do poczytania - bardzo ostatnio komentowane :)

http://www.dziennik.com/articles/edukacja/17357 jesli pojawi sie gdzies spacja w linku, to zlikwidujcie ja. milego czytania.

No i fajnie. Też bym tak chciała, ale już widzę po sobie, że nie dam rady, za "miętka" jestem. Ale o ile chciałabym dziecko wychować bez telewizji i komputera (niemożliwe), to nie wyobrażam sobie, że córkę pozbawić towarzystwa rówieśników, nocowanie u koleżanek nie jest specjalnie konieczne, ale nie będę miała nic przeciwko gdy będą ją odwiedzać w domu. Myślę, że jak we wszystkim należy znaleźć złoty środek, nie zależy mi by dziecko na czymś grało (a skrzypce odpadają w przedbiegach), wolałabym, żeby znała dobrze jakiś obcy język. Choć na razie nie posługuje się nawet ojczystym :) A co do chińskich metod, to widać, że wychodzą im na dobre, ich gospodarka przeżywa niesamowity rozwój i dotyczy to nie tylko handlu, ale głównie przemysłu. A Amerykanie? No cóż, chyba wszyscy wiemy, że nie najlepiej ostatnio przędą...

nie potrafilabym chyba jednak odrzucic laurki swojego dziecka, chocby nie wiem jak byla brzydka, liczy sie pamiec...

A w życiu, każda o ile się takich doczekam pójdzie albo do ramki, albo do teczki :)

Matka chora psychicznie widać , że prawnik. Nie ma kompletnie żadnej wiedzy z dziedziny psychologii rozwoju.

dlatego wlasnie jej zachowanie szokuje tak wiele ludzi, bo jest takie radykalne, zeby nie powiedziec okrutne. i rzeczywiscie, odwrocilo sie to przeciwko niej, sama przyznala, ze corki zaczely ja nienawidzic w pewnym momencie i musiala wyluzowac.

że kobiet powiedziała małej że jak się nie nauczy to jej zabawka wyląduje u innych dzieci. Ja też mojej tak mówie. Jak nie posprząta to zabawki ukochanej nie zobaczy więcej. Na szczęście sama groźba wystarczy, ale szczerze to bym wywaliła jakby olala to co mówie i nie posprzątała. Może to nbrutalne ale dzieki temu moje dziecko ma teraz nawyk sptzatania za sobą we krwi i nawet w salce zabaw układa zabawki zanim wyjdziemy do domu. Z nauka podobnie. Jak się uczymy literek albo liczenia a widze ze córka jest myslami gdzie indziej to też jej solennie obiecuję ze będzie nad zadaniem siedziała pól dnia i jej czas na zabawę/ bajka przelecą aż się nie zacznie skupiać. Zawsze działa. Ale ja od niej nie wymagam zeby byla naj we wszystkim prócz wf. Widze do czego ma predyspozycje i to będę w niej rozwijać. Resztą ma po prostu zaliczyć, wyuczyć się tyle o ile i już. Tzn szkoła jeszcze przed nami, ale mówie tak ogólnie. Z rysunkami podobnie. Przynosi mi różne obrazki i nigdy nie robie tak ze zachwycam sie czyms co jest zrobione na odpieprz się! Jak mi się nie podoba to mówie otwarcie ze jest namalowane na kolanie i ma poprawić albo mi nie dawać takich obrazków bo ich nie chce. Nie widze po niej smutku żadnego, wręcz przeciwnie z chęcią biegnie nanosić poprawki i przynosi później taki obrazek ze na prawdę się zachwycam bo jest czym. Pięknie rysuje to jej trzeba przyznać.

Kilka madrych rzeczy, kilka kompletnych bzdur. Jak ze wszystkim : trzeba znalezc zloty srodek ;)

Jej zachowanie szokuje Amerykanów, którzy są przyzwyczajeni do tego, że już w dniu poczęcia stali się panami Wszechświata, który należy tylko i wyłącznie dla nich, przez samo to, że są Amerykanami. Który inny naród jest tak zapatrzony w siebie jak oni? A za tym przekonaniem o własnej boskości idzie to, że cokolwiek by nie zrobili i tak są super. Więc metody tej pani, nie szokujące normalne narody, ich muszą dziwić.