Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszly gosc weselny

Ile wydajecie na wesele jako gość?

Polecane posty

Gość ja na slub wydalam malo
ps. dziekuje za rozkladanie mojej wypowiedzi na czesci pierwsze. czuje sie prawie jako poeta, ktorego wiersze dzieci analizuja w szkole i rozkladaja semantycznie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[zgłoś do usunięcia] ja na slub wydalam malo nie prosilas o ocene? no patrz, osoba, o ktorej rodzinie napisalas tez nie." ale cie wzielo;-) ocena - mialam na mysli to co napisalm "beszczelna" - ja nie wystawiam tego rodzaju ocen ., ale owszem komentuje;-)) " roscisz sobie do czegos prawo innym go nie dajac." oczywiscie ze daje - tylko ty sie czepiasz faktu ze mam inne zdanie w temacie ;-)) i to jest ta roznica zlotko;-)) "badz chociaz konsekwentna istotko bo sama napisalas, ze to, co upublicznione (takze iloraz inteligencji i wrazliwosci) podlega ocenie' no juz lepiej ci? jelsi nie to napisz drukowanymi literami i czytak sobie na glow ze jestem: a) beszczelna b) mala istotka c) mam niski iloraz integencji d) oraz niska wrazliwosc;-))))))) " "ps. dziekuje za rozkladanie mojej wypowiedzi na czesci pierwsze. czuje sie prawie jako poeta, ktorego wiersze dzieci analizuja w szkole i rozkladaja semantycznie" prosze bardzo - podziekowania przyjete;-)) a tak na przyszlosc tak wyglada dyskusja - gdzoie odnosimy sie do konkretnych argumentow;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydatki własne na wesele
Z ostatnich 2 wesel było mniej więcej tak: Kiecka - nic, mam buty - nic, mam torebka - nic, mam makijaż - nic, mam wszystko co trzeba i kosmetyczka lepszych rzeczy mieć nie będzie, choć pewnie doświadczenie tak, ale jakoś mi niespecjalnie zależy biżuteria - nic, mam prezent - a to już moja tajemnica i nikomu nic do tego - zakładam, że temat dotyczy wydatków "na siebie" fryzjer - raz wydałam ok.100 na bardzo proste upięcie, drugi raz - sama się uczesałam i było przynajmniej tak samo dobrze Mój facet też wszystko jakoś zawsze miał. Gdyby hipotetycznie przytrafiła mi się sytuacja w której musiałabym wybierać - większa koperta/iść na wesele n razy w tej samej kiecce (choć nie wiem, dlaczego się tak upieracie przy kieckach - na sukienkach świat się nie kończy, wystarczy odrobina fantazji i niewielka przeróbka własnym sumptem żeby zrobić sobie niebanalny strój) to bez krępacji poszłabym w tej samej kiecce - tak myślę. Moja samoocena nie ucierpiałaby przez to specjalnie, wesele to po prostu miłe wyjście a nie okazja od wielkiego dzwonu żeby się wystroić i "zrobić".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydatki własne na wesele
ror, nie wiem kim jesteś, ale zauważyłam twoje posty i przemknęło mi przez myśl, że jednak pewien poziom na forum powinien być monitorowany odgórnie. Ciekawe jakim trzeba być człowiekiem, żeby pisać że "spalilabym sie ze wstydu na miejscu twojej mamy (nie twoim ani twoich siostr) ale jej - zdecydowac sie na taka liczbe dzieci ktorym zapewnia zycie na takim poziomie ze nawet z uroczystosci rodzinnych jej potomstwo musi przez to zrezygnowac..". Później próbujesz się wymigać, że niby napisałaś że "rozumiesz jej wstyd" ale napisałaś zupełnie coś innego. Stosując twój tok wypowiedzi byłoby tak: stram sie wybiegac mysla do przodu o oceniac moje przecuietne przyszle zarobki oraz, co za tym idzie, stope zycia. Bardzo wielu utytułowanych ekonomistów nie tak dawno sądziło, że wybiega myślą w przyszłość dostatecznie bardzo i że całkiem realnie ocenia stan gospodarki i własnych zarobków. Przypuszczam, że nieco bardziej doświadczonych od ciebie. Niemniej - życzę ci żebyś miał/miała tyle dzieci (jeśli jakieś chcesz) żeby zapewnić im faktycznie "poziom" jaki cię interesuje, bo inaczej trudno ci będzie spojrzeć w lustro, jeśli prezentujesz takie poglądy. Przy okazji - pisze się "bezczelna", a nie "beszczelna.." - to apropos różnych poziomów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wydatki własne na wesele ror, nie wiem kim jesteś, ale zauważyłam twoje posty i przemknęło mi przez myśl, że jednak