Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sypie wszystko

przyjaciele mnie opuszczają... wszyscy, wszyscy - proszę przeczytajcie

Polecane posty

Gość sypie wszystko

drugi, trzeci i czwarty rok studiów to było to... dużo przyjaciół, imprez... myślałam że tak będzie zawsze. Ale wszystko się posypało. Bez powodu. - nie mam wciąż faceta ani widoków na niego, jakoś tak... jakoś tak nikogo nie spotykam - studia 1: nie chodziłam na wykłady, znałam się z kilkoma osobami, ale to sie rozleciało, nie mam z nikim kontaktu, jedna koleżanka z którą swietnie sie dogadywałam, wcale się nie odzywa, nawet nie odpowie na smsa. Bez powodu, chyba jest zajęta swoim życiem - studia 2: wzięłam dziekankę na drugim roku, nie zintegrowałam się z nikim mimo dobrych początków, teraz wszyscy się już znają a ja zostałam z boku, nie zapraszają mnie na imprezy, nic - moje rodzinne miasto - nigdy nie miałam tam dużo znajomych, to już jest przeszłość zresztą, inne życie, została mi tam jedna koleżanka - byłam na Erasmusie, zostało mi z niego kilku znajomych, ale mimo dobrych początków integracji w Polsce, wszystko się rozleciało, i tak część jest zapraszana na wspólne imprezy, a o niektórych zapomnieli, oczywiście o kim między innymi? o mnie. Została jedna koleżanka - miałam krąg innych znajomych, bardzo dobrzy przyjaciele, było nas dużo, ale... rozpadło się, teraz ja jestem wyrzutkiem, nic już nie jest jak dawniej. Zostały dwie koleżanki, z którymi nigdy się nawiasem nie widuję, bo rzadko da się zgrac spotkanie. - żyję w akademiku, ale nie znam ludzi. Jest to bardzo dziwne. Nie wiem jak inni to robią. Na mojej części korytarza nie widuję żywego ducha. Nie widziałam prawie nigdy swoich sąsiadów. Jest cicho i tylko czasem słychać kroki. Mam wrażenie, że w każdej innej częsci akademika jest inaczej. Podsumowując: dwa kierunki studiów, życie w akademiku, mnóstwo zainteresowań, stypendium Erasmus, dużo inicjatyw w życiu (nie o wszystkich opowiedziałam, ale spotkałam na mojej drodze mnóstwo ludzi) , a ja jestem samotna i nie mam kogo zaprosić na własne urodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sypie wszystko
niemal cały czas zastanawiam się, co jest ze mną nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawiedliwości to w ogóle nie
jak sobie pościeliłaś - tak śpisz :) To ty jakimś odludkiem jesteś i czekasz aż ktoś ci znajdzie znajomych. Jeśli tak ci zależy, to sama spotkania zorganizuj, idź do pokoju obok i poproś na kawę koleżankę obok, nie wiem, zaproponuj tańszy punkt xero, albo cokolwiek... Sama w tym pokoju akademickim mieszkasz? Ty tylko czekasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sypie wszystko
w pewnym sensie to racja że nie wykazuję teraz inicjatywy, ale to dlatego że te sytuacje zjadły całą moją pewność siebie. Znajomi nawet ci starzy uważali mnie za osobę bardzo otwartą i kontaktową, nieraz mi to mówili. Ale potem jakoś zawsze jestem zlewana. Aż mi przychodzą do głowy takie rzeczy że ktś na mnie jakąś klątwe rzucił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sypie wszystko
że całe życie będe samotna. Bardzo głęboko to czuję. Nawet nie bedę miała faceta. Wszyscy faceci w moim życiu tylko mnie wykorzystywali, nie doceniali nic z naszej relacji. to musi być klątwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupu
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barrakuda...
moze za malo od siebie dajesz? po pierwsze musisz autentycznuie lubic te osoby, zeby byla zaistnala zazylosc poza znajomosci trzeba pielegnowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sypie wszysko
masz rację, dziś cały dzień o tym myślałam. Trzeba pielęgnować znajomości. Za mało myślę o tym żeby kogoś odwiedzić itd. Ale... jest jedna mała sprawa. Całe moje życie to ja się starałam, żeby się gdzieś wkręcić, to ja pierwsza się odzywałam, to ja zagaduję na facebooku, ja staram się o akceptację. i nigdy nie jest w drugą stronę. Nie wiem, jak to wyjaśnić. No ale cóż, chyba lepiej się starać. często wracam do domu tak zmęczona, że nie mam ochoty nigdzie wyjść. Nie chodzę na dyskoteki, nie wiem skąd to zmęczenie. Zwykle nie mam nawet ochoty na kontakty z żywymi osobami. może cos w tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sypie wszysko
upu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. I jak po tak dlugim okresie zmienilo sie cos na lepsze? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×