Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ekspansja domowa

Jak często odwiedza was rodzina na obiady i wypady weekendowe ?

Polecane posty

Gość Ekspansja domowa
Inaczej byś mowiła gdyby szwagierowstwo po stronie twojego męża/żony odwiedzało Cię często i wpraszało się z niezapowiedzianymi wizytami, a ty u nich bys bywał raz na pól roku i dostał do picia tylko kawę lub herbatę...bo takie to są tłuki że u innych się goszczą a u siebie nie potrafią nic podać...istny brak szacunku. nie potrafię być kozłem ofiarnym i już.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matko najpiękniejsza
U mnie jest dom otwarty.Z wielką chęcią przyjmuję znajomych i przyjaciół i kuzynostwo,miałam ogromną rodzinę,dziś nie ma prawie nikogo,wszyscy umarli.Co ja bym dała,żeby mnie "nachodzili",gościli się u mnie!Sama też mam takich znajomych i przyjaciół,którzy cieszą sie jak do nich przyjdę,spróbowało by mnie nie być u nich choć raz w tygodniu a już telefony,że mam przyjść,jak próbuję sie migać,to już są u mnie i na siłe do siebie ciągną,a to na grilla a to na obiad albo ciasto.Moze to dlatego,że otaczam się ludźmi serdecznymi,wesołymi i szczerymi,innych nie toleruję a snobów i frustratów a w szczególności zgorzkniałych i chamskich bufonów.U których dom to nie obora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczona mężatka
wiesz nie każdy ma takich fajnych znajomych... jak ktos jest sknera i oszczedza to i tak się nie zmieni... a ja też nie będe matka teresa i bede miała otwary dom dla buraków....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matko najpiękniejsza
Miałam na myśli to żeby i izolować się od ludzi !!Życie jest zbyt krótkie,żeby się zamknąć we własnym świecie i warczeć na wszystkich,krytykować i narzekać,nawet się nie obejrzysz jak być może będziesz potrzebowała czyjegoś wsparcia,pomocy/a okaże się że zniechęciłaś do siebie wszystkich w koło i zostałaś sama z palcem w nocniku!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dom jest otwarty dla wszystkich :) Dla mnie żałosne by było by rodzicie,rodzeństwo czy przyjaciele potrzebowali do mojego domu zaproszenie :o Mogą przyjść o każdej porze! Na obiad praktycznie u mnie nie ma nikogo ;) (No chyba że Święta to co innego).Ale spotkania weekend/kolacja to czemu nie? Moi rodzice najczęściej przychodzą 1-max2 razy w tygodniu jeśli nie mają żadnych planów.Zazwyczaj jest to kawa+ciacho.Ale praktycznie co weekend kogoś gościmy - mojego brata z dziewczyną czy przyjaciół.Super nam ze sobą więc nam to nie przeszkadza :D Jeśli chodzi o rodzinę męża to teściowa wcześniej przychodziła praktycznie codziennie.A teraz to tylko 5 razy do roku ;) Nie rozpaczam.Owszem zapraszamy ją częsciej ale nie korzysta zaproszeń.Więc przychodzi tylko na nasze urodziny (jest nas 3),dzień dziecka i mikołajki oraz na obiad w święta jeśli Święta są u nas. Szwagierka też podobnie jak mama.Brat męża mieszka od nas 100 km dlaej więc odwiedzamy się średnio 1-2 razy na miesiąc,dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z moja rodzinka widujemy się bardzo często nawet kilka razy w tygodniu . Zarówno z rodzicami, z teściami, rodzeństwem. Często wpadamy do siebie nawzajem bez zapowiedzi tak pogadać na kawkę , herbatkę. Do rodziców na obiad 'na sępa" tez się zdarza :P I choć czasem się "żremy" to i tak nie wyobrażam sobie innych relacji. Lubię swoją rodzinę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matko najpiękniejsza
No i te dwie panie piszace jako ostatnie przede mną sa NORMALNE!!!!!TAKIE JAKIM POWINNO SIĘ BYĆ- brawa dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekspansja domowa
Ja nie pisze ze nie lubie ludzi i sie zamykam.... Chciałabym tylko czuć się swobodnie w swoim domua nie napadana przez rodzinkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzadko
