Nie wiem co myślec...Pomóżcie.

W niedziele spędziłam noc z pewnym chłopakiem. Byłam na imprezie i tak wyszło,że wylądowaliśmy w łóżku... Żeby nie było- znałam go wcześniej (jest kolegą mojego brata).W poniedziałek zadzwoniłam do niego,bo chciałam się spotkac.Nie odebrał,po chwili oddzwonił. Powiedział, że nie może,bo właśnie jedzie gdzieś tam w sprawach służbowych .Powiedział,że wróci w czwartek (sprawdziłam to- mówił prawdę) i wtedy możemy się spotkac i pogadac. Przez telefon był nawet miły... Chyba zaczyna mi na nim zależec.Nie wiem właściwie czy on czuje to samo i czy w ogóle się spotkamy. Może po prostu tak mówił, bo chciał mnie zbyc...

przedymac

zależy Ci na osobie, której nie znasz, a tylko się puściłaś? MASAKRA

się już wcześniej...

zobaczysz w czwartek, na razie czekaj i nie martw się :) jednak ja uważam, że gdyby mu zależało - to raczej pierwszy by dzwonił, a teraz codziennie by coś chociaż napisał

będzie się odzywał bo jest za granicą.

Grunt to podchodzić do takich spraw z dystansem. Ja dzięki temu mam już 2,5 roku chłopaka z którym planuje przyszłość. A też tak niefortunnie rozpoczęliśmy znajomość. Jak ma coś z tego wyjść to wyjdzie, nie to nie. Najlepiej się na nic nie nastawiać.