Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

Ja to nazywam nieformalnie 'szukaniem miodu w dupie' ;) Tzn. kiedy ma się faceta, w związku jest ok, brak jakichś większych uniesień, ot stabilizacja, która zawsze przychodzi po pewnym czasie....to nagle zaczynamy zauważać kogoś innego (a już szczególnie jeśli na Nas On zwróci uwagę)...Nieważne,że jest całkiem nie w naszym stylu, zapewne nigdy byśmy na Niego nie zwróciły uwagi w innej sytuacji ale jakoś nagle zaczynamy szukać plusów owej, 'nowej' osoby... a to jest bardziej ciepły niż Nasz facet, potrafi fajnie zażartować, powiedzieć komplement ...i zaczynają się pojawiać durnowate myśli, porównywanki i właśnie w/w szukanie miodu w dupie :] To się nigdy nie sprawdza! Nie wiem skąd to się bierze... z nudy? Z chęci ciągłych motyli w brzuchu, uniesień? Próżności, która jest zaspokajana tym,że ktoś na Nas zwraca uwagę? Zapewne wszystkim:] A może zwyczajnie się w dupie poprzewracało od braku płaczu, rozstań, huśtawek emocjonalnych?;]Sama kiedyś przez to przechodziłam i byłam na tule durna (tłumaczę to młodością:P),że zrezygnowałam z mojego związku (długiego) na rzecz nowego, nie do końca mi nawet odpowiadającego chłopka...ale właśnie...NOWEGO! Żałuję do dziś:] Także spiąć poślady, odrzucić głupie myśli i zająć się swoim facetem ;) A od 'nowego' trzymać się w miarę możliwości daleko ;) Pozdrawiam i pędzę do pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszo zgadzam się z Tobą, bo jak to mówią nie ma co szukać raków w du...pie;) ale mimo wszystko czasem pozostaje takie dziwne uczucie co by było gdyby... I to jest nturalne bo chcąc nie chcąc czlowiek zastanawia sie a co by bylo gdyby zrobił tak czy siak...gdyby był z tym a nie tamtym:) Naturalna sprawa, ale jesli jest dobrze i sie uklada to nie ma co szukac wrażen, przygód i atrakcji, tylko cieszyc sie szczeciem,jakie się już ma:) Pozdrawiam!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie to poczucie ze moglo cos byc, ze nasze zycie byloby kompletnie inne. Kocham mojego faceta (juz meza), ale podczas naszego zwiazku mialam taka sytuacje ze zakochal sie we mnie moj najlepszy przyjaciel. Przyjazn sie zerwala, on spotkal pierwsza lepsza dziewczyne i sie ozenil blyskawicznie. I tylko czasem jak go spotkam to widze jak mi go brakuje, ja nie chcialam zrywac kontaktu, chcialam przyjazni, on juz nie bo czul sie zraniony. I czasem jak go spotkam, widze z zona to mam wrazenie ze to powinnam byc ja i wiem ze byloby nam dobrze ze soba. Z drugiej strony kocham swojego meza i jest mi z nim tez b. dobrze. To byl taki moment w zyciu ze zdawalo mi sie ze kocham dwie osoby na raz. I czasem nie wiem czy tylko zdawalo, bo pewnie jego tez kochalam na swoj sposob.. Moze jakby zostal moim przyjacielem, to myslalbym zupelnie inaczej, bo czasem mozna pomylic przyjazn z miloscia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Witam. Piszę tutaj bo już nie jestem w stanie sobei z tym wszystkim poradzic... Byłam z chłopakiem ponad 1,5 roku... Nie byla to miłość od pierwszego wejrzenia.. przynajmneij nie z mojej strony. Dojrzewała z czasem. On sie staral ja traktowałam go jak kolege. Aż pewnego czasu poczułam to coś. I tak jakoś poszło. On wszystko dla mnei robił wszystko . Bylo widać ze jest mega zakochany. Co chwile jakies prezenty caly czas spedzal ze mna czas nei chodził bezemnie na imprezy. A ja nie byłam wobec niego zbytnio mila. Ciagle si eobrazalam wieczne awantury o drobnostki on to przyjmowal z pokora. Okazywalam mu uczucia ale nie zawsze. Pamietam ze mowil ze boi sie ze przestane go kochac ze boi sie ze zostawie go dla innego. Ja jestem dziewczyna dbajaca o siebie wiecie fajnei sie ubiore umaluje a on jest takim zwyklym chlopakiem czesto ludzie dziwili sie ze jestesmy para. A ja nie zwracalam uwagi na wyglad poprostu go kochalam. I potem jego koledzy zaczeli sie wkurzac ze dla mnei ich olewa i zaczeli mu to wypominac i mowic ze jest tzw. Pantoflem. I raz poklocilismy sie i zrobilam cos glupiego... ale nie zdrada nie umialabym poprostu cos co go zranilo. Zerwal. Zaczal z kolegami caly czas siedziec.wiedzialam ze mu zalezy wiec walczylam znowu... i udalo si ewrocil... Ale juz nie byl taki sam jak kiedys. Ale ja bylam inna juz nie trzymalam go na dystans chcialam mu pokazac jak bardzo go kocham okazywalam mu to na kazdym kroku... oz tez mnei Kochał mnei widzialam to ale