Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

kochamciezyciemimo > kiepsko :( napisalas ze wrocilas i tez nic eh nie rozumiem takiego zachowania, jak ktos przestaje sie odzywac. jak nie ma sie odwagi pogadac na zywo to jest internet, smsy, rownie kiepskie ale lepsze to niz nic. ale dziwnie, przeciez mu zalezalo, sama pisalas ze od dawna chcial sie z Toba spotykac :/ trwanie w zawieszeniu-najgorsze. i jeszcze ex. i do tego duzo wolnego czasu na glupie mysli. wszystko naraz. trzymaj sie jakos! ulozy sie. do nowego mozesz za kilka dni jeszcze raz napisac, moze cos w stylu "rozumiem ze nasza znajomosc mam uznac za zakonczona" albo nie wiem. moze on nie chce zwiazku a kolezenstwa i nie wie jak sie teraz zachowac. ja sie balam powiedziec koledze ze nic do niego nie czuje bo balam sie ze to zakonczy nasza znajomosc calkowicie. ogolnie jak sie nie odezwie to jedna sprawe bedziesz juz miala z glowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie rozumiem. Nie liczyłam na romantyczne zakonczenie ze on przybiega do mnie i mowi ze chce byc ze mna i takie tam... ja liczyłam tylko na szczerą rozmowe, albo jakąkolwiek rozmowe, zeby mi powiedzial ze albo w jedna albo w druga strone. Własnie najbardziej boli to ze on sie tak dlugo staral zanim zaczelismy sie spotykac. Tak w to wszystko nie mogl uwierzyc,ze udalo sie ze wreszcie... a tu prosze. Zadaje sobie pytanie gdzie moglam go rozczarowac, co moglobyc nie tak. Nie potrafie odpowiedziec sobie na to pytanie, moze po prostu zabraklo tego czegos. Jako kolezanka jestem spoko, ale zeby cos wiecej to juz nie... Jakos bym to przezylka, tylko niech mi to powie, niech sie odezwie,bo to gorsze niz tchorzostwo. Ja rozumiem ze kilak dni to moze malo czsu, ale nie postawilam go pod sciana, nie kazalam wybierac tylko zapytalam czy on jakos dalej to widzi. Chyba kazdy w jakis sposob mysli o tym spotykajac sie z kims innym, ma jakies oczekiwania itp. Po prostu czuje sie gorzej niz zignorowana. Trudno jesli jest tchorzem to jego problem. Ale z tym smsem za kilka dni masz rację. Jezeli on nie da jakiegos znaku to wtedy ja ładnie podsumuje tą znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
kochamzyciemimo- nasze sytuacje sa troche podobne.... tez jest mowa o dwóch eksach.. tak jak u mnie... ten mój drugi tez najpierw milczał z 5 dni nie dał znaku zycia a 6 dnia napisal tego wlasnie smsa konczącego znajomość, i na początku tez zabiegał ,i to aż tak, że myślałam ze jak tak dluzej bedzie to za kilka tygodni mi z pierscionkiem wyskoczy i co?? i nic wielkie nic i tez sobie mówilam ze 2 raz być zostawioną w ciągu kilku miesięcy a dokladnie chyba 4 to za dużo jak dla mnie, moge wiele przezyc ale to juz mnie podłamało... bardzo...no ale jakos to zycie sie toczy a ja dalej nie napisalam tego smsa, mam ogromną chęć ale z drugiej strony sie boję, boję się ze on mi cos odpisze takiego ze ja sie załamie bardziej niz kiedykolwiek... chyba musze przedtem napic sie 2 piw zeby cos napisac... tzn moze tresc sobie napisze na trzezwo a wysle po 2 piwach zebym byla odwazniejsza... masakra jest! a chce to zrobic zeby sie przekonac raz na zawsze jak jest, i czy w ogole mam jakiekolwiek szanse .... tak jak pisalam wczesniej nie mam nic do stracenia parapampampam- my chyba trafiamy na facetów bez jaj ktorzy nie potrafia powiedziec wprost w oczy dziewczynie co jets grane tylko myslą ze my same bedziemy sie domyslac a oni tak nagle z dnia na dzien mają prawo urwac chamsko i bezczelnie kontakt nie licząc sie z naszymi uczuciami !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
