Czy ja krzywdzę tego chłopaka?

Spotykam się z nim bo nie umiem być sama. Mam 21 lat, a po prostu nie umiem. Chłopak zostawił mnie 2 miesiące temu, jestem totalnie niegotowa na nowy związek, jeszcze nawet dobrze się od niego nie wyprowadziłam, bo wszystkie bardziej jesienno-zimowe ubrania leżą u niego w szafie. A już mam kogoś nowego. On mi się nawet niespecjalnie podoba, bo znamy sie już dlugo, a nigdy nie zwracałam na niego uwagi. No ale odrazu po rozstaniu się z nim spotkałam i chyba z tydzień później się z nim przespałam. No i on oczywiście już się zauroczył, codziennie dzwoni, proponuje wyjścia. Mi to pasuje, bo zawsze wszystko stawia, a poza tym chce realizowac moje marzenia i sukcesywnie obsypuje mnie prezentami. Ostatnio uznalam, ze nie moge go oszukiwac i powiedzialam mu ze jestem gotowa na zwiazek, ze mozemy sie spotykac na luznej zasadzie. Zgodzil sie pod warunkiem, ze bede mu poswiecala tak samo duzo czasu jak do tej pory i nie bede go zdradzac na jego oczach... Nic prostszego. Ale wczoraj spalam u bylego chlopaka i jak jadlam sniadanie z nim i jego siostra to zadzwonil ten moj nowy. I ściemniłam. I dziś czuje sie jak ostatnie ścierwo. :( Czy ja go krzywdze? czy w ogole moje postepowanie mozna zaliczyc do ludzkiego?

dziwka jestes

" Zgodzil sie pod warunkiem, ze bede mu poswiecala tak samo duzo czasu jak do tej pory i nie bede go zdradzac na jego oczach." spotkaj sie z nim i przyznaj sie ...

gloopia pezda jestes

haha ale szmata.

Jeśli Ci zależy na nim to się przyznaj i poleć mu szybkie oddalenie.