Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kropka nad ii

Podoba mi sie moja pacjentka-część druga

Polecane posty

Gość kropka nad ii
mysle,ze bedzie ok,zycze ci bys przezyla szok i pan x zaprosil cie w koncu na kawe...cos chyba powinien zrobic ,jesli tak dalej bedzie sie tylko usmiechal,patrzyl w oczy i pisal,lecz zero konkretow,to pewnie tak zostanie...chociaz i tak mysle,ze masz wieksze szaanse ode mnie na spelnienie z panem dr....bo wiesz,ze jest wolny i jest starszy od ciebie ,a to dobrze wrozy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
Nic dobrze nie wróży póki nie będzie jakiegoś spotkania i rozmowy na gruncie prywatnym...Zauważyłam mały szczegół - on przyśpiesza wizyty. Myślisz, że może czeka na zakończenie leczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
majeczka, mi sie wydaje ze powinnas tutaj byc troche cierpliwa. bo popatrz - on jest jednak twoim lekarzem, a jednak lekarze umawiajacy sie na randki ze swoimi pacjentkami nie sa za fajnie postrzegani. ja sie spotkałam ze swoim lekarzem dopiero po leczeniu. wczesniej widzialam po nim ze sie mu podobam, ale nic wiecej. 1 jakakolwiek propozycja była po ost. wizycie. oni ogolnie mogą tak mieć. bardzo wazne ze macie ten kontakt internetowy i wlasnie tym lepiej ze przyspiesza wizyty! im szybciej sie skonczy to leczenie tym lepiej. tylko wtedy bnedziesz wiedziala czy na pewno czegos chce. ale moim zdaniem nie powinnas poki co teraz rezygnowac i myslec "na pewno nic z tego nie bedzie'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
Wiem, że masz rację ale rozum swoje a serce swoje. Zaczyna mnie to boleć i coraz mniej sobie z tym radzę :( Jednak nie zamierzam niczego przyśpieszać ani samej proponować spotkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
no naprawde nie ma co, tym bardziej ze wlasnie nadal jestes jego pacjentka. utrzymuj z nim kontakt i juz... twoje leczenie przeciez tez nie bedzie sie ciagnęło Bog wie ile. po leczeniu zobaczymy jak on sie bedzie zachowywał. ten wasz kontakt dopiero sie niedawno zaczął, to nie jest tak ze pisze do ciebie juz rok, nic z tego nie wynika, tylko pisanie o pierdołach i nic wiecej. to sie niedawno zaczęło! poczekaj, stopniowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
Czekam, marzę i tęsknię...obym tylko nie uschła od tego hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
nie uschniesz, zobaczysz ;) ja widze u Ciebie szanse na cos, ale uwazam ze wlasnie musisz poczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
i mam nadzieję że on też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
mój wewnętrzny głos też mi powtarza, zresztą od samego początku, że muszę być cierpliwa i muszę poczekać. Słucham go, choć z bólem i rozterkami...Szanuję jego pracę i zależy mi, aby nie pomyślał, że lecę na jego zawód czy kasę, że chcę poznać jego jako człowieka. To jest jeszcze jeden powód, dla którego nie narzucam się i nie przyśpieszam na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka nad ii
Moze tak byc majka,ze to przyspiesznie to chec zakonczenia leczenia i wejscie w prywatne relacje-jak najszybciej...tak moze byc,chce miec to z glowy poprostu,bo pisze do ciebie,nie chce sie otwierac zbytnio piszac,bo chce cie jeszcze poleczyc jako pacjentke ,a otworzy sie naprawde potem... wiem ,ze to trudne,ze cie to boli,ale moze potem czeka cie radosny czas...badz jeszcze cierpliwa troszeczke...ja widze to w jasnych barwach...choc cie rozumiem,bo mnie tez jest przykro i ciezko i jak ktos cie pociesza ,to jestem wdzieczna,ale i tak cierpie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka nad ii
badz cierpliwa majka ,najwazn,ze on do ciebie pisze...to napewno cos znaczy,bylabys mu obojetna ,nie pisal by wcale...troche cierpliwosci ...bedzie dobrze,tak czuje... nie to ,co u mnie -jedna wielka niepewnosc,dzisiaj ogladalam jego zdjecie w necie,poezja,az chce sie wyc do ksiezyca!zebym go tak mogla miec na wyciagniecie reki ,jak na tym zdjeciu w komputerze ,to bylabym szczesliwa...a ja co mam?nic! nawet z nim nie pisze,tak jak ty....szczesciara z ciebie majka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
