy bedzie utrudnialo bycie razem. Dla mnie nie bylaby to az taka przeszkoda, jesli weidzialabym ze on chce naprawde byc ze mna. Ale na tyle na ile go znam moze nie chciec. Zreszta, o czym ja mowie i nad czym sie zastanawiam. Przeciez nawet nie wiem czy on cos do mnie czuje, zeby mowic o jakimkolwiek zwiazku. Wiec najpierw chyba od tego trzeba zaczac. Czekam, na smsa, teleffon, propozycje spotkania... Nie wiem ile mozna sie zastanawiac, moze potrzebuje duzo czasu a moze juz wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak swoją droga, a propos bylych to naprawde lepiej i o wiele prosciej jest kiedy dają nam spokoj szczegolnie jesli powodem rozstania sa pierdoly typu nie wiem co czuje. Myslalam ze uporalam sie z uczuciem ze zapomnialam, wybaczylam, a wcale nie. A gdyby zniknął, zostawiajać mnie to predzej czy pozniej bym zapomniala, albo przynajmniej odzwyczaila sie od mysli. A jak wracaja, chca przyjazni, pocieszenia, pomocy w problemie, to siła rzeczy jakies rany rozdrapuje sie poprzez same wspomnienia, skojarzenia. I to odcięcie sie powinno nalezec wlasnie do nich, zawalili, sa niezdecydowani, wiec niech nie utrzymuja sztucznego tworu ktory chca nazywac przyzjaznia. Mysle z perspektywy czasu ze bylo by mi teraz o wiele latwiej i nie dostawialambym sama przezd sobą szopki jstem zazdrosna o bylego. MNozliwe ze teraz mialabym poukladane sprawy, czyste serce i brak watpliwosci. steskniona jesli Ty sobie sama nie pomozesz odcinajac sie calkowicie to to nadal bedzie trwac. Nie wiem czy on bedzie na tyle odwazny by ot tak podziekowac Ci za wspolprace , wspolne zycie przez kilka lat i te wszystkie chwile ktore zafundowaliscie sobie po rozstaniu.Ale Ty to wiesz, tylko ciezko wproowadzic w zycie takie zamierzenia, sama sie o tym przekonałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ale sie u was dzieje! przeczytalam tylko kilka postow bo musze juz wychodzic, ale pozniej nadrobie wszystko! u mnie gdy nic sie nie dzieje to zapominam o tym temacie. dzisiaj mi sie przypomnialo, bo ex napisal mi w nocy ze za mna teskni. pierwszy raz od naszego rozstania. zawsze tylko linki, zaczepki, jakies usmiechy, z reszta wiecie. jak na niego takie wyznanie to wow. tez mi sie czasem za nim teskni, ale sa tez takie okresy ze w ogole zapominam ze istnieje (co jest troche smutne jak pomysle ze tyle dla mnie znaczyl a teraz o nim nie pamietam). no a zycie plynie dalej, mam problem na studiach wiec wszystko inne zeszlo na dalszy plan. a z nim chetnie bym sie spotkala kolezensko (i dam mu to co mialam dac, nie bede sie bawic w wysylanie poczta) ale to w polowie wakacji jak bede wypoczeta, opalona i w ogole, niech zobaczy co stracil :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roza nie boisz sie,że jak go zobaczysz tak niby kolezensko to wiele rzeczy i mysli wroci?? Ja teraz chyba bym sie nie zdobyla na cos takiego, nawet w celu zeby mu pokazac co stracil. Chociaz tez mam wciaz nadzieje ze pouklada mi sie na tyle ze udowodnie i sobie i bylemu co stracilismy oboje, tyle ze bedac w nowym zwiazku to juz nie bedzie mialo znaczenia, ale tak dla amej siebie bym to zrobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość any123
prosze was o radę... oficjalnie nie rozstalismy sie.. mialam mu dac tydzien do namyslu. Jego pomysl, ale tez sam rzucil ze bedziemy w kontakcie telefonicznym. Mija 5dzien i on milczy... ja dwa razy napisalam sms przez ten czas on odpisal tylko i w ten sam dzien co odezwalam sie napisal dobranoc... teraz milczenie. Rodzicom i bliskim mowi ze wszystko ok, ze jestesmy ze soba, nawet ze jezdzi do mnie!!! ( wiem to z pewnych zrodel...) NIE ROZUMIEM GO TOTALNIE, czy mam czekac na jego krok? czy napisac ze chce skonczyc ta debilna sytuacja i miec jasnosc jestesmy albonie? Meczy mnie to czekanie, wydaje mi sie ze gra na zwłoke, ze boi sie reakcji rodziny... tchorz pieprzony ;/ ale zawziasc sie w sobie i czekac? czy uwolnic? napisac sms i powiedziec ze chce spotkania wrecz rzadam i chce wyjasnienia tej sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli chcesz sie dłuzej męczyc i katować niepewnościa to mozesz w tym trwac, zawsze to niby bezpieczniej i z nadzieją ze jednak bedzie okej. Tylko ja nie wiem czy ktokolwiek dając sobie takie przerwy naprawde zastanawia sie nad sensem związku czy po prostu daje sobie czas aby odwlec pewne decyzje w czasie. Po pierwsze szczera rozmowa,jak sie na nia zdobedziecie to przynajmniej bedziesz wiedziala na czym stoisz i co dalej. Rozstanie, kolejna szansa czy moze jakies inne wyjscie ktore ustalicie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość any123