pewien poziom na forum powinien być monitorowany odgórnie' zgadzam sie w 100% "Ciekawe jakim trzeba być człowiekiem, żeby pisać że "spalilabym sie ze wstydu na miejscu twojej mamy (nie twoim ani twoich siostr) ale jej - zdecydowac sie na taka liczbe dzieci ktorym zapewnia zycie na takim poziomie ze nawet z uroczystosci rodzinnych jej potomstwo musi przez to zrezygnowac..". Później próbujesz się wymigać, że niby napisałaś że "rozumiesz jej wstyd" ale napisałaś zupełnie coś innego" nie wykrecam sie juz dwukrotnie chyba napisalam ze podtrzymuje - z reszta o wstydzie matki wspomniala autorka tego postu - o ile dobrze pamietam. "Bardzo wielu utytułowanych ekonomistów nie tak dawno sądziło, że wybiega myślą w przyszłość dostatecznie bardzo i że całkiem realnie ocenia stan gospodarki i własnych zarobków. Przypuszczam, że nieco bardziej doświadczonych od ciebie." sama sobie przeczysz - najpierw napisalas ze nie wiesz kim jestes a teraz ze sa to ekonomiscie bardziej doswiadczeni ode mnie - skad ten wniosek? nie wspominajac juz o tym, ze nie wiem ktorych ekonomistow masz na mysli? "Niemniej - życzę ci żebyś miał/miała tyle dzieci (jeśli jakieś chcesz) żeby zapewnić im faktycznie "poziom" jaki cię interesuje, bo inaczej trudno ci będzie spojrzeć w lustro, jeśli prezentujesz takie poglądy." za zyczenia dziekuje - poki co mojezaimplemetowane czesciowo rozwiazania sprawdzaja sie wysmienicie i nie narzekam - pomimo pewnych mankamentow w urodzie chetnie patrze w lustro;-) "Przy okazji - pisze się "bezczelna", a nie "beszczelna.." - to apropos różnych poziomów..." no tak to fakt;/ moje wypowiedzi sa pelne literowek - ale wychodze z zalozenia ze inteligentny czlowiek nawet na podstwie 40% poprawnych liter w wyrazie odgadnie jego znaczenie;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nasza rodzinka
To ja naleze do tej wielodzietnej rodziny, ale kurcze nasze zycie jest na normalnym poziomie jak na tak duza ilosc dzieci wedlug mnie 4 dzieci nie jest jakas porazajaca iloscia. Mamy dom, mama i tata pracuja utrzymuja nas, dostajemy kieszonkowe mamy na swoje wydatki. Ale nawet dla osoby, ktora zarabia sporo wyprawienie 6 osob na wesele i danie odpowiedniej ilosci pieniedzy w kopercie na tyle osob przerasta mozliwosci takiej rodziny. Moi rodzice sa zaradni w zyciu nam niczego nie zabraklo i niczego nie zaluje, bo rozumiem, ze czasami sa takie sytuacje w zyciu, ze trzeba z czegos zrezygnowac. Wesele nawet dla malzenstwa z 2 dzieci czesto nieźle trzepie po kieszeni. Mojej mamie nikt nie musi współczuć, bo to zaradna kobieta, a dzieci wszystkie byly planowane i chciane. Jakos dozylam tych 18 lat i jestem szczesliwa osoba, a na wesela w zyciu sie jeszcze nachodze cale zycie przede mna. Moja mama niczego sie nie wstydzila. I w sumie to byla nasza decyzja, ze odpuszczamy to wesele, bo wyjdzie taniej dla rodzicow. Moich rodzicow stac bylo na czworo, ale nikt planujac rodzine nie rozwaza czy bedzie stac wyprawic wszystkich na wesele. Na bierzace wydatki, wakacje, szkole zawsze bylo, a wesele z nienacka sie trafilo wiec nikt nie musial byc na nie przygotowany. To tyle. Moja wypowiedź tyczyla sie tematu, ze wesele daje po kieszeni dla gosci i czasami wychodza duze sumy. Ale najlepiej powiedziec, ze biedota i malo inteligentni rodzice, bo sobie splodzili przedszkole. Nam dobrze w takiej gromadce, a teraz wkraczamy powoli w doroslosc wiec i z rodzicow zejdzie obowiazek ubierania nas i ewntualnego wyprawiania na wesela w rodzinie. I bedzie lzej. Nigdy nie zalowalam zadnej imprezy na ktorej mnie nie bylo nie czuje sie z tego wzgledu gorsza czy pokrzywdzona. Nasza rodzina jest normalna i zyje rowniez na przyzwoitym poziomie, a to kwestia tego wesela nie przesadza o poziomie naszego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nasza rodzinka To ja naleze do tej wielodzietnej rodziny, ale kurcze nasze zycie jest na normalnym poziomie jak na tak duza ilosc dzieci wedlug mnie 4 dzieci nie jest jakas porazajaca iloscia" ale ja nie krytykuje wielodzietnosci - jak ktos tak lubi i czuje sie szczesliwy z tym