zgadzam sie w 100% z kropka. tzn jasne ze to nie jest pewne ze na bank cos bedzie, ale z facetami to nigdy nie jest pewne. ale tez to widze wlasnie w jasnych barwach :) bo jednak nie zdarza sie to super często, ze lekarz pisze do pacjentki. kropko, a ty wlasnie sproboj tez cos zadziałac wlasnie pod koniec leczenia, przez neta. moze akurat tez uda Ci sie nawiazac z nim kontakt. życie potrafi zaskakiwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już siedem stron tak zapisały
no niezła wena twórcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
Jesteście nieocenione i kochane. O moich perypetiach sercowych nikomu nie mówiłam. Jedna koleżanka wie co nieco, ale nie tak szczegółowo, jak tutaj piszę...Wolę, dla własnego dobra, nie mieć zbyt dużej nadziei, żeby później za bardzo nie bolało. Kropka no zaproś go w końcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka nad ii
milo mi majka,mysle,ze jakos cie sie ulozy... mowisz,ze mam go w koncu zaprosic?hmmm..to na kawe czy w necie lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
no to też prawda, lepiej jest brać pod uwage rózne mozliwosci i nie nastawiac się na 100% na powodzenie bo potem rozczarowania bolą - ja jestem wlasnie na tym etapie. nienastawiania się. ale juz na szczescie nie z panem dentysta. ten na szczęscie nie leczy zębów. tzn ogolnie nikogo nie leczy bo nie jest lekarzem. ale wiem też, że często trudno jest się nie nastawiać. mimo wszystko musimy starać się mieć dystans do nich. no i cierpliwosc - bo ja ją niestety;) tez musze mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
kropko - wczoraj pisałas ze on ciagle jest z asystentkami albo sa inni pacjenci.. wiec chyba pozostaje ci net. choc wiadomo ze na zywo jest o wiele lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka nad ii
do bez nicku,dzieki,ze mnie pocieszasz,chcialabym ,zeby "to zycie"mnie zaskoczylo...spruboje sie zdobyc na odwage,ale chyba po leczeniu...chociaz zastanowie sie kiedy....moze sie zdobede,choc boje sie smiesznosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
no ja bym pewnie tez to zrobila po leczeniu. niby byłoby lepiej, żebys wiedziala juz teraz, tak jak wczoraj ci pisałam, zebys sie nie rozbudzala, ale w razie niewypalenia byłoby Ci potem głupio do niego chodzic. sa plusy i minusy tego. musisz sobie przemyslec to. nie znam cie, nie wiem na ile jestes odwazna i czy potrafilabys potem chodzic do niego normalnie.. i trudno mi jest tu jednoznacznie cos doradzic.ja wiem tylko że ja bym zaczekała do konca leczenia - o ile nie ma ono trwac jakos bardzo długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka nad ii
no fakt,nie jest nigdy sam...a szkoda...ale dentysci rzadko pracuja chyba sami,chociaz tez sie zdarza...pozostaje net...to sobie bede musiala cos w glowie ulozyc...boje sie ,a chcialabym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
Kropka proponuje neta, bo w gabinecie za dużo świadków i atmosfera niesprzyjająca flirtowaniu...Nie ośmieszysz się zaproszeniem. Zawsze możesz zwalić na to, że zostałaś źle zrozumiana. Weź też pod uwagę, że jego reakcja na zaproszenie wiele powie ci o nim. Jak przyjmie to ok, może da to szansę na spotkanie, a jak nie tzn. że bufon. Tak czy inaczej tylko możesz na tym skorzystać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
no mi sie zdarzylo trafic na samotnego ;) na NIEszczęscie. no w dzisiejszych czasach proby poznania kogos czy nawiazania kontaktu droga internetowa jest czyms zupelnie normalnym, wiec skoro ta opcja istnieje to mozna ja sprobowac wykorzystac. tym bardziej ze u majeczki poskutkowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
nie polecam poznawania facetów przez internet - mam w ty niestety jedno złe doświadczenie hehe, ale jeśli najpierw poznało się w realu, to można popisać trochę, by wybadać grunt i podtrzymać znajomość do "tego odpowiedniego momentu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka nad ii
do majka i bez nicku...dzieki dziewczyny...macie racje,tylko ten net zostaje ,no i bym miala okazje zobaczyc ,jaki on jest "w necie"-uprzejmy,choc olewajacy czy uprzrejmy i udawajacy,ze sie cieszy,czy uprzejmy,ale tak szczerze...no ,ze zdziwiony by byl,to jasne jest...tak,w koncu wlos mi z glowy nie spadnie,najwyzej juz do niego pojde....chociaz,zawsze mozna pojsc,przeciez nic sie stanie,krzywdy mu nie zrobilam,a kase tez zarobi hehe... z netem tak no raczej nic innego mi nie pozostaje... to zaczynam wymyslac tekst dziewczyny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicku..
