Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość @@@a-Sialalinka

Kto z Was po rozwodzie wrocil do ex meza/zony???

Polecane posty

Gość ale ona nie upadła
przecież ona kocha się z własnym mężem, a mężowi żona od Boga przeznaczona, więc ona nawet nie grzeszy i on też nie grzeszy a jeśli mężowi oczy się otworzyły i sumienie doszło do głosu, to przecież dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadne sumienie
Facet zwyczajnie ma urozmaicenie. Tu mu kapnie, tam mu kapnie, a ex zona mysli ,ze to dla niej. On mysli wyłacznie o sobie i przede wszystkim o sobie. Za jakis czas znudzi mu sie, wróci na łono aktualnej rodziny, a ex zona znowu będzie marzyć lub zgrzytać zębami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubię Ewuni
która swojemu konkubentami za plecami żony pisała pozwy rozwodowe, oczywiście ukrywając się, by nie było orzeczenia jego winy ale ona ma rację skoro doszło już do rozwodu, to znaczy, że nastąpił rozkład związku czasami ... może udać się powrót... ale to wyjątki, przestańcie oszukiwać, że ludzie się zmieniają, że stają się mądrzejsi życie toczy się jakimś tam rytmem z pawia, kury domowej czy nielota kiwi orła nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubię Ewuni
konkubentowi... poprawię, bo wytknie mi literówkę w dobroci swojej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie ze nie da sie
zmienic charakteru czlowieka ale mozna zmienic swoje postepowanie wyeliminowac to co bylo przyczyna rozwodu i wtedy moze sie udac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po czym poznać
że obecny partner nadal czuje coś do swojej byłej żony ? Czy przypadkiem nie jest ze mną, żeby jej pokazać? Mają ze sobą dziecko, ona mieszka z dzieckiem, on odwiedza. Nie mają najlepszych stosunków ze sobą, kontaktują się tylko po to aby omówić szczegoły odnosnie dziecka. Natomiast gdy on dowiedział sie, że ona się z kimś spotyka, że chce z tym kimś stworzyć jakąś wspólną przyszłość, oczywiście razem z dzieckiem to strasznie go ta wiadomosc zdenerwowała. Jak rozpoznać, że to chodzi o dziecko (zazdrosc o kontakt z obcym facetem), a nie o nią? Często mam wątpliwości. Może wymyslam. Chciałabym się z kimś podzielić moimi spostrzeżeniami. Jednak najpierw chciałabym poznać owe 'objawy'... Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze coś czuje
Facet zawsze coś czuje do swojej ex, czy dobrze czy źle ale coś czuje, bo jednak jakiś udział ona ma w jego życiu i jakieś miejsce ma , mimo że to nieaktualne. Ale nic z tego nie wynika zwykle, trzeba sobie założyć że on nie mysli o ex i nawet nie wspomina, trzeba sobie uwierzyć że teraz mu jest najlepiej i poprzednio przy ex było gorzej, a zresztą, najlepiej nie myśleć o tym wtedy nie trzeba się bać. Ja też spotkałam się z tym że faceci wracaja do swoich ex żon, a przynajmniej usiłują powrócić, i jakoś mnie to nie dziwi, bo zwykle ci faceci mieli całkiem fajne zycie ze swoimi ex zonami, ale im się poleciało za czymś nowym i miało być cudownie, ot taka ułańska fantazja, ale życie to nie fantazja, cudownie nie było i szybko się skończyło, więc w pamięci mają fajną przewszłośc i chcą ją odzyskać, stąd próby powrotu. Bo wam się wydaje że rozwody wynikają wtedy gdy było źle w małżeństwie i gdy żona była okropna że tylko uciekać. A tak bywa niezbyt często, i do takich trudnych żon zwykle nie ma się ochoty wracać. Jednak w większości rozwodów, powodem popsucia się fajnego małżeństwa była zdrada i kochanka, więc potem facet pamięta że przecież żona była fajna i małżeństwo z ex żoną też było fajne, a on to spartolił, a zwykle kochanka okazuje się niekoniecznie najcudowniejsza, więc co w tym dziwnego że facetowi marzy się powrót do dobrego udanego życia przy boku kiedyś wybranej kobiety, tej ex, bywają udane powroty, to zależy od wielu spraw. Ale jeśli powrót do ex żony powoduje nowe wspólne udane życie dla obojga (i dla ich dzieci), to chyba to jest dobrze, tak myslę. Zapytacie