Czy ja Go kocham??????Nie rozumiem swoich uczuć.Rozstanie po 5 latach...

Byłam z chłopakiem 5 lat,moja pierwsza miłość.Wcześniej miałam dwóch chłopaków,ale to były luźne związki,żadnej miłości,żadnych głębszych uczuć poza ''bardzo Cię lubię,jesteś mi bliski''.Związki te trwały góra 3 miesiące. Z moją miłością byłam 5 lat,pokochałam go od razu,zatraciłam się kompletnie w tej miłości.Dałam z siebie dosłownie wszystko.Chciałam go uszczęśliwiać na każdym kroku,świata poza nim nie widziałam,zawsze mówiłam,że to będzie mój mąż,że nie chcę innego.Jakoś po 2 latach związku zaczęliśmy się kłócić(pierwsze kłótnie po 2 latach).Zwykle o moją zaborczość.Po 4 latach zaczął mnie dosłownie wkurzać na maxa!Zaczęło mi w nim przeszkadzać wiele rzeczy,ale nie chciałam go zostawiać,bo bardzo kochałam.Wolałam przymykać oko.Kłótnie były straszne,zwykle to ja zaczynałam (on ma spokojny charakter,a ja to uhuhu bomba).Jakoś w sierpniu nie wytrzymał kolejnej kłótni(fakt,przesadziłam) i po prostu mnie zostawił.Strasznie to przeżyłam,jeździłam do niego,błagałam o powrót,ale bezskutecznie.Byłam na lekach,ogólnie był to ciężki okres dla mnie...Starałam się jakoś żyć dalej i po miesiącu poznałam chłopaka w internecie.Zupełne przeciwieństwo tego mojego(z tego co''poznałam'').Uwielbiałam z nim rozmawiać,rozumiał mnie bez słów,spotkania na skype,ale nigdy na real,bo był w ogóle nie z Polski.Strasznie go polubiłam,potrafiliśmy przegadać całą noc.Dzięki niemu wracałam do siebie...I jakby przy nim zauważyłam wady mojego ex.Zrozumiałam,że źle mnie traktował,nie byłam szczęśliwa i nie dawał mi tego,czego ja oczekuję w związku,w miłości,od faceta. Po 2 miesiącach mój ex chciał do mnie wrócić,bo stwierdził,że kocha,że tęskni,że to był błąd.Pomyślałam''ok,dam mu szansę'',ale byłam totalnie zauroczona tym nowym!To zauroczenie było tak głebokie,tak silne,że zaczęłam porównywać mojego chłopaka do tego poznanego w sieci,przez to były kłótnie,mój chlopak stał się dla mnie obojętny,jakbym już nic nie czuła...Nawet nie miałam ochoty na seks,kompletnie nic.Jedynie mnie wkurzał nawet tym,że na mnie patrzył ... Nie wiem co się ze mną stało,zmiana o180 stopni.Z moim ciągle kłótnie,o bzdury.Zaczął mi nie pasować jego charakter,no wszystko.On już nie wytrzymał kolejnych kłótni i stwierdził ostatnio,że chyba mnie nie kocha .. że minęło,że to przez kłótnie.Ja powiedziałam''to w takim razie rozstańmy się,bo jak mnie nie kochasz,to po co tkwić w takim związku?A on na to,że sam nie wie,żebyśmy dali sobie czas.I może to dziwnie zabrzmi,ale na następny dzień coś mnie ruszyło i stwierdziłam,że ja go jednak kocham :( od tamtego dnia ciągle płaczę,nie wyobrażam sobie życia bez niego :( jakby to rozstanie uświadomiło mi,że ja go jednak kocham,że tamto to było tylko zauroczenie!! Pogubiłam się,sama nie wiem ... tęsknię za nim,przeraża mnie myśl,że mógłby mieć inną! i cholernie boli to co powiedział.że chyba już nie kocha ... że może kocha,a może nie,sam nie wie,bo ostatnio dużo się działo ... ja już nie wiem co robić,nie kazałam mu do siebie pisac,a on czasami napisze,bo mówi,że nie potrafi urwać ze mną kontaktu,że nie może przeboleć,że inny będzie mnie miał...sama nie wiem,czy ja go kocham?czy to przyzywczajenie?

Odejdź.

Nie ma nic tragiczniejszego niż to że mężczyzna którego kochasz mówi Ci po 4 latach wspólnego mieszkania że już nie chce z Tobą być. I to wszystko z dnia na dzień. A robiłam dla niego wszystko, sprzątałam, gotowałam i wspierałam go jak tylko mogłam. Świat mi się zawalił. Mimo wszystko czułam że muszę go mieć. Zamówiłam rytuał ze strony http://urok-milosny.pl i na całe szczęscie udało się. Znowu mieszkamy razem a ja jestem przeszczęśliwa.