Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jakub1983

Atak paniki, nerwica, stres.

Polecane posty

Gość anka//
Czytac lubie ale idzie mi to opornie bo na codzien pracuje przy komputerze i jak wracam do domu to mam strasznie zmeczone oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek musi mieć jakieś zajęcie poza pracą, inaczej to można na prawdę zwariować lub złapać depresję, a tego nikt nie chce, wiec nawet jeśli jesteśmy zmęczeni i nic nam się nie chce to warto jednak się zmusić do jakiegoś wysilku, chciazby spaceru. Jest lato korzystajmy z tego, słońce i zwierze powietrze na prawdę potrafi zdziałać cuda, teraz na prawdę dużo łatwiej walczyć z chorobami, w zimę bedzie lipa, nudno i ponuro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na razie codzienne spacery i sex to główne zajęcia ruchowe poza pracą, w krotce za

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracając do mojej nerwicy to jest poniedziałek, prawie kończę prace za 3godz. pojadę do domu, jak na razie jest bardzo dobrze, nie zapeszajac, ale myśle ze może być już tylko lepiej. Nie wiem czy ma z tym coś wspólnego pól proszka który wziąłem wczoraj przed snem (Diazepam2mg) wiec dawka to 1mg. minimalna ale czy zawdzięczam temu to ze tak dobrze się czuje? ze tak szybko rano przestałem się trzaść, szczerze mówiąc wcale bardzo złe nie było, mmhhh... Pomijając to ze spocilem się w nocy i miałem straszny koszmar związany z moja malutką córeczką. Hmm sam już nie wiem, na razie cieszę się dzisiejszym dniem, nadal biorę Kalms w ciagu dni 3x i do tego Kalms Sleep przed snem + ZMA no i popijam Meliske coś w końcu musi działać. Małymi kroczkami ale do przodu i musi być coraz lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Jest bardzo duże prawdopodobieństwo że uspokoiłeś się po tym leku. Dobrze tez że nie wziąłeś 2 mg tylko 1 mg. I kup Sobie Magnez forte z wit b6 w tabletkach do rozpuszczania - polecam ZDROWIT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Do ANKA//:Na pewno trzeba mieć dużo ruchu zwłaszcza na świeżym powietrzu, słońce jest bardzo ważne dla organizmu...Spacer codzienny to musi być norma.Ja kupiłam sobie hantle po 1 kg i ćwiczę wg.wskazówek instruktora...mam osteoporozę i to mnie mobilizuje, a poza tym ruch poprawia krążenie i dotlenia cały organizm...Jak człowiek ma mało ruchu to po prostu wszystko mu zaczyna wysiadać....Wiem co mówię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka//
pewnie masz racje. ale to nie takie proste. Niby dla chcącego nic trudnego ale.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiec Poniedzialek zlecial rewelacyjnie, w pracy nie było kryzysu, po pracy zakupy z żoną i solarium, potem spacer z córeczką, kompiel i wieczorny seans filmowy z żoną. Muszę się wam przyznać, ze do końca nie byłem pewien czy to samopoczucie było spowodowane tym Diazepamem wczoraj na wieczór (1mg) i dziś przed snem przelamalem 2mg. tabletkę na 3czesci, co powinno dać jeszcze mniejsza dawkę niż wczoraj, ale jednak zawsze coś. Może kolejny pozytywny poranek i cały dzień pozwoli mi uwiezyc ze jest coraz lepiej i po jutrze już nie będę nic łykał na noc oprócz Kalms Sleep i ZMA (cynk, magnez i B6). Mam tez nadzieje ze już dziś nie bedzie koszmaru. Myśle pozytywnie. Czekam na wasze opinie, cenie sobie wasze wypowiedzi, najbardziej podbudowuja mnie pozytywne posty, łatwiej mi wtedy uwierzyć ze się uda, bo skoro innym się udało to mi tez może. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtorek 9.00 rano pierwsza przerwa w pracy, nadal lekko trzęsą mi się ręce i trzęsę się w środku. Czy to znaczy ze dziś bedzie gorzej, już zaczynam się lekko denerwować, szczególnie jak jeszcze przeczytam sobie posty na innych forach od gdzie mówią mi bez proszków nie dasz rady musisz je brać bo się pogorszy :-( Nie mam już do tego głowy czasem myśle sobie ze już nie mam siły, ale wiem ze najgorsze co mógłbym zrobić to poddać się! :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest 12.00 droga przerwa, prawie koniec pracy. Po pierwszej przerwie zająłem się pracai zapomniałem o stresie i trzesacych dłoniach, można powiedzieć kryzys przetrwany i teraz już bedzie tylko lepiej. Wiec pytanie czy na prawdę potrzebuje zacząć brać antydepresanty czy to co robię do tej pory wystarczy i po kolejnych kilku dniach znów bedzie lepiej? Wrocmy do poprzedniego tygodnia gdzie trzesiawkom towazyszyl jeszcze ścisk w gardle i duszności (krótki oddech) to już minęło! Może za tydzień wszystko minie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Jakub, jesli nie dajesz rady pomóż Sobie tymi tabletkami. Zrób tak jak pisałeś wcześniej - zamiast 2 mg weź 1 mg. Wycisz organizm chociaz przez tydzień - w tak krótkim czasie nie uzaleznisz się od nich. Oprócz tego bierz te wszystkie ziółka + magnez. Nie czytaj niczego co dotyczy nerwicy bo teraz sam będziesz się nakręcał a dolegliwości których teraz nie masz a mają inni, będziesz po pewnym czasie szukał u Siebie i je naprawdę wywołasz. Słuchaj dużo lekkiej muzyki, programów o charakterze humorystycznym. Pisz tutaj jak się czujesz codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiec we wtorek pod wieczór wybrałem się jeszcze na siłownię, nie na długo bo chyba z 20min. z lekkimi ciezarami, tak bardziej rozruszać się niż dźwigać ostro. Z kondycja tez słabo i siły brak, a pod koniec nawet zaczęły mi się trzaść ręce. Wiec potem relaks w wannie i na koniec spacer no i wcześniej do łóżka. No i przyszła ŚRODA! Po prawie 9godz. snu obudzilem się prawie jak nowo narodzony, tylko trochę się trzeslem w środku no i ręce delikatnie ale poza tym samopoczucie ok, no a pózniej w pracy już było tylko lepiej, bywało nawet ze godzinami nie pomyślałem nawet o tym ze coś mi jest i tu jest chyba klucz do sukcesu. Jeśli uda mi się całkiem o tym zapomnieć to bedzie tego koniec! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Z tego co widzę to chyba nie jest z Tobą aż tak źle :-) Tylko tak jak pisałam wcześniej,nie czytaj niczego więcej o tym co ludzie przeżywają w czasie nerwicy. To co jest tutaj napisane, póki co Ci wystarczy. Dużo się uśmiechaj, żartuj. Jesteś bardzo młody więc wszystko bedzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO PINESKA255: Dziekuje za twoje wszystkie rady, co do bycia usmiechnietym i żartów to cały ja, jeśli tylko czuje się dobrze, bo jak nie to komu by się chciało. Chyba nie pochwalilem dnia przed zachodem słońca bo ogólnie to bardzo pozytywny dzień był. Dokuczał mi jakiś ból w karku i zakwas w lewym ramieniu, ale to od pracy którą wykonuje. Mam wrażenie ze jestem jeszcze taki słaby i nie potrafię zrobić tyle ile normalnie bym mógł. Pod wieczór dopadlo mnie jakieś zmęczenie i jakieś lekkie poddenerwowanie i jakby duszności, ale to nie było nic poważnego. Po prostu myśle, ze to nie przechodzi tak z dnia na dzień, ale najważniejsze są postępy. Cały czas wkuzaja mnie jeszcze takie kujace bóle w klatce, pojawiające się od czasu do czasu na sekundę lub dwie, ale wiem jak już przeszły najgorsze objawy to i człowiek zaczyna przy czepiać się do takich drobiazgów :-) chciałbym już wrócić do 100% formy, ale cieszę się z poprawy! Mam tylko nadzieje ze się nie pogorszy, ze bedzie już tylko lepiej, bo jeśli coś się cofnie to zaczynam brać LUSTRAL antydepresant który przepisał mi lekarz, oczywiście nie 50mg. przed snem tak jak kazał, tylko 25mg czyli polówkę, ale nie myśle o tym na razie i czekam co przyniesie jutro. Dobranoc wszystkim i pamiętajcie, jeśli macie dla kogo, to walczcie ze wszystkich sił bo warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jakuba.......