Ekspansja - ja chyba wiem o czym piszesz. Jak jeździłam na wieś do dziadków to d szału mnie doprowadzało takie wpadanie bez zapowiedzi. Np.: sobota, roboty zaplanowane huk, jakieś tam owoce, przetwory, sprzątanie itp., a tu z samego rana telefon, że ciotka klotka siódma woda po kisielu z Kielc (a wieś w lubelskim) właśnie będzie przejazdem (taaak, przejazdem do swojej bliższej rodziny mieszkającej dwie wsie dalej) i wpadnie z córkami. I wpadły, tak mniej więcej o 11 były, a więc wiadomo kawa, ciasto, kanapki, bo tak na szybko. Potem obiad (więc my z mamą w stresie, że miało być wyjadanie resztek, a tu goście, to dawaj mięsa rozmrażać itp.), zostały jeszcze na podwieczorku i na grilu, który mieliśmy zaplanowany na wieczór. Po czym wieczorem tylko czekałam kiedy powiedzą, że wpadną następnego dnia po mszy na kawę, na szczęście moja mama uprzedziła je mówiąc, że z samego rana wracamy do domu. Sorry, ale mnie wychowano tak, że wypada się zapowiedzieć choćby to mieli być nawet rodzice, to pół godziny wcześniej dzwonią że wpadną, przynajmniej mam czas żeby się ewentualnie ogarnąć, choćby ubrać, bo po domu często chodzę półnago, w bieliźnie, albo innym stroju nie do ludzi... Ja do nikogo nie wpadam bez uprzedzenia i tego samego oczekuję od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekspansja domowa
Oczywiście że powinno się zachowywać odpowiednio. Wizyty nie zapowiedziane są uciążliwe. Ktoś kto tak robi ma coś z głową....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Armani Code
ja teraz mieszkam baaaardzo daleko od rodziny wiec nie wpadaja. jesli natomiast chodzi o znajomych to najpierw umawiamy sie na spotkanie bo wiadomo - wpadajac niezapowiedzianym mozna pocalowac klamke lub zastac ludzi w niezrecznej sytuacji. kiedys kolezanak dobijala sie domofonem do drzwi a ja z chlopakiem bylam w trakcie zaawansowanej juz gry wstepnej. nieotwieralam wiec zaczela dzownic na telefon... natomiast kiedy mieszkalam z rodzicami to nasza rodzina i znajomi zazwyczaj dzwonili zanim sie do nas wybierali (no chyba, ze przyjezdzal ktos do babci, ktora mieszka dwa kroki dalej to zazwyczaj przychodzili sami albo babcia dzwonila, ze jest ten i ten i zebysmy przyszli chociaz sie przywitac) albo umawiali sie na konkretny dzien i godzine. swojego czasu prawie co weekend przyjezdzal do babci jej brat z zona - nigdy sie nie zapowiedzieli, nie mowili na ktora godzine przyjada (pare razy sie oburzyli, ze przyjechali - oczywiscie bez zapowiedzi - a nikogo nie ma). no i wiadomo, jak przyjechali na obiad to dostali obiad, jakas kawa, herbata, czasem grill. tym czasem sami przyejzdzajac regularnie raz na jakis czas przywozili paczki, z cukierni obok ich kiosku bo cukiernik zawsze w soboty dawal im paczke paczkow, ktore zostaly w piatek w zamian za przetrzymanie dla niego codziennych gazet. tym samym do babci w niedziele przywozili paczki z piatku... do tego do siebie nie odprosili ani razu. taka dobra wola juz dawno sie skonczyla bo i babci, i nam, zaczelo to doskwierac wiec stopniowo ograniczalo sie im poczestunek z obiadu do kawy i ciasta, z kawy i ciasta do kawy i ciastek ze sklepu az przestali przyjezdzac. inny przyklad - mialam impreze w domu rodzinnym, znajomi wtedy w wieku 19-21 lat a tu nagle domofon - przyjechali starsi wujkowie z zonami, babci nie ma wiec dobijaja sie do nas. i tu patowa sytuacja bo moich rodzicow tez nie ma, usiedli, ciotka poskrobala chipsow, atmosfera sie dziwnie zagescila i sie zebrali do wyjscia. wiadomo, ze kazdy ma swoje zajecia, w domu zawsze jest cos do zrobienia, kazdy chce gdzies wyjsc, zaprosic kogos innego albo po prostu miec spokojny wieczor w ciszy. telefon teraz juz kazdy ma wiec bez problemu mozna zadzwonic i uprzedzic o wizycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NO TAK MASZ RACJE...
