Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chora z miłóśći

Zabraniam chłopakowi kiontaktu z rodziną... czy mam racje? przeczytaj i osądz...

Polecane posty

Gość chora z miłóśći

Witam. Mam 22 lata, jestem z nim ponad 4 lata. Ponad rok temu mnie zostawił, ale po 7 miesiącach oboje zrozumielismy że to było to. Bardzo sie cieszyliśmy z tego powrotu byliśmy wtedy tacy szcześliwi, ale jeden problem nadal zostawał choć o nim nie rozmawialiśmy to on istniał. Po kilku miesiacach od powrotu zaczęło się. Zabraniam mojemu acetowi odzywania sie z jego rodziną. Wiem nie jedna osoba pomyśli że jestem okrutna, ale taka juz jestem. Za dużo złego mi wyrządzili dlatego chce sie od nich odseparowac na zawsze, ale moj acet mnie nie rozumie. Może sprostuje dlaczego jestem do nich tak wrogo nastawiona, otóż chodzi o to że jesteśmy zupełnie z dwoch różnych światów, jego ojciec to pijak który leje matke, ta pije razem z nim, pożniej są awantury, bijatyki... o nie to nie dla mnie... jego siostra- ladacznica... na początku znajomosći sie lubiłyśmy ale po tym jak zaczęła sie uganiac za kazdym chlopakiem w mojej miejscowosci zmieniłam zdanie. Zaczeła coś na mnie wymyslać, ze ja rozdaje jej nr. tel acetom, co nie było prawdom... wtedy cała jego rodzina na mnie skoczyła... zaczęli mnie wyzywać, grozic mi, przyjechali nawet do mnie pod dom zeby mnie wystraszyć to było okrpone... a ja z moim chlopakiem siedzielismy u mnie w mieszkaniu cicho bo nie wiedzielismy co robić... kiedy poszedł do domu oni zaczęli nastawiac go przeciwko mnie, i na początku im sie udało, napisał mi ze to koniec, i wtedy jego bracia skorzystali z okazji i przyjechali do mnie po pieniądze mojego chłopaka,że niby on im kazał. Pieniędzy nie dostali, i za to zostałam zwyzywana, znów mi grozili... Kiedy mój chłopak przyjechał sam oddałam mu pieniadze i opowiedziałam co jego rodzina wyprawia on stwierdził ze nie miał o tym pojecia, ze nikogo do mnie nie wysyłał... i tak sie pogodzilismy... ta sytuacja miala miejsce po roku naszej znajomosci... teraz mija 4 rok... Wspomnę ze kiedy zaczynaliśmy ze sobą, on załatwiał jakies kredyty ale ja sie nie wypytywałam bo sie za słabo znaliśmy...wziął kredy ojcu i bratu... (głupota) oczywiscie oni mieli mu dawac pieniadze na spłate, kasy do dzis nie zobaczył... Sam spłacał kredyty wziete na głupoty przez 3 lata ja oczywiscie byłam wtedy przy nim... oszczędzaliśmy, nie moglismy sobie na nic pozwolic, wyjechać gdzies, pojsć do kina bo on wiecznie spłacał kredyt. kochałam go i błam przy nim. Rok temu mnie zostawił bo zaczął sie odzywac z bratem a ja byłam temu przeciwna i zostawił mnie... zaczał do nich jeżdzic, utrzymywać bliskie relacje... jak wspomniałam wczesniej pozniej do siebie wrociliśmy i jestesmy razem juz 7 mies. ani razu nie wspomniał ze ma z nimi kontakt, zmienił nr. tel by oni go nie nękali, ale to nic nie dało, wczoraj zauwazyłam zę ma z nimi kontakt. wpadłam w szał, ja sobie tego nie zycze, za dużo krzywd nam wyrządzili a on z nimi tak poprostu rozmawia. Ja oczekuje poswiecenia z jgo strony, chce by im pokazał ze ja jestem wazniejsza niz oni... ale on robi inaczej... Kiedy zapytałam wczoraj dlaczego ma z nimi kontakt i nic mi nie powiedział to stwierdził że zapomniał.... naprawde wytłumaczenie świetne... jest mi bardzo przykro ze mnie okłamuje i ciagnie do nich... mies. temu miała miejsce sytuacja gdzie jego brak i bratowa zaprosili nas do siebie na kawe, nie chciałam jechac, ale pojechałam, i tak kilka spotkań dopóki póżniej dziadkowie mojego aceta zaczeli wyciagac nasze sprawy ze traci pieniadze na pierscionki dla mnie ze ja go zdradzam i tak w kółko macieju... dlatego ja nie chce miec z nimi kontaktu chce by on tez sie do nich nie odzywał, bo