jakubie ...zauwaz ,ze jak nie myslisz o dolegliwosciach to nic sie nie dzieje...kiedy zaczynasz rozmyslanie wtedy w głowie robi sie zamet i wszystko zaczyna sie walic ...no tak to funkcjonuje, bo juz pisałam to swiństwo siedzi w naszej głowie, fizycznie nam własciwie nic nie jest ale jak zaczynamy myslec i nakrecać sie wtedy dzieja sie różne dziwne rzeczy hi hi, pozdrawiam i powtórze, bedzie dobrze...beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czwartek: im bliżej końca tygodnia tym gorzej się czuje, chodzi głownie o zmęczenie, niewyspanie, a przecież śpię po 8godz. aż mi szkoda czasem tak wcześnie się kłaść (21.00) no ale 5.30. pobudka i inaczej to już wogole wstane padniety. Problem leży gdzieś indziej, ciagle zmęczenie. Z rana i po śniadaniu na pierwszej przerwie dopadaly mnie troszkę duszności, skrócony oddech, ale tak już miewalem od paru miesięcy zanim jeszcze dowiedziałem się ze mam nerwicę. Wtedy myślałem ze może zła dieta albo za dużo i cieszko zjadam na śniadanie, nie mam już pojęcia. Zawsze coś. Najważniejsze ze kryzys przetrwany, jest już 12.30 i teraz już powinno tylko być lepiej. Tylko zmęczenie zostanie już do końca dnia, a pod wieczór jeszcze pewnie dojdą pojedyncze palpitacje serca, takie dodatkowe skurcze odbierajace oddech na sekundę, wiem bo zawsze je mam jak jestem bardzo zmęczony. Siedzę teraz na drugiej przerwie w pracy, niedługo koniec, jeszcze jedno, trochę czuje takie ciśnienie w tętnicach na szyji, ale znając życie ciśnienie mam w porządku! Nie mogę uwierzyć mam 27lat a czuje się jakbym miał 40 :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Cześć Kuba. Nigdy nie słyszałam o tabletkach LUSTRAL. Byłeś drugi raz u lekarza? Bo wcześniej pisałeś o Diazepamie. Czy Ty masz nadwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Autorze, przyznam, że przeczytałam tylko Twoje dwa posty i od razu chcę pospieszyć Ci z pomocą. Zmagam się Zespołem Lęku Napadowego (Panicznego), lub inaczej mówiąc Nerwicą Lękową. To dziadostwo zaatakowało mnie zupełnie niespodziewanie. Za dwa dni minie dokładnie rok, ja TO się stało... Był dzień jak co dzień, lipiec zeszłego roku, potworny upał, zdążyłam wrócić od lekarza z kompletem wyników badań (w tym rezonans głowy), który postawił diagnozę: ZDROWA, GŁOWA CZYSTA. Weszłam do domu, postawiłam siatki, dzieci rozbiegły się po mieszkaniu (mam dwie córki, które wychowuje sama), otworzyłam okna i usiadłam na chwilę z zamiarem gotowania obiadu za chwilę. Nagle dopadły mnie potworne niespotykane dotąd zawroty głowy. Wstałam żeby je odgonić, ale tylko się nasiliły. Wpadłam w panikę, zerwałam aby pobiec do łazienki i ochlapać się wodą, przewróciłam się i dopadł mnie stan lękowy. Poczułam, że się zapadam, mimo że leżałam na podłodze. Było to tak silne i okropne uczucie, że zaczęłam krzyczeć. Moje biedne dzieci przybiegły i zaczęły płakać. Wpadłam w jeszcze większy popłoch, bo myślałam że wariuje i co z dziećmi. Chwilę ustąpiło, ale zawroty nie, zaczęłam czołgać się do kuchni, gdzie była moja komórka (dzieci ze strachu nie mogły jej znaleźć). Znowu uczucie zapadania, mój krzyk... położyłam głowę na podłodze, to już koniec, umieram... co z dziećmi... :(:(:( Nie umarłam... chwyciłam telefon, zadzwoniłam do matki, że mdleję, że dzieci... i