Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak musze sie wyzalic

Czuje sie beznadziejna matka ,taką najgorszą

Polecane posty

Gość tak musze sie wyzalic

I to nie jest ze specjalnie pissze bo jestem sprawgniona komplementow jaka ja jestem super, niee...nie o to chodzi, nie , chce sie poprostu wyryczec, wyzalic. Mma poczucie ze jestem straszna matka, bardzo,a moje dzieci ze mmną sie tylko męcza a gdy osiagną pełnoletnośc wyfrfuna nawet bez pożegnania.Zdalam sobie sprawe ze moje rozmowy z nimi polegają na tym"Przynies to, odłoz to, zostaw to, nie rób tego, nie właź tam, bo popsujesz, bo stluczec, bo rozlejesz, bo wysypiesz, uważaj , odejsc, przesun sie, idz z tąd,pozbieraj to, podnieśc tamto, itd... tak wlasnie polegaja moje dialogo z dziecmi, ciągle je strofuje wlasnie sobie zdalam sprawy, wszystko zakazuje , nakazuje, a gdzie ta matczyna cieplosc? tylko jedn wielka ozieblosc i musztrra jak w wojsku. Ktoś by powiedzial ze descyplina sie taka przyda ....niestety ponosze porazke jako rodzic jako matka, bo widze jak dzuieci chętnie lgna do tatusia, uwielbiają z nim czas spedzać, kazdą minute, uwielbiaja sie wtluac w niego,jego dotyk, ,a domnie nic kopmletnie nic, nawet jak chcialam dac im buzi na dobranoc bo po calym dniu,bo doszlam do wniosku ze ich wiecznie strofowalam to mnie corka odepchnela i powiedziala abym nie dotykala jej.Kiedys dzieci się kłociły bardzio, nie chcialy wykonywac polecen, obowiązkow, były pyskowki,krzyki, bardzo mnie to denerwowało ze sa nieposluszne , a teraz to co mają zrobic to zrobią bez slowa ,ale zauwazylam nie dlatego ze to ich jest obowiązek i z wlasnej woli to robia ale dlatego ze się mnie ..boją? nie wiem, juz nic sie nie odzywają , zrobia to oc mają zrobic, lecz mmnie to nie cieszy bo widze w ich oczach taki lęk i gniew.Przeprowadzając renamet zyciowy doszlam do wniosku że osiagnełam porazke na całej lini jako matka.Dzieic się odemnie całkowicie oddaliłuy, spedzam w pracy 14-16 gidz dziennie, teraz mam 2 tyg urlopu i widze jaki jest dysntans miedzy nami.Nigdy dziecika fizycznie nie skrzywdzilam, ale widze ze one sa za delikatne na to i ich posychika akurat jest zbyt wrazliwa na kazda krytyke,one nie z tych dzieci ktore potrezbuja twardej reki,bo tylko to przynosi efekt odwrotny od zamierzonego.Wychowallam sie w rodzinie gdy były same chłopy,do nich ostr sie podchodziło,do mnie tez,mnie to nie zlamało, lecz widze ze z moimi dziecmi jest inaczej i oddalamy sie od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak musze sie wyzalic
przepraszam za błędy, ale pisałam w emocjach, stąd te literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak musze sie wyzalic
nikt z was nie mial nigdy poczucia klęski??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgjgj
mysle ze to jest dobry krok ze to zauwazylas, a nigdy nie jest pozno na zmiany:) podnies sie z dolka, zbierz sily, zorganizuj im fajnie czas pokaz ze tez mozesz sie zmienic, no i porozmawiaj z nimi szczerze, przepros ich i powiedz ze postarasz im sie to wszystko wynagrodzic bo je baedzo kochasz:) pamietaj ze one tez potrzebuja troche czasu, zeby faktycznie uwierzyc w ze to ze sie zmienilas:) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 676765
nie uwazam abys cos strasznego robila podając przyklady twojej "okropnosci"Kazda matka tak poucza dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgjgj
tylko pamietaj jak cos im obiecasz to dotrzymuj slowa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzedzonaalecotam
no ale mozesz to zmienic. Moze niech mąż też zacznie wychowywac dzieci, a nie że jest tausiem kochanym co na wszystko pozwala, stad obowiazki i dyscyplina spadaja na ciebie i dzieci cie zle kojarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak musze sie wyzalic