czemu nie. Ja bym sie jednak ze wstydu spalila gdybym wybrala takie zycie dla moich dzieci. ale prawda wielu tak zyje i sa szczesliwi, bo sczescie jest subiektywn. Moim zdaniem nie zyje sie po to zeby zarabiac, a ale zarabia sie po to zeby zyc fajnie - ni kazdy mysli taka jak ja , wiem. "Ale nawet dla osoby, ktora zarabia sporo wyprawienie 6 osob na wesele i danie odpowiedniej ilosci pieniedzy w kopercie na tyle osob przerasta mozliwosci takiej rodziny" tu sie nie zgodze to juz zalezy od dochodow, najblizsza mi osoba pochodzi z 4-osobowej (troje rodzenstwa) rodziny wlasnie "Mojej mamie nikt nie musi współczuć, bo to zaradna kobieta, a dzieci wszystkie byly planowane i chciane" no i w porzadku " Moich rodzicow stac bylo na czworo, ale nikt planujac rodzine nie rozwaza czy bedzie stac wyprawic wszystkich na wesele" impreza typu wesele to pikus - ale ja mysle (przynajmniej wiekszosc ludzi oraz rodzin ktore ja znam) ze na przyszlosc dzieci fajnie jest oszczedzac np. na ich edukacje (ktora przewyzasza koszty jednorazowej imprezy milion razy). Fajnie jest dac mozliwosc wlasnemu dziecku gdzie np. chce studiowac (ale odchodzimy od tematu) - oczywiscie miliony ludzi zyja bez tego i tez sa szczesliwe. Ja naleze do tej pierwszej grupy. "a wesele z nienacka sie trafilo wiec nikt nie musial byc na nie przygotowany. To tyle." w ogole nie rozumiem tego stwierdzenia - bo aj zyje troche inaczej mam pensje - z ktorej wiekoszosci nie zuzywam - robie dlugoterminowe inwestycje oraz takie krotko - zawsze sie zdarza cos nieprzewidzianego - i to wlasnie uwzgledniam w swoich planach i baaaardzo sie dziwie ludziom ktorzy tego nie robia ale to ich wybor. Najwyzej potem mowia dzieciom zeby sobie odpuscily udzial w uroczystoscuach rodzinnych i oki. Ja bym sie z tym czulka bardzo zle, a gdybym musiala jeszcze wykonac telefon - to czulabym sie zazenowana. ale ja to ja. " Ale najlepiej powiedziec, ze biedota i malo inteligentni rodzice, bo sobie splodzili przedszkole." nigdzie nie uzylam takiego argumentu - jak dla mnie to ludzie moga nawet zaplanowac sobie i 10 dzieciakow - co kto lubi "Nasza rodzina jest normalna i zyje rowniez na przyzwoitym poziomie, a to kwestia tego wesela nie przesadza o poziomie naszego zycia." najwzaniejsze ze jestescie szczesliwi - i to akurat mowie serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina56rta
prezent 300zł sukienka 150zł buty mam, torebkę tez fryzjer 70zł pończochy 20żł bielizna 100zł taxi w obie strony ok 150-200 kolczyki 20zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nasza rodzinka
nie wybralabys takiego zycia, ale boze swiety skad Ty wiesz jakie to zycie jest? od razu oceniasz, ze na pewno beznadziejne i skromne, bo czlowiek nie poszedl na jakies wesele i nie chcial zostawic na nim 4000 zl. Po prostu czasami szkoda wydac taka kase w jeden wieczor kiedy sa to ludzie ktorych widuje sie raz na ruski rok. A edukacja jest inwestycja oplacalna, ktora owocuje później wiec co innego wydac 4000 na edukacje dziecka niz na jednorazowe wesele. Oceniasz ludzi zbyt pochopnie i za bardzo analizujesz. Moja siostra w tym roku zrobi mature i rodzice juz dawno o niej mysla i jest ustalone, ze beda jej oplacac mieszkanie i dawac na zycie. Tu chodzi o wesele. Nie kazdemu usmiecha sie wydac tak duzo pieniedzy. Moi rodzice ostatecznie dotarli na to wesele sami i i tak kosztowalo ich to 1500zl. Skup sie na sobie lepiej i nie wiem czemu kazda wypowiedź rozkladasz na czynniki pierwsze tak bardzo Ci sie nudzi? Co za roznica ile kto ma dzieci i na jakim poziomie zyje. Tak to forum publiczne i masz prawo komentowac, ale niektore Twoje slowa nie sa na miejscu i moglabys sobie odpuscic te uwagi. Nieprzewidziany wydatek ok moze siegac kilkaset zlotych, ale kilka tysiecy zl to juz inna para kaloszy. Zalezy jeszcze na jaki cel. Bo na obecnosci na weselu nie jest obowiazkowa i niektorzy wlasnie ze wzgledu na kase wola z niego zrezygnowac. I przeznaczyc pieniadze na cos zupelnie innego. Jest rodzina blizsza na ktora sie nie zaluje, a jest ta dalsza gdzie mozna sobie odpuscic. I to Ty