po pogotowie... Zaczęłam wymiotować, wpadł brat, za chwilę matka. W tym amoku błagałam by zaopiekowali się dziećmi... i znowu zapadanie, krzyk, rodzina ponaglała pogotowie, bo wyglądało jakbym umierała. Płacz dzieci... przyjechali lekarze i tylko usłyszałam sanitariuszkę... Boże tu są dzieci... to dobiło... pozbierali mnie z podłogi. Wszystko pamiętam, tylko oczy miałam zamknięte, bo mi się w głowie kręciło. W windzie usłyszałam kogoś "przyjemnego", "po czym ona jest?" ale sanitariuszka obroniła mnie mówiąc że to nie to. Szpital... potraktowali mnie gorzej niż psa, zrobili histeryczkę, po dobie wyrzucili naszprycowaną prochami :O Matka, zajęła się mną i dziećmi. Pomału wróciłam do stanu, który pozwolił mi wrócić do pracy. TO BYŁ BŁĄD! Stany lękowe zaczęły wracać, ale bez takich silnych ataków. Bałam się jednak siedzieć sama z dziećmi. Matka zamieszkała na tydzień, poszłam na L4. I w końcu trafiłam do NIEGO - psychiatry. Wziął mnie w obroty. Uspokoił, że nie stracę przez to dzieci, bo tego się bałam, że nie będę w stanie się nimi zająć... I dziś... od blisko roku jestem na Citalu rano i Pernazinum wieczorem. Raz na kilka miesięcy chodzę do swojego lekarza. Pomógł mi i wcale się tego nie wstydzę, że chodzę do psychiatry. Wiem, co się stało - to bardzo silny przewlekły stres, brak dbania o sen, wypoczynek, relaks, zdrowe odżywianie. Funkcjonuję teraz sama, pracuję, zajmuje się dziećmi. I chociaż nie jestem już sobą tak do końca, to jest dużo lepiej. I nie jest tak że leki wszystko same za mnie zrobią. Medytuję relaksuje się, nie zadręczam problemami, których mam mnóstwo. I nie żebym robiła z siebie ewenement, ale z tym wszystkim radzę sobie sama wychowując samotnie dzieci. Ale tu akurat córki dodają powera. Autorze, przepraszam że tak się rozpisałam, ale DOSKONALE wiem, co przechodzisz. Dasz radę uwierz w to, rozmawiaj z żoną, razem chodźcie do lekarza. Wiem, że drugi człowiek to najlepsze lekarstwo. Nie wstydź się. Jeśli jesteś z Wawy mogę dać Ci namiary na swojego "znachora". Bardzo dużo ludzi ostatnio ma nerwicę. Cóż stres i problemy nas zalewają :O Jeśli chcesz o tym popisać podaję swoje gg 2925754 niech żona piszę razem z Tobą, to wtedy może będzie Jej łatwiej Ciebie zrozumieć Pozdrawiam Cię serdecznie i pamiętaj z tego się wychodzi, nie od razu ale wychodzi i nie bądź z tym sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
...skąd ja znam to ZAPADANIE...U mnie było podobnie. Też miałam prześwietlana głowę ( na moje życzenie i dla mojego spokoju). Wszystko było ok. A te zapadanie czułam pod nogami. Czasami musiałam trzymać sie futryny bo myslałam że sie przewrócę. Zanim trafiłam do psychiatry schudłam okropnie, nie mogłam nic jeść. Głowa mnie nie bolała ale miałam okropne ściskanie w skroniach.I kiedy myslałam że już po mnie trafiłam do psychiatry. Zerknał na wyniki,popytał co mi dolega,kazał zrobić ćwiczenie polegające na dotknięciu palcem wskazującym (przy zamknietych oczach) nosa. Popukał mnie też w tył głowy. I diagnoza :SILNA NERWICA LĘKOWA. Przepisał mi sporo leków, min.Pramolan (na poprawę humoru),Cinarizinum (na zawroty głowy),Propranolol (na łomotanie serca i lekkie uspokojenie) oraz xanax(przeciwlękowy). Dziś biorę tylko xanax i propranolol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :-) Jest