przez nich wszystko sie komplikuje... dzis wpadłam w taki szał i powiedziłam ze to koniec... ze mam dosć kłamstw, jego rodziny ze inaczej sie umawialismy a on na to że mam fochy i tyle... nie liczy sie z moim zdaniem...Ja go tak mocno kocham ze nie wyobrazam sobie zycia bez niego ale nie moge znieść mysli ze on ma z nimi normalny kontakt po tym jak mnie oczerniali i ubliżali mi... choc minęło troche czasu ja nie potrafie wybaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''...Ja go tak mocno kocham ze nie wyobrazam sobie zycia bez niego'' Radze Ci zaczac sobie wyobrazac zycie bez niego i calej tej chorej sytuacji. Musisz sie calkowicie odciac i nie miec z nim zadnego kontaktu w przeciwnym razie zniszczysz sobie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chora z miłóśći
Napiszcie co o tym myślicie bo juz sama nie wiem co mam robić... wczoraj uprosiłam go by przyjechał, i przyjechał ale najpierw wolał zaliczyc piwo z kolegom i wypad na ryby( w drodze do mnie oczywiście) nie potrafimy ze soba juz rozmawiać... ja mam pretensje ze mnie okłamuje ze nie ma z nimi kontaktu a jest zupełnie inaczej... i jeszcze to wszystko przede mną ukrywa tłumacząc się że zapomniał... wczoraj przyjechał pokłóciliśmy się i wyszłam z auta, a on zamiast walczyc o nas to minał mnie i odjechał. Wpadłam w szał zadzwoniłam i go wróciłam i znów to samo... znów go wróciłam i pojechaliśmy pod dom, tam wyszłam a on zapytał mam isc z toba a ja zrób jak uważasz i on odjechał.... było mi bardzo przykro... znów go wróciłam i przyjechał, choć musiałam go prosić... poszliśmy do mnie i zasneliśmy... rano róbował mnie przytulić, ale ja go odepchnęłam bo chciałm porozmawiać i on wtedy się ubrał i pojechał do domu bez slowa... kolejny dzien zaczął sie beznadziejnie... ja sie dla niego wogóle nie licze...nic dla niego nie znacze... znów jest to samo...zachowywal sie tak bo dzien wczesniej jak zobaczylam w telefonie ze ma kontakt ze swoja rodzina to wpadłam w szał i chciałam jakos mu zrobić przykrosc ale jakos nic to nie dało... czuje sie jak śmieć, nie czuje sie kochana... nie wiem co mam dalej robic... teraz sie do siebie nie odzywamy... jestem bezradna... pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfggfgf
Laska... jesteś nieźle stuknięta :O Po 1 - nieważne jacy są, to jest jego rodzina, nie masz ŻADNEGO PRAWA zabraniać mu kontaktów Po 2 - to dziwne że cała jego rodzina łącznie z dziadkami i jakimiś bratowymi, braćmi, siostrami tak Cię nie lubi, co? Moim zdaniem musi być konkretny powód. Po 3 - niektóre błędy jakie zrobiłaś pisząc to, są po prostu porażające... Mam nadzieję że szybko się rozstaniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mnie się wydaje, że laska ma coś z głową, zabrania mu kontaktu, próbuje nim rządzić, co wiecej kłóci się z nim poczym go przeprasza, on odjeżdża potem wraca. Śmiech mnie bierze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
a ja ją rozumiem. Rodzine ma facet jakby nie patrzeć patologiczną. dopóki oni nie znikną z jego życia będzie miał ciągle udział w ich problemach (znacznie przerastających normy zwyklej rodziny). Możliwe ze gdyby nawet wział z tobą ślub i chciał miec dziecko, oni ściągaliby on niego na siłe, kase, nadużywali pomocy w różnych sprawach. Dziewczyna chce go wyciągnąć z rodzinnego gówna a wy ją oskarżacie? widać ze go kochasz i martwisz sie o niego i wpływ tej rodziny na wasz zwiażek. nie dziwie ci sie że chcesz go odciągnąć od rodziny. Zabranianie jest bardzo ostre, ale podświadome obrzydzanie mu ich i stopniowe ograniczanie konktaktu powinno wkoncu doprowadzic do zerwania ich relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radek-1958