koledzy to byla rzecz swieta. Wazniejsi odemnie. Jak jakis nazwal go znowu pantoflem to potrafil olac mnei i sie ze mna nie spotkac zeby pokazac ze nim nie jest. I niewidywalismy sie juz tak czesto jak kiedys nie pisalismy tyle ze soba... ale mi to nie przeszkadzalo bo wiedzialam ze poprostu minelo juz to pierwsze zauroczenie. ze Takie ciagle smsy spotkania mecza ludzi mojakims czasie.. ale wiedzialam ze mnei kocha pomagal mi gdy mialam jakies problemy.. normalnie mowil misiek kochanie. N apoltora roku zrobil nei spodzianke swieczki szampan itp...potem tez bylo dobrze... nei tak jak na poczatku ale mowilam sobei ze to przez to ze to pierwsze zauroczenie minelo nei mieslimy ju zdla siebie tyle czasu caly czas chodzil zmeczony bo codziennie praca weekendy studia i tak tydzien w tydzien. czasami po pracy przyjedzal pomagac mi z nauka...I pamietam ze dwa tyg przed zerwaniem mial pogrzeb i po stypie mial jechac odrazu po pracy ale zadzwonil do mnei ze juz sie tak stesknil |(niewidzielismy si ewtedy 4 dni) ze musi podjechac hcoiaz na chwile. Powiedzialam ok i sie rozlaczylam a on znowu zadzwonil czy go kocham bo chce to uslyszec .. to ja ze tak i si erozlaczylam on potem znowu ze chce ladniej to uslyszec zalym zdaniem. tydzien przed zerwaniem bylismy na imprezie ze znajomymi ... widzialam w jego oczach to co kiedys t amilosc to zakochanie... nawet byl zazdrosny bo jakis chlopak zaczal do mnei cos zarywac... i potem znowu sie nie widzielismy 4 dni... i przyjechal pewnego dni apo pracy poklocilismy si ewyszedl. Przyjechal w piatek pomodz mi z nauka i byl taki dziwny i spytalam go czy wgl mnei kocha a oon ze sam juz niewie... polozylam sie kolo niego on sie przytulil zrobilismy to i powiedzial ze mamy ostatnia szanse zeby nam wyszlo ... sobota niedziela widzielismy si e... w sb bylam w pracy w klubie jako hostessa to przyjechal ze swojej imprezy nocnym po mnei zebym sama nei wracala i byl zazdrosny o stroj jaki mialam na sobibe. W niedziele sprawdzal zdjecia z imprezy czy przypadkiem z zadnym chlopakiem nei tanczylam. Poklocilismy sie o moja studniowke bo u mojej babci na obiedzie dla zartow powiedzialam ze niemam z kim isc ...i ze pewnie bd musiala isc z kolega a on ze tak to on mi zrobi na zlosc i przyjdzie ale bedzie tanczyl ze wszystkimi tylko nie ze mna. W poneidzialek sie neiwidzielimsy bo widzial sie z kolega ale caly dzien byl dziwny nie odzywal sie ani nic przez weekend tez nie umial powiedziec z emnie kocha... I we wtorek przyjechal i powiedzial ze dla niego to juz nei ma sensu ze nei czuje tego co kiedys. Ja si epoplakalam bo nawet nei przypuszczalam ze zerwie... bylam pewna jego uczuc. i spytalm dlaczego normalnie dwa dni przed piatkiem |(ten dzien co mowi ze juz niewie co czuje) mowil ze kocha i wgl ... dlaczego w klubie widzialam to uczucie w jego oczach dlaczego co chwile mi tam to moowil ze nie da sie tak przestac kochac... a on powiedzial ze widocznie sam sie oszukiwal... od tamtego czasu niemam z nim kontaktu praktyucznie zadnego... czyli dwa tyg. Z pewnych zrodel wiem ze moje zdjecia nadal wisza u neigo w pokoju.. rozmawialam z jego mama i mowila ze on jest pewien ze to koneic a jak sie pyta go czy nie bedzie chcial juz nigdy byc ze mna to nie mowi ze nie ... i podobno wypytywal swoja mame czy wrocilam do szkoly czy zaczelam znowu jesc (pisalam mu co sie ze mna dziejej ze nei jestem w stanie wrocic do szkoly ze nie jem nic nei odpisywal) Jak sadzicie sa jeszcze szanse ze kiedys wroci .. ja juz niewiem co o tym wszystkim sadzic czy walczyc o neigo czy jak .. Bardzo go kocham i naprawde dla neigo bylabym wstanei zrobic wszystko... Bede wdzieczna za wasze opinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja opinia niewiele Ci pewnie pomoże i nie takiej pewnie oczekujesz, ale z perspektywy czasu jaki minął od moich doświadczeń związanych z rozstaniem to po prostu dać sobie na luz. Zając się sobą i czymkolwiek innym, zacząc jeść i funkcjonować no i nie czekać z nadzieją ze wroci, ani nie kombinować, prosić, błagać itp... Czas i milczenie działają. Ja zaczęłam trochę od zasady " co ma być moje to i tak bedzie". Nie ma się co spinać, bo w związku ma zalezec obu stronom a nie tylko jeden ktora ma sie starac i zabiegac. A na jednej milosci chocby nie wiem jaka ona była wielka i piekna, świat sie nie konczy. Głowa do góry i powodzenia|!