dzisiaj to miałam przeżycia

dzisiaj przed południem ptak uderzył w okno i spadł na balkon jak go zobaczyłam leżał do góry nogami merdał nimi przewróciłam go na nóżki i biedak kulał strasznie się o niego bałam że umrze i w ogóle chciałam go wziąć do weterynarza ale psi lekarz powiedział że się nie zajmuje dzikim ptactwem no i szukałam w necie informacji i porady na kafe no i dzwoniłam wszędzie jedna facetka kazała mi zadzwonić do straży miejskiej ale się bałam że oni go zabiją potem do jakiegoś stowarzyszenia ptaków zadzwoniłam i tam mi powiedziała facetka żebym zaniosła go do zoo tam jest jakiś specjalne coś że ratują dzikie ptaki ale pomyślałam że do warszawskiego zoo mam daleko i w ogóle korki i by zajęło mi 3 godziny i by mi zdechł w aucie a jak by przeżył i nie miał rokowań to by dali go na pożarcie wężowi więc postanowiłam się nim zaopiekować dawałam mu ziarenka i wodę ale on nic nie ruszył bałam się że umrze z głodu ale teraz przed chwilą do niego zajrzałam przechodził się po balkonie no i zbliżył się do krawędzi myślałam że spadnie więc odruchowo krzyknęłam żeby tam nie szedł on odwrócił się powiedział coś w rodzaju "kłik" i poszedł ja szybko spojrzałam przez barierkę nie było go na betonie więc pewnie odleciał modliłam się o jego zdrowie do boga nawet wiersz napisałam tak to wydarzenie na mnie wpłynęło niby mały niepozorny ptaszek a ja się o niego tak martwiłam cieszę się że odleciał do swojej ptasiej rodzinki a to mój wiersz o czym myśli ptak? by lecieć tak szybko jak wiatr? by wznieść się ponad chmury i widzieć wszystkich z góry? o czym myśli ptak? by lecieć i być wolnym! ja chcę byś się wzniósł! chcę abyś był zdrów! pewnie nikt tego nie przeczyta ale komuś musiałam się wygadać