pierwsza odbieglas od tematu glownego tego watku. Nie wiem w ogole po co. To nie temat o mnie, a o wydatkach weselnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieźle ja na wesele zawsze wybieram sobie sukienkę z domu, nie widzę potrzeby kupowania nowej na każdą taką imprezę, zwłaszcza, że chodzę na nie co najmniej 2-3 razy w roku buty również dobieram staników i gaci mam trochę i również nie mam zamiaru nic nigdy kupować specjalnie na tę okazję:P włosy prostuje mi kuzynka, maluję się sama, jedyne na co wydaje kasę to ewentualne rajstopy, kosmetyczka od paznokci (około 20zł) i jakaś pomadka nowa :) osobiście nie rozumiem, jak można napisać jednocześnie "nie śpię na kasie" i "wydaję 500zł na wesele". chyba bym musiała na głowę upaść, żeby kupować sobie trwalsze kosmetyki TYLKO dlatego, że idę na imprezę typu wesele :) bo kupowanie sukienki i butów jeszcze mogę zrozumieć w niektórych sytuacjach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sluchaczzz222
ja tam daje pusta koperte i sie bawie za darmo ale ruchania jest po polnocy na rok mi wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tvn
tvn trwalsze kosmetyki po to by sie nie swiecic by makijaz nie splynal za chwile pod wplywem ciepla. Na codzien mozna sie poprawic, a komu by sie chcialo latac co chwila z pudrem do lazienki jak mozna sie pomalowac czyms utrwalajacym makijaz. Ja nie spie na kasie, ale sukienka, fryzjer, buty i fryzjer to juz prawie 500zl. Nie mam wyjscia, bo sukienki nie mam butow tez nie do sukienki i wychodzi u mnie tak: sukienka 170 - taka, bo nie moge przeleciec sie po sieciowkach poniewaz tam rozmiary max 42, a ja nosze ciut wiekszy wiec nie bede sie wciskac w to i wyglad jak baleron. Znalazlam odpowiednia do mojej fogury i co najwazniejsze nie postarzajaca, bo zwykle te wieksze rozmiary sa bardziej powazne. No, a ze kosztowala 170 zl to coz trudno lepiej isc w takiej niz wciskac sie w rozmiar 42 i kupowac sukienke za malo. U mnie w miescie zreszta sieciowek nie ma za bardzo. - buty wydatek 90 zl - fryzjer 60 zl - makijaz albo kosmetyczka gdzie zostawie 80 zl, albo zakup kosmetykow, ktore starcza potem tez na inne okazje wiec wybieram zakup kosmetykow. Mam w domu fluid i tusz, ale fluid znika po 3 godzinach w normalnych warunkach wiec w trakcie tancow jeszcze szybciej zniknie, a czemu mialabym byc czerwona jak moge sie machnac pudrem konkretnym - torebka mala ( mam tylko wielkie worki wiec zakup konieczny) - jakies kolczyki, bo uszy odslonie zeby nie bylo pusto na codzien nie nosze i sie tak nazbiera. Ale to, ze sie na kasie nie spi to nie powod by isc jak dziad na wesele. Mozna sobie odlozyc co miesiac po 200zl i sie tego tak nie odczuje. A kupie tym razem wszystkie ciuszki to jak za jakis czas trafi sie jakies wesele to wydam juz tylko na fryzjera i prezent:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydatki własne na wesele
"ze sa to ekonomiscie bardziej doswiadczeni ode mnie - skad ten wniosek?" Jakby ci to wytłumaczyć... ;) "nie wiem ktorych ekonomistow masz na mysli?" A choćby takiego Kallermanna "moje wypowiedzi sa pelne literowek" A ja wychodzę z założenia, że inteligentny człowiek zna różnicę pomiędzy literówką a błędem ortograficznym ;) Nasza rodzinka - jeżeli człowiek w swoich wpisach ujawnia wiedzę tajemną pt. "wiem, ile twoja matka zarabiała 16 lat temu gdy zdecydowała się na czwarte dziecko" to masz do czynienia z jednym z setek kafeteryjnych proroków. Prorocy są dość impregnowani na tłumaczenie czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie ok 1000zl :/
w sobote bylam na weselu i łacznie z kreacja, fryzura wydalam 1000zl :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie muszę ubierać się "od podstaw" na wesele... Bieliznę mam różnoraką, więc zawsze się coś znajdzie, na co dzień chodzę w szpilkach, więc mam ich sporo, torebki i biżuteria również (zawsze jednak mogą posiłkować się wspomożeniem mamy czy siostry, jeśli akurat nie mam idealnie pasujących). Wydatki ubraniowe na wesele ograniczają się więc do: -Sukienka, ok. 200 zł (też nie zawsze, bo często idę w tej samej na różne wesela) -Fryzjer, zawsze, ok.100 zł -Makijażystka, zawsze 80 zł -Rajstopy lub pończochy, ok. 20 zł Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ror