piątek, już prawie weekend. Ja czuje się wspaniale, dziś chyba nawet się wyspalem, co nie zdaza mi się często. Widze, ze wasze symptomy nerwicy sa nieco powazniejsze niz moje, to super ze tak swietnie sobie z tym radzicie. Ja jak na razie chyba tez nie zle sobie daje radę. LUSTRAL wykupilem, ale nie biorę jak na razie to tylko na Melisie jadę i Kalms + Kalms Sleep czasem ZMA no i jeszcze wczoraj dokupilem sobie CENTRUM. Moglyscie nie słyszeć o Lustralu bo mieszkam w UK, ale wydaje mi się ze w Polsce znany jest pod nazwą Zoloft czy coś w podobie, głównym składnikiem jest Sertraline. Odpowiadając na kolejne pytanie: nie nie mam nadwagi, od 11lat chodzę na siłownię, przez ostatnie pare miesięcy nawet zgubilem ok.4kg no i ostatnio kiedy mój przelyk był zacisniety i mój pierwszy posiłek był dopiero ok12.00 zgubilem kolejne 2kg. Co dało wagę 66kg przy 170cm wzrostu, wyglądam na prawdę dobrze i zdrowo. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Hej. Tak sobie pomyslałam że to dziwne bo pierwsze oznaki nerwicy Kuby i Piromanki były w lipcu. Ja pierwsze akcje też miałam w lipcu :-). Byłam wtedy w wieku Jakuba. Pamietam że przyjechałam wtedy z wczasów z mężem i małą córeczką. Od razu jak tylko zobaczyłam moje miasto zrobiło mi się dziwnie. Niewyobrażalny lęk że zaraz zemdleje. Póxniej doszły odruchy wymiotne - chociaz ani razu z powodu nerwów nie wymiotowałam. Kilka razy miałam w domu pogotowie. Dostawałam zastrzyki w d...pę i spałam 24 godziny. Te wszystkie moje "super" historie miały miejsce zanim trafiłam do psychiatry. Do tego czasu myślałam że na pewno coś mi jest, cos poważnego tylko lekarze nie potrafią tej choroby zdiagnozować. Nie miałam bladego pojęcia że tak może wyglądać nerwica. Zawsze kiedy słyszałam że ktos ma nerwicę myślałam sobie że to jakieś brednie, że nie ma czegos takiego jak choroba duszy. A tu zdarzył sie pech i na własnej skórze przekonałam się jak to naprawdę jest. Lekarz psychiatra oprócz tego co napisałam wyżej stwierdził że początek tej nerwicy mógł zacząć się w dniu kiedy urodziłam dziecko (depresja poporodowa z opóźnionym zapłonem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Kuba, nie chcę sie czepiać :-) ale myślę że ważysz za mało. Przy wzroście 170 facet powinien ważyć wzorcowo 70 kilo. Będąc w Twoim wieku też ważyłam o wiele mniej niż powinnam. Przy 167 wazyłam 53 kg a kiedy było ze mna "gorzej" 49 :-). Swoja droga ciekawe czy częsciej na nerwice choruja ludzie przy kości czy szczupłe. Ja myślę że ci drudzy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ciekawe co piszesz PINESKA255 ja na początku czerwca wróciłem z żoną i córeczka z wakacji na Ibizie, potem chyba przytloczyl mnie fakt ze zaczyna nam brakować pieniędzy i muszę pracować nadgodziny... Tez miałem takie nudnosci i czasem mam nadal właśnie po śniadaniu w pracy, towazyszy temu tez skrócony oddech. Hmmm.., ciekawe. Fakt z waga to tez nie jestem zadowolony, zawsze wazylem ok. 70-73kg. Wcześniej pracowałem na noce, no a jak zmieniłem na ranną zmianę i pamietam w tym czasie zacząłem pić dużo zielonej herbaty zacząłem tracić wagę i tak zje bałem do 67kg. Ps: jutro znów zostaje sam z córeczką sam w domu, żona idzie do pracy na nadgodziny, troszkę się boje, tak właśnie 