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Eh. Teraz wszystkie emocje sa ze tak powiem świeże. Nie pisze do niego... Jestem z siebei dumna bo kiedyś bym wydzwaniała kombinowała...teraz wiem ze to mogłoby być najgorsze i jeszcze bardziej wszystko zepsuc... Mi jest strasznie żal tej miłości... Bo był facetem dla mnei idealnym. Najgorsze ze jak patrzę w stecz i widzę nas takich szczęśliwych to sama sobie uświadamiam ze tez nei czuje do neigo tego co na samym poczatku...ale to nei znaczy ze nie ma milości tylko jakies przyzywczajenie...;/ Mimo ze czasem nie chcialo mi sie z nim widziec, mimo ze nie chcialo mi sie z nim pisac,ze czasami bedac gdzies w kinie czy gdziekolwiek nei przytulalismy sie ani nie calowalismy sie tak jak kiedys...ale gdy w domu sie kladlam spac kolo neigo to czulam to co kiedys te motylki w brzuchu... Zawsze mija to początkowe zauroczenie, zafascynowanie druga osoba... Staram sobie mowic ze wroci..miec nadzieje... ze mimo ze nie bylo tak jak kiedys to widzialam ze mu zalezy ze moze do jego zerwania doszla pogoda brak czasu na cokolwiek studia praca... Zrywajac powiedzial ze on nie obiecuje ze nie bedzie tesknil za mna .. Boje sie z enawet jak poczuje moja strate to si enie odezwie bo jest taki dumny... Przed zerwaniem jeszcze zamowilam dla niego prezent na mikolaja... mam zamiar mu go podac przez brata razem z listem. Jak myslicie co powinnam w tym liscie napisac... razn mam ochote napisac wszystkie zale uczucia wspomnienia a raz tak azlosc na niego ze ja tez nie czuje tego co kiedys ale i tak go kocham a raz poprostu napisac cos w stylu "przepraszam ze Cie pokochalam' Zycie jest pelne niespodzianek raz bolesnych a raz nie ... dla mnie zerwaniem bylo wielka przykra niespodzianka... Bo w zyciu bym nie przypuszczala ze on Moj taki wielki zakochaniec nagle przestanie cos do mnie czuc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez napisałąm list do mojego byłego i teraz wiem ze to był błąd ze on ten list w ogole dostał. Bo wtedy tez emocje były bardzo swieze i straznie go usprawiedliwialam, bo chcialam zeby mimo roztstania i pozniejszych perturbacji bylo miedzy nami dobrze. I moze nie słodzilam w tym liscie bo wylewalam tam swoje emocje i to co czulamw tamtym momencie do niego, ale teraz wiem, ze ten list powinnam pozostawic dla siebie. To znaczy wypisac sie ale schowac go gdzies gleboko tak zeby za jakis czas po tym wszystkim co sie wydarzylo móc przeczytac go bez emocji. Jemu wlasciwie taki list nic nie dał , no bo w sumie co? A ja jak czytam go teraz to szczerze czuje zlosc na sama siebie ze moze nie tyle spłaszczylam sie przezd nim ale napisalam rzezczy ktore tak do konca nie byly prawda, to znaczy wtedy wydawaly mi sie mozliwe ale wiem ze nia są, przynajmniej narazie w obecnej chwili. Jedna z nich bylo np.utrzymanie przyjazni po rozstaniu, ze bede potrafila, ze chce....ale szybko sie przekonalam ze to wlasciwie niewykonalne. Zbyt duży ból, za duzo wspomnien, i choc szczere checi to i tak to co sie dzieje w srodku zwyczajnie paraliżuje i rozdziera w taki sposob ze nie ma sily na nic. A brak kontaktu sprawil ze odyzlam, naprawde tak sie czuje. Czasem nawet mam taki dziwny lęk,że nie chce sie z nim spotkac nawet przypadkiem. Kocham go nadal, tylko inaczej. Nie jest juz moim powietrzem bez ktorego wydawalo mi sie ze umre. Wlasciwie to nie wiem kim stal sie dla mnie. Bardzo go szanuje, mam wielki sentyment do przezytego razem czssu, ale cóż...bylo minęło. Wiem,że jesli mielibysmy okzje sie spotkac i pogadac to byloby naprawde fajnie, dogadalibysmy sie jak dawniej, ale narazie to nie czas. Zrobisz jak zechcesz, emocje teraz bardziej kieruja dzialaniem niz rozum, ale kiedy minie taka pierwsza nazwijmy to rozpacz, przyjdzie bunt, a pozniej zobojetnienie. I nawet jesli milosc pozostanie to z czasem zmieni ona swoją siłę i troche tez charakter. Ale w zyciu bywa róznie i rózne mogą być scenariusze. Nie ma si co zalamywac nawet jesli uwazasz ze to był Twoj ideal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Ja wiem ze NIE bede go usprawiedliwiac w tym liscie ani prosic o spotknie.. Wypisze moj zal do niego moje wspomnienia i pwoiem ze mimo ze ja tez nie czulam teg o co na poczatku to i tak go kochalam ... on zrobi juz ztym co zechce Tez boje sie go spotkac... Najgorsze ze zanim go poznalam mialam taki maly dolek dzieki niemu odzylam znowu zaczelam sie cieszyc