Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość W chwili obecnej bez znaczenia

Apatia, przygnębienie, czarne myśli, depresja

Polecane posty

Gość W chwili obecnej bez znaczenia

Tak już od kilku lat. Mam dopiero 22 lata, ludzie w moim wieku cieszą się życiem i realizują. A ja? Odkąd tylko zdałam maturę, nie potrafię sobie poradzić z rzeczywistością. Nic mi nie wychodzi, podejmowane decyzje na dłuższą metę okazują się błędne, a ja wracam non stop do punktu, w którym zaczynałam. Mam poważne problemy psychiczne, nie umiem się odnaleźć w otaczającym świecie. Jestem chorobliwie nieśmiała, niepewna, praktycznie zawsze jestem z boku. Nie umiem się zgrać z grupą na studiach, nie mogę też znaleźć ludzi, z którymi mogłabym się spotkać, pogadać. Z tego powodu już raz wzięłam dziekankę. Wydawało mi się, że przerwa wpłynie korzystnie na moją psychikę, że będę mogła w tym czasie przemyśleć pewne sprawy. Po części tak się stało - czas ten wykorzystałam na pracę i naukę języków obcych, nieco zainwestowałam w siebie. W lutym, kiedy wróciłam na uczelnię, czułam się świetnie. Aktywnie brałam udział w zajęciach, chodziłam na zajęcia dodatkowe, zaczęłam też wychodzić z koleżankami. Tyle że od końca kwietnia znowu mój stan się pogorszył. Okazało się, że w dalszym ciągu mam blokadę w relacjach z innymi osobami, a co za tym idzie, odstaję od nowych kolegów. Że nie jestem w stanie się otworzyć na nowe znajomości, choć w głębi duszy bardzo mi na tym zależało. Problem ten dotyczył też znajomości z pewnym facetem. Jakby tego było mało, zaczęłam mieć problemy z jednym przedmiotem. Jako jedyna oblałam ostatnio z niego kolokwium. A wszystko dlatego, że bałam się poprosić o pomoc kogoś z grupy. Za dwa tygodnie niby mam drugie podejście, niektórych rzeczy jestem w stanie się nauczyć, ale są też rzeczy, których nie ma w podręczniku i w związku z tym czuję się sfrustrowana. Mam już wszystkiego naprawdę dość. Dręczy mnie apatia, straciłam apetyt, jestem senna, na niczym mi nie zależy. Momentami odnoszę wrażenie, że i tak nic mnie nie czeka i nie ma nawet sensu się budzić. Nie czuję żadnej motywacji, na zajęcia chodzę jedynie z przymusu i daleko mi do zaangażowania, które wykazywałam jeszcze dwa miesiące temu. Nie wiem, co robić. Za niedługo sesja, pora zacząć się uczyć, a mnie już opuszcza wiara w to, że cokolwiek mi się uda w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Bardzo prosiłabym o rozmowę z kimś życzliwym. Brakuje mi tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Staram się z tym walczyć, ustalam grafik tygodnia tak, żeby móc się uczyć, ale wystarczy byle jaka sytuacja, żeby wszystko poszło na marne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomutomutom
Każdy z dołem sobie wkręca że nic mnie nie czeka jestem do kitu itp. Wiedz że tak nie jest i Ty i ja i każdy inny ma WIELKI potencjał w sobie i możemy góry przenosić wystarczy uwierzyć w siebie. Wiem że to pewnie brzmi jak paplanie jakiegoś kolesia z internetu ale uwierz mi że tak jest życie skonstruowane. ktoś zły chce nam wkręcić że nic nie potrafimy jesteśmy do niczego i do niczego nie dojdziemy. Wiesz dlaczego?? Dlatego że się NAS boi WIE że mamy wielką moc i robi w majty myśląc że możemy się połapać kim tak naprawdę jesteśmy. Do tego dodam że RÓŻANIEC i ogólnie modlitwa działają cuda i nie zwracaj uwagi na Tych którzy zaraz będą się naśmiewać że przytoczyłem tu Różaniec i Modlitwę. Pozdrawiam i całym sercem życzę Ci powodzenia i wytrwałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Kiedy ja już nie potrafię z tym wszystkim żyć! Nie potrafię radzić sobie z nawracającymi dołkami! Żeby żyć, potrzebuję motywacji i wsparcia ze strony innych, a na takie nie mogę liczyć obecnie. Jestem samotna, chora i bez szans. Nie pasuję do tego świata, NIGDY nie pasowałam. Już od dziecka byłam wytykana. Nic dziwnego, że żałuję, że się urodziłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest źleee
A może jesteś zbyt ambitna, za bardzo chce się dostosować do innych, być taka jak reszta i po prostu nie wytrzymujesz? Powiem szczerze że dla mnie studia, to zawsze było środowisko naturalne, zarówno zajęcia, jak i znajomości, więc chyba nie jestem w stanie Cię dobrze zrozumieć...A co studiujesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest źleee
Może po prostu nie dąż do bycia na świeczniku, nie każdy jest grupowym gadułą, śmieszkiem, działaczem i to jest normalne, że są Ci bardziej zamknięci w sobie...Wiesz na studiach zazwyczaj ludzie są tolerancyjni, nikt nikogo palcami nie wytyka, choć podejrzewam że wyolbrzymiasz i jesteś fajną dziewczyną :), więc nie przesadzasz z tym wytykaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na zakrecie smierci
W chwili obecnej bez znaczenia jesli chciałabys z kims porozmawiac to ja tez bardzo bym chciała...jesli chcesz to podaj meila...:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest źleee
