Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lilie i irysy

Proszenie o reke rodzicow narzeczonej

Polecane posty

Gość lilie i irysy

ponad rok temu narzeczony mi sie odwiadczyl ale jestesmy dosc nowoczesna para nie bylo to dla mnie zaksoczenie nie wiedzialam tylko kiedys ie oswiadczy ale uzgodnilismy ze jestesmy oboje juz gotowi na ten krok wspolnie wybieralismy tez pierscionek dla mnie postanowilismy ze nie bedziemy robic cyrkow i swoim rodzicom jedynie zakomunikowalismy co postanowilismy na razie mieszkam z rodzicami slub za pol roku ale moja mama ma pretensje ze moj facet nie prosil ich o moja reke :( tydzien temu moi rodzice poznali tesciow byly kwiaty itd ale moja mama dalej ma pretensje ze na tym spotkaniu poznawczym przy rodzicach mogl poprosic moich o reke :( cholera no ja sobie nie zycze takich cyrkow i robienia czegos bo tak wypada bo jaki sens maja wymysly mojej mamy przeciez jak powiedza nie to ja i tak zostane jego zona chore decyzja nalezy do nas obojga czy chcemy byc razem czy nie a nie takie pytanie o reke rodzicow bo tradycja bo na pokaz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to powiedz mamie że teraz się nie prosi rodziców o rękę--> mój M. i ja też zakomunikowaliśmy tylko że się zaręczyliśmy( z kwiatami i wódką oczywiście) ale pytania żadnego nie było bo co by rodzice nie powiedzieli (zgodzili się czy nie) to i tak byśmy decyzji nie zmienili. a skoro jesteś już dorosła to nie musisz o wszystko pytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej po prostu powiedz mamie co o tym myślisz i zapytaj czy oni prosili rodziców o zgodę...założę się że też nie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilie i irysy
moj tata prosil rodzicow mamy o reke a ja juz mammie mowilam ze tak sie teraz nie robipozatym nie chcielismy tak na co mama ze u niej w pracy kolezanki wydajace corki za maz mowia co innego i ja zawsze bylam wywrotowiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilie i irysy
ja wiem ze ja to boli ale bez przesady zeby srednio raz dwa razy w tyg to wypominac pozatym ona nie lubi mojego narzeczonego wiec po co ktos kogo ona nie luibi ma ja o cos prosic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jakaś rodzina z tradycjami jest?;) to macie dwa wyjścia: albo podporządkować się i poprosić albo zrobić swoje;) a powiedz mi ile ty masz lat że się tak przejmujesz tym co mama mówi? a jak twierdzi że wywrotowiec to ja bym tylko przytaknęła i stwierdziła że przynajmniej ze mną nudno nie jest;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, to ja tu widzę inny problem: nie chodzi o proszenie tylko zrobienie na złość bo nie lubi twojego narzeczonego...pewnie w dzień ślubu też Ci coś złośliwego powie żeby humor zepsuć.... pewnie jakby to był facet którego lubi to by nie miała Wam tego za złe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilie i irysy
nie nie jestesmy rodzina z tradycjami mama bardziej chce czuz ze rzadzi ze kieruje i kontroluje mam 26 lat ale co to ma do rzeczy mam juz poprpstu dosc jej wiecznych fochow niezadowolenia glupich min nie przejmuje sie tym co mowi na pewno nie zrobimy tak jak ona hcce ale mnie to zlosci ze ona znowu chce byc najwanziejsza i nie obchodzi ja co my czujemy i jak to widzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudny przypadek ta twoja mama...ale ty już dorosła jesteś i nie musisz się mamusi słuchać. musicie to jakoś przetrwać a po ślubie zamieszkacie osobno i mamusia odczuje brak córki i będzie milsza;) a jak narazie to żeby się czuła pożyteczna i ważna radźcie się jej w mniejszych sprawach (a i tak róbcie swoje);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotkamiauczka
U mnie też nie bylo proszenia mnie o ręke przy rodzicach, oznajmiliśmy że sie zaręczyliśmy i strasznie sie cieszyli, bo już dawno na to wszyscy czekali, a w czercu bierzemy ślub.Wyjaśnij delikatnie mamie że takie rzeczy poszly do lamusa...a powinna sie cieszyć Twoim szczęsciem.Wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko wątku - nie jesteś
pierwsza, do której mamusia ma pretensje, że Narzeczony nie padł do stóp Rodzicielki z prośbą o rączkę... no bez przegięć, czy żyjemy w średniowieczu, gdy małżeństwo było umawiane przez rodziców, a sami Młodzi nie mieli nic do gadania??? u mnie rodzice też do dziś wypominają, ze mój-już-mąż nie padł im do stóp; a nam nawet przez myśl nie przeszło, by odstawiać szopkę - oboje mieliśmy w chwili zaręczyn po trzydziestce, oboje samodzielni, niezależni, mieszkający osobno, na ślub i przyległości nie wzięliśmy od rodziców nawet złotówki... "padanie do nóżek" byłoby zatem kompletnym idiotyzmem... rodzice też, notabene, nie lubią mojego męża ("za biedny"), za to uwielbiają rozstawiać wszystkich po kątach - z dzika satysfakcją oznajmiłam, że kwestie życiowe to moja sprawa, i nic im do tego, bo zdążyłam już wyrosnąć na dużą dziewczynkę ;) na ślub przyjechali po prostu jako goście, nie pozwoliliśmy im w nic nosa wtykać, nie było błogosławieństwa ani witania chlebem i solą, sztucznych podziękowań - bo to tylko kretyńska "tradycja", z którą męczą się wszyscy... po co błogosławieństwo, gdy rodzice są przeciętnie wierzący??? przecież to sztuczne tak, że graniczące ze świętokradztwem... dwa lata później wychodziła za mąż moja siostra, niestety ugięła się pod presją rodziców, bo chciała "duże wesele"... rodzice zgodzili się zasponsorowac ale pod warunkiem, że będzie "jak Bóg i tradycja przykazuje" :-p w efekcie Młodzi nie mieli nic do gadania, Młody płaszczyl się przed teściami prosząc o rączkę, narzucono im termin, salę i zespół... Młodzi do dziś żałują, że się na to zgodzili, ślub i wesele było męką, bo chodzili jak marionetki na sznurkach pod komendą rodziców... Dziewczyno, nie ulegaj presji mamusi - ona z pewnością bardzo Cię kocha, ale "na swoich warunkach", a to prosta droga do nieszczęścia. Najpierw narzuci oświadczyny, potem termin ślubu i fason sukni, a potem co??? Miejsce pracy, usytuowanie mieszkania i termin zajścia w ciążę + imiona dzieci??? Jeśli nie nakreślisz jasnych granic, pretensjom i szantazom nie będzie końca - tego właśnie chcesz??? Powodzenia i asertywności życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asjdlakda;d;ad
Matka mojego narzeczonego tez cos ostatnio sie pluła, ze maja byc zareczyny przy rodzicach- kwiaty dla matek i ma moja matke na kolanach prosic o moja reke... :-/ Oczywiscie cala ja , powiedzialam stanowczo NIE! :) Zareczylismy sie dwa lata temu, drugi raz sie zareczac nie bede to po pierwsze a po drugie On sie oswiadczal mi a nie mojej matce (moja matka jest tego samego zdania) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×