z twoich wypowiedzi wnisokuje, ze jestes bogata g*wniarą, której wszystko w zyciu zafundowali rodzice i nie masz pojecia jak to jest, kiedy dla kogos impreza dla szesciu osob to po prostu ogromne koszty. mam rade - wyjdz w koncu w solarium i ze spa i rozejrzyj sie dookola, jak zyja ludzie. przestaniesz pie**olic głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyczesana pm
Sorry, ale ruszyła mnie ta wypowiedź o paleniu się ze wstydu matki, która nie może wyprawić 4 dzieci na wesele. Kiedyś do obowiązków rodzica należało dziecko wyżywić, przyodziać i z miłością wychować. Teraz, po wypowiedzi ROR widzę, że dziecko ma dostać wszystko, co "powinno", czyli wszystko. A jak nie, to, niech zgadnę, "dziecko na świat się nie prosiło, trzeba było nie robić". Dokąd to u licha zmierza? Ludzie zarabiający grube tysiące mają1 dziecko, bo przecież zarabiają za mało, żeby co roku ich dziecko leciało na Kanary (a przecież to "podstawowe prawo dziecka") abo kończyło szkołę w Eton (bo o wykształcenie trzeba dbać. A ja Wam powiem tak. Dziecko, które w rodzinie uczy się, że nie może wszystkiego, że są ograniczenia, że z pewnych rzeczy trzeba rezygnować i pewnymi dzielić (rodzeństwo) ma lepszy start w życie niż wypieszczony jedynak, któremu wszystko wolno. Teraz mamy inwazję roszczeniowo nastawionych dzieciaków, które niczego sobą nie reprezentują, a oczekują, że wszystko się im należy za sam fakt ich istnienia. Nic z siebie, a wszystko daj. Te dzieciaki czeka smutny los, bo świat tak nie funkcjonuje. Więc co musi w tej sytuacji zrobić rodzic? Otóż zaradny rodzic musi to dziecko "zabezpieczyć", czyli kupić mu dom, działkę, samochód załatwić pracę, najlepiej jakiegoś obrotnego męża/żonę, żeby mu dziecko nie zginęło. Skracając, wg współczesnej "filozofii" obowiązkiem rodzica jest dziecko wychować w luksusie, zapewniając mu wszystko co "powinno" mieć, a potem ustawić je tak, żeby mogło do końca życia nie pracować. Inna wersja jest taka, że dziecko wychowujemy na osobę zaradną, która zna swoje mocne strony i ograniczenia, które ma niedosyt (=ambicja) i będzie samo walczyć o to, co chce osiągnąć. I to, wydaje mi się jest wersja normalna, gdzie rodzic nie jest do dziecka uwiązany jak chłop do ziemi i nie bierze zań odpowiedzialności dożywotnio. Myślę, że zdanie przedstawicielki chowu konsumpcyjnego należy przyjąć jako jej prywatne zdanie, nie obowiązującą normę (bo jak widać są 2) i nie będzie powodu do kłótni. A żeby nie off topikować za mocno, dorzucę jak to było u mnie. Raz (dobrych kilka lat temu), w krótkim odstępie czasu byłam na 2 weselach w tej samej rodzinie, 1 dwudniowe. Kupiłam 3 sukienki. Wesele było remizowe, nie uważałam, że na miejscu byłoby się jakoś super stroić, więc ubrania nie były drogie. Kupiłam 1 buty ok. 150 zł. Na marginesie polecam rozwiązanie: buty taneczne satynowe na miarę + farbowanie własnoręczne. Nie ma problemów z dobraniem butów (za nic nie mogłam znaleźć jasnoróżowych butów w moim rozmiarze w zimie). Pozostałe dodatki miałam. Kreacje się sprawdziły. Drugi przypadek był trudniejszy: wesele w pałacu i ja w roli świadkowej. Sukienkę kupiłam pon. 200 zł, ale miała idealny, prosty krój i świetny kolor. Wtopę dałam z czymś innym, ale to osobna sprawa. Sukienkę założyłam jeszcze potem na inne wesele. Te wcześniej kupione są już niestety za małe. Podsumowując, myślę, że warto dobierać kreacje nie tylko do portfela, ale i do okoliczności. Kilka razy widziałam gości na weselu ubranych tak, że prawie przyćmi państwa młodych. Nie wiem, jak się czuli, ja na ich miejscu czułabym się źle. I konkluzja nr 2. Zawsze wolałam młodym więcej dać niż lepiej wyglądać. Na ślubie mojej koleżanki, gdzie wszyscy byli odstawieni jak z wybiegów (włącznie ze skomplikowaną fryzurą z użyciem lokówki na głowie 10 latki), z jej relacji wiem, że były puste koperty. A to uważam za większy wstyd, pani ROR, niż niepojawienie się na weselu wcale lub pojawienie się w kreacji, która już była użyta lub pochodzi z sieciówki. Uff, przudługo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój nie ten temat