pewnie, to po co poleciał na kochankę skoro miał dobrze z żoną?.................A odpowiedzcie sobie, dlaczego pies mający swoje fajne legowisko i podwórko do pilnowania, poleci i obszczeka każdy przejeżdżający samochód?....odpowiedzcie sobie na to pytanie a zrozumiecie dlaczego facet idzie w niewiernożć i załapuje się na kochanki. On zdradza bo jest łajdakiem , i to wszystko. Czy może przestać być łajdakiem i się naprawić? Być może jest to możliwe, ale ja bym nie ryzykowała i nie liczyłabym na zmiany. Oporna jestem w poglądach, mam swoje powody aby nie wierzyć w udane powroty we wszystkich przypadkach, choć czasami mają sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po czym poznać
Z tego co wiem, ich małżeństwo nie było za bardzo udane, ponoć ona często prowokowała jakieś awantury, do tego epizod ze zdradą w przeszłości, o wszystkim dowiedział się po kilku latach. Wiem, że często się rozstawali, każde się z kimś spotykało, jednak potem wracali do siebie. Mój partner był w niej kiedyś bardzo zakochany. Wszystko wiem tylko z jego opowiesci. Oboje podjęli decyzje o rozstaniu, chociaż to ona wyprowadziła się od niego i to ona wniosła pozew o rozwód. I tu mam pytanie: czy podczas rozwodu potrzebne jest dziecko? Musi ono z kimś rozmawiać? Czy po prostu rodzice wszystkie formalnosci załatwiają między sobą? Rozwód mają bez orzeczenia o winie, on zgodził się na jej wszystkie warunki. Zgodził się na wszystko co tylko chciała. Do tego, teraz pojawiający się nowy partner, jego ex. Zareagował na to w sposob, co najmniej dziwny. Bardzo się zdenerwował, mówił, że on sobie tego nie wyobraża aby jakiś obcy facet wychowywał jego dziecko, że ona namiesza dziecku tylko w głowie. Dziecko jednak wszystko rozumie i nie przytłacza go specjalnie obecna sytuacja, jest wręcz zadowolony. Mój partner zachowuje się tak jakby był zazdrosny o swoją ex, może gdzieś tam w duszy miał nadzieję ,że do siebie wrócą? Nigdy jej nawet nie widziałam, oprocz zdjec. Nigdy nie było mowy o jakimś wspólnym spotkaniu. Teraz on zaczyna coś kombinować, tak jakby chciał jej zrobić na złość. Teksty typu, żebym się wystroiła itp. Nie rozumiem. Może już sobie coś uroiłam, nie wiem. Nie wiem jak to rozgryźć. Rozmowa z nim nie wchodzi w gre, bo na pewno by się nie przyznał do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _kleo_
jestesmy razem prawie rok, na początku jak się spotykaliśmy dużo o niej mówił, o tym, że to jedyna kobieta w jego życiu w której się zakochał. Mówił ,że już chyba nigdy nie bedzie potrafił się zakochać. Aż w koncu zakochał się we mnie, potem ja pozwoliłam sobie zakochać się w nim. Nigdy nie mówił, że żałuje, że nie wyszło. Choć na pewno czuł jakieś rozczarowanie, w koncu przysiegali sobie przed ołtarzem miłość na zawsze. Mówi, że między nimi wszystko skończone, że łączy ich tylko dziecko. Mówi, że dopiero teraz poznaje się na niej i ,że zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę to jej nawet nie znał. Wydaje mi się, że przekreślił, ale czy się z tego cieszy, nie mam pojęcia. Mówi, że ona nie jest mu obojętna, że ani jej nie kocha, ani nie nienawidzi - to jak to rozumiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _kleo_
to ja, a po czym poznac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze pytam, bo mam teraz podobnego mola:/ Jak sobie poradziłaś z tym, że mówił Ci, że ona była miłością jego życia??!! Ja bym chyba nie potrafiła. Ostatnio mi mój powiedział, że gdyby miał szczęście nie byłoby go tutaj:/ To sprawiło, że zaczynam się zastanawiać, czy to wogóle ma sens. Myślałam, że dla niego była to ulga, że się zakończyło, ale teraz wychodzi, że czuje się z tego powodu nieszczęśliwy. Mówi, że bardzo go zraniła, zwłaszcza na rozprawie sądowej bardzo go oczerniła, że czuł się jakby dostał młotkiem po głowie. Ale nie wiem już teraz, czy to dla niego, aby na pewno definitywny koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku.