z zycia chcialo mi sie uczyc, cos osiagnac w zyciu...bo widzialam ze jemu tez na tym zalezy...a teraz gdy go niema... Cala ta depresja wrocila z podwojna sila...Nie chodze do szkoly probna mature wiem ze zawalilam bo nawte nie byklam sie w stanie skupic nie ucze sie nic mnei nei cieszy..oprocz tego coraz wiecej problemow w domu... Najgorsze ze wiem ze mi nie byloby trudno znalezc chlopaka juz teraz ledwo moj ze mna zerwal jest juz kolejka chcetnych na spotkania niby do pocieszania ale ja wiem ze minie sporo czasu zanim kogos pokocham zanim zaufam znowu... mam wciaz nadzieje ze moj wroci... ze zrozumie ze to ze nie czuje tego co na poczatku nei oznacza ze nie ma milosci... TRudno mi jest strasznie... Prawdopodobnie zaczn chodzic do psychologa bo wiem ze sama sobie z tym nei poradze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Ja wiem ze NIE bede go usprawiedliwiac w tym liscie ani prosic o spotknie.. Wypisze moj zal do niego moje wspomnienia i pwoiem ze mimo ze ja tez nie czulam teg o co na poczatku to i tak go kochalam ... on zrobi juz ztym co zechce Tez boje sie go spotkac... Najgorsze ze zanim go poznalam mialam taki maly dolek dzieki niemu odzylam znowu zaczelam sie cieszyc z zycia chcialo mi sie uczyc, cos osiagnac w zyciu...bo widzialam ze jemu tez na tym zalezy...a teraz gdy go niema... Cala ta depresja wrocila z podwojna sila...Nie chodze do szkoly probna mature wiem ze zawalilam bo nawte nie byklam sie w stanie skupic nie ucze sie nic mnei nei cieszy..oprocz tego coraz wiecej problemow w domu... Najgorsze ze wiem ze mi nie byloby trudno znalezc chlopaka juz teraz ledwo moj ze mna zerwal jest juz kolejka chcetnych na spotkania niby do pocieszania ale ja wiem ze minie sporo czasu zanim kogos pokocham zanim zaufam znowu... mam wciaz nadzieje ze moj wroci... ze zrozumie ze to ze nie czuje tego co na poczatku nei oznacza ze nie ma milosci... TRudno mi jest strasznie... Prawdopodobnie zaczn chodzic do psychologa bo wiem ze sama sobie z tym nei poradze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
mialam podobnie jak chlopak ze mna zerwal po 4 latach ... myslalam ze to koniec swiata szukalam zaczepek cokolwiek siedzialam na fb jak on siedzial zeby cokolwiek napisal... to byl dla mnie taki bol. i podobnie jak ty tez jakos nie czulam tej fazy motylkow itd jak na poczatku ale jak sie kladlismy obok siebie tylko lezelismy przytleni to czulam ze to moj facet i jestem przy nim po prstu szczesliwa i bezpieczna, tez nie wyobrazalam soibie innego faceta... ale co? widocznie to nie byla tak wielka i jedyna milosc , bo 6 tygodni pozniej zapoznalam innego i czulam sie tak z nim zajebiscie- ze stracilam dla niego glowe... i co? po 3 miesiacach zerwal ze mna .. ja bylam w takim stanie ze tabletki uspokajajace bralam.... a uwierz mi ze tez mnie zapewnial o uczuciu i ze chce ze mna byc... wyobraz sobie ze we wrzesniu zapoznalam nowego, super chlopak spodobal mi sie od razu smsow slal tysiace , czuly opiekunczy tez po rozstaniu wydawalo mi sie ze to jest to , bo mielismy podobna przeszlsc i zycie uczuciowe z poprzedni,mi partnerami, mnie rzucili, jego rzucila kobieta po 3 latac.... i co? tez sam zerwal i zakonczyl znajomsc nawet nie mowiac mi co jest przyczyna! wiesz jak ja po tych moich zawirowaniach uczuciowych sie czuje? uwierz mi! czuje sie jak PANI NIKT! dlatego nie pisz nie odzywaj sie, bedzie chcial to sie odezwie, faceci nie sa nic warci, rzucaja slowa na wiatr, sami nie wiedza czego chca! badz dumna zachowaj swoj honor nie odzywaj sie moze go cos ruszy ! ja juz po 3 facetach wiem ze nie warto sie starac bo oni i tak tego nie docenia, oni wola zimne suki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to wlasciwie jest