2tyg. temu dostałem pierwszego ataku paniki, chciałem z nią uciekać z domu, potem się to już nie powtorzylo, staram się o tym nie myśleć, skupiam się na tym ze teraz dobrze się czuje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... Miało być zjechałem nie zje... pisałem na iPhonie i zedytowal mi brzydkie słowo... PRZEPRASZAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się po 7 latach właściwie czuję wyleczona. Teraz mam bardzo lekkie uczucie niepewności czasem i jak czuję, że zaczyna mnie ogarniać lęk to umiem nad tym zapanować. Jedynie poukładanie sobie wszystkiego w głowie Cię wyleczy. Nie tabletki, nawet te ziołowe. Ja brałam różne psychotropy (ale niedługo, w sumie może z rok), mnóstwo ziołowych leków na uspokojenie.. teraz tego nie potrzebuję. Można więc z tego wyjść choć nie jest to takie hop siup i już. W każdym razie głowa do góry, dojdź do źródeł swoich problemów, rozpracuj je a będzie tylko coraz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Kiedy mnie to złapało,byłam bez pracy.Również z małym dzieckiem w domu. Wyobraź Sobie że siedziałam i tylko nasłuchiwałam swojego organizmu. To powodowało że serce zaczynało coraz szybciej bić a lęk był nie do opanowania. Telefon miałam pod ręką ale często zdarzało się że wybiegałam na klatkę schodową do sąsiadów. Dla mnie wtedy był to wstyd. Płakałam bo nie dawałam juz rady a moje dziecko się temu przyglądało. Twoja żona z tego co piszesz,Ciebie rozumie - u mnie było odwrotnie.Mąż nie dawał już sobie ze mna rady a tesciowa wyzywała mnie od histeryczek. Przez miesiąc czasu dałam im tak popalić tymi lękami, że w końcu zdecydowałam się (na zyczenie mojego męża) wyprowadzić z mojego mieszkania do mojego Ojca,razem z dzieckiem. I wtedy własnie jedna z moich ciotek jak mnie zobaczyła to stwierdziła że nie obejdzie się bez psychiatry. Odżyłam na nowo ale żal do mojego męża i teściowej pozostał. Wiesz, nie wspomniałam o tym że kiedy robiłam badania krwi,wszystkie wyniki były idealne,oprócz jednego - b.niski poziom cholesterolu. Dostałam wtedy od lekarza spis tego co mam jeść aby ten cholesterol podnieść bo powiedział że ma on duży wpływ w chorobach lękowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Jakub,może zamiast zostawać sam w domu, zaproś kogoś lub Ty idź z dzieckiem do kogoś. Nie zostawaj sam - tym bardziej że jesteś z dzieckiem. I tak jak pisałam wcześniej, ZRÓB COŚ, bo jeśli zbyt długo będziesz miał te objawy to Twoja głowa je trwale zapamięta i będziesz myslał tylko o tym, czy dziś bedzie Ci cos dolegać czy też nie. I tak w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Bzium, tego nie da się wyleczyć. Życie musiałoby być tylko w rózowych kolorach. Niestety to niemozliwe. U mnie tez były przestoje w leczeniu tabletkami - nawet kilka lat przerwy. Ale póxniej stres, jakies problemy i znów. Tyle ze również tak jak Ty wiem co mi jest i wiem co mam zrobić żeby tak nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówisz "zrób coś" co masz na myśli? Wiem ze muszę o tym zapomnieć! Tylko jak, jak już się raz to miało to się bedzie zawsze pamiętało :-( teraz siedzę i myśle o tym i wiem ze to złe! A tak dobrze się dziś czuje, cały dzień :-( chce zeby tak zostało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×