Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NatTaaa

Co sądzicie o mojej ksiązce?? Mam prawie 15 lat :) Sama napisałam. Ale nieskoń.

Polecane posty

Gość NatTaaa

Chwytaj Dzień Rozdział I O co chodzi Kelvinowi ?! No i kolejny dzień w Missilte York. Od kiedy tu się przeprowadziłam odzyskałam chęć wstawania do szkoły. Codziennie, gdy tylko odsłaniam zasłonę, promyki słońca wpadają przez okno do pokoju. Uwielbiam to miejsce. Moja mama często awansuje i przez to musimy zmieniać miejsce zamieszkania. Mieszkam z mamą, bo ojciec się od nas wyprowadził rok po moich narodzinach. Czyli od jakichś piętnastu lat go nie widziałam. Mam jeszcze starszego brata. Nie często się dogadujemy. Zazwyczaj się kłócimy, chociażby o to kto ogląda TV, czy o to kto zje ostatnią kanapkę. Wydaje się to śmieszne, ale niestety prawdziwe. Mimo tego uwielbiam swoją niewielką rodzinkę. W Missilte York mieszkamy już ponad trzy miesiące. I mam nadzieję, że tak już zostanie. -Alex !! Śniadanie ! usłyszałam głos mamy. -Już idę-odpowiedziałam po czym zbiegłam do kuchni. Stamtąd unosił się zapach jajecznicy. Szybko zjadłam śniadanie i pędem wybiegłam na autobus. Przed domem na mostku czekali na mnie Kelvin , mój chłopak, oraz Emma i Charlie, moje najukochańsze kumpele. -Hej kochani-Przywitałam się z chłopakiem i dziewczynami.-Jakieś plany na dzisiaj? -No. Myśleliśmy iść po szkole na pizze. Co o tym myślisz?- odezwała się Emma -Dobry pomysł.- odpowiedziałam. Gdy dotarliśmy na przystanek, przyjechał autobus. Wsiedliśmy, po czym pojechaliśmy do szkoły. W autobusie usiadłam z Kelvinem, a naprzeciwko nas Charlie i Emma. Dalej gadaliśmy o dzisiejszym dniu. Gdy autobus się zatrzymał, wszyscy wysiedli, po czym Emma i Charlie poszły do swoich chłopaków, a ja zostałam sama z Kelvinem. -To kiedy idziemy na randkę??- zapytał -Z tobą nawet teraz.-uśmiechnęłam się. W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję. -No to chyba trzeba już iść. Co teraz masz?- zapytał -Nie wiem- wzruszyłam ramionami.- Chyba biologię, a ty? -Ja prawdopodobnie matmę. -Aha. To spotkamy się na przerwie koło tablicy ogłoszeń? -Noo, wiesz. Chciałbym, ale po matmie będę musiał zostać. Muszę coś załatwić. -No ok. To może na następnej przerwie? -Niestety nie będę miał czasu. Mam zebranie. -Jakie? -No bo w poniedziałek jedziemy na zawody. Musimy się przygotować. -Czemu mi nie powiedziałeś? -Wiesz, jakoś wypadło mi to z głowy. -Aha, no to dobra. Do zobaczenia po lekcjach.- uśmiechnęłam się. -Papa-odpowiedział po czym zawrócił się i poszedł w stronę klasy matematycznej. Idąc na lekcję, pomyślałam o naszej rozmowie. Doszło do mnie, że Kelvin coś przede mną ukrywa. Zawsze mówi mi o wszystkim, dziwne, że wypadło mu z głowy, to że jedzie na zawody. Całą lekcję zastanawiałam się nad tym. Po dzwonku spotkałam Emmę i Charlie. -Co się dzieje? spytała Charlie, widząc w moich oczach zakłopotanie. -Chodzi o Kelvina. Coś jest z nami nie tak. Przed lekcją rozmawiałam z nim. Nie chciał się ze mną spotkać na przerwach. Usprawiedliwiał się, że musi coś z kimś załatwić, albo że ma zebranie jakieś. Nie wiem o co mu chodzi.-posmutniałam. -Ej, nie martw się. Pomożemy ci! -Ale jak? -Tom jest w tej samej drużynie co Kelvin. Zapytam, czy ma dzisiaj jakieś zebranie.-odrzekła Emma. -Ja mogę za nim pochodzić. Zobaczę co on robi gdy nie jest z tobą! -wtrąciła się Charlie. -Naprawdę? Zrobicie to dla mnie? -No jasne. Przecież cię kochamy! Nie zostawimy przyjaciółki w potrzebie.