i wiecie co? ja ciesze sie bardzo ze jest to forum i ze mozemy wyrzucic z siebie wszystko co nas boli, ale wkurzają mnie takie osoby które cisną z nami ze nic nie robimy tylko opłakujemy swoch eks ktorzy teraz mają nas w dupie.... moze i to racja ale uczucia to nie jest rzecz która moge zapakowac i wyrzucic do kosza, nie ma przycisku OFF, mozna chodzic do pracy uczyc sie spotykac ze znajomymi ale gdzies tam w glowie nadal jest to uczucie.... i co zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nienawidzę nienawidzę nienawidzę weekendów!!!!! od dwóch dni znów mam doła, znów myślę i analizuję, znów doszukuję się podtekstów tam, gdzie ich nie było i nie ma! jestem tak słabą osobą, myślałam, że po wcześniejszym rozstaniu się uodporniłam ale gdzie tam. dziś sobota, kaŻdy coś gdzieś robi a ja żałosna siedzę w domu i myślę o tej gadzinie. chciałabym cofnąć czas i nigdy go nie spotkać - przysięgam, że bym chciała. najgorsze jest to, że naprawdę minęło tak dużo czasu a ja jestem beznadziejnie w nim zakochana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już przestałam przejmowac sie tym,że ktos moze mi zarzucic ze nie robie nic innego tylko siedze i mysle o tym co czuje. Chwilowo mam sporo czasu ale poza tym na co dzien robie tysiac innych rzeczy, ale tak jak juz zostalo napisane, nie da się ot tak odrzucic tych mysli, powiedziec stop, odcinam sie od tego. Ktoś moze powiedziec ze takie grzebanie sie w tym i analizowanie tez do niczego nie prowadzi, ale z drugiej strony to pomaga. Bo zamiast zrobic jakas glupote wole wypisac sie tutaj, zamiast napisac do bylego smsa z pretensjami to pisze tutaj. POza tym jesli ma sie z kim podzielic tym wszystkim to jest łatwiej. W ogole mimo wszytko chyba jest mi lzej ze powiedzialam bylemu ze kontakt zrywam calkowicie. Moze to lżej to za duze slowo, bo ciągle mysle, zastanawiam sie itd. ale wiem ze nie bede miala rozterek typu,że idzie ze mna na piwo, a pozniej wraca do niej... ze spotyka sie ze mna ale ten czas jaki przeznaczyl by pogadac ze mna musial wygospodarowac z czasu przeznaczonego dla niej. I o tyle łatwiej jest mi ze tego juz nie bedzie, ale wszytkie inne rozterki pozostaly. wiem,że on nie spodziewa sie ze bede twarda, ze nie ustapie i ze nie odezwe sie. A ja bede uparta i wytrwam. Nie wiem jak dlugo to potrwa, bo nie chcialabym zaprzestac kontaktu na zawsze. Ale wiem ze teraz innego rozwiazania nie ma, nawet po mimo tego ze jest z nas swietna para kumpli, tak kumpli. Ale za duzo sie wydarzylo, zeby gruba kreska pozbyc sie uczuc ktore na nowo odzyły. Jemu jest łatwiej bo ma ja, moze pomyslec o niej, porownac ja do mnie, pomyslec ze co z tego ze mnie nie ma, ale jest ona i do niej wroci. aja nawet nie ma teraz do kogo sie zwrocic z byle pierdola. A drugi milczy.... Ehh,jak pomysle ze czekaja mnie ejscze 3 tygodnie takiego lenistwa to az sie sama boje. Bo ile mozna sprzatac, prać, gotowac, spotykac sie ze znajomymi, łazic po skelpach bez sensu, szukac dziury w całym... Naprawde jescze jakis czas temu dłabym wiele za takie lenistwo i blogi stan nicnierobienia, ateraz po prostu modle sie zeby to juz sie skonczylo. Ehh, szkoda ze sie nie znamy;) zawsze moglybysmy zrobic sobie babski wieczor na ploteczkach i dobrym winie:) ponarzekac na tych beznadziejnych facetow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Zgodze sie weekendy sa straszne, w dodtaku teraz jak jets taka ladna pogoda...na sama mysl ze on jest pare ulic ode mnie i zapewne wcale o mnie nie mysli cos mnie