Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona .............

ja chyba oszaleję

Polecane posty

Gość zagubiona .............

Jestem matką, żona , kobieta pracującą.............niby wszystko na swoim miejscu, powinnam być szczęśliwa Ale nie jestem.z mężem wszystko ok., dzieci kocham ponad życie, prace swoje lubię..ale..może to głupie, moje życie jest nudne, uporządkowane, a ja pragnę czegoś nowego, dreszczyku emocji..kilkanaście dni temu poznałam kogoś, tzn nic mnie z nim nie łączy (jeszcze), jest klientem naszej firmy, przystojny, bardzo przystojny, ma coś w sobie, od tamtej chwili myślę o nim codzienniejejku ja chyba zgłupiałam, ale pragnę mieć z nim romans i tylko tyle........................wiem że tym myśleniem krzywdzę mojego męża moja rodzinę, ale to silniejsze ode mnie, jednocześnie mój mąż to ten z którym chce sie zestarzeć ale owładnęły mną dotąd nieznane uczucia..............wiem że zaraz odezwie się tu stado potępiających mnie osób, mam to gdzieś, chciałam sie tylko wygadać bo nie ma komu...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stich
Skoro nir jeestes z mezem to co stoi na przeszkodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2q56ghijokawsedrftgy
no to na serio spotyka kobiety bo im wmowona ze ich rola to kuchnia i cipka a wcale tak nie jest roblem zaczyna sie jak kobieta orinentuje sie ze ma umysl http://www.youtube.com/watch?v=q4tHZt1HfPY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona .............
Cos w tym jest, jak poznałam swojego obecnego męża pracowałam, byłam na swoim utrzymaniu, byłam kobieta niezależną, potem ślub dziecko i 3 lata w pieluchach, teraz kiedy zaczęłam znowu pracować, wróciłam do prawdziwego świata . Wiem że jest cos więcej niż tylko brudne pieluchy, pranie sprzątanie.dotąd jak widziałam czy słyszałam o kobietach co maja rodzinę i zdradzają mężów myślałam idiotki, a teraz je rozumiem, sama jestem w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może zanim zqaczniesz ten romans to pogadaj ze swoim mężem, powiedz mu jak sie czujesz i czego Ci brakuje. Może obudzi sie w nim dawny nastolatek? Przeciez za cos go pokochałaś.. przypomnij sobie za co i spróbuj w nim to na nowo obudzić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaa, ciekawe... autorko, nikt ci nie kazał wychodzić za mąż, rodzić dziecka i na co tam jeszcze narzekasz. nie musiałaś też siedzieć z dzieckiem 3 lata w domu - mogłaś wcześniej wrócić do pracy. nie musiałaś tracić swojej niezależności i czego ci tam jeszcze brakuje obecnie - ale to były twoje wybory, prawda? czy ktoś cię może za włosy do ołtarza i na porodówkę zaciągnął? szukasz wymówek i usprawiedliwienia, bo cię swędzi, a mąż już nie dość dobrze drapie - bo jakoś o intelekcie nowego wybranka nie piszesz ani słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może przed mężem się wygadaj? że czegoś Ci brakuje? że może Wasz związek jest na etapie, że trzeba w niego coraz więcej wkładać od siebie, dbać i starać się? bo jesli kochasz męża to skok w bok nie jest żadnym rozwiązaniem, bo przyniesie nieszczęście całej Waszej rodznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona .............
a co ma pisać o intelekcie?????????? fakt wszytko moje wybory, że 3 lata siedziałam bo mam dwójkę małych dzieci a nie jedno, czekałam aż najmłodszy dostanie się do żłobka, wtedy wszytko było takie oczywiste i pewne a teraz jak by piorun we mnie strzelił............myślę o nim cały czas.............wiem głupia jestem, ale to silniejsze ode mnie.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona .............