-wykrzyknęły chórem po czym zabrały się do roboty. Rozdział II Dziwne podejrzenia . Od rozmowy z dziewczynami już nie myślałam nawet o rozmowie z Kelvinem. Modliłam się tylko, żeby się nie wydało, że jest on śledzony przez Charlie. Na kolejnej przerwie czekałam pod klasą na jakieś wieści od kumpel. Nagle zauważyłam zbliżająca się do mnie Charlie. Była pewna siebie. Patrząc na mnie uśmiechała się. Wiedziałam, że moje podejrzenia były niesłuszne. -I jak?- zapytałam -Kelvin cię nie okłamał. Rzeczywiście załatwiał coś z nauczycielką. -Oh, to dobrzetak się bałam. A gdzie jest Emma? -Nie wiem. Nie widziałam jej odkąd rozmawiałyśmy o Kelvinie. Na lekcji dziwnie się zachowywała. Coś jest nie tak- mówiła Charlie. -No coś ty! Ty chyba jej o nic nie podejrzewasz? -spytałam -Mam nadzieję, że nie. odpowiedziała Charlie. Chwilę po tym zadzwonił dzwonek na lekcję. Emma się nie pojawiła. Przypomniały mi się słowa Charlie. Ale nie ! Emma nigdy by mi tego nie zrobiła. pomyślałam. Ona wie jak bardzo zależy mi na Kelvinie. Postanowiłam się skupić na lekcji. Na szczęście była to już ostatnia lekcja, a do końca zostało kilka minut. Wiedziałam, że za te kilka minut spotkam się z Kelvinem i wszystko sobie wyjaśnimy. Zadzwonił dzwonek. Jak oparzona wybiegłam z klasy i ruszyłam w stronę przystanku. W oddali zauważyłam Kelvina. Na przystanku dostrzegłam także Emmę. Gdy zbliżyłam się bardziej do przystanku spojrzałam w stronę Emmy. -O ! Znalazła się nasza zguba. uśmiechnęłam się zdradziecko.- Mogę wiedzieć gdzie się podziewałaś? -Tak. Oczywiście, że możesz. Byłam na przesłuchaniu do teatrzyku. -Do prawdy ? Jakoś nic nie ogłaszano. -Alex! Nie wygłupiaj się. Ty mnie chyba o nic nie podejrzewasz? -Ja ?? Niby o co miałabym cię podejrzewać?- uśmiechnęłam się. -Oh.. Już myślałam. W tej chwili na przystanek przyszła i Charlie. Zmierzyła Emmę wzrokiem. -Wiecie co? Jakoś nie mam ochoty iść dziś na pizzę.-powiedziała. -No raczej nic z tego nie będzie.-odpowiedziałam- Nie dam rady dzisiaj. Mam dużo zadane. mówiąc to popatrzyłam na Kelvina. On uniósł wzrok i popatrzył na Emmę, po czym podszedł do mnie i mnie objął. W tej chwili przyjechał autobus. Usiedliśmy tak jak zawsze. Przez całą drogę do domu obserwowałam Emmę i Kelvina. Zobaczyłam jak ukradkiem na siebie zerkają, uśmiechają się do siebie i robią dziwne miny. Przypomniały mi się słowa Charlie. Coś mi w nich nie pasowało. Jakby cos przede mną ukrywali. W autobusie siedzieliśmy w ciszy. Nikt się odezwał do nikogo ani słowem. Gdy autobus się zatrzymał wyszłam z niego pierwsza i nie czekając na resztę popędziłam w stronę domu. -Alex!! Alex!!- usłyszałam wołanie Kelvina, lecz nawet się nie odwróciłam. Dogoniła mnie Charlie. -Co się stało? -Wiedziałam! Miałaś rację.- oczy mi się zaszkliły, miałam zamiar porządnie się wypłakać. -Ale o co chodzi?? -Między Emmą i Kelvinem cos jest! Obserwowałam ich dzisiaj w autobusie. Patrzyli się na siebie. On nie spuszczał z niej oczu. Widziałam jak robią do siebie te minki, słodkie oczka. Oni to przed nami ukrywają. -Skąd od razu tak zakładasz? Wiesz co?mam pomysł. Zbadamy to jeszcze raz. Wtedy gadaliśmy o tym z Emmą. Ona o wszystkim wiedziała. Mogła go uprzedzić. Teraz będziemy ich śledzić. Każdy ich ruch. Jutro się wszystkiego dowiemy. A na razie zachowuj się normalnie, żeby nic nie podejrzewali. -Ok. Wiesz co?? Jesteś kochana. I wiem że ty byś mi tego na pewno nie zrobiła.