przyjaciel, na którego nie można liczyć

Znamy się prawie 10 lat i przez cały ten czas jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Lubimy się, bardzo fajnie spędza nam się ze sobą czas, mamy wspólną paczkę itd. Mogę powiedzieć, że prócz rodziny jest najbliższą mi osobą. Ale wczoraj coś we mnie pękło - wiedział, że dzieje się u mnie coś bardzo ważnego, miał zadzwonić i oczywiście cisza. Może się zdarzyć, ale tak sobie myślę, że to nie jest wyjątek, że to jest reguła. Jeśli on czegoś potrzebuje, nie ważne, czy jest to pożyczka, rada, czas, lokum czy cokolwiek, może na mnie liczyć. W drugą stronę to nie działa. Czy ktoś z was był w takich niesymetrycznych przyjaźniach? Jak te historie się kończyły? Trochę głupio mi robić jazdę i jakiśtam brak telefonu, ale rodzi się we mnie okropne rozgoryczenie.