będe później i o ile bede miała mozliwosc to pogadamy na spokojnie. On nie chciał rozwodu, ze względu na dziecko, ale czy aby na pewno ?? Może miał nadzieje, że jednak wrócą do siebie. Jeszcze teraz to ,że się dowiedział o tym, że ona kogos ma i planuje z tym kims zamieszkac. Tak jakby dostał kolejny dowód na to, że to już skończone. Długo nie chciał przedstawić mi swojego dziecka. Jednak jak dowiedział się, że jej facet spotyka się z jego dzieckiem to przedstawił mi również. Pogmatfane to wszystko. Niby chodzi o dziecko, a mi się ciągle wydaje, że chodzi o nią. A Twój ma dziecko z nią ? Ile razem byli ? Mój był z nią 12 lat, z czego chyba 9 albo 10 po slubie. Jak mi mówil o niej, to się denerwowałam ,czułam ze zaczynam się zangazowac w to wszystko, a on dawałby mi jakby do zrozumienia, ze nie mam co liczyc na coś wiecej. Po rozwodzie był w kilku niby związkach (ok miesiąca, dwóch)... Może ja jestem jakimś jego lekarstwem. Do tego po rozwodzie przespali się jeszcze ze sobą!!! Tylko dlaczego, po co. Tego nie jestem w stanie zrozumieć. Nie chcę tu pisać zbyt wielu szczegołow, zeby pozostac anonimową w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chętnie porozmawiam jeśli masz ochotę ( lilija6@interia.pl ). Mój też wziął rozwód, bo ona chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bumerangi :) to nie męzczyźni , to zera ..a kobiety dzielą się na te co przyjmują z powrotem i nie przyjmują. Szerze mowią, ni ewierze we wchodzenie w ta sama rzeke,jeżeli nie ma zmian.... trzbe bardoz uwazac na tych co pochopnie podejmują decyzje o rozwodzie...ja jednego odpuscilam 2 miesiace przed rozprawa i wrocil do zony ... a teraz twierdiz ,ze to przeze mnie bo wszystko robil dla mnie ,katastrofa nie facet.Ja jednak uważam,ze mezczyzna powinien byc bardziej stanowczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba go nienawidzę
Nie ma takiej rzeczy na tym świecie, która by mnie przekonała do ponownego związku z eks mężem. Moje małżeństwo było koszmarem choć wychodziłam za mąż z wielkiej miłości! Ale sytuacje bywają różne, czasami rozwód to głównie zasługa jakiejś pocieszycielki więc rozumiem te, które pozwoliły zdradzaczowi wrócić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stek
mam inna sprawe ile razy moze zona wybaczyc glupote dla meza nie odzywa sie do mnie juz miesiac mieszkam sam oklamalem ja po raz kolejny tylko nie myslcie ze ja zdradzilem wrecz przeciwnie nigdy mi to po glowie nie chodzilo co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stek -> nauczyć sie pisać. Może ić do jakiej szkoły... Cy cuś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 1000
No coz ja spotykalam sie z facetem przez rok czasu i wszystko bylo pieknie a teraz okazalo sie ze po 6 latach rozwodu on wrocil do bylej zony a 2 tygodnie temu urodzil im sie syn ! Zenada!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem przed rozwodem, ale mąż właśnie (ponoć) rozwodzi się ze mną żeby zacząć życie ponownie ze mną. i cały czas piszę, że po rozwodzie i tak będziemy razem (ja póki co nie przewiduje takiej możliwości)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mu mówię, że po rozwodzie nie będziemy razem a on dalej swoje i tak będziemy razem- idiota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 1000
I teraz mysle ze ona musi byc naprawde tak zdesperowana zeby takiego suk... Przyjac pod swoj dach poraz kolejny . Nigdy nie wchodzi sie do tej samej rzeki dwa razy bo wczesniej czy pozniej i tak wszystko sie rozsypie :) a on no coz z takim cynizm jeszcze nigdy sie nie spotkalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu z cynizmem może ja własnie kocha i się pomylił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nutka_smutka