Temat jest inny, dajcie spokój. Prostactwo pozostanie prostactwem niezależnie od tego jaką ilością emotikonek się oflankuje, na szczęście chamidłowatość nie należy do chorób internetowo zakaźnych. Niech sobie każdy pisze, co chce, a wnioski można wyciągnąć samodzielnie. Sukienka - 300E Fryzura - zapewniona przez PM Makijaż - zapewniony przez PM biżuteria - kolekcjonuję więc mam buty - taneczne, sprawdzone od lat bo my akurat naprawdę tańczymy bielizna - no naprawdę, koperta - moja sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdfdfdddddddddd
jak mozesz sie zgodzic zeby ci panna mloda fundowala fryzure tepa strzalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój nie ten temat
Normalnie. Część wizażystek od rana jest oddelegowana do obsługi druhen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój nie ten temat
ostry bumerangu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nasza rodzinka nie wybralabys takiego zycia, ale boze swiety skad Ty wiesz jakie to zycie jest? od razu oceniasz, ze na pewno beznadziejne i skromne, bo czlowiek nie poszedl na jakies wesele i nie chcial zostawic na nim 4000 zl. " fakt, wiem tyle ile napisalas/czym sie podzielilas. Nie naoisalam nigdzie ze macie beznadziejne i skromne zycie - czytaj uwazniej prosze zamiast sie oburzac, ok? Po prostu majac czworke dorastajacych dzieci i nie majac na biezace wydatki 4 tys. zl - to nie jest poziom na ktoruym bym sie czula bezpiecznie (rowniez w odniesienkiu do dzieci) - ale kazdy wybiera inaczej, ok. ja wybralam tak "Po prostu czasami szkoda wydac taka kase w jeden wieczor kiedy sa to ludzie ktorych widuje sie raz na ruski rok" jasne kazdt sam decyduje na co wydaje pieniadze - ja jednak wole ze przez czynnik finansowy moje dzieci nie musialay takich wyborow dokonywac - jelsi mowa o uroczystosciach rodzinnych, ale inni mysly inaczej i oki, kja tylko rozumiem ich obawy bo uwazam ze sa uzasadnione "Oceniasz ludzi zbyt pochopnie i za bardzo analizujesz." ja nie oceniam ja odnosze sie do argumentow " Skup sie na sobie lepiej i nie wiem czemu kazda wypowiedź rozkladasz na czynniki pierwsze tak bardzo Ci sie nudzi?" jestem skupiona na sobie - spokojna glowa;-) uwazam ze na tym polega dyskusja ze odnosze sie do konkretnych fragmentow wypowiedzi " Co za roznica ile kto ma dzieci i na jakim poziomie zyje. Tak to forum publiczne i masz prawo komentowac," wiec w czym problem? "ale niektore Twoje slowa nie sa na miejscu i moglabys sobie odpuscic te uwagi. " twoim zdaniem sa nie na miejscu - moim sa na miejscu. Nie obrazam nikogo - nie pisze ze ktos jest idiota bo zrobil tak czy tak ale komentuje - to fakt otraz istota forum. Nic nie poradze na to ze ktos nie zyczy sobie zeby o pewnych sprawach mowic glosno lub nazywac rzeczy po imieniu - zawsze moze zrtezygnowac z czytaniach moich wypowiedzi i po problemie. "Nieprzewidziany wydatek ok moze siegac kilkaset zlotych, ale kilka tysiecy zl to juz inna para kaloszy. " rozne sa nieprzydziane wypadki - moi znajomi ostatnio musieli wylozyc ok 30 tys. zl na "nieprzewidziany wypadek" (poniekad zwiazany ze zdrowiem a chodzilo o czas) "I to Ty pierwsza odbieglas od tematu glownego tego watku. Nie wiem w ogole po co. To nie temat o mnie, a o wydatkach weselnych. " oki, racja - sorry [zgłoś do usunięcia] tvn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[zgłoś do usunięcia] do ror z twoich wypowiedzi wnisokuje, ze jestes bogata g*wniarą, której wszystko w zyciu zafundowali rodzice" a ja z twojej wypowiedzi wnioskuje ze a) jestes niegrzeczna i agresywna b)wymyslasz teorie nieprawdziwe c) masz pretenbsje do "swiata": ze inni inaczej pokieriowali swoim zyciem i teraz sa z niego bardziej zadowoleni Skad argument ze mi rodzice wszystko zafundowali?;-)) oni mi "zafundowali" b. fajne wartosci w zyciu - ktore potem wcielilam i nie narzekam. czy bogata? uwazam ze to jest wzgledne - jednym sie moge