tez tak uważam ponieważ moze i mam jakas nadzieje w sercu ale cholernie nikłą bo az tak nawina to nie jestem... Tylko wszyscy w okol mowia mi bym czekala, ze jak chce tydzient o niech go ma, zebym nie pokazywala po sobie slabosci, byla twarda A ja mam wrazenie ze po cholere mi to? On i tak wie ze go kocha i tak wie ze jestem slaba i ze cierpie wiec po co mam zgrywac twardzielke ktora nagle nic nie obchodzi... To moge robic ale chyba juz po rozstaniu a nie w momencie w ktorym "jestesmy ze soba" Tak tez zrobie, napisze dzis do niego i bede rzadac spotkania i rozmowy.. niech juz nie tchorzy bo to bezsensu... Rozumiem gdyby mial 17 lat i nie mial odwagi ale 23 letni facet... powaznie podchodzacy do zycia nagle zachowuje sie jak nastolatek.. czy to jest normalne?! Najbardziej boje sie ze w moim zyciu zaden nie bedzie dosc dobry by być nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, żaden nie ma być nim!!! zreszta, jak poczytalas sobie topik to wiesz co jest najlepsze-czas. I taki sposob myslenia jak teraz tez Ci przejdzie, tylko to kwestia własnie czasu. Poza tym rządanie rozmowy to okazywanie słabosci?? Moim zdaniem siły jesli ktos umie sie zdobyc na taki krok by wreszcie wiedziec co jest grane. Bardziej ten kto ucieka i wciaz prosi o czas jest tchorzem, bo zazwyczaj albo boi sie spojrzec prawdzie w oczy, alebo jest mu tak wygodniej. Nie wiem jaki jest Twoj chlopak, moze on faktycznie potrzebuje tego czasu, albo zwyczajnie oszukuje sam siebie a Ciebie przy oakzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jescze jedno, wiek jak zdazylam sie przekonac nic tu do rzeczy nie ma... I przekonałam sie o tym na dwoch moich przykładach. Roznica wieku miedzy jednym a drugim to 3 lata, a obaj sa w granicach 30stki. i uwierz mi ze czasem w kwestii uczuc zachowuja sie jak tchorzliwy nastolatek. A nawet jestem skłonna stwierdzic ze taki nastolatek niekeidy bardziej wie czego chce niz dorosły facet, ktory nawet jesli jest mu dobrze to szuka dziury w całym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość any123
w zasadzie dla mnie najgorsze sa te kwestie że nigdy bym nie spodziewala sie takiego zakonczenia po nim.. ok ciezko uwierzyc ze milosc twoje zycia nagle nie czuje tego co czula... ale ten fakt mozna zaakceptowac ale traktowanie mnie jak powietrza? to nie jest normalne zawsze mielismy maksymalny kontakt, przez 4 lata w tym rok mieszkania [ ale akurat to byl nasz blad bo ie wyszlo jak mialo] a teraz nagle od 4 lat tyle dni bez slowa? bo nie mam zludzen... tylko boli ze nie umie mnie uszanowac, wie ze cierpie i zamiast przyjsc powiedziec przepraszam nie kocham cie juz uloz sobie zycia inaczej to on udaje ze nic sie nie dzieje... nie wiem chyba ze jest jak w filmach ze ma raka i stara sie mnie ochronic poprzez odrzucenie... :P wiem wiem gadam brednie, ale poprostu nie miesci sie to wszystko w mojej glowie... nie miesci sie jak mozna byc4 lata z kims na dobre i na zle i na sam koniec stwierdzic ze bylo sie z obcym czlowiekiem. Myslam ze znam jego zalety ale i wady, ze nie jest w stanie mnie tak zaskoczyc... BOLI JAK DIABLI !!! ale niechce juz naparwde niechce siedziec i ryczec i mysle i tesknic... robie to od piatku.. juz psychicznie nie wyrabiam. Nie spie, nie jem, nie ogarniam.. chce spokoju.. wiem ze czas pomaga ale na litosc boska niech on juz mija!! Dam znac co wyszlo z naszej pieknej rozmowy, o ile wogole bedzie mila odwage sie zjawic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×