skreca;/ W ogole czuje, z ejuz nic mnei w najblizszych dniach dobrego nie czeka...marze zeby zobaczyc polaczenie od niego ,smsa cokolwiek, a tu mija kolejny dzien i nadal nic... Boje sie tylko tego, ze to uczucie sie nie skonczy, boje sie, ze juz zawsze bede nachodizly mnie chwile smutku i mysli o nim;( ze nie bede w stanie kogos pokochac... Ciesze sie, ze jestescie dziewczyny;) wszyscy znajomi mysla ze juz dawno zapomnialam o nim, a ja nawett nei chce na nowo tego wyciagac przed nimi... Piosenka ktora w pelni oddaje moje samopoczucie http://www.youtube.com/watch?v=XLjMPR3FSCc Brak mi dzis totalnie sensu mam tylko nadzieje, ze minie po weekendzie!! Karpatkaa dwa piwa, ale mam andzieje , ze wypite z pozytywnym nastawieniem a nie na smutno;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Bardzo szkoda , ze sie nei znamy, ale przyznam wam sie , ze ja juz was lubie;) nie wiem czy to tylko to, ze lacyz nas uczucie do bylych partnerow, partnerow ktorzy zostawili nas bez wyraznego powodu, partnerow ktorzy mimo ze byli w nas zapatrzeni nagle zmienili zdanie a moz epo prostu jestesmy w jakis sposob podobne do siebie...:) Kochamciemimo....zycze Ci pwoodzenia i wytrzymanie w tym nie pisaniu, ja mam o tytle szczescie ze za tydzien bede ponad 200 km od niego, hmm i moze odezwe sie do niego jak wroce w pazdzierniku..hmm wiem wiem glupi pomysl;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muszę przyznać, że to jeden z bardziej wartościowych topików na kafeterii. cieszę się, że tu trafiłam :) eh,ja to chyba zaraz z tych nudów położe się spać. pewnie poleci parę łez zanim zasnę, ale przynajmniej wtedy to tak strasznienie boli. patrzcie dziewczyny - my myślimy, czekamy, kolejne dni mijają(nie wiem jak Wy,ale ja "odliczam dni" od ostatniego kontaktu) i to wszystko jakoś się tak dłuży. ciekawe jak czas płynie z ich perspektywy,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
znam ten stan ja obliczam czas od ostatniego spotkania, ostatnia rozmowa na gg, ostatni jego telefon, ostatni sms, ilosc dni przez ktory sie nie odzywam...to jest chyba chore;p Rozmyslam nawet nad tym jak on ostatnio byl ubrany... Ale zdaje sobie sprawe, ze to jest bezsensowne ale co z tego... Czekam juz na wasze wpisy gdy bedziecie szczesliwe, mam nadzieje, ze nibawem kazda z nas napisze tu bardzo pozytywny wpis..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe tak samo: ostatni jego sms, ostatni kontakt z mojej strony. masakra jakaś;d ale jaka dumna jestem z siebie jak widzę, że "pobijam kolejne rekordy" w nieodzywaniu się. on zresztą też.. ile u Ciebie minęło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do byłego nr 1, bo juz chyba zaczac czas tak ich odróżniać, to jestem na etapie wyliczania sobie jego zalet ale za chwile szybko uzupelniam je wadami ktore mi przeszkadzly jak bylismy razem. Tak dla rownowagi zeby za bardzo sie nie nakrecac ze naprawde jescze sie nie wyleczylam z tego ze ma kogos innego i nie ejstem to ja. I ciagle krązy mi po glowie ta mysl ze jak on tak szybko mogl wejsc z nia w zwiazek...ze wlasciwie wystraczyl mu tydzien, bo dla niego oczywiste bylo ze jak sie przespali to nie ma mowy o kolezenstwie tylko trzeba byc razem, probowac... Tego nie moge sobie uswiadomic. A co do byłego nr 2, to tak caly czas sie zastanawiam gdzie poeplnilam bład...ze moze niepotrzebnie postawilam sprawe jasno, ze moze trzeba bylo czekac, ale wlasciwie po co. Im szybciej tym lepiej. I analizuje jaki on jest czy jego charaketr zachowanie i wszystko inne mi odpowiada. Szukam jakiegos punktu zaczepienia zeby sobie go chyba jakos obrzydzic, zmienijszyc ten zal ,ze sie nie odzywa ze tak jakby olał mnie i te kilka miesiecy. Ehh, czuje sie jak w telenoweli ja ich dwóch. Na jednym mi zalezy jak na facecie z ktorym buylam i do ktorego mam szalenie duzy sentyment, a na drugim mi zalezy bo chcialabym byc z nim... A moral jest taki ,że zostałam sama. Widać wymagam za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