Na zachodzie np. we francji czy w niemczech jest w bardzo złym guście przyjść niezapowiedzianym... Jeżeli wybiera się nawet do rodziny to się dzwoni choćby 30 min wcześniej...tak by domownicy nie czuli się niezręcznie, bo przecież mogło im braknąć cukru i kawy więc muszą mieć szanse się przygotować. W Polsce ludzie, klienci czy jacyś tam dalsi znajomi potrafią dzwonić po godz. 17tej a przecież to jest bardzo nie kultularne. Wieczorem mogą dzwonić już tylko najbliźsi rodzina i przyjaciółki.... Czest się zdarza że o 20.00 odbieram tel od jakiejś niewychowanej sieroty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekspansja domowa
Kiedyś szwagier mi tak wpadał... ale jak pare razy pocałował klamke to juz dzwoni teraz... szwagierka tez zawsze dzwoni już... nawet ciotka co koło nas mieszka... uważam to za przejaw dobrego wychowania... Dom to nie obora i powinno się szanować każdego kogo chcemy odwiedzić... Jak ktoś przychodzi na chwilkę to ok. ale jak ktos pwpada z rodzinką na godzine czy dłużej to już wypada uprzedzić !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość batyśka
Mieszkam w jednym mieście z siostrą i rodzicami. Z rodzicami widzę się jakieś 4-5 razy w tygodniu, z siostrą co drugi dzień. Jak zamierzają po coś jechać do mojej dzielnicy to dzwonią czy jestem w domu, że zaraz będą. Mówię wtedy, że nie mam ciasta/ciastek czy cytryny to kupią po drodze. Bardzo lubię jak mnie odwiedzają, np. w niedzielę op kościele. Bywa, ze nie mamczasu bo robię coś na zlecenie -wtedy mówię żeby wpadli tylko "na małą szybką kawkę", ma być 30min. wychodzi zawsze godzinka ale wszyscy są szczęśliwi.BYwa, ze przyjdą i nic nie ma, światło w lodówce tylko to i tak robimy jakaś herbatę i sobie gawędzimy. Przyjaciele to raz w tygodniu śrenido, po wcześniejszej zapowiedzi, inni przyjezdni 4 razy w roku, ja do nich też tyle. Uwielbiam siadać z rodzicami i omawiać /najczęściej swoje/ plany, wielkie rodzinne debaty... :-) Jak czasami jesteśmy u siostry i ona robi coś na kolację a moi rodzice są np. na działce albo na zakupach to ona dzwoni do nich żeby zajechali koniecznie np. na placek po węgiersku lub kawę i deserek albo carbonarę...mmmniam NO uwielbiamy się spotykać i kochamy się gościć wzajemnie. Czasami jakiś znajomek wpadnie ze dwa razy w miesiącu -z łapanki, czyli dzwoni że jest pod domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Armani Code
żeby mnie źle nie zrozumiano - ja lubię mieć gości i zawsze moich gości ugoszczę jak mogę najlepiej, nawet tych niezapowiedzianych. co nie zmienia tego, że wolę jak ktoś się zapowie chociaż te 30 min wcześniej. ja generalnie nie należę do osób, które mają jakieś słodycze do kawy (czy to ciasto czy najzwyklejsze ciastka) a głupio mi tak częstować ludzi samą herbatą czy kawą. jak gotuję to też jadę na zakupy raz w tygodniu i mam jedzenia tak, że wystarcza mi do kolejnych, cotygodniowych zakupów a poza tym gotuję zazwyczaj 'na dziś' także bardzo rzadko mam takiego niezapowiedzianego gościa czym poczęstować. poza tym ja lubię mieć zaplanowane zajęcia i taka niespodziewana ingerencja w mój plan dnia czasem jest problematyczna. zatem zawsze będę za tym, że te kilka groszy na telefon można poświęcić przed wizytą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do nas ludzie zawsze się zapowiadają, mieszkamy dość daleko kilkadziesiąt km od rodzinki i znajomych więc muszą;-) Bardzo lubię jak ktoś przyjeżdża ale wolę być zawsze przygotowana, choćby podstawowe rzeczy kupić. Inaczej robi się zakupy dla dwóch osób a inaczej dla więcej;-) Znajomi czy rodzinka jak przyjeżdża np na weekend to zawsze coś z sobą zabierają. Żaden budżet nie wytrzyma goszczenia regularnego np 10 osób. My robimy tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nie lubię