mam nadzieje że to faktycznie chwilowy kryzys i minie........minie moja słabość..........a z mężem próbowałam rozmawiać ale do niego nic nie dociera.............poza tym ciągle się mijamy bo oboje pracujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widac , ze cie swedzi :D A idz do tego nowego , przeleci cie , zrobi z ciebie szmate potem wszystko sie wyda i maz kopnie cie w dupe ( bo zaden facet z jajami nie zostanie z kobieta ktora go zdradzala) a ty zostaniesz z dwojka malych dzieci. Pomysl kobieto co stracisz bzykajac sie z tamtym jesli to sie wyda. Widac ze nie masz powaznych problemow w zyciu i do lba ci przychodza glupie pomysly :P obys tego nie zalowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obejrzyj sobie Shreka 4, może da Ci do myślenia ;) Bardzo dobry film dla tych spragnionych dreszczyku emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona---> nie będę cię potępiać, bo rutyna to przekleństwo i niestety wiele kobiet wpada w sidła romansu.. napiszę jedynie, żebyś porządnie wszystko przemyślała. Mam kilka koleżanek, które machnęły ręką i stwierdziły, że im się też coś od życia należy... i co? Emocje jak na karuzeli - od euforii po rozpacz kiedy kochanek nie zadzwonił. Do tego ciągła obawa, że wszystko się wyda. W 2 przypadkach się wydało i niestety zbieranie relacji z mężem trwało dobrych kilka lat, a w zasadzie po wszystkim i tak nigdy nie jest tak samo. Takie bardzo często wychodzą, a zaufanie bardzo trudno odbudować. Tak czy inaczej, zawsze kończyło się to jakimś dramatem, więc radzę Ci nie myśl: "jakoś to będzie", tylko przemyśl wszystkie konsekwencje. Może nie będziesz miała z kim sie zestarzeć, jak Twój mąż się o wszystkim dowie? Również spadnie w jednym łóżku z osobą, którą się oszukuje to męczarnia i zjedzą cię wyrzuty sumienia. Zrobisz jak będziesz chciała, ale ja bym na Twoim miejscu (i mówię to z doświadczenia) ucięła ten kontakt tak szybko jak to możliwe. Nie ma czegoś takiego jak bezpieczny flirt. Kobiety są emocjonalne i granica między flirtem, a czymś więcej jest bardzo płynna. Nim się zorientujesz wpadniesz jak śliwka w kompot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
Pomyśl, ile możesz stracić. To wszystko co masz może się rozpaść. Teraz wydaje ci się to nudą, a może to stabilizacją, której będzie ci brakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona .............
wiem wiem wszystkie macie racje, tylko jak zapanować nad tymi emocjami?????????? w tym problem!!!!!!! jeszcze go widuje jak nie w pracy to poza tez , nic nas nie łączy, on chyba nawet nie podejrzewa jak na mnie działa, na dodatek będę mieć z nim bliższą styczność za jakiś czas - wspólnie prowadzona sprawa, boję sie że jak by tylko on coś zasugerował, zaproponował ja bym zmiękła (cae szczęście on chyba nie podejrzewa nic), jak mam zapanować nad tymi uczuciami????????????? psycholog czy co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyśl że to będzie tylko chwila przyjemności bardzo krótka a ile możesz stracic. Nie jesteśmy przeciez królikami które nie potrafia powstrzymać popędu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrewij z nim kontakt, to jedyna metoda. Przekaż klienta komuś innemu i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla wariatów to najlepsza decyzja to psycholog lub pychiatra.Jak Panbóg chce ukarać to rozum obierze i tak jest w Twoim przypadku ,kręcisz bat na siebie bo masz za dobrze i nie potrafisz docenić tego co masz.Ty już nie jesteś małolatą ale matką dwójki dzieci ,gdzie odpowiedzialność za nie ,i nie myśl ,że się uda ,że nikt się nie dowie rozpierdolisz swoją rodzinę i kolesia jeśli taką ma ale zabawisz się kosztem własnych dzieci i męża i zostaniesz szmatą na tym Ci zalży.Idz do kościoła ,może porozmawiaj z księdzem ,poradz się jak odpędzić złe myśli .Zastanów się jak by to było jak by Twój mąż rozwalił rodzinę bo biedaczek cciałby się zabawić.Może jakiś wspólny wypad zaplanujecie ,jkieś nawet tygodniowe wczasy ,dobrze Ci radzę zajmij się mężem i dziećmi a nie głupotami.A psycholog na bank nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja Ci poradzę tak!!