Jednym slowem chlopak mial co jakis czas pranie mozgu,w koncu to jego rodzina i jego sprawa,ale jak to poczytalem to ona ma tez cos z glowa nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
nie widzicie że ona robi to dla niego? pomyślcie sobie jak by skończył gdyby nie jej wpływ i starania. Pewnie byłby jak jego rodzina, tak sie własnie patologia rozwija w polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nosz kurwa!!! Ale to jest jego rodzina! I nie może zabraniać mu się z nimi kontaktować. Jak nie chce ona nie musi tam chodzić i się z nimi spotykać! Po drugie matkę i ojca ma się jednych, a dziewczyn/chłopaków czy żon/mężów można mieć wiele......... Oni się rozstaną, a on wtedy zostanie sam jak palec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale skoro on chce mieć z nimi kontakt, to ona nie ma prawa mu tego zabraniać!!!!!!!! Inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby on sam nie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
Dąbrowianka :) - tak, ojca i matke ma sie jednych, ale sam fakt że ojciec zapłodnił a matka urodziła nic nie znaczy. Rodzicow sie szanuje, pod warunkiem ze są dobrymi rodzicami. Kto go kocha bardziej, tacy rodzice czy ona ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
samo to że wziął kredyt ojcu i bratu...dzieki nim on ma długi, wych**jali go z kasą, musi pracować żeby ich spłacic zamiast odkładać pieniądze na siebie, na swoje potrzeby, mieszkanie,jakąkolwiek przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belerofront
proponuję wspólne spotkanie z psychologiem, może ktoś obcy wytłumaczy mu, że rodzina niszczy mu związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz nie miałam nigdy styczności z taką patologią... jak dla mnie każdy rodzić kocha swoje dziecko bezwarunkowo :) A nie rozumiesz, że ona po prostu nie ma takiego prawa, żeby mu cokolwiek zabraniać? Nikt takiego prawa nie ma! Może jemu nie przeszkadza to jaka jest jego rodzina, kocha ją mimo wszystko i chce mieć z nimi kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Astoria1985r
Nie powinna mimo wszystko bronić mu kontaktu bo jak widać to obróciło się przeciwko niej. Co innego gdyby ona unikała kontaktu, on nie i okazałoby się że coś nabroił. Ale to też wtedy w sumie nie byłaby wina rodziny tylko jego bo jest dupa wołowa, a nie facet! Co z tego, że ma rodzinę patologiczną? Rodzinę jaką się ma to się ma - tego się nie wybiera. Jakby był mądry to by znał granice kontaktów z rodziną. A do opini kogoś tam, że żon/mężów można mieć dużo - jeśli dla kogoś małżeństwo to zwykła formalność to owszem. Dla ludzi, dla których jest związkiem na całe życie (wiem, że teraz już co raz mniej ludzi szanuje małżeństwo) to jest ono równie ważne jak posiadanie matki czy ojca. Bo przed Bogiem męża/żonę masz jednego/jedną - a co zrobisz ze swoim życiem to już tylko Twoja decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, zostaw go, zerwij kontakt. Niech sobie to przemyśli. Jak kocha - wróci i zrobi to, o co prosisz... Skoro tak kocha rodzinkę to niech sam spłaca za nią kredyty. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvvvvka
Na pewno jest jakas przyczyna dla ktorej cała rodzina twojego faceta tak cie nienawidzi, oczywiscie nie oczekuje ze powiesz jak sytuacja wyglada naprawde bo pewnie sama uwazasz ze jestes nieskazitelna i bez winy Wyzywasz tych ludzi od patologii ale sama nie jestes ani troche lepsza. Robisz zatrważające błędy, ktore świadczą na poważnych brakach edukacyjnych, zabraniasz facetowi spotykac sie z własną rodziną co jest śmieszne i masz bardzo poważne zaburzenia emocjonalne. Jestes rozchwiana i niedojrzała i polecałabym najpierw specjalistę a potem probe stworzenia stałego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×