juz nie rozumie niewiem co robic....

kłóce się ciagle z facetem, znalazł nowa prace i siedzi tam non stop . Prawie sie nie widujemy a jak juz sie widujemy to zero czułości zero normalnej rozmowy tylko o jego pracy. Ciągle gada o szefowej ja jestem dość cierpliwa ale wkoncu spytałam czy ma zamiar ja bzyknąć czy co bo tak gada o niej jakby się zakochał a on że ona ma chłopaka i takie tam że nie... ale odbiera od niej telefon to pieści się ze sobą jak dziecko uśmiecha się chodzi po całym domu. Dzis mu zagroziłam ze się wyprowadzam a on że spoko polazł do kuchni coś tam robi, poszla do niego i go przytuliłam a on do mnie czy się już dzis wyprowadzam z takim spokojem w głosie jakby czekał na pozytywną odpowiedz.... ja łzy w oczach bo w sumie tylko zagrozilam nie mam gdzie sie podziać więc i tak nie mogłam bym po prostu wstac i wyjsc....spytałam go tez czy nie chce walczyć o nasz związek stwierdził że po co..... on zabił już chyba wszystkie moje uczucia stał się po prostu nieczuły.... mamy kredyt na samochód.... teraz dochodzi kredyt na kupno mieszkania.... jestem załamana bo mam naprawde ochote wstać i wyjśc ale gdzie... za co wynająć nawet jakis mały pokój wkoncu uczę się jeszcze... pomyślałam że posiedze jeszcze jakiś czas i będe odkładac pieniądze i się wkoncu wyprowadze ale magisterke pisze w tym roku i nie wiem jak dam sobie rade... sory za błędy musiałam się komus wyżalić bo wstyd znajomym o tym mowic....

faceci to niestety ale prymitywy.....może jest jakiś zagubiony i nie wiem czego chcę? no niewiem ja tez swojego kopnęłam w dupę to wrócił później ze łzami w oczach a przed rozstaniem traktował mnie tylko jak worek na sperme... eh głupia byłam i trudno się mówi trzeba żyć dalej bo po co marnowac sobie życie z idotą?