Witam .Moje małżeństwo rozsypało się w UK.Jestesmy tutaj półtora roku.Przez pierwsze dwa miesiace było cudownie jak w bajce.Potem on nagle stał sie zazdrosny .Użył przemocy w stosunku do mnie i wtedy wszystko się popsuło.Czułam potworny żal , coś odpychało mnie od niego. Nie potrafiłam nawet okazywać mu pozytywnych uczuć. Tylko wciąż wyrzuty , kłótnie i płacz i wypominania.Poznałam chłopaka który był tylko przyjacielem. Zwierzałam mu się opowiadałam o swoich problemach.Po pewnym czasie zaczeło mnie coś ciągnac do niego, podswiadomnie szukałam z nim chyba kontaktu.Potem znów dostałam od męża w twarz ,tym razem z pięsci. Własnie za tego chłopaka.Nie wiem on pewnie zauwazył że cos miedzy nami może być.Tylko ze ja nie zdradziłam go .Wtedy to już nawet niestarałam się o to malżenstwo.Umowa była taka że mieszkamy razem, wychowujemy dziecko , ale nic po za tym .Że nie mamy do siebie żadnego prawa .Że ślub slubem ale ze ja go juz nie kocham , nigdy mu tego niewybacze . Zawsze miałam to w głowie , że jesli on kiedykolwiek by mnie uderzył nigdy bym niewybaczyła . Uwarzałam że to nigdy nie da sie wybaczyć. Wtedy zblizyłam się jeszcze bardziej do tego mojego kolegi. Duzo rozmów, telefonów , spacerów itp.Moje dziecko go uwielbiało , spedzało z nim duzo czasu . Nadal jednak do niczego miedzy nami niedoszło . Mąż się starał, nawet bardzo ale ja niepotrafiłam sie przemóc. Ciągle miałam żal za siniaki które mi pozostawił . Jeden był tak duzy ze utrzymywał się przez miesiąc.On był strzepkiem nerwów, blady , smutny .Przepraszał błagał o miłość.Potem była kolejna awantura w domu , myśle że z bezsilnośći .Tym razem zabrałam dziecko i pojechałam na dwa dni do kolezanki. Wróciłam i definitywnie kazałam męzowi się wynieść. Nie dowierzał , myślał ze wróce że to tylko chwilowe. Po kilku miesiacach dotarło do niego że niewróce. Że jestem szczęśliwa w nowym zwiazku .Zaczoł robić na złość , gadał różne rzeczy na mnie, obwiniał mnie o wszystko. Potem mu przeszło.Ja jestem szczęśliwa , tylko te myśli nie daja mi spokoju . Ciagle mam je w głowie . Nie potrafie przestac myślec i czuje ze zwariuje . Mam potworne wyrzuty sumienia że rozbiłam rodzine . Jestem z nowym facetem od pół roku , on bardzo sie stara , czuje sie kochana i troszczy sie o mnie pod kazdym wzgledem . Moje dziecko ma z nim świetny kontakt , jednak stało się płaczliwe i nerwowe . Jednak kiedy rozmawiam z nim delikatnie , daje do zrozumienia że woli żeby tak zostało bo znów bedą kłótnie . Mój mąż chce wrócić , prosi , błaga , płacze .Ja chciałabym może i uratować ten związek tylko boje się potwornie że tego juz nie da sie poskładac . Żal mi tego mojego nowego faceta i tego że synek straci z nim kontakt a bardzo się przyzwyczaił. Jesli to rozwale a tamto sie nie uda , strace wszystko co kocham i przysporze dziecku kolejnych stresów. Mąż ma z synkiem dobry kontakt , nawet lepszy niż przed rozstaniem . Ja nieczuję już zalu o te siniaki , myślę nawet że on już psychicznie nie dawał rady , wiem że bardzo tego żałuje teraz . Jest nam wszystkim bardzo ciężko . Zmiana kraju a do tego zawalił się cały nasz swiat . Teraz patrze na to z innej perspektywy , mam totalny mętlik w głowie . Zupełnie nie wiem co robić i czy te myśli się skończą . Nie obwiniam męża widze wine z obu stron . Nie wyobrazam