no no mi nie chodzi o poznawanie przez neta, tylko o nawiazanie kontaktu przez neta z kims kogo zna. choc z 2 str znam pary ktore sie poznały przez neta od poczatku, i są szczesliwe. mi sie wydaje ze powinnas cos nawiazac do samych wizyt, no i jakos to połaczyc z kawa. tak jak chyba ci wczoraj pisałam. ze bardzo mu dziekujesz i ze chetnie w ramach rewanzu (choc kase za to w sumie i tak dostaje;p) zaprosilabys go na kawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
dobry pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majeczka31
trzymajcie się dziewczyny. Idę śnić o panie x :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka nad ii
Z tym poznawaniem w necie to roznie bywa,ludzie sa w realu inni niz w necie,koloruja,ubarwiaja,dodaja sobie centymetrow,ujmuja lat,wiec jak go poznasz na zywo,to wcale nie jest ten gosc...trzeba trafic na nie sciemniacza,kogos szczerego... majka,fajnie to ujelas .....jesli poznalo sie kogos w realu,to mozna popisac,by wybadac i podtrzymac znajomosc do " tego odpowiedniego momentu"-podoba mi sie to stwierdzenie w cudzyslowie, ODPOWIEDNIEGO MOMENTU... albo ja zboczona jestem,albo ....skojarzenia znowu jakies mam...Boże,a ty to widzisz i nie możesz mi pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka nad ii
pa majka,niech ci sie przysni "ten odpowiedni moment"z panem x -i opowiedz potem;jak bylo ?hehe nie no ja zboczona jednak jestem,a taka porzadna przeciez... bez nicku,masz racje,tak,moge do tego leczenia nawiazac ,to w zasadzie jedyne co mi pozostaje...i sprobowac go zaprosic... nie ukrywam,wolalabym,zeby to on mnie zaprosil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolny ptak
jaki znany mi temat! Za duzo nie bede pisac,bo nie wiem kto to przeczyta,ale..Ja tez "takie cos "przezylam.Nie moglam jesc ,spac,marzylam,snilam,tesknilam,wyobrazalam sobie nas razem,itp. Nie wiem czy moj lekarz sie tego domyslil,sadze ,ze raczej tak. Nie moglam sie juz na niczym wiecej skupic,a przeciez zyc musialam normalnie ,pracowac,itd. Bardzo pragnelam spelnienia moich wizji,marzen o nim.Nigdy sie jednak nie zdobylam na odwage,zeby"cos z tym"zrobic. Nie poszlam juz DO niego. Trafila mi sie praca daleko stad,wiec wyjechalam.I to byl dla mnie ratunek i wyzwolenie.Obowiazki,praca,dzien zapelniony od rana do wieczora.Nie bylo latwo,ale w innym miejscu ,czasie i przestrzeni latwiej jest sobie "z tym "poradzic.Jestes tak zmeczona po calym dniu ,ze nie masz nawet ochoty obejrzec filmu,a co dopiero myslec o facecie. Jak czytam te wasze historie ,to widze swoja historie. Nie wiem,czy z uczuc mozna sie wyprac.Jest wielu ludzi,ktorzy maja niespelnione milosci lub kogos,kto byl w ich zyciu i gdyby nawt po 20 latach stanal przed toba i pstryknal na ciebie palcem,to nie umialabys powiedziec nie. Ja nawet nie probowalam go poderwac,bo podobal mi sie tak bardzo,ze brak odwagi,by cos z tym zrobic,byl silniejszy ode mnie. To sie tylko tak mowi,badz odwazna ,zrob cos.Koieta ma gorzej,jej mniej wypada ,a czasem duma jej na to nie pozwala,ze o bolu zwiazanym z ewEntualnym odrzuceniem lub obojetnoscia"tego faceta "juz nie wspomne. Ja bym sie bala,ze peknie mi serce,jak mi"ten facet"odmowi lub mnie zlekcewazy lub"odepchnie". Niektorzy sa w zwiazkach z innymi,a ciagle kochaja swoja"dawna milosc" lub kogos innego.A sa ze soba,bo tak wyszlo,ze sa.Z roznych wzgledow. Ja bym tak nie potrafila,zyje w zgodzie z wlasnym sumieniem i uczuciami.Nie potrafilabym z kims byc,tylko dlatego,zeby z kims byc. Moge tylko byc z kims,z kims chce byc,a jesli nie moge to wole byc sama. Moja rada dla was,;jesli zaczyna was to juz za bardzo meczyc i wam ciazyc,to spakujcie walizke i wyjedzcie na drugi koniec swiata.To was nie uleczy z tej milosci,ale pozwoli wam normalnie zyc . A spokoj w zyciu jest najwazniejszy. Jest wielu fajnych facetow na swiecie.I niewiadomo,czy ten do ktorego wzdychacie jest wam naprawde przeznaczony.Moze jest,a moze nie.Tego nigdy nie wiadomo.Co ma byc to bedzie .A zyc trzeba,wiec zyjcie swoim zyciem,bo los i tak podaruje wam to,co dla was przygotowal.I nie trzeba tak naprawde mu pomagac,by coS sie wydarzylo.Co ma byc to bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×