Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam aspolecznego tate

moj ojciec zachowuje sie jak swinia i jest aspoleczny

Polecane posty

Gość mam aspolecznego tate

nie wiem co sie z nim stalo...kiedys chodizli z mama na jakies zabawy, zapraszali przyjaciol do siebie albo chodizli do tych przyjaciol a teraz od w sumie juz chyba 10 lat tak nie jest, szczegolnie odkad tata przeszedl na rente. Nawet jak ktos nas odwiedzi to on niby te osobe slucha ale caly czas sie gapi w TV, czasem to nawet nie udaje, ze rozmowa go interesuje bo nawet nie odpowiada tylko milczy. Ogolnie nie lubi gdy ktos do nas rpzychodzi, nawet jak ktos do mnie przychoduiz np. moj chlopak i siedzimy w moim pokoju ( my na gorze on na dole ) wiec teoretycznie nie powuinno mu to rpzeszkadzac, ale jemu przeszkadza sam fakt, ze ktos u nas jest. A jak juz posiedzi kilka godzin to o matko...naduzywa naszej goscinnosci! Tak niedawno powiedzial mojemu chlopakowi :( poklocilam sie z nim o to strasznie...dodatkowo gdy ktos jest u mnie, kolezanki albo moj chlopak to on np. gdy cos pije gazowanego to strasznie glosno beka, w calymn domu go slychac...i na nic uwagi. To jego dom i on moze robic co chce.....a mi czasem tak strasznie wstyd za niego. W tym roku mam sie zmaiar wyprowadzic, bo nie moge juz zniesc tego braku prywatnosci itp itd ( tak od razu pisze zeby ktos nie pisal do mnie rad w stylu "wyprowadz sie") ale czy ktos z was mial podobna sytuacje Jakos udalo wam sie zmienic rodzica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LidziaGlidzia
Mojego ojca też zawsze drażniło jak ktokolwiek do nas przychodził :-O Tak samo mój chłopak mógł być max. 2 godziny, no bo jak to tak, dłużej nie wypada!!! Również miałam osobny pokój i nikt się po mieszkaniu nie pałętał, więc teoretycznie nie powinno mu to przeszkadzać, ale on zawsze był człowiekiem szukającym problemów, no tak miał. Zmieniło się trochę jak zszedł na emeryturę, teraz "skapciał" i tylko leży i ogląda TV i w sumie mi to pasuje, bo przestał się czepiać czegokolwiek. Widocznie wcześniej wkurzał się o to, że on musi pracować, a my w tym czasie możemy sobie siedzieć i miło spędzać czas. Teraz złagodniał. A tak w ogóle to nigdy nie miałam z nim normalnego kontaktu, unikamy siebie jak tylko możemy, nie mamy o czym ze sobą gadać. Nigdy mi w niczym nie pomógł, nigdy nie mogłam się do niego zwrócić z żadnym problemem, bo dodatkowo się jeszcze na mnie wyżywał że mam jakiś kłopot. Udawał tylko dobrego gdy szło mi dobrze. Po prostu wychodził zawsze z założenia: że mam być nieomylna, najlepsza i wyjść za bogatego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam aspolecznego tate
moj by chyba chcial zebym byla stara panna i byla cigle uzalezniona od rodzicow i mieszkala z nimi w domu....to nie tak ze on nie lubi mojego chlopaka z jakiegos powodu, on go po prostu nie lubi dlatego, ze jest moim chlopakiem. Gdyby byl chlopakiem jakiejs mojej rpzyjaciolki to by go lubil...ale do mnie to nie ma sie rpawa nikt zblizac. Ale jak mi jest wstyd jak siedizmy sobie u mnie a ten ciagle glosno beka albo cos...wstyd jak nie wiem ;/ ale zwracaanie uwagi nic tu nie daje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LidziaGlidzia
No z tym bekaniem to przesadził. Mój akurat nie ma takich zachowań. Co zaś się tyczy chłopaka, to u mnie dokładnie tak samo było. Wg. niego ciągle byłam ZA MŁODA na chłopaka! Kiedyś pod koniec Liceum jechałam z nim i jego kumplem gdzieś i jego kumpel powiedział coś w stylu: "No, Twoja córa to pewnie nie może się odpędzić od chłopaków". A mój tato na to: "Jej głowie nie chłopaki tylko nauka"!!! Oczywiście to były JEGO SŁOWA! Oczywiście że byli mi w głowie chłopcy, bo bylam normalną nastolatką. A on jak widać narzucał mi swój punkt widzenia. Chciał żebym myślała jak on. To było żałosne. Teraz mam już więcej lat, więc jakoś przywykł że to normalne że mam chłopaka, bo wcześniej, to kimkolwiek by on nie był, to był zły, bo był mój, też zawsze był miły do chłopaków moich koleżanek jeśli nas gdzieś spotykał na ławce, bylebym tylko ja go nie miała. Potem jak już dorosłam, to nie podobał mu się mój chłopak, bo nie był po studiach itp. no zawsze coś wynalazł żeby się przyczepić, to taki typ po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscie smierdzą
ojciec ma rację,bo każdy gość w domu już śmierdzi po pierwszej godzinie,hahahahas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LidziaGlidzia
Ahade- no z tymi siniakami, to nieźle gość przesadził. Muszę mojemu ojcu jedno przyznać - mamy nigdy nie tknął palcem, no ale to w kwestii fizycznej, zaś w kwestii psychicznej to nie raz się na niej (i na mnie) wyżywał, więc na jedno w sumie wychodzi. No mamy nie tknął, ale mnie to porządnie las pasem jak byłam mała, właśnie dlatego że nigdy nie potrafił rozmawiać, tylko tak rozwiązywał sprawę. Mi też nie pozwalał się malować, bo po co, farbować, bo po co itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×