czytajac co napisałaś czuje się jakbym to sama pisała, jestem teraz w punkcie kiedy zastanawiam sie czy nastepnego faceta potraktuje serio czy bedzie mi to juz obojetne. Na poczatku znajomosci zawsze jest bajka a pozniej gdzies wszystko ucieka - jak mi zaczyna zalezec to z drugiej strony jest klapa, zostanmy przyjaciolmi itp i zastanawiam sie co ze mna nie tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Widze ze wszystkie odczuwamy to samo... Faktycznie chyba wola zimne suki bo jak trzymalam go na dystans latal za mna i wgl ale wkurzyaly go cialge klotnie powiedzial ze musze sie zmienic to sie zmienilam i faktycznie nie bylo zadnych klotni pretensji okazywalam mu uczucia i co ... chyba mu za dobrze bylo. Czuje sie okropnie... Za bardzo bylam chyba pewna jego uczuc. zreszta jak mailam nei byc jak tydzien przed zerwaniem dostalam od niego mmsa zdjecia nakretki z tymbarka "ktos cie kocha" a dwa dni przed tym jak powiedzial ze nie wie juz co do mnie czuje i ze chyba mnie nie kocha pisal "kochanie kocham Cie snij o mnei " bla bla sranie w banie puste slowa jak sie okazuje... i skad moglam wiedziec ze zerwie nagle... Mowilam mu ze jak mogl przestac czuc od tak a on ze widocznie to trwalo i sma sie oszukiwal... wiecie jak sie poczulam o nic go nie prosilam sam pisal ze teskni ze kocha sam robil mi niespodzianki... do tej pory raz wydaje mi sie ze faktycznie nic nie czul juz bo nie bylo tak jak na poczatku ale potem widze jego zachowania ktore raczej swiadczyly o tym ze mu zalezy... Nie bede sie odzywac. Majac nadzieje ze wroci... To wszystko boli mnie jeszcze bardziej dlatego ze zaczelam z nim byc tylko dlatego ze wlansie on mnie nie zrani ze nie jest tym typem chlopaka ze jak sie zakocha to na zaboj... dlatego teraz zadnemu facetowi nie zaufam i nie bede wstanie pokochac... Karpatkaaa biedna jestes ale tez Cie podziwiam ze tak dawalas szanse milosci ... ja po tym moim wiem ze dlugo nie bd potrafila nawet spojrzec milszym okiem na jakiegos chlopaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapłakana to sie tylko tak wydaje,że tylko ten,że zaden inny ze nikt nigdy więcej...i całe szczescie ze to tylko takie głupie bądz co bądz myslenie, bo predzej czy pozniej pojawia sie ktos kto skutecznie werryfikuje takie myslenie. Dobrze by było gdyby ten nowy ktos byl tym wlasciwym by znow nie rozczarowac sie i nie przezywac bolu porazki niestety. Ale bywa róznie, nie ma sie co załamywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
zaplakana . chcesz to cofnij sie do mojego pierwszego posta tutaj, to bylo jakos w styczniu moze, zobacz jak pisalam o tamtym pierwszym chlopaku- podobnie jak ty teraz o swoim... tez go kochalam, ale zycie jest nieprzewidywalne i spotkalam nowego ktory na prawde zawirowal moim swiatem, uwierz mi ze mozna poznac i zakochac sie w kolejnym. na jednym swiat sie nie konczy... a mi ten drugi tez pare dni przed zerwaniem pisal ze mnie uwielbia, tez mowil ze to pewnie ja go zranie i zostawie.. taka sama gadka jak u ciebie, nie wiem, oni sa identycznie zaprogramowani, oni chyba nie wiedza co to uczucie, ich chyba tylko milosc fizyczna kreci... ja juz nie mam zaufani do tej płci . i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Juz mi w sumie lepiej... Minal ten pierwszy szok... teraz odczuwam taka straszna nienawisc do niego. Ale wkurza mnie moja zazdrosc... Gdy widze ze jakas nowa dziewczyne ma w znajomych na fb to odrazu sobie wkrecam a gdzie ja poznal pewnie na imprezie pewnie mu sie podba lub pisza ze soba... zreszta od zawsze w sumie tak mialam ze byl tak o niego zazdrosna ale nie okazywalam teg oaz tak ze kazalam mu sie spowiadac z kazdej nowej kolezanki na fb... Oprocz tego on nigdy nie byl zwolennikiem fb a teraz siedzi calymi godinami w dodatku online jak nigdy wczesniej.. nie umie sie odezwac... a ja odrazu sobie mysle ze omoze z kims pisze... niemam z nim kontaktu juz od dwoch tygodni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie masz kontaktu i....zyjesz:) Czyli bez tego "powietrza" można funkcjonować. Smutek przechodzi w złosc, pozniej jest bunt, a na koncu w sumie mozna zobojetniec tylko to z czasem przyjdzie. A zazdrośc to typowe, trudno to wyłaczyć, czy wyprzec z myslenia. U mnie było tak ze po jakiś czasie były zaczal sie z kims spotykac, są razem chyba, przynajmniej jakis miesiac temu byli, ale dla mnie na poczatku to byla masakra. Ja nie podejrzewalam siebie o taki ból serca na mysl o nim i o niej. A teraz od czasu kiedy mam z nim kontakt ograniczony do minimum to juz nie boli wlasciwie. Cos zawsze zostaje ale te uczucia sa juz bardziej przygaszone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Najgorsze ze w sumie dalej mam nadzieje ze wroci... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, dziewczyny, ratujcie... sama nie wiem, czego chcę, kogo chcę... najchętniej uciekłabym gdzieś daleko, bez jednego i bez drugiego, najchętniej zostałabym sama... myślałam, że wszystko się ułożyło, ale mój chłopak zaczął ostro nawalać, podczas gdy ten drugi zapewniał mi wszystko, czego chłopak nigdy nie był w stanie mi dać. jestem zagubiona, jak nigdy :( nie zasługuję na żadnego z nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