-mówiąc to przytuliłam ją najmocniej jak tylko potrafiłam. No cóż, teraz tylko trzeba czekać. Jutro wszystko się wyjaśni ! Rozdział III Zdradziecka przyjaciółka Obudziłam się o 7:30. -Zaspałam ! Spóźnię się na autobus !- wykrzyknęłam wkurzona. Szybko się ubrałam i uczesałam. W ekspresowym tempie zbiegłam na dół. W biegu wzięłam kanapki i ruszyłam w stronę przystanku. Ten dzień wiele dla mnie znaczył. Dzisiaj miałam się wszystkiego dowiedzieć. Autobus już stał. Na szczęście zdążyłam. -Dziękuję, że pan zaczekał. uśmiechnęłam się do kierowcy, po czym odwróciłam się do pasażerów. Moje miejsce było zajęte. Oczywiście!! Dziś z Kelvinem postanowiła usiąść Emma. Dla mnie to już było wyjaśnienie wszystkiego. -Co ty tu robisz?! powiedziałam półgłosem. -Alex nie złość się. uspokajał mnie Kelvin. -A ty co adwokat jakiś jesteś??- byłam już czerwona ze złości. -Chodzi o to że dzisiaj Charlie pokłóciła się z Emmą na przystanku i nie chciała z nią siedzieć. Zmierzyłam ich jeszcze raz wzrokiem i usiadłam zmarnowana z Charlie. -O co tu chodzi?! spytałam szeptem -Długa historia. -Opowiedz. prosiłam -Chodzi o to, że nasza Emma dzisiaj na przystanku przytulała się z Kelvinem ! Widziałam to na własne oczy! Wyciągałam nawet komórkę, aby zrobić zdjęcie, ale gdy mnie zobaczyli od razu puścili się i jakby nic się nie stało usiedli na ławeczce. Podeszłam więc do nich i zapytałam o co im chodzi, a oni się tylko na mnie popatrzyli, jakby pierwszy raz mnie zobaczyli. Wkurzyłam się i to mocno. Powiedziałam im co o tym wszystkim myślę i odeszłam. Emma dogoniła mnie i zaczęła mnie przepraszać i prosić, żebym ci nic nie mówiła. W tej chwili myślałam, że śnię. Nie mogłam uwierzyć, ze moje podejrzenia stały się prawdą. Łzy ciekły mi po policzku jedna za drugą. I wtedy zatrzymał się autobus. Wysiadłam pierwsza i za mną Charlie. Idąc w stronę szkoły zaczęła mnie pocieszać. -Moja kochana. Nie płacz proszę cię, bo zaraz ja się rozpłaczę. On nie jest wart twoich łez. -Co się stało?-usłyszałam za plecami głos Kelvina, który podszedł mnie pocieszyć. -Odejdź ! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Mam nadzieję, że szybko o tobie zapomnę. Chcę tylko wiedzieć ile to już trwa? - Dwa tygodnie. odpowiedziała Emma. -Nie chcę was już znać. -Alex my przepraszamy !- odrzekli chórem Emma i Kelvin. -Nie rozumiecie, że ona nie chce was znać? Emma! Zawiodłaś nas ! Wiedziałaś, że Alex go kocha i jej na nim zależy.Czemu jej to zrobiłaś? Ciekawe czy Tom o tym wie?! -Wie.-powiedział Kelvin.- zerwali jakieś dwa tygodnie temu. -Teraz już wiesz, że podwójny związek to nic dobrego. Prędzej czy później Wszystko się wyda. -Tak nam przykro- odparła Emma.- Naprawdę. -Dobra nara. Ona was nienawidzi. Zapomnijcie o niej !- krzyknęła Charlie obejmując mnie.Nadal płakałam. -No już nie płacz.- pocieszała mnie Charlie dając mi chusteczkę.Chodź już musimy iść na lekcję, bo zaraz będzie dzwonek. Nie przejmuj się nimi. Postaraj się o nich zapomnieć. Otarłam łzy, poprawiłam makijaż i ruszyłam w stronę klasy historycznej. Dowiedziałam się całej prawdy prędzej niż myślałam. Dalej nie mogę w to uwierzyć, jak mogła mi to zrobić! Ona ! Najlepsza kumpela ! Może kiedyś zapomnę, że nią w ogóle była. Kiedyś ! Rozdział IV Prezent od Kelvina Minął już tydzień, od tamtego zdarzenia. Nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie pogodzę się ze wszystkim, zapomnę o tych dwóch bliskich mi osobach. Usiadłam na łóżku. Zauważyłam zdjęcie na szafce. Oh. Zapomniałabym ! Wzięłam to zdjęcie. Byłam na nim ja z Kelvinem. Obok stała Emma. Jeszcze raz na nie popatrzyłam po czym podarłam i wyrzuciłam do kosza. Charlie na nim nie było, ponieważ ona do Missilte York przeprowadziła się w tamtym miesiącu. Niby niedawno, ale czuję jakbym znała ją od jakichś 10 lat. Jest mi bardzo bliska. Wiem, że mogę jej wszystko powiedzieć, ufam jej. W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Mama była w pracy, więc musiałam się pofatygować i otworzyć. W drzwiach zauważyłam jakiegoś nieznajomego chłopaka. Trzymał wielki bukiet czerwonych róż i czekoladki. -Cześć- uśmiechnął się nieznajomy. -Hej, mogę wiedzieć kim jesteś? -Ja tylko przyniosłem ci prezent. -To super. Uwielbiam prezenty. A od kogo? -Od tajemniczego wielbiciela uśmiechnął się tajemniczo. -Czyli? -Nie mogę powiedzieć. -Aha rozumiem.- odpowiedziałam , po czym przyjęłam prezent i pożegnałam się z chłopakiem.W środku była karteczka: „Alex ! Pewnie już mnie nie chcesz znać. Nawet nie wiesz jak mi przykro. Proszę wybacz mi! Daj mi druga szansę! Teraz wiem, że popełniłem wielki błąd i bardzo cię skrzywdziłem. Kocham Cię i pamiętaj o tym. !!! TWÓJ KELVIN Coo? Jaki mój? Co on pisze?! Przecież dobrze wie, że mu nie wybaczę !-wkurzyłam się. Otworzyłam drzwi. Zauważyłam w oddali tajemniczego chłopaka. -Ej ty ! Poczekaj !!!- krzyknęłam, biegnąc za nim. -Co się stało?- odrzekł odwracając się do mnie. -Weź je sobie.- odpowiedziałam oddając mu kwiaty i czekoladki. -Ale nie mogę. Przecież to jest twój prezent. -Proszę weź. Zrób z nimi co chcesz. Daj je swojej dziewczynie. -Ale ja nie mam dziewczyny. -To je wyrzuć. Ja ich nie chcem. mówiąc to wcisnęłam mu prezent do rąk, po czym odwróciłam się i pobiegłam w stronę domu. Chłopak stał tam wpatrując się we mnie. Kiedy drzwi od mojego mieszkania zamknęły się, nieznajomy wsiadł do auta i odjechał. Obserwowałam go przez okno. Gdy zniknął w oddali, odeszłam od okna, kierując się w stronę kuchni. -Hmmm. Co by tu zjeść?! - pomyślałam otwierając lodówkę. Dzisiaj śniadanie sobie daruję- powiedziałam sama do siebie i poszłam do pokoju. Poczułam się zmęczona, więc położyłam się i od razu zasnęłam (). Obudził mnie telefon. Dzwoniła Charlie. -Halo. powiedziałam zmęczonym głosem. -Cześć. Wyjdziemy gdzieś? -Taaa jasne. O której ? -Teraz! -Nie no ty chyba żartujesz?! -Nie! Wyłaź z domu ! Mam dla ciebie niespodziankę- powiedziała podekscytowanym głosem Charlie. -Dobrze zaraz będę na moście. odparłam znudzona. Chwilę później byłam już na moście. W oddali zauważyłam zbliżającą się do mnie Charlie. Nie była ona sama. Obok niej szedł jakiś przystojniak. -Hmmm. No pewnie chce mi przedstawić swojego nowego chłopaka. pomyślałam. Ale cóż, zaraz wszystko się okaże. Rozdział V Tajemniczy nieznajomy i Wielkie Otwarcie Pizzerii Gdy Charlie z nieznajomym dotarli do mnie jeszcze raz zmierzyłam go wzrokiem. Od razu go poznałam. To był ten sam chłopak, który rano przyniósł mi róże i czekoladki od Kelvina. -Alex chciałabym ci kogoś przedstawić.- uśmiechnęła się Charlie. To jest mój kuzyn Matt. -Kuzyn? -Noo tak. A ty myślałaś, że kto?! zapytała. -No nie wiem. My się znamy.- skierowałam wzrok na Mata. -No tak znamy się.- odpowiedział. -Wy się znacie?! Jak to ? Skąd?