Mąż duzo pomaga , nawet wiecej czasu dziennie spedza z nimi niz ja, on ma jakies inne podejscie do nich,,sama nie wiem jak to nazwac, one inaczej podchodzą do niego, nie z gniewem, nie z rozżaleniem jak cos robia, a do mnie pałaja takim rozgoryczeniem Widze teraz podczas urlopu ze moje relacje z dziecmi a relacje męża z dziecmi to jedna wileka przepaść i koosalna rózniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwrrew
kazda matka w pewnym momencie takie ma odczucia, wiec to normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rteciowa
głowa do góry :)tez mam takie odczucia czesto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzka25,
joj nieejdna matka ma takie mysli, naparwde nie ejstes sama z tym , trzymaj sie,:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Ci z wlasnego doswiadczenia, ze jesli nie zmienisz tego szybko, przepasc miedzy Wami nigdy nie zniknie. wspominam swoje dziecinstwo i u mnie bylo dokladnie tak samo. mama ktora ciagle nas musztrowala, upominala za kazdy wylany sok, za kazda dziure w spodniach, nakazujaca, nigdy proszaca. nienawidzilam tego jej tonu rozkazujacego, traktowania nas jak malych sluzacych ktorzy maja poslusznie wykonywac polecenia. tata z nowu byl zupelnie inny, zawsze cieply, zyczliwy. nigdy nic nam nie kazal, ale prosil zebysmy cos zrobili, pomagal, tlumaczyl. pewnego dnia, mialam wtedy 12 lat, tata mial wypadek, spadl z rusztowania i wyladowal w szpitalu. z rodzenstwem prosto po szkole lecielismy do szpitala, spedzalismy tam godziny, chodzilismy do biblioteki wypozyczac mu ksiazki, rysowalismy obrazki, lezelismy z nim w lozku i opowiadalismy o szkole, mlodsza siostra nawet go czesala:) pech chcial, ze niecale 6 miesiecy pozniej mama trafila do szpitala z powodu kamieni w woreczku. i wtedy prosto po szkole lecielismy do domu, do taty, a potem tata prowadzil nas do szpitala, ale zazwyczaj stalismy pod sciana, najmlodsza siostra jedynie siadala kolo lozka. i gdy mama wyszla ze szpitala najpierw z wyrzutami wykrzyczala nam, ze o ojca dbalismy tak, ze kazdy w szpitalu mowil jej jak cudownie sie nim zajmowalismy, jakie ma wspaniale dzieci, a gdy ona trafila do szpitala to juz nie potrafilismy. wtedy moja najstarsza siostra wtkrzyczala jej, ze traktujemy jak z takim samym uczuciem z jakim ona nas, i ze za taka matka sie nie teskni i pare innych rzeczy ktorych juz nie pamietam bo bylo to wieki temu. ale pamietam doskonale, ze siostra najpierw dostala w twarz a potem mama sie poplakala. starala sie zmienic, ale my juz bylismy za duzi, w sumie najmlodsza siostra jeszcze w miare darzyla mame szczera miloscia. z reszta dzieci mimo checi nie potrafila juz nawiazac wiezi. nigdy nie potrafila zmienic sie do konca. widzielismy w jej oczach, ze wiele wysilku kosztuja ja zeby nam nie zwracac uwagi i to bylo nawet gorsze, bo ona poprostu nie potrafila byc czula matka. na starosc zadno z nas nie chcialo jej u siebie na stale. moja rada jest taka, jesli widzisz, ze dzieci podchodza do Ciebie z dystansem pokaz im z calych sil, ze sie mienilas, spedzaj z nimi wiecej czasu, pokaz im, ze potrafisz smiac sie sama z siebie i masz do siebie dystans. ja nigdy nie zapomne gdy mialam 8 lat i w kuchni zbilam sloik z dzemem i spojrzalam przerazona na tate bo mama wlasnie wchodzila do kuchni i gdy zaczela na mnie krzyczec tata wzial drugi sloik i tez go zbil:) mala rzecz a dla mnie uczynila go bohaterem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak musze sie wyzalic
mam takie uczucie ze mnie dzieci nie kochaja i tylko je denerwuje moja obecnoscia a to da sie odczuc gdy jestem teraz z nimi w domu, mąż pracuje a ja mam wolne i widze jak one do mnie podchodzą, nie chcą rozmawiac, nie chca nigdzie ze mna jecac, czy nawet na rower sie wybrac tylko uciekają odemnie, a z mężem to nawet w nocy by pojechaly na rowery czy na spacer w srodku nocy by sie wybraly jakby im to zaproponowal, ze mna nie chcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4343435