eh fajter ja ci nic nie poradze bo sama jestem w rozsypce emocjonalnej. najgorsze co moze byc to uczucia, moje uczucia sa tak skomplikowane ze mam serdecznie dosc tego! wiem ze potrzebuje tej drugiej polowki, i jest mi strasznie z tym zle ze jestem sama... jestem idiotką znalam tego chlopaka miesiac a sie w nim zauroczylam i caly czas o nim mysle.... u mnie jest prosty schemat- mam chlopaka on mnie rzuca, zapoznaje nowego dzieki ktoremu zapominam o poprzednim jest fajnie - on mnie rzuca i tak w kolko..... jeden lepszy do drugiego a serce i uczucia pekaja....ale jak mozna konczyc znajomosc i nawet nie odpisac na glupiego smsa ? na kogo ja trafiam w ogole!? no comment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Moj skonczyl znajomosc nagle z dnia na dzien i wgl tez sie nie odzywa... to jest chore ludzie sobeio kiedys tak bliscy tak bardzo sie niby kochajacy sa dla siebie potem jak obcy ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
co u was dziewczyny? robicie komus prezent mikołajkowy?? ja wlasnie natrudzilam sie wielce pakujac prezent chrzesniakowi, bo jakos tak nie lubie dawac dziecku prezentow w tych torebkach kolorowych, wole mu zapakowac w papier do tego wielka wstążka, juz sama radosc jest w tym odpakowywaniu, ta niepewnosc :) pamietam jak ja sie cieszylam jak rozpakowywalam prezenty hehe ... uwielbiam patrzec jak dziecko jest szczesliwe ! poza tym teraz cos niemilego - dla mnie - dziadek mi umarl w sobote ... ehhh mowie wam dziewczyny ten rok 2011 to chyba najgorszy rok w moim zyciu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrobiłam prezent współlokatorce, bo nikt z moich pozostałych znajomych ani rodziny raczej nie obchodzi mikołajków ;) rozmawiałam z moim chłopakiem i staraliśmy sobie wyjaśnić ostatnie sprawy. później pogadałam z tym drugim i doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie ograniczyć kontakt. nie rozmawiamy już ze sobą (jest ciężko!) i nie spotykamy się poza zajęciami. niedawno miał urodziny, więc wyjątkowo chciałam mu dać prezent, który obiecałam zrobić wcześniej. poszliśmy na spacer, usiedliśmy razem i znowu się przytulaliśmy... najgorsze jest to, że przez brak kontaktu bez przerwy o nim myślę. czasami nawet chciałabym, żeby mój chłopak znalazł sobie inną, żebym tylko mogła chociaż raz coś z nim spróbować... beznadziejnie :( Karpatko, los się w końcu musi odwrócić, pewnie w najmniej spodziewanym momencie ;) teraz jest ciężko, ale później będzie dużo lżej, a wyjdziesz z tego bogatsza o doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Karpatko przykro mi bardzo z powodu Twojego dziadka.. Faktycznie ten rok jest jakis pechowy... Co do prezentu na mikolaja. Tak zrobilam go mojemu bylemu i podalam razem z listem jego mamie... Oprocz tego kilka dni temu zpbacyzlam zdjecie jego z kolezanka ze studiow jak mu siedzi na kolanach... Bardzo mi sie przykro zrobilo ale on juz taki byl kochany lukaszek co mial tyle kolezanek ale zadna go nigdy nie brala na powaznie. I staram sobie mowic ze to tylko kolezanka zwlaszcza ze o 4 lata starsza od neigo... a co do listu i prezentu... DZIEWCZYNY BOZE JAKA JA BYLAM GLUPIA... napisal mi ze dziekuje ze to ze tamto. ze jeszcze nie czas na spotkanie. Odpisalam mu na fb taka mega dluga wiadomosc. Naco mi odpisal ze on wie co ja teraz czuje ale ze to nei tak ...i napisal mi cos takiego co wkoncu do mnie dotarlo... Dziewczyny ON zerwal bo niewyobrazal sobie ze mna przyszlosci przez moje zachowanie! ja bylam kiedy okropna po pijaku to juz wgl tyle razy afery przy jego znajomych kilka razy nawet go udezrylam w twarz po pijaku wieczne fochy wachania nastrojow...Bylam strasznie nerwowa. I kiedy zerwal w wakacje... to staralam si ejak moglam i wrocil. I zmienilam swoje zachowanie...ale byl ajedna sytuacja znowu przykra i znowu po alkoholu...ze az jego rodzice dziwnie o mnie pomyslelli a on rodzicow bardzo szanuje...i sadze ze wtedy zaczal sie wahac... napisal mi ze ja sie dziwie dlaczego mnie przytulal mowil ze kocha kiedy niby sie wahal powiedzial ze dlatego bo bylo dobrze ale te przylre wspomnienia mojego zachowania do niego wracaly i zle emocje wziely gore i zerwal... on stwierdzil ze nie chce byz z