Mój dom - moja twierdza jak to mówią !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhgfdsasdfgh
Ja nie znoszę odwiedzin bez zapowiedzi. No kurcze, czasami mam dzień zaplanowany, albo po prostu chcę go spędziec sama z mężem i synem. Koniec, kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matko naj..... Po co te nerwy
Tak lubisz tak sobie zyj ale daj żyć innym. Ja nienawidzę wszelkich gości i mam do tego prawo. Tak byłam wychowana ze nikt do nas nie wpadal bez zapowiedzi i dla mnie to jest norma . Nie czuje się przez to burakiem. Są telefony można się umówić , są kawiarnie inne miejsca gdzie sie można spotkać . Niekoniecznie w cudzych chalupach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak wam ale
ja nie cierpie miec gosci w domu. Lubie miec spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się tylko zastanawiam O CZYM można rozmawiać z rodziną żeby się tyle z nią widywać? 4-5 razy w tygodniu? Co drugi dzień? Po prostu nie wiem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhfcdjnvfdvhfhvf
Delilah - a jak mieszkałaś z rodziną i widywałaś ich CODZIENNIE to z nimi nie rozmawiałaś? Ja z rodzicami widuję się rzadko,kilka razy w miesiącu, ale z mamą przez telefon rozmawiam co 2-3 dni. Z teściami jeszcze rzadziej, a o innej rodzinie to nawet nie wspomnę, tylko z okazji świąt czy jakichś imienin i tym podobnych. Nie mamy czasu zapraszać gości, bo oboje pracujemy w różnych dziwnych godzinach i jak już jesteśmy oboje w domu to zazwyczaj mamy ochotę wyglebić się przed tv, wypić dobre winko, ugotować sobie dobrą kolacyjkę... Więc goście to u nas rzadkość, rzadko też chodzimy do kogoś. Spotkania ze znajomymi głównie na mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamicorcia
no, pytam mamusię jak się czuje, opowiada mi co zrobila w domu, opowiada o wnuczku ktorym zajmuje sie codziennie. rozmawiamy co zrobic na obiad, wymieniamy się wekami, oddaje jej nadwyzki kuchenne /a ona mi. planujuemy prace na dzialce, rozmawiamy co bedziemy robic jutro itd. planujemy zakupy /te wieksze. umawiamy sie na grilla. gotujemy razem. jak sie dobrze bawimy to zostaje u siostry na noc, ogladamy razem filmy, gotujemy wymyslne dania jak plotkuje z mamusia to tatus czyta gazety i czasami sie celnie wtrąca:-D jak mamy dyskusje techniczne to wszyscy debatujemy. ostatnio uscislilysmy my kobiety projekt budowlany. ja np. kochasm zagadneinia techniczne, budowlane, ogrodowe, kuchenne no ogolnie zawsze czasu za malo mimo że widzimy się 4 razy w tygodniu z tatusiem jexdzimy po jeziorze pozwiedzac piekne zakatki albo na ryby ogolnie nasza rodzina funkcjonuje wg zasady jeden za wszystkich wszyscy za jednego no i z mamusią rozmawiam codziennie srednio 30min,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z mamusią zakupy, z tatusiem wycieczki... ale tu chyba rozmawiamy w gronie dorosłych ludzi, którzy mają już swoje rodziny, prowadzą oddzielne domy, a nie gotowanie z siostrą, zakupy z mamusią, a relaks z tatusiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie lubię jak ktoś wpada
