Co zrobić w takiej sytuacji?

Postaram się nakreślić jasno sytuację. Ja i moja siostra mieszkamy z rodzinami za granicą. W Norwegii dokładniej. Do Polski przyjechałyśmy na święta i Nowy Rok. Moja siostra będzie rodzić w połowie stycznia. W Norwegii mieszkamy na zadupiu. Mój mąż, mąż siostry i jego brat pracują w dużym mieście, my dwie razem siostrą mojego męża i jej córkami pracujemy w domu. 3 lata temu była sytuacja, że jedna z tych córek była w ciąży. Początek lutego. Mrozy okropne a droga nie sposób w śnieżnym krajobrazie znaleźć. Dziewczyna urodziła z pomocą swojej mamy i mojej siostry zanim ja przytośtałam lekarza z sąsiedniej miejscowości. Boję się, że sytuacja może się powtórzyć z moją siostrą. W Polsce do czasu porodu zostać nie możemy (wykonujemy zlecenia reklamowe w domu i nasz szef nie był zachwycony kiedy usłyszał, że jedziemy na taki długi urlop). Poradzicie coś?

Nie bardzo wiem jakiej rady uczekujesz?

no to trzeba stanac przed wyborem praca czy bezpieczny porod i wybrac to co wazniejsze

A to wcześniej nie wiedziałyście jak jest sytuacja? Teraz się obudziłyście, przed porodem?

Lekarz w Norwegii spartolił USG. Wyznaczył termin na połowę grudia i tego się trzymał. Siostra wzięła tydzień urlopu i pojechałyśmy razem na początku grudnia do szpitala. Tam na USG powiedzieli, że jeszcze 4 tygodnie do rozwiązania. Już jesteśmy do tyłu z ważnym projektem i na kolejny tydzień szef się na 100% nie zgodzi. Z kolei lekarz prowadzący nie chce wydać zgody na wywołanie porodu.

niekoniecznie spartolił, przecież termin najpewniejszy jest z 1 usg, a nie takiego w 38 czy 36 tygodniu! poza tym chyba wiesz że termin terminem a poród porodem. a nie możesz ty wrócić a siostra zostać w kraju?