kims kto sie ta kzachowuje... bo chce by najukochansza osoba sprawiala mu radosc i chwile spedzane z nia rowniez a nie by byly wiecznie klotnie i przykre wspomnienia...napisal ze zaluje ze wrocilismy do siebei po wakacjach bo narobilam sobie nadzieji...Napisal tez cos co mnie bardzo urzekło... ze moze ja sobie mysle ze jak zerwal ze dobrze sie bawi i dobrze mu z tym ale faktycznie moze spotkania z kolegami na osiedlu lub na studiach sprawiaja ze lepiej sie czuje to i tak kiedy wraca do domu to ciagle o tym wszystkim mysli ...i ze jezeli myslalam ze tak nei jest to widocznie go nigdy dobrze nie znalam... Powiedzial ze narazie nie jest gotowy na spotkanie i rozmowe... DZIEWCZYNY CO JA MAM TERAZ ROBIC...CZY MU JESZCZE ZALEZY JAK MYSLICIE ... ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję Ci Zapłakana... najgorzej, że wiesz że to Twoje zachowanie miało decydujący wpływ na to że Twój ukochany odszedł... Morał jest taki, że doceniamy innych dopiero wtedy jak ich stracimy albo jak oni nie chcą już z nami być bo wystarczająco ich do siebie zraziliśmy... A jednak warto cały czas pielegnować miłość... a nie płakać potem... A tak z ciekawości w jakim wieku jest Twój chłopak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
ma 20 lat... ale ja wiedzialam ze musze zmienic sowje zachowanie zeby go nie stracic i się staralam jak moglam ale czlowiek nie zmienia sie tak z dnia na dzien prawda...? potrzebuje czasu ... sam mowil ze widac ze sie staram ze jest inaczej niz bylo a mimo tego za pierwsza klotnia od 3 miesiecy zerwal... nieiwem ... widac ze to nie jest tak ze nic do mnie nie czuje bo interesuje si eco u mnie nie wprost ale dzwonil do mojej wychowaczyni rozmawial z nia zdenerwowal si ejak dowiedzial si eze zaczelam palic...Z jednego zrodla wiem ze mysli o tym wszystkim i jeszcze sie waha...ale wiem ze bd bal sie wrocic ze znowu bedzie to samo... i wiem ze narazie czuje te zle emocje... mimo ze pewnie mu mnie brakuje... i gdy zrywal mowil ze sam niewie juz co czuje do mnei nie rozumialam tego jak mozna niewiedziec a teraz juz wiem ... bo gdy bylo dobrze to widzialam ze mu zalezy ze kocha ale gdy bylo zle on przypominal sobie te najgorsze sytuacje z przed roku i nakrecal si e i pewnie go to w jakis sposob odrzucalo odemnie... niewiem jzu co mam robic :( Swojemu koledze powiedzial ze jezeli mamy byc razem to i tak bedziemy ale narazie nie teraz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi Karpatko z powodu Twojego dziadka. Ja w tym roku Mikołajków nie obchodziłam....jakoś tak wyszło;) Ale zamówiłam dziś prezent na święta my love ;) Nie mogę się doczekać aż mu go wręczę ;) Tez muszę jakoś ładnie to opakować :) A co spraw związanych z ex to nie mam z Nim żadnego kontaktu od momentu ostatniego spotkania w sierpniu (pisałam o tym) :] I dobrze mi z tym;) 3majcie się dziewczyny;) 2012 będzie na pewno lepszy ...bo 12stka to najlepsza liczba na świecie :P ;) Jakie plany na Sylwestra? Bo ja żadnych :| Jakoś średnio dociera do mnie ,że to już grudzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karpatka, bardzo mi przykro. U mnie spokój, ale mam wrażenie że jakis taki względny tylko. Dużo czasu spędzam w pracy ale daje mi to naprawdę wielką satysfakcję. Nawet mimo tego,że muszę wstawać codziennie bladym świtem, choc w sumie mozna uznac to nawet za środek nocy bo jest ciemno, zimno.... Ale przynajmniej mam kontakt z ludzmi, to jest wielki plus. Zdązylam juz poznac kilka swietnych osób i zaczynam dostrzegac cghyba to ze świat nie kończy sie na tym cholernym złamanym sercu, które jeszcze boli niestetty. I tak sie czasem zastanawiam jak mam zbyt duzo wolnego czasu ile cos takiego moze trwac? Bo funkcjonuje normalnie, czasem nawet sa dni ze mysl o bylym nie przemknie mi przez głowe, ale ciągle mam gdzies ta tesknote i żal, no i to uczucie. Ale wiem,że przejdzie. Nie widujemy sie, nie kontaktujemY. Choc pisał do mnie jakos ostatnio. Ale odpowiedam krótko i na temat. Nie chce wiedziec co u niego. Zadnych szczegółów i ejstem wdzieczna ze nie probuje tak jak wczesniej wpadac do mnie do pracy. A poza tym chodze na zumbę, troche czasu poświecam jescze innym dodatkowym zajeciom i nawet ten grudzien ktory jakis czas temu wydawal mi sie taki straszny, okazal sie nienajgorszy, chcoiaz smutny bo samotny. Pozdrawiam!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplakana.