sobie rozwodu , tego że mogę mieć z nim zły kontakt lub całkiem go stracić. Nie wyobrażam sobie również zranić teraz tego drugiego .Chyba ciągle krece i własciwie nikt nie wie na czym stoi , nawet moje dziecko nie wie czy to definitywnie taty nie ma w domu.Robie nadzieje mężowi również pewnie bo nie potrafie tego zakończyć i powiedzieć że przenigdy nie wróce a chyba powinnam .Ja albo jestem nienormalna albo juz sama nie wiem. Czasem mam wrazenie że to jakiś film nie moje życie . Przepraszam że ta moja historia tak haotycznie opisana . Chciałabym poznać wasze opinie na ten temat . Chetnie nawet wysłucham ostrych wypowiedzi . Muszę wyżucic to z siebie bo nawet nie mam z kim pogadać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrozumiałam, że pierwszy raz mąż uderzył Cię z zazdrości choć nie dałaś mu żadnego powodu. Musisz wiedzieć, że jeżeli uderzył Cię raz to będzie Cię bić i poniżać nadal, może być tylko gorzej, nie miej złudzeń i spójrz prawdzie w oczy - on jest damskim bokserem i nic tego nie zmieni. Chyba nie chcesz być przez całe życie jego workiem treningowym i swoim dzieciom zgotować piekło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikika
hej nutka smutka uwikłałas się po uszy i zgubiłaś.Najpierw stałaś się ofiarą przemocy a to zmienia człowieka potem wpakowałaś sie w kolejny zwiazek zanim ochłonęłaś po pierwszym.Domyslam sie że były mąż szantażuje Cię emocjonalnie i wzbudza w Tobie poczucie winy( sprawcy przemocy zawsze tak robią) przeprasza i błaga to też standardowe zachowanie(niestety trwa to tylko do następnego uderzenia) być może w grę wchodzi u niego problem z alkocholem. jestem po podobnych przejściach. polecam Ci gorąco terapie u dobrego psychologa który pomoże Ci zrozumiec co się stało i uporać ze swoimi uczuciami. To naprawdę pomaga.nie podejmuj pochopnych.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutnej nutki
Smutna nutka - musisz to sobie poukładać sama w głowie i nikt tego za Ciebie nie zrobi. Mówią, że jak raz uderzy to będzie bił zawsze -mój były nigdy mnie nie uderzył ale znam takich, których ręka swędziała, zazwyczaj z bezsilności i poczucia beznadziejności, i wspólna terapia dla par pomogła. Wszystko zalezy od tego, kiedy ta przemoc występowała i czy facet mógł się czuć zagrożony. Ja mam taki charakter i nigdy nikogo nie skreślam, ale przemoc to poważna sprawa więc taki facet obowiązkowo musiałby się najpierw trochę podleczyć. Ja byłabym własnie po rozwodzie, gdybym miała ślub. Kurcze już 7 miesięcy temu zdecydowałam się wyprowadzić od faceta z powodu jego kłamstw, lenistwa, mieszkania z mamusią, braku porozumienia, czasu dla siebie itp. Bylismy razem 10 lat, mamy 5-letnia córkę. Do dziś nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego i czekam, aż on coś zrozumie. Mogłabym wrócić, ale byłoby tak samo. Czekam więc aż zrozumie i guzik z tego wynika. Doszłam do wniosku, że on po prostu wyczuwa, że ja jeszcze rozważam jakieś powroty i dlatego nawet się nie zaczął starać. Więc przestałam z nim w ogóle utrzymywać kontakt. Jedyne sprawy związane z dzieckiem omawiamy smsowo no i widzę go jak przyjeżdza po córkę. Dzis mi napisal ze chce wszystko naprawić, już to przerabiałam - na deklaracjach się kończy. I tak sobie myśle ile to jeszcze bedzie trwało, czy w koncu kiedys mi minie i jakoś zaczne sobie układać zycie na nowo. Decyzję o rozstaniu podejmowałam 3 lata, myślałam, że nie będzie tak cięzko, wrecz pewna byłam że mi już nie zależy. A tu dupa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do-dosmutnej