U mnie sprawa wyglada nastepujaco widzielismy sie trzy tygodnie temu, ja napisalam mu smsa tydzien temu i dwa dni;p on nie odpisal wczesniej on mi napisal smsa po tym spotkaniu na ktorym sie na nowo przytulalismy, calowalismy itd, ale ja mu nic nie odpisalam(w tym smsie on sie tlumaczyl ze nie powinno do tego dojsc;/ itp itd) a ogolnie nie jestesmy razem ponad pol roku,od rozstania widzielismy sie raz wlasnie trzy tygodnei temu przypadkiem na imprezie.... hmm cieawa jestem czy jeszcze kiedys go spotkam. No i pare dni temu wpadlam na poszlaki ze kogos ma, nie wiem tylko czy byl z nai te trzy tygodnie temu... A tak w ogole rozstalismy sie pol roku temu bo on nie wiedzial czy cos do mnei czuje..czyli historia niezbyt fajna;( Dodatkowo nasz zwiazek powstal z jego inicjatywy to ja bylam przekonana ze nic z tego nie bedzie a tu prosze bardzo on mnei zostawil... parampampam a jak twoj licznik?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malijka scenariusz prawie jak u mnie:) rozstalismy sie w styczniu czyli prawie poł roku. bycie razem tez wyszlo od niego bo ja w zyciu bym nie powiedziala ze mozemy byc zgodna i udana parą. a rzucil mnie wlasnie dlatego ze nie wiedzial co czuje.... tyle ze widywalismy sie czesciej po rozstaniu bo postanowilismy tak filmowo zostac przyjaciolmi, jak widac wiecej szkody niz korzysci. a ze mamy do siebie slabosc to jakis czas temu tez sie nie boylo bez przytulania, calowania, ehhh.... No i on ma kogos, co jest oficjalne i potwierdzone. Dupa zbita z tym wszystkim :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
No i wlasnie ja tego nie rozumiem, no bo zaraz skoro on czuje pociag, skoro kazde spotkanie konczy sie jakims tam zblizeniem,skoro rozmawia nam sie neisamowicie, przez telefon potrafilismy gadac godzinami to co jets nie tak?? Co nowa dziewcyzna ma czego my nie mamy? My tez po rozstaniu mielismy zostac przyjaciolmi, jednak on nei chcial sie spotkac bo uwazal, ze to bedzie zle dla mnie... Oj dziewcyzny dziewcyzny czego nam brakuje nie mam pojecia;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokladnie, ja pamietam slowa mojego bylego przy rozstaniu, ze on nie wie czy jest taki szczesliwy dlatego ze to wlasnie ja, czy dlatego ze nie jest juz sam?? Jest im dobrze, sa szczesliwi ale i tak szukanie dziury w calym. A takie "nnie wiem co czuje" to ucieczka troche...strach przed tym ze cos juz by moglo byc na zawsze...ze w pewien sposb nie ma odwrotu. No i pewnie po jakims czasie pojawia sie u ich boku inna dziewczyna w ramach probowania szcescia z kims innym aby sie przekonac jak to na prawde jest... Nie chce generalizowac ale troche prawdy w tym jest mam wrazenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Duzo w tym prawdy. Wlasnie dla mnie to bylo najgorsze ze rano, poniewz wtedy rozstalismy sie na swieta on do dzownil nie moglismy przestac rozmawiac, a wieczorem napisal mi smsa, ze chyba musimy porozmawiac...wiec zaraz zaraz co moglo wplynac na jego decyzje, nagle go olsnilo hmm to nie ona...przeciez to nie ma sensu! Mysle ze moze gdyby bylo zgrzyty to byloby latwiej, a tak zjechalismy ze statusu super na status rozstajemy sie..gdzie tu logika??? No i poc jak mnei widzi to zachowuje sie jak zakochany, a pote m nagle co uswiadamia sobie nie nie to nie ona?? Mi on powiedzila, ze on chce dac siebie calego do znajomosci i ze nie wie w naszje sytuacji czy daje siebie...troche to bezsensu jak dla mnie, ale co mozna zrobic takiemu facetowi??? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie, malijka, jesli cokolwiek zapowiadaloby taka zmiane...u mnie tak samo, kilka dnio przed rozstaniem planowal jescze weekend. I widac bylo ze sie na to wszystko cieszyl, ze chcial...a tu na nastepny dzien... Chociaz ostatnio mi powiedzial ze on nie wie czy zdobyl by sie na rozstanie gdybym ja wtedy nie zazartowala o tym. Bo on siedzial taki bez zycia wiec ja pytalam dziesiatki razy o co mu chodzi, co sie stalo. Juz przewidywalam najgorsze, ze jest chory, ze ma jakies wielkie klopoty..i w koncu tak naprawde w zartach zapytalam czy moze chodzi mu o to ze chce sie rozstac ze mna??.. no i trafilam w sedno. I gdybym tego nie powiedziala wtedy to moze jakos rozeszloby sie...moze wcisnal by mi jakis kit, moze...ehh, nie wiem glupota jest teraz gdybac. Tylko mysle teraz co on czuje teraz będąc z nia...czy porownuje to co czul jak byl ze mna, czy po prostu rozpovczal calkiem nowy rozdzial. Bo jesli byl ze mna szczesliwy, nie klocilismy sie, naprawde swietnie nam sie ukladalo, to jak jest z nimi.. Kur... sama sie zadreczam niepotrzebnie. Chociaz i tak jak pisalam wczesniej, ze swiadomoscia braku kontaktu z nim jest mi o wiele latwiej. Boje sie tylko tego ze nie bedzie juz nogdy powrotu do takich relacji jakie mielismy. To znaczy umiejetnosci szczerej rozmowy i w ogole takiego sympatycznego kontaktu. Bo ja wiem ze po jakims czasie bede potrafila nawet patrzec na niego i ta dziewczyne, ale czy to wszytko za jakis czas bedzie mialo sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malijka ona
Kochamciemimo....o kurcze u mnie bylo identycznie, on dziwnie sie zaczal zachowywac powiedzial mi ze jest przygnebiony i ja zaczelam mowic ze czuje ze cos jest nie tak i on dopiero wtedy to potwierdzil i powiedzial ze o co chodzi, bo na poczatku staral sie mi wmowic ze po prostu jest zmeczony, ale przez moje naciskanie musial to z siebie wydusic;/ ;/ ;/ Hmm ja tez wiem, ze nieldugo bede mogla go spotkac, ale mysle ze to nastapi dopiero wtedy gdy ja bede szczesliwa z kims innym, gdy bede wiedziala, ze on ie byl moim przeznaczeniem. Nie chce sobie nawet wyobrazac ze on kogos caluje, dotyka, ze jest taki opiekunczy jak dla mnie, ze zartuje sobie z nai w taki saposob jak ze mna, ze razem gdzies jada, ze razem leza w jgo lozku, ze razem ogladaja film.....mnostwo tego jest;( Czuje sie na nowo tak okrpnie, juz bylo lepiej ze mna a teraz to powrocilo, mam nadzieje ze w wkacje nie bede sie zadreczala mysliami typu co robi;/ Mysle nad tym ze nie widzialam sie z nim pol roku, i jak spotkalismy sie te pare tygodni temu on byl we mnei wpatrzony jak kiedys, wiec dlaczego nei chce byc ze mna Gdybysmy tak znaly odpowiediz na pytania, albo gdyby oni sie przebudzili i zmienili dalszy bieg historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