wydac b.bogata innym raczej moje zycie bedzie oprzypominalo skromny poziom;-) Grunt ze ja sama jestem zadoiwolona z poziomu na ktorym zyje czego i takim agresywnym oraz wulgarnym osobom jak ty szczerze zycze;-) "mam rade - wyjdz w koncu w solarium i ze spa i rozejrzyj sie dookola, jak zyja ludzie. przestaniesz pie**olic głupoty." rozgladam sie dookola i widze w miare szczesliwych lkudzi - wiec moze to ty powinnas zmienic miejsc, hm?;-) a w solarium nigdy nie bylam - to szlaenie niezdrowe - wole naturalne slonce ktorego mam akurat dostatek;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzeczywiscie to nie na temat - ale pojawiaja sie odnosniki do mojej wypowiedzi "Teraz, po wypowiedzi ROR widzę, że dziecko ma dostać wszystko, co "powinno", czyli wszystko." tp zalezy od rodzicow - jedni beda szczesliwi dajac dziecku ogrom milosci i przyslowiowa kronke chleba , inni obdarza dziecko kwotami z wieloma zerami i nadal beda chcieli dawac wiecej. (nie mowiac o tym ze wyczieczki na w-py kanaryjskie to nie wszedzie na swiecie sa super wyprawa , swiat jest duzo bardziej roznorodny poza europa;) Poza tym smieszny jest stereotyp ze dziecko wychowana w biedzie jest chowane jednoczesnie w milosci i wyrasta na szlachetnego czlowieka, a to wychowane w bogatym domu wrecz odrotni. Zgadzam sie ze w wychowaniu najwazniejsze sa wartosci ktore sie przekazuje dziecku +milosc. Natomaist szalenie jest fajnie jak dziecko moze korzystac rozwniez z pieniedzy rodzicow. Mam bliskich zanjomych ktorzy pochodza z jednej z najbogatszych rodzin i nie sa wcale "zepsuci" w potocznym rozumieniu. Ja swoim dziecom zamierzam dac taki poziom ze przynajmniej z wesela nie beda musialy rezygnowac - ale rozumiem ze inni mysla oraz wybieraja incazej. Ja spalilabym sie ze wstydu gybym musiala wykonac telefon i oznajmic ze wybralam dla moich dzieci taki poziom zycia ze nie beda mogly przyjsc na impreze rodzinna , ale za to ja sama wpadne;) "A ja Wam powiem tak. Dziecko, które w rodzinie uczy się, że nie może wszystkiego, że są ograniczenia, że z pewnych rzeczy trzeba rezygnować i pewnymi dzielić (rodzeństwo) ma lepszy start w życie niż wypieszczony jedynak, któremu wszystko wolno." zycie to zawsze zweryfikuje - a to co pokazalas to typowy streotyp (prosty i dziecinny) wypieszczony jedynak kontra szlechetne dziecko z biednej rodziny - troche to slabe;/ "Skracając, wg współczesnej "filozofii" obowiązkiem rodzica jest dziecko wychować w luksusie, zapewniając mu wszystko co "powinno" mieć, a potem ustawić je tak, żeby mogło do końca życia nie pracować." w jakim ty swiecie zyjesz?;-) w moim swiecie jest tak, ze tylko rodzice ustalaja co powinni wzgledem swojego dziecka - z postu powyzej pani zdecydowala sie na czworo dzieci i teraz nie ma pieniedzy zeby corki wziac na wesele ale corkitworza kochajaca rodzine i ok. sa tacy ktorzy maja i jedno i drugie - i milosc i pieniadze - moim zdaniem calkiem fajna opcja "Inna wersja jest taka, że dziecko wychowujemy na osobę zaradną, która zna swoje mocne strony i ograniczenia, które ma niedosyt (=ambicja) i będzie samo walczyć o to," a wedlug mnie to jest jedna i ta sama wersja - gdyby nie trzymal/a sie kurczowo tych streotypow to tez bys pewnie to zauwwazyl/a dosc infantylne wydaje mi sie takie dzielenie na - dzieci z bogatych domow=rozpieszczone i glupie, oraz dzieci z biednych (zwykle mnogich domow)= zradne oraz szlachetne "Myślę, że zdanie przedstawicielki chowu konsumpcyjnego należy przyjąć jako jej prywatne zdanie, nie obowiązującą normę (bo jak widać są 2) i nie będzie powodu do kłótni." tak samo jak twoje zdanie;-) "I konkluzja nr 2. Zawsze wolałam młodym więcej dać niż lepiej wyglądać. Na ślubie mojej koleżanki, gdzie wszyscy byli odstawieni jak z wybiegów (włącznie ze skomplikowaną fryzurą z użyciem lokówki na głowie 10 latki), z jej relacji wiem, że były puste koperty. A to uważam za większy wstyd, pani ROR, niż niepojawienie się na weselu wcale lub pojawienie się w kreacji, która już była użyta lub pochodzi z sieciówki" ty masz cvhyba jakis problem ze mna;-) wpisalas sobie do