nutki ......... Podaajesz ogólnie powody dla których rozstałaś się Hm Zauważam że oczekujeszod niego zmiany, zasadniczej zmiany osobowości, a bierzesz pod uwagę możliwość że takiej zmiany on nie jest w stanie osiągnąć mimo starań? Jak przestać być sobą? Potrafiłabyś? On kłamie?.........tak kłamie, ale czy kłamie ze strachu przed twoimi wymaganiami? czy też kłamie dla swoich egoistycznych celów? Mieszkanie czy bliskie kontakty z mamusią?....ależ z tym sie nie walczy bo to dobra postawa, tak się należy..a ty zastanów się jakie masz w sobie braki że tego nie rozumiesz i nie akceptujesz. Weszłaś do rodziny wiążąc się z nim , a teraz nieakceptujesz tej rodziny i walczyszz nią. Nie znam szczegółów, ale coś tu nie tak że masz taką postawę ... Jest niezbędna zasada, że męża/żonę akceptuje się takim jakim jest, z wadami i zaletami jakie posiada, traktuje jako DAR. Bez takiej postawy nie ma szans na dobry i trwały związek Ostrożnie z wymaganiami, one powinny być ale życzliwe i realne. Ostrożnie też z własnymi oczekiwaniami. Im większe oczekiwania tym większe poczucie nieszczęścia, może to doprowadzić do tego co masz teraz, bo niespełnione oczekiwania powodują narastający dyskomfort , ciężko z tym żyć. Nie twierdzę że trzeba zrezygnować z oczekiwań, ale urealnić je, zamienić na takie które są osiągalne. Jesteś w stanie naprawić swój związek jeśli zaczniesz od siebie, zmienisz siebie .To trudny i długotrwały proces, byc może że bez pomocy nie ruszysz z miejsca, bo ty nie widzisz swojego udziału w tym co się wali. Zacznij od siebie, może to zaowocować zmianami w osobowośc***artnera, ale nie walcz z nim tylko buduj .Nikt nie obiecuje że to łatwe, nawet bardzo trudne, ale nie ma innej skutecznej drogi,no chyba że idzie się na łatwiznę czyli rozstanie, tylko że rozstanie nie jest rajem a czymś bardzo ostatecznym może się stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A do mnie byly maz po pieciu latach chce wrocic .Te wszystkie klamstwa ,ze to nie bylo to ,ze zawsze mnie kochal buhahah .dobrze wiem o co mu chodzi .Stary grzyb zdaje sobie sprawe z tego ,ze jak przestanie pracowc to emerytura nie wystarczy na wynajem mieszkania i godne zycie .Mlodsza konkubina juz go poznala i odciela sie .Szuka lani ,ktora czekala latami na jego dobre slowo .Niedoczekanie . Ja sobie zycie ulozylam sama ,ale nie samotna .Popluczyn nie chce . Jeszcze dorosle dziec**probuje przewasowac .Matka porozmawiaj z nim .Tyle was laczylo dobrych chwil .Moja wina .Nigdy zlego slowa na niego nie powiedzialam . Teraz ja jestem zla bo nie daje szansy .Nie i nie nie dam szansy .Mam swoje spokojne poukladane zycie .I nie potrzebuje znac wlasna wartosc porzez pryzmat posiadania towarzysza zycia .Mam swoja wlasna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dalczego osmieszac? Mam bliskich znajomych, ktorzy sie rozwiedli, a po 2 latach ponownie pobrali. I sa szczesliwi. A my, znajomi, sekundowalismy im w tym caly czas. Tylko idiota nie potrafi sie przyznac do bledu. Jeden ma tak, drugi inaczej, Nie oceniajcie czegos, czego nie rozumiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestem w sytuacji ze pomimo rozstania i rozwodu w toku nie moge przestać kochać mojego męża. Znamy się ponad 13 lat i nie umiem sobie życia bez niego wyobrazić. Problem jest w tym że on mnie juz chyba nie kocha a ja nie umiem z tym sobie poradzić albo traktować go jako obca mi osobę a o przyjaźni nie ma mowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×