nie rozumiem waszych problemow. to facet ma za kobietą tesknic, cierpiec i generalnie sikac za nia w majtki! jak jest na odwrot to babka jest przegrana. :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że jak?? Nie no jasne, kobieta też ma tęsknic, cierpiec itd. i wcale nie ejst przegrana. Patrzac na to od innej strony to bardzo istotne doswiadczenie, zakladajac ze mniej wiecej za 10 lat (oby wczesniej) bedziemy sie smiac mam nadzieje z tego ze mialysmy takie problemy. Ale jak narazie mamy te i pewnie jescze mnostwo innych i sobie je lepiej czy gorzej rozkminiamy. A czy nam jest z tym latwiej czy trudniej to juz tlko i wylacznie nasza sprawa, choc oczywiscie wszelkie komentarze, takze te krytyczne, mile widziane. Ja bym pewnie tez nie rozumiala takich problemow, i mam wrazenie ze swoich niekiedy nie rozumiem, bo powinnam takie jednego czy drugiego drania olac i tyle. I pewnie zrobie to jesli juz calkiem sie wypale, ale narazie jakos ciezko mi to idzie. Malijka mam wrazenie ze ten sam facet z nami zrywal ;/ ale widac znaczna częsc meskiej populacji ma podobny sposob konczenia zwiazkow. Moze ich ucza tego gdzies, albo po prostu maja to w genach paskudy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra, dziewczyny, a może to jest tak: cecha wspólna waszych facetów to to, że długo musieli się o was starać. kiedy w końcu was "upolowali", bardziej was doceniali i rozpieszczali, ale w końcu odpowiedziałyście w 100% na ich uczucie i "polowanie" się zakończyło. jeszcze jakiś czas to ciągnęli, ale czuli, że coś jest nie tak. może faktycznie nie wiedzieli do końca o co mi chodzi, a tak naprawdę związek przestał być satysfakcjonujący przez przepaść, która dzieli euforię po zdobyciu celu i codzienność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajter, u mnie w przypadku pierwszego nie pasuje. On sie nie musial az tak dlugo starac, fakt ze tym jaki jest przekonal mnie do siebie bardzo szybko. I tutaj ta codziennosc nie zabila tego uczucia na tyle zeby musial zrywac, bo wlasciwie ono nawet nie zaczelo dobrze kielkowac. Ot po protu dopadly go watpliwosci i moim zdaniem strach,mze cos go w zyiu ominie jesli juz teraz zdecyduje sie na bycie z jedna dziewczyna. Dodam ze bylam jego pierwsza dziewczyna, a juz nie ejstesmy najmlodsi, kilka lat przed 30stka mamy oboje. a co do drugiego to...tu nawet nie bylo codziennosci. Moze na poczatku czulam ze on chce, ze jakos zabiega, ale z czaasem mialam wrazenie ze stanelismy w miejscu i to satlo sie nudne, przewidywane, zreszta wczesniej ciagle pisalam o tej stagnacji, ale nawet jak probowalam jakos to zmienic to wiele rzeczy bylo na nie. A to zmiany mamy nie takie, a to jakies zalatwienia, a to dzien w pracy a to cos itd... Mze faktycznie poczul ze zdobyl cel w jakis sposob, poczul sie z tym dobrze, stwierdzil ze jets okej, jemu nie jest nic wiecej potrezebne, zreszta byl am ponad dwa lata, wiec nie chcial nic zmieniac. A mi zaczelo uwierac to ze nie weim jak jest. nie wiem na czym stoje i wlasciwie jak to ma dalej wygladac. Nie zmienia to faktu ze on nadal milczy i nie ejstm taka pewna czy to milczenie przerwie. Moze pomyslal ze ja wymagam jakis zobowiazan od niego, a ja tylko chcialam wiedziec jak on dalej sobie wyobraza ta znajomosc. Czy chce to pozostawic na tym etapie czy watro sie starac o cos wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry. lubię wstawać rano i widzieć, że forum nie świeciło pustką:) wczoraj wieczorem zamiast spać o 18, koleżanka wyciągnęła mnie na babski wieczorek. eh, moja przyjaciółka to anioł, od rozstania dba o mnie jak o dziecko, codziennie lub co 2 dzień dzwoni i mnie gdzieś wyciąga, praktycznie od lutego każdy wieczór spędzam u niej i jej narzeczonego (brata ex,,,,,) gdyby nie ona-byłoby ze mną jeszcze bardziej krucho. z drugiej strony przez to wszystko ciągle jestem wplątana w życie exa, ciągle wiem na bieżąco