- na twarzy Charlie widać było zdziwienie. -No tak. Matt przyniósł mi dzisiaj kwiaty i czekoladki od Kelvina. Wiesz coś o tym? popatrzyłam na Charlie. -Nie nie wiem. Nie myśl, że to był jakiś żart czy coś. Możliwe, że od Kelvina. -Jak to? patrzyłam to na Charlie, to na Mata. Już nic nie rozumiałam. -Chodzi o to, ze Matt przyjaźnił się z Kelvinem, jak tu mieszkał, bo kiedyś mieszkał. Ale jego taty firma zbankrutowała i przeprowadził się z rodzicami na wieś. Po śmierci matki Matt z powrotem chce się przeprowadzić do Missilte York. Znów będzie chodził z nami do klasy. uśmiechnęła się Charlie. -Aha czyli już wszystko rozumiem. Tylko proszę cię Matt, nie przynoś mi już nic od Kelvina. Ok.? -Spoko. uśmiechnął się szczerze Matt. -No to jak długo mamy zamiar tu stać na mostku?- zapytałam stanowczo.- Może pójdziemy na miasto? -No jasne. Wiecie co? Mój tato robi wielkie otwarcie nowej pizzerii, oczywiście dla przyjaciół zniżka. Może się tam wybierzemy?- wtrącił się Matt. -Oczywiście ! Wspaniały pomysł. odpowiedziałam i zawróciliśmy się w stronę pizzerii. Idąc, całą drogę gadaliśmy. Często przyuważyłam, jak Matt na mnie zerka. Podobał mi się i to nie mało, ale nie chciałam mieszać się w kolejny związek. Bałam się, że zostanę po raz kolejny skrzywdzona. Dotarliśmy do pizzerii. Ojciec Mata wyglądał na nieco zdenerwowanego. -Tato, co się stało? zapytał Matt. -Chodzi o to, że za niecałe dwie godziny muszę otworzyć pizzerię, a mam jeszcze masę pracy. Nie wyrobię się z tym. -Pomożemy panu.- zawołałam ochoczo. -Naprawdę? zapytał zdziwiony. -TaaakWujku ! Pomożemy ci!! wykrzyknęła Charlie. Od razu wszyscy zabrali się do roboty. Każdy coś robił. Tato Mata przygotowywał pizzę, ja robiłam porządek ze stolikami, Matt sprzątał przy ladzie, a Charlie dekorowała wszystko. Razem sprawiliśmy, że wszystko lśniło w niecałe dwie godziny. -Uff. . .Skończyliśmy przed czasem.- powiedział zmęczony pan Maison. To komu pizza ? spytał z uśmiechem. -Nam. odpowiedzieliśmy chórem. Po zjedzeniu pizzy było wielkie otwarcie Pizzerii Maisonów. Gości nie brakowało. Było wspaniale. Fajerwerki, darmowa pizza i super zabawa. Lecz tylko do czasu. Przechadzając się między tłumem ludzi ujrzałam Kelvina. Popatrzyłam w jego stronę, po czym odwróciłam się i jak najprędzej chciałam wyjść. Niestety pech chciał, ze i on mnie zauważył. Nagle usłyszałam wołanie. Wiedziałam, że to on. Odwróciłam się i zobaczyłam, że zmierza w moim kierunku. Przyśpieszyłam i wkręcając się pomiędzy ludzi zgubiłam go. -Oh, jakie szczęście, że go zgubiłam. Chcem jak najszybciej wyjśc z tej imprezy.- pomyślałam, po czym ruszyłam w stronę wyjścia. Przed budynkiem przypomniało mi się, że w środku zostali Charlie i Matt. Nie chciałam im przerywac im imprezy, więc napisałam SMSa do Charlie, że byłam zmęczona i poszłam do domu. Po tym pobiegłam w stronę domu i od razu skierowałam się do pokoju, gdzie zasnęłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeby sie udalo :(
fajne , ale dopracuj pod względem gramatycznym , pisz poważniejsze teksty .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choleeeeeeeeera
szczerze, to nie chce mi się czytac. Sądzę jednak ze jak masz PRAWIE 15 lat to jest to tak bez sensu ze szkoda gadac. Wez sie za nauke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na 15 latkę całkiem nieźle, wymaga drobnych poprawek stylistycznych. W wielu miejscach brakuje przecinków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×