pierwszy raz w życiu powiem że Jagoda mądrze mówi!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sory Pan Bóg nie mogę czytać takie wypowiedzi aby się nie zdenerwować pisze kocham swoje dzieci ale nudno mi ,może zostanę lafiryndą przez którą dzieci będą płakały ale będzi ciekawie i wesoło a jak po jakimś czasie kochanek kopnie jak ladacznicę to będzie mega wesoło.Dorosła obieta a rozumu zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A oglądałaś zapewne "Co się wydarzyło a Madison County?" ? Jeżeli nie to obejrzyj najpierw. Bo to o Tobie niemalże. Trudna sprawa, a zarazem łatwa. Mi ten film polecił kiedyś facet, który koniecznie chciał ze mną być. Poznałam go na wycieczce objazdowej, na której byłam sama, bo akurat byłam wolna, ale już nawiązałam wtedy znajomość z moim obecnym mężem i coś tam zaczynało iskrzyć. Po powrocie z tej wycieczki spotkałam się z nim i się rozkręciło. Ale nowo poznany na wycieczce znajomy nie odpuszczał ze trzy miesiące i miałam z nim spory kontakt. I on właśnie twierdził, że popełniam błąd, bo wybieram mężczyznę kierując się "kursem na stabilizację". Byłam już po 30-tce i bardzo traumatycznym, burzliwym 10-letnim związku. W poprzednim przeżyłam masę upokorzeń, zrywów, burz namiętności i miałam po prostu tego dość, szukałam czegoś spokojnego. Nowy znajomy twierdziła, że po jakimś czasie będzie mi brakować "uniesień" i znudzę się tym spokojem i rutyną. Oczywiście według niego powinnam go wybrać, bo on był "bardziej romantyczny". Ale ja gdzieś "przez skórę" wyczułam że mógłby być na przykład zaborczy, że zdaje się był wybuchowy, a ja naprawdę miałam tego dość. Wybrałam ten "stabilny" związek i jak na razie (przez 3,5 roku) uważam, że to najlepsza decyzja w moim życiu. Chcę się z tym człowiekiem zestarzeć i każdego dnia cieszę się z tej właśnie mojej małej stabilizacji. Dobrze śpię, lubię świat i ludzi i naprawdę cieszę się życiem. Ale ja po prostu już piekło przeżyłam. Ty zdaje się nie i chyba chcesz je sobie zafundować. Ja jednak w tych najgorszych czasach byłam sama - nie miałam dzieci i miałam własne mieszkanie, do którego zawsze mogłam uciec. A Ty masz dzieci i jak zaczniesz ryzykować, by przełamać rutynę to możesz i pod mostem wylądować. Rozważ to. A propos filmów wczoraj oglądaliśmy jeszcze jeden - Vicky, Crostina, Barcelona. O podobnej tematyce. Pojawia się tam wątek związku malarza z żoną artystką - burzliwy, aż do rzucania nożami, strzelania itd. Takiej adrenaliny w życiu chcesz. A wierz mi to się zdarza nie tylko w filmach. Ja niestety ze trzy razy miałam obawę, że mój były mnie w złości zabije, albo uszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, znam taką co była w podobnej sytuacji, miała to szczęście, że mąż ją bardzo kocha i przyjął z powrotem. Ale odbiło się to na jego zdrowiu. Więc patrząc na ich przykład - nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona .............
Dzięki za wszystkie posty..wszystkie są dla mnie cenne, nawet te „wulgarne (nazwijmy je tak), właśnie to jest tak jak jestem w domu z dziećmi to wszystko jest ok, jak tylko jadę do pracy to już zaczyna się, jakbym zapominała że mam rodzinę, dzieci.wszytko znika.pewnie jak bym siedział w domu, gotowała obiadki, sprzątała itp. Nic takiego by mi do głowy nie przyszłoale w końcu powróciłam do świata żywych (jak ja to nazywam) ..i masz ci. Tak myślę że chętnie bym z jakimś księdzem porozmawiał, ale czy w naszej polskiej rzeczywistości są jeszcze tacy księża jak z filmów????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz marzysz o dreszczyku
emocji ale jesli wydarzy sie cos co zburzy twoje uporzadkowane zycie to zatesknisz za monotonia dnia codziennego:O idz na karuzele jak potrzebujesz emocji i ciesz sie wlasnie z tego zwykłego "szarego" zycia bo niektorzy o takim marza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ulegniesz tym emocjom a potem częściej będziesz o tym myśleć niż o obecnym życiu. Poza tym może być tak, że jeszcze bardziej pragnęla tego drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ulegniesz tym emocjom a potem częściej będziesz o tym myśleć niż o obecnym życiu. Poza tym może być tak, że jeszcze bardziej będziesz pragnęla tego drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona .............
no właśnie chętnie bym pogadała z takimi dziewczynami co sa lub były w takiej sytuacji jak ja......czy im sie udało jakoś opanować te uczucia i JAK????? a jak nie to czy nie żałują???????co się zmieniło???? a może są teraz szczęśliwe w tych innych związkach?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to daj temat na uczuciowy, albo idź na forum Kobieta na portalu Gazeta, na pewno się ktoś odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona .............
falea dzięki :) do tej pory tylko tu pisałam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×