co u niego, słysze jego głos jak gada z bratem na skypie. przez to wiem też, że to co mi powiedział przy rozstaniu (powód dlaczego zrywa) to 100% ściemy. bolało... dziewczyny, moje "rozstanie" też miało miejsce na początku roku, w lutym. mój mi niestety nie powiedział, że przestał kochać, żadnego wytłumaczenia dlaczego. właśnie wczoraj czytałam naszą ostatnią rozmowę na gg, pisał, że tęskni, że idzie spać i żebym o nim myślała i rano koniecznie się odezwała jak wstanę.. i potem cisza, zaczęłąm katować co jest a on prawie nie odpisywał. i tak to się skończyło :( a najlepsze jest to, że tak jak u was on ten cały związek zaczął. moja koleżanka mówiła mu od początku że jestem po bolesnym rozstaniu, że dużo przeżyłam i jeśli ma zamiar nie traktować mnie poważnie to niech nawet nie zaczyna. teraz jak to piszę myślę, że może powodem była inna? może któraś ex zamieszała mu w głowie? przedemną miał parę stałych, długich związków, niby to zamknięty rozdział, ale kto go tam wie? ciekawa jestem, bardzo chciałabym żeby spojrzał mi w oczy i powiedział dlaczego? nie widziałam się z nim od świąt... widocznie spotkanie mi się nie należało. wszystko odbyło się telefonicznie i komputerowo. superbitch - nie lubię takiego uogólniania, że to facet ma latać za dziewczyną. podejście rodem ze średniowiecza. i ten tekst że facet ma tęsknić.. no sory;d a to niby dlaczego? człowiek to człowiek. muszę za wszelką cenę tłumić swoje własne uczucia żeby facet sobie myślał oh boże jaka ona twarda, jaka sucz? hehe najważniejsze to być sobą, jak się jest emocjonalnym to się jest emocjonalym a nie ukrywać cenę swoją naturę. w imię czego? ok może to co piszę kłóci się z tym, że zostałam porzucona, ale szczerze nie mam zamiaru w następnym związku udawać osobę inną niż jestem. może następny poprostu to doceni.. a co do moich statystyk;) w piątek 2 tygodnie temu on napisał kilka smsów (chamskich i oschłych jakby był na mnie obrażony?), ja w sobotę się upiłam, dzwoniłam parę razy - nie odbierał. w niedzielę go za to przeprosiłam, też cisza z jego strony. od tamtej pory nie mamy kontaktu, wiem, że u niego dobrze, chyba jest szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
cześć Wam moje drogie kobitki ! moje statystyki :) hee ostatni raz go widziałam 15 maja i wiecie że tego też dnia sie kochaliśmy:/ w ogóle jak tak można, czy to dla niego miało w ogole jakies znaczenie :(??? pozniej on sie przestał odzywać pare dni i ostatni sms 23 maja ten kończący znajomość..... i pozniej to już martwa cisza ... z obu stron. super :( dzisiaj idę z tym chlopakiem z którym byłam na weselu na piwo:/ nie chce mi sie ale on pisze i pisze.... tzn wdzieczna mu jestem za to ze sie z nim wybawilam na tym weselu itd ale on sobie za duzo wyobraza chyba... bede musiala mu dac cos do zrozumienia delikatnie... a w tym tygodniu wraca moj eks nr 1 zza granicy, i chce sie spotkać, wiecie co spotkam sie z nim z chęcią bylismy razem 4 lata , emocje po rozstaniu juz dawno opadły więc spoko.... dziewczyny ja tak ubolewam ze nie mozemy sie wszystkie spotkac gdzies na piwku pogadac, jak tak czytam te wasze posty to wszystko tak jakbym to ja pisala , takie same odczucia sytuacje, takie same zachowania facetow ... masakra :) MIŁEGO DNIA!!! a co do smsa do eks to jeszcze sie wstrzymuje z tym, najpierw musze załatwić sprawe tego chlopaka krążącego wokoł mnie, bo ja na tyle jestem w porzadku wobec siebie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karpatko szczerze mówiąc trochę się wkurzyłam na tego Twojego exa. jak ta