Ale powiem Ci też szczerze, że Ci którzy są na uboczu poza grupą studencką w znacznej większości tak się dzieje na życzenie tych izolujących się osób, bo nie odezwą się, nic nie zaproponują, mają gradowe miny i mają pretensję że wszyscy są beznadziejni, bo się do nich nie odzywają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Może przesadzam, ale przykro mi, że nikt ze mną nie rozmawia, że jestem w tyle. Jestem nową osobą, grupa jest zgrana i dobrze zorganizowana, więc nic dziwnego, że czuję się bezsilna. Oni wszystko robią razem, więc potem łatwiej się im uczy, ja zaś z kolei nie mam za bardzo pomocy. Może nie robiłabym z tego problemu, gdyby nie to, że tutaj chodzi też o moją dalszą karierę na studiach. Jestem na drugim roku i bardzo mi zależy, żeby wytrwać do licencjata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
mail: zimowy_cien@gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na zakrecie smierci
a gdzie studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest źleee
To przełam się i poproś o pomoc, nie dasz rady wprost, to może napisze maila...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
No, chyba będę musiała się przełamać. Pewnie wyjdę na idiotkę, ale z drugiej strony może warto byłoby się przyłączyć do nauki z nimi. Z powodu nieśmiałości zawsze chciałam robić wszystko sama. Nigdy nie mówiłam nikomu o swoich problemach, bo bałam się, że jeśli poproszę o pomoc, wyjdę na niezaradną i głupkowatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Nie mogę podać uczelni ani kierunku ze względu na anonimowość, ale jestem z południa Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rreeetaa
spróbuj sie wkręcić, zagadaj z kimś kto wydaje ci się sensowny ja też mam takie chwile, nie jestem ani towarzyska ani rozchwytywana ale radzę sobie, bo co zostaje, czasem jest mi przykro, gdy ktoś z kimś np rozmawia przy mnie szeptem, ale też próbuję to olać, zycie nie jest łatwe :) walcz, a gdy nie masz siły, powiedz sobie może jutro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Ogólnie to jest mi strasznie źle z tym wszystkim. Praktycznie rzadko kiedy odczuwam radość z czegokolwiek. Moje życie jest jałowe i od pewnego czasu brakuje mi czegoś, co mogłoby je nieco ubarwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amdnwjganju
ja mam tak samo. Tez jestem mloda. Tyle ze moim obowiazkiem nie sa studia a prowadzenie domu, wychowywanie dzieci. Calymi dniami nic mi sie nie chce syndrom-peeg bundy wszystko robie mechanicznie sprzatam 15min przed tym jak maz wroci do domu. Nienawidze siebie za to mam wrazenie ze jestem na cos chora i dlatego nie mam energi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Chodzi przede wszystkim o to, żeby skończyć studia licencjackie. Na magisterkę idę do innego miasta i na inny kierunek, więc chyba tylko to jest dla mnie nadzieją na przyszłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amdnwjganju
nawet kiedy to pisze nie zwracam uwagi na interpunkcje i ortografie . Ktos pomysli zwykly len. Ale to wcale ne jest takie proste...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Ja też odczuwam straszne zmęczenie...nie do końca wiem czym jest ono spowodowane. Ciągle chce mi się spać, mam obolałe nogi, ręce, często boli głowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W chwili obecnej bez znaczenia
Przed laty, jeszcze w liceum, byłam wulkanem energii. Każdy dzień wydawał mi się ekscytujący i poddawałam się urokom chwili. Robiłam różne ciekawe rzeczy, snułam plany na przyszłość. Niestety z czasem codzienność przytłoczyła mnie do tego stopnia, że stałam się osowiała, zrezygnowana. Nie potrafię już walczyć o swoje cele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amdnwjganju
ja tez chyba z niesmialosci tak sobie ulozylam zycie bardzo chcialam studiowac ale nitk z owczesnych znajomych nie byl' w stanie ze mna isc' na ten kierunek sama nie mialam odwagi wyjechac do innego miasta walczyc o marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organizacja Zdrowia - WHO
"WHO" czyli Światowa Organizacja Zdrowia uznała Zioła Tybetańskie (Tibetan Herbs) jako nieliczną skuteczną i bardzo zdrową metodę zwalczania depresji oraz pełnoprawny lek naturalny antydepresyjny. ZIOŁA TYBETAŃSKIE posiadają Atesty i certyfikaty medyczne. Można je kupić w atestowanym sklepie bezpośredniego importera pod adresem: www.ziolatybetanskie.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justa__22
Jestem w takiej samej sytuacji jak ty. Zawsze byłam nieśmiała. Też od matury mam apatię. Z pewnego powodu uciekłam od uczuć. 2 miesiące temu rozpoczęłam pracę z afirmacjami: "Kocham i akceptuję siebie, tu i teraz", które powtarzam 3 razy dziennie po 20 minut. "Uwalniam się od potrzeby nieodczuwania emocji", po 7 dniach zmieniłam to na "Uwalniam się od potrzeby TU MOJA OSOBISTA PRZYCZYNA" Mówiłam przed snem i po przebudzeniu oraz 2 razy w ciągu dnia po 15-30 minut. Po 16 dniach zaczęłam czuć się lepiej. AFIRMACJE TRZEBA POWTARZAĆ CODZIENNIE MINIMUM 24 DNI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×