Okłamałam, że go nie kocham. Jak to odkręcić?

Mam chłopaka, z którym jestem 3 miesiące. Cały ten czas bardzo dobrze nam się układało, planowaliśmy wspólne mieszkanie itp. Jednak pewnego dnia powiedział mi, że nie jest gotowy na związek i boi się, że nie umie się w ogóle zakochać w nikim, nie chce mnie ranić i powinniśmy się rozstać. Powiedział też że nie jestem mu obojętna i zależy mu na mnie, ale jest osobą po przejściach i nie potrafi się na razie zaangażować. Poza tym leczy się na depresję i chodzi na terapię i chciałby na razie ułożyć swoje życie, nim będzie mieszał komuś innemu. Podczas tej rozmowy powiedziałam mu, że też teraz nie mogę powiedzieć, że go kocham, bo uważam, że miłość to poważna sprawa i trzeba być pewnym, a my stosunkowo krótko się znamy. To była taka moja obrona na słowa, że on się nie zakochał i może się zdarzyć, że się już nie zakocha nigdy. Po tygodniu jednak się spotkaliśmy i powiedział, że mu mnie brakuje i że chciałby jednak spróbować i zapytał, czy ja też tego jeszcze chcę. Wróciliśmy do siebie i jest znowu tak cudownie jak wcześniej. Strasznie jednak męczy mnie to, że go okłamałam, bo tak na prawdę, to bardzo go kocham. Jestem pewna tego uczucia i wiem, że to nie jest zauroczenie. Tylko jak mu o tym powiedzieć? Jak odkręcić to co już powiedziałam? Mówiłam mu, że nie kocham, bo bałam się odrzucenia i słysząc, że on mnie nie kocha nie widziałam sensu wyznawania miłości. Żałuję tego jednak i w sercu aż mnie rozrywa, by wyznać mu moje uczucie. A może będąc świadoma, że on tego nie odwzajemni na razie zaczekać? Nie narzucać się? Nie stawiać w kłopotliwej sytuacji? A może jednak nie warto kryć swoich uczuć? Proszę o porady.