Ja z moim tez nie mam kontaltu jedyne co to napisał mi na fb ta mega długą wiadomość...tęskni mi się strasznie... a wspomnienia bolą. Nawet nei dlatego że teraz go niema tylko ze tak wszystko musi mijać ze te nasze poczatki byly takie piekne :( Wraz z listem wyslalam mu zaproszenie na moja studniowke na to nie odpisal ale jak sie spotkamy wkoncu mam zamiar poruszyc ten temat myslicie ze to dobry pomysl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce tu wyjść na jakaś starą ( z racji wieku;p) i do tego mądrzącą sie babę, bo w uczuciach nie ma znaczenia wiek ani tez wlasciwie wielkie doswiadczenie, ale Zapłakana uwierz mi ze czeka Cie w zyciu jescze wiele bardzo szczesliwych chwil i nie wiem czy to akurat z tym chlopakiem czy z innym. Wiem ze jest Ci ciezko, domyslalam sie ze chcialabym bardz zeby to wszystko poukladalo sie z korzyscia dla Ciebie, ale sama juz pewnie zdazylas sie przekonac ze nie wszystko jest w zyciu tak jakbysmy sobie tego zyczyli. Nawet jelsi nie bedziecie razem to nie jest to koniec swiata, a za jakis czas bedziesz potrafila spoojrzec chlodno na ta cala sytuacje. No chyba ze zejdziecie się czego pewnie sama sobie zyczysz i bedziecie razem szczesliwi. Najwazniejsze to nie robic niczego na sile, bo po pierwsze d uczuc nie mozna nikog zmusic, a poza tym mozna stracic szacunek nie tlyko do siebie, ale takze stac sie wrogiem w oczach tej drugiej osoby. Zreszta nie kazdy facet jest na tyle dojrzaly by móc w ogole byc w związku. I tu nie tyle chodzi o wiek tylko po prostu psychiczna dojrzalosc. Twoj ma dopiero 20 a mój mial 28 i wydawaloby sie ze w tym wieku facet ma juz poukladane w glowie pod wzgledem patrzenia na uczucia, ale cóz bywa róznie. Ja bym sie nie uczepiala opcji ze tylko z nim bede szczesliwa, bo czesto taki mysleniem zamykamy sobie pewne sciezki, ograniczamy sie zamiast naprawde cieszyc sie nawet ta niechciana wolnoscia. No ale to tylko i wylacznie moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajter, może to głupio zabrzmi, ale cieszę się, że nie jestem sama z takim no problemem jakby nie patrzeć. tyle że u mnie jest trochę inaczej - tzn mój facet się zachowuje ekstra, nigdy nie był taki cierpliwy wobec mnie, czuję się kochana. wydaje mi się, że go kocham też, ale piszę "wydaje", bo nie wiem czy można kochać kogoś jeśli ktoś inny mnie też jakoś pociąga? a znowu ten drugi nawet jeśli cokolwiek do mnie ma to zapewne się nie dowiem, chyba że się kiedyś upijemy na tyle żeby cokolwiek powiedział lub zrobił. on ze względów zawodowych nie może sobie na to pozwolić. swoją drogą dziwnie się wobec mnie zachowuje. bo z jednej strony wiem, że jakośtam się troszczy. oprócz spraw czysto zawowodych to np. jak miałam obronę odezwał się w przeddzień jak miałam urlop i wtedy ze mną pogadał tak naprawdę fajnie, wsparł mnie i poziweidział że na pewno sobie bardzo dobrze poradzę. a zazwyczaj nasze relacje są takie pół żartem pół serio, takie trochę naigrywanie się - zawsze z sympatii oczywiście, ale mimo wszsytko. godzinę przed obroną dostałam też smsa w którym życzył powodzenia i kazał napisać jak będę po jak mi poszło. odprowadzał mnie kilka razy z pracowego wyjścia na piwo, chociaż mieszka po drugiej stronie miasta, a ostatnio jak akurat naprawdę nie mógł to kazał napisać jak dotrę. było jeszcze kilka takich rzeczy (typu zrobił coś i złapałam go na tym, że się patrzył czy zareagowałam) i zresztą tak ogólnie wydaje mi się, że ona coś do mnie czuje. z drugiej strony zastanawiam się, czy sobie nie wmawiam - bo np z jedną koleżanką z którą trzymamy się też często rozmawia duuużo więcej i duzo więcej jej mówi. w ogóle wyczuwam, że on trzyma wobec mnie pewien dystans, czasem wręcz mi z tego powodu przykro troche. tylko to może być spowodowane faktem, że niejako mu podlegam w pracy. ale oprów nie ma żeby ze mną pić :P a ja się np. łapię, że jestem zazdrosna o tamtą koleżankę, że mnie wkuryza jak on na mnie nie zwraca uwagi a cieszę się jak miło gadamy. i nie wiem czy to moja próżność czy co. z drugiej strony kiedy się ostatnio pokłóciłam z Moim to byłam bardzo przybita. wkurzona jestem na siebie, najchtniej bym wyjechała gfzieś na miesiąc sama. na razie nic nie robię, bo sama nie wiem czego chcę. zawsze uważałam takie rzeczy za abstrakcyjne i że to żaden problem i że dziewczyny ,które takie rzeczy mówią są po prostu głupie. ale jak mnie to spotkało to inaczej na to patrzę.. w ogóle co za rok do dupy! nie dość że moje życie uczuciowe jest wielkim niewiadomoco, jestem przemęczona pisaniem pracy magisterskiej, nie miałam wakacji, jeszcze ze zdrowiem trochę podupadłam i trochę mi chorób się nazbierało.. ech, oby 2012 był dobry. ostatnio to mi się nic nie chce. nic. nie wiem czy przesielenie czy co..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×