można przestać się odzywać? byliście PARĄ do cholery. nie mieści mi się to w głowie.a mój taki sam agent w sumie. nie wiem co się dzieje z tymi facetami. jaj nie mają że boją się powiedzieć KONIEC? ile ten Twój ma lat? mój jest po trzydziestce, stary chłop a zachowanie gnojarskie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z wiekiem im chyba przestaje jaj brakować:/ Wiem bo mój były nr 1 i niedoszly przyszly obecny były nr 2 również w okolicach 30stki. parapampampam fajnie,że masz taką przyjaciólke. U mnie po studiach wiekszosc znajomych rozjechala sie po Polsce, tu gdzie mieszkam zostala jedna naprawde dobra kolezanka ze studiow ale widujemy sie bardzo rzadko niestety ze względu na jej rozne obowiazki. A nawet jak nam sie uda to i tak nie opowiadam jej o moich sercowych przebojach. Moja najlepsza przyjaciolka mieszka prawie 400km ode mnie wiec pozostaje kontakt przez gg, smsy...ale ona jest szczesliwie zakochana wiec nawert dziwnie sie czuej mowiac jej czasem o tym ze u mnie sie uklada tak a nie inaczej, bo mam wrazenie, ze "syty głodnego nie zrozumie" . Mam jescze kolege, ktory tez jet w swiecie ale czasem jak jest mi tak kompletnie zle to wiem ze moge mu sie wypisac i nawet jesli nic nie odpowie to wiem ze bez wzgleduu na wszytko wyslucha. Chociaz tak na prawde to musze juz byc calkowiecie zdolowana, bo zazwyczaj radze sobie sama nie obciazajac innych moimi problemami. Mialam spora grupe znajomyych bedąc z bylym nr 1, to byli jego znajomi ze szkoly i stamtad skad pochodzi. Po rozstaniu tez sie z nimi widywalam ale teraz to juz raczej nie bedzie mozliwe biorac pod uwage to ze moj były ma kogos. Zle bym sie czula w towarzystwie nowej dziewczyny mojego bylego. Zreszta na jakis czas zawiesilam z nim jakikolwiek kontakt i nie zamierzam go szukac. A drugi sie nie odzywa...czas chyba powoli pogodzic sie z ta mysla,że to koniec. Milczy 5 dzien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
mój eks nr 1 z ktorym bylam 4 lata miał 28 lat i tez nie zachowal sie jakos dojrzale, ciagle zwlekał aż w koncu jak wyjechal za granice kolejny raz to mi na gg to napisal ze koniec... a ja czekalam na niego 1 rok i 4 miesiace i bylam wierna i na niego czekalam steskniona ... ogolnie w naszym 4 letnim zwiazku 3 lata bylismy razem w jednym miescie, nawet blisko siebie mieszkalismy, a ten ostatni rok on wyjechal do usa i mial powroty co 3 msc.... no i tego ostatniego razu jak wylecial tak to sie wlasnie skonczylo a eks nr 2 miał 25 lat, i mimo tego ze bylismy razem 3 miesiace , to uwierzcie dziewczyny ze to było chyba najpiekniejsze 3 miesiace w moim zyciu!!!! był dla mnie wyjątkowo ważny i ja myslalam ze to wlasnie TEN JEDYNY .... i on mi to pokazywal, nie ze sama sobie wymyslilam , okazywalam mi taką czulosc, opiekowal sie mna, martwil, byl zazdrosny - czego u eks nr 1 razcej nie bylo... eh co tu duzo gadac... i wszystko sie popsulo jak domek z kart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
kochamzyciemimo- sytuacja twojego eks nr 2 jest identyczna jak moja... on tez sie nie odzywal 4 dni a ja piątego dnia zadzwonilam i powiedzialam o co chodzi i w co ze mna gra, jak ma mnie w dupie niech mi to powie...i powiedzial ze sie spotkamy jutro, ale tego dnia rowniez sie nie odezwal , po czym jak wkurzona znow zadzwponilam i mowie czy sie widzimy czy nie moglby dac znac skoro sie umawia, on napisal ze nie ma ochoty , no i nastepnego dnia w nocy ten sms nieszczesny takze twoj eks to jak odbicie w lustrze mojego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×