Jestesmy na łasce i niełasce tesciów

moj narzeczony pracuje, zarabia niezle, ma ojca na rencie ( 2 tys bo to wypadkowa wiec 100%) do tego jego matka pracuje w holandii i niezle zarabia...moj zaproponował swojej szefowej zeby zatrudniła ojca ( zakład pracy chronionej wiec szefowa dostaje na niego dotacje z Pefronu) by ojciec miał emeryture, w zamian za to mój pracuje wiecej. Szefowa sie zgodziła. matka mojego powiedziała, ze połowe tej kasy bedzie mojemu oddawała ale to roznie bywało bo ciagle cos była im kasa potrzebna...nie wiem jak to robia ze ciagle im na cos brakuje. W koncu bracia mojego powyciagali kase , ta ktora była mojego. Potem ojeciec mojego powiedział, ze mamy dostawac całą kwote. Tak było ze 3 miesiace, raz nam matka nie przesłała kasy bo sobie zle wyliczyła i zabrakło jej na wyjazd...mowi ze odda ale co mi z tego jak za 3 miesiace mamy slub i wesele i potrzeba nam kasy. Teraz znów cos zle obliczyła i znów nie przelała kasy a to juz bedzie w sumie 2 tys. Co ja mam robic>?? czuje sie okropnie... mój na to pracuje, to nie jest ich kasa...dlaczego ja mam oszczedzac by ktos mógł wydawac na remonty albo wyjazdy do wenecji??

up

co robisz TY i czy pracujesz

jasne, ze pracuje i normalnie zarabiam

pracujesz dodatkowo tylko narzeczony a jeśli jemu odpowiada taka sytuacja to nic nie zrobisz

jego prawie nie ma w domu, gdzie tu jestem ja? ja sie nie licze? jak on chce zakładac rodzine? mi kaze oszczedzac a sam rozdaje wspolną kase

up