Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rgflwruf

Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać...

Polecane posty

Gość rgflwruf

W naszym przedszkolu przyprowadzenie dziecka wyglądało tak: szło się z dzieckiem do szatni i później na salę gdzie dziecko przekazywano przedszkolance a ona później już sama odznaczała obecność tego dziecka. Przez kilka dni nie było mojego dziecka w przedszkolu bo wyjechaliśmy do rodziny. W poniedziałek idę z dzieckiem do przedszkola, wychodzę z szatni i co widzę? Ławeczka, krzesełkio i siedzi pani z listą obecności. Każdy rodzic lub opiekun który przyprowadza teraz dziecko musi podpisać się na liście. Nie zgadniecie co się tam stało przed świętami... Otóż wyobraźcie sobie że przez kilka dni do przedszkola chodziło jakieś obce dziecko, nie zapisane do niego. Po prostu jakaś mamusia przyprowadziła je z nadzieją, że nikt się nie połapie w tym przedświątecznym zamieszaniu. No i się udało. Dziecko przez 4 dni uczeszczało do przedszkola. Na obronę przedszkola trzeba dodać że ponoć stałej przedszkolanki z tej grupy nie było, była jakaś inna na zastępstwie. No ok, kobieta nowa, dzieci nie zna, pewnie z niektórymi nawet jeszcze się dogadać nie można... ale ta całą sytuacja pokazała jak to jest w tym przedszkolu z pilnowaniem dzieci i sprawdzaniem kto d niego wchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprtytna mamuśka
ciekawe czy sama to wymyśliła czy ma jakąś życzliwą koleżankę, która ma dziecko w tym przedszkolu i razem ten plan ustaliły. U nas nie ma list obecności jeszcze. No chyba, ze coś się pozmieniało. Dawno tam nie byłam bo małą chorowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teneryffaa
ja bym zabrała dziecko z tego przedszkola... tylko jedna opiekunka na grupę jest ? Nawet jak była nowa , to chyba jakieś informacje powinny byc jej przekazane , nawet tak miedzy soba, ze np. stasia trzeba przy jedzeniu przypilnowac , a przy ani posiedzieć na leżakowaniu ... A poza tym przeciez dzieci mają swoje osobiste rzeczy na sali , jak szczoteczka do zebów , pizamka, i co te dziecko nie miało nic podpisanego ? Jakieś to jest dziwne. Ja nie wiem... mojego dziecka jest rozpiska gdzie panie wpisują sobie czy dziecko zrobiło kupkę , czy zjadło obiad itp. żeby potem przy odbiorze powiedziec rodzicom .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgflwruf
No ja nie wiem jak tam dokładnie było, wiem że to było w grupie najmłodszych dzieci 2-3 latków. Więc raczej z takim dzieckiem nie nagadasz za dużo a ta przedszkolanka pewnie liczyła że nikt nie wpadnie na taki pomysł jak tamta matka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas zadnych rozpisek
z kupkami nie ma! Szczoteczek nie ma, a ciuchy na zmianę? Nie raz córa wraca w rajstopkach podpisanych "jaś" mimo, ze po niej widać ze to nie jaś! Ja tam uważam, ze to prawdopodobna sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie jest przekazywane, wchodzi nowa i nawet nie wie jak dzieci maja na imię - taka piękna rzeczywistość, byłam, przeżyłam, do pracy w przedszkolu nie wrócę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgflwruf
U nas też nie ma list co dziecko robiło. Szczoteczek nie ma bo ktoś tam stwierdził, że dzieci się pewnie wymieniają tymi szczoteczkami albo taczają po podłodze. Ręczniki tylko papierowe - z tego samego względu . Ubranka jak ktoś przyniesie na zmianę to dobrze, jak nie to też fajnie, jak jakieś dziecko nie ma ubranek do spania to po prostu rozbierają do majtek czy tam rajstop i do koszulki i tak kładą spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teneryffaa
sodoma i gomora jakaś :) Moje dziecko jest w najmłodszej grupie ( 2 lata ) , potrafi na zdjeciu grupowym pokazać i powiedzieć jak inne dzieci mają na imie , powiedzieć czyja szafka w szatni do kogo należy ( po obrazkach , bo na sali też mają szafeczki ) - panie mają taką zabawę pamięciową że dzieci wstaja a pozotałę mówia jak dziecko ma na imie i co jest na obrazku na szafce . Takze normalnie sie mozna dogadać z takim maluchem . Zawsze przy odbiorze wiem , czy dziecko zdjało obiad cały czy tylko zupę , czy zjadło śniadanie i podwieczorek , ile spało , czy zrobiło kupkę. I dodam że to jest placówka państwowa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SanSanSan
u nas od poczatku byla lista i mamy musialy ja osobiscie podpisywac pozniej panie wyczytywaly dzieci z imienia i nazwiska i tak sprawdzana byla obecnosc i jest do dzis zreszta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×