do mnie bez zapowiedzi. My np nie pijemy ani kawy ani herbaty, nie mamy zapasów ciastek czy innych łakoci, nie mamy w barku win czy innych alkoholi więc czym później tych gości poczęstować? wodą mineralną? :o Tak samo nieraz mam pranie wywieszone w salonie na suszarce czy w łazience bo w tygodniu nie mam czasu robić prania więc później głupio gdy ktoś wpadnie a tu majtki czy staniki wiszą i sie suszą :o Po prostu gdy ktoś ma trochę kultury to wcześniej dzwoni i pyta czy może przyjść a nie wpada jak np leze w łóżku w piżamie bo chcę sobie odpocząć po ciężkim tygodniu pracy. Dlatego uważam, że jak się chce do kogoś przyjść to wypadałoby najpierw zapytać czy można lub poczekać na zaproszenie a nie wpadać bez zapowiedzi i pózniej obgadać że ciasta nie było :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ewki
A pomozesz mi w mojej sytuacji? teściowie ciągle narzekają że żadko ich odwiedzamy, 2,3 razy w tygodniu choć na chwile bo mieszkamy kilkanaście domow dalej. ciągle wydzwaniają czy mogą się z nami zabrać do miasta, do kosciola jednym slowem nie daja nam spokoju. zapraszaja na niedzielne obiady, wspolne wypady do kosciola. Mnie to męczy a mąż ciągle toleruje bo to ciipa jednym slowem. Jesteśmy zgodnym malżenstwem ale jak sie klocimy to powodem jak zwykle sa jego rodzice..... już nie daje rady ostatnio mi powiedziała, że to przeze mnie mąż do nich żadko zagląda i że to ciągle ja mam jakieś fochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakieś dwa razy w miesiącu sie zdarzy, tylko nie zawsze te same osoby :) I jestem zadowolona, szczególnie że zawsze dzwonią wcześniej bo mają daleko i wiem kiedy przyjadą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa ale jakieś kolacje, wypady wspólne na piwo, grile, imieniny itd oczywiście częsciej :) Dwa razy w tygodniu to na obiad :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
błedem było kupowanie mieszkania tak blisko teściów, ale rozumiem, że tego nei da sie zmienić tu chyba trzeba twardo - że np. obiad - ok, ale w niedzielę, raz na 2 tygodnie, bo macie swoje plany, wyjeżdżacie, idziecie do znajomych itp. podwożenie... też podwożę, jak ktoś jest bez samochodu, to raz na jakiś czas trzeba go poratować, ale to raz na jakiś czas, a nie kilka razy na tydzień trzeba grzecznie, ale stanowczo odmówić raz i drugi, to moze dotrze ale najważniejszy tu chyba jest problem z mężysiem - synkiem mamusi? to tak naprawdę na nim spoczywa obowiązek uregulowania waszych srosunków z jego rodzicami, tak jak na Tobie - z Twoimi rodzicami najpierw to jemu trzeba zmyć glowę, że teraz juz jest duży, ma swój dom i swoją najbliższą rodzinę, którą jesteś Ty i ew. dzieci, a nie mamusia z tatusiem jeśli wyszłaś za urodzonego mamisynka - no to następny bład, naprawić go można, ale tylko w sposób drastyczny - poprzez wymianę, czego raczej nie chcemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ewki
no wlaśnie Ewo sytuacja jest krytyczna bo nie dosyć że mąż maminsynek to teście zagorzałe katole. Z kościoła by nie wychodzili, w sprzeczkach ze mną(nie czesto sie zdarzają chociaż wiem, że mają mi duuużo do zarzucenia--czuje to na kazdym kroku) cytują biblie:O Siebie uważaja za ideal a inni są źli i zawsze źle robią! Mąz to prosty czlowiek tak jak i jego rodzina, wiec nawet nie wiem jakimi argumentami mam sie poslugiwac, szczegolnie że w rozmowie zawsze mnie popiera ale jak pojawia sie mamuśka to duupe jej liże i zapomina o wszystkim byleby ona była szcześliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×