swojej glowy ze jsestem streotypowa przedstawicielka - a zdana z tych sytuacji ktore opisalas nie byla moim udziualem;-))) skad u ludzui tak silna potrzeba upraszaczania i szufladkowania? bardzo czesto kupujeubrania w sieciowkach bo lubie, osobiscie uwazam ze nie cena swiadczy o jakosci - ale czasami kupuje ubrania markowe - lubie przeplatac. nie wiem na jakich ty weselach bywasz ale tam gdzie ja chodze - pary mlodej nie da sie przycmic pomimo bardzo fajnych kreacji gosci;-) proponuje na przyslosc mniej sterotypow i mnien utozsamniania mnie z przedstawicielem jakiejkolwiek gupy, bowiem reprezentuje tylko sama siebie, a zycie bedzie kolorowsze;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halket
ROR: tak, odnoszą się do twojej wypowiedzi ale zamiast olać lub stanowczo odpisać kilkoma zdaniami to robisz wywody na pół strony, których i tak nikt nie czyta, ewentualnie kilka pierwszych słów. co do tematu: Mam dwa komplety strojów na wesela, które zakładam na zmianę i w zależności od towarzystwa (czy dane osoby mnie w tym widziały). Wolę dać młodym więcej do koperty niż bawić się w strojenie. Sukienki były tanie bo 150 i 100 zł. Buty mam jedne uniwersalne za 120, torebkę za 40. Fryzurę i makijaż robię sama. Jedyne co to kupuję rajstopy za 20. Bieliznę pasującą do strojów (jeśli chodzi o wycięcia dekoltów) też mam i noszę ją tylko właśnie przy okazji ślubów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"halket ROR: tak, odnoszą się do twojej wypowiedzi ale zamiast olać lub stanowczo odpisać kilkoma zdaniami to robisz wywody na pół strony, których i tak nikt nie czyta, ewentualnie kilka pierwszych słów." nie wypowiadaj sie w imieniu wszystkich bo tego pewna byc nie mozesz;) a co do reszty - to to ze ty zamykasz cos w dwoch zdaniach nie jest wiazacy w zaden sposb dl amnie - wiec prosze nie mow mi co i ja mam robic bo to jedynie strata czasu;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok 50 zl + prezent
a czasami 0zl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok 50 zl + prezent
A biżuteria za 120 zł mnie rozbawiła. No nie wiem, ja nie jestem biedna (może tak brzmi po tych moich wyliczeniach), ale za tą kwotę, to nie wiem jakim burżujem trzeba być żeby kupować biżuterię sobie na czyjś ślub. Z biżuterią, jak z butami, mam duże ilości, bo uwielbiam, ale nie kupuję zbyt drogiej. Zazwyczaj te droższe precjoza dostaje, ale nie lubię świadomości, że mam na sobie tyle kasy. Ale dodam ze na punkcie bizu mam fiola i co miesiac wydaje na nia ok. 200-500zl ;-) no ale na Allegrzaku mozna kupic za ok. 50zl unowersalny komplet ze swarovskim, srebrny, ma wiele okazji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam kilka sukienek
każda była kupiona kiedyś na wesele, jedna na sylwestra więc problemu nie mam. szpilki zawsze jakieś mam a jak z kasą nie za bardzo to najlepiej kupić czarne - są uniwersalne i do tego torebkę też czarną i komplet niezawodny. fryzjer 25-30 zł - modelowanie z prostowaniem. kosmetyki mam więc specjalnie nie kupuję. poza tym ciuchy, kosmetyki zostają po weselu więc jak wydasz na jedno to inne będzie jak znalazł. jedynie fryzjer i ewentualnie kosmetyczka (oprócz prezentu) to wydatki związane z tym konkretnym weselem więc ja tak nie liczę ciuchów i kosmetyków bo zawsze coś się znajdzie. jak mam kasę to kupuję ale jak jest cienko to coś wyszperam. biżuterii mam multum, na co dzień rzadko zakładam. torebki też mam w różnych kolorach a nawet nie wiem skąd się tyle wzięło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A biżuteria za 120 zł mnie rozbawiła. No nie wiem, ja nie jestem biedna (może tak brzmi po tych moich wyliczeniach), ale za tą kwotę, to nie wiem jakim burżujem trzeba być żeby kupować biżuterię sobie na czyjś ślub." no iz nowu mierzenie kogos wlasna miarke - to ile kosztuje jest relatywne do zarobkow,wiec ta sama kwota dla kogos jest niska a dla innych wysoka - czy to tak ciezko zrozumiec?;-) jak zarabiasz 2tys. zl to 120 zl moze i odczujesz, jak zarbiasz17 tys. to nie odczujesz prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×