mysle ze dzieci w przyszlosci nie bede mialy ci za zle ze je krótko trzymalas, przynajmniej dadzą sobie rade w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddewes
nastepna przewrazliwiona mamuska co krzyknie na dziecko lub przylozy i chce sie wieszac :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela :)
A powiedz, kiedy ostatni raz je przytuliłaś? Ot tak, po prostu. Przecież wychowywanie dzieci to nie tylko rozkazy i nakazy. Też złapałam się na tym, że odzywam się do córki tonem nie znoszącym sprzeciwu, ale naprawiłam to prędko i jest dobrze. Często ją przytulam, robię kakao i sama ją wołam, bo chcę po babsku pogadać. Nie czekam aż przyjdzie sama bo się mogę nie doczekać. Dobrze, że zauważyłaś swój błąd. Proponuję szczerą rozmowę. Zapytaj ich, co myślą, jak się czują, jak odbierają twoje zachowanie, co chciałyby zmienić itd. Nie krzycz i nie mów, że nie mają racji. Słuchaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggjhjhj
noi to cos strasznego ze krzykniesz na dziecko? skarcisz je? co jest zlego w tym ze sobie plujesz w twarz i niszczysz psyche tylko niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to źle
jesli masz wyrzuty sumienia to zapewne masz powod, staraj sie opanowac, i zmienic swoje zachowanie do dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak musze sie wyzalic
ale ja w zadnym wypadku nie chce tutaj przedstawic w tych kolorowych barwach i udawac ze dzieci złe a ja niewinna, absulutnie napewno nie mam tego na mysli, poprostu boli mnie fak5t ze dzieci sie odemnie odtracaja, ja chcę z nim rozmawiac, zagaduje a tylko spotykam sie z lakoniczną odpowiedzia z ich strony""Tak, Nie, nie wiem,,," i tyle rozmowy z nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaSobieMama
pani c. --> bardzo spodobala mi sie akcja z dzemem :) fantastyczny facet z Twojego taty :), z dystansem i poczuciem humoru :) Autorko - ile Twoje dzieci maja lat ? Moze nie jest jeszcze za pozno ? Ja sama naleze do nerwusow :P, czesto krzycze, zloszcze sie, rozkazuje :O.... ale jeszcze stac mnie na przytulenie corki i slowa : "przepraszam, nie gniewaj sie, skarbie, ze krzyczalam, jestem dzisiaj zmeczona, mialam ciezki dzien" przechodza mi przez gardlo... I wiesz, corka ma 2.5 roczku ale widze jak na nie reaguje :) : pieknym usmiechem i przytuleniem, a mnie serce topnieje i obiecuje sobie ze juz wiecej nie dam sie poniesc emocjom i nie bede taka sroga mama ... Moj maz bardziej na luzie do tego podchodzi, czesto zarzucam mu brak konsekwencji, luzactwo, brak wyobrazni i niemyslenie o przyszlosci ... ale widze ze tez ma swoje "koniki" i sa sytuacje w ktorych jest nieugiety.... ale chyba wlasnie tak powinny wygladac kontakty z rodzicami : rygor tam gdzie to KONIECZNE a luz tam gdzie to tylko mozliwe. Hmmmmm, dochodze do wniosku ze moj maz jest lepszym rodzicem odemnie..... no coz, zauwazenie bledow to zawsze to jakis krok w strone poprawy ;) Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak musze sie wyzalic
są już to duże dzieci,mają 13,10 , 9 lat, mimo ze juz spore to jednak jeszcze dzieci, powinny czuc tą milosc matki , ten spokój, czuje ze za duzo wymagam,jestem za ostra, boje sie ze mnie bedą nienawidzić o ile juz tak nie jest, mam nadzieje ze jeszce do tego nie doszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rytoperka
chcialabym aby moja matka wreżcie przejżala na oczy tak ty to piszesz, plus jest ze ty to dostrzeglas, moja wiecznie z siebie ideał pierdoolony robila :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaSobieMama
Jako mloda mama ;) nie ma wprawdzie doswiadczenia "rodzicielskiego" ale swoje lata juz mam :P i troche pedagogicznego przygotowania ;) .... Zacznij malymi kroczkami.... w czasie jakiegos wypadu rodzinnego zainteresuj sie co Twoim dzieciom sprawia frajde.... i zaproponuj ze dolaczysz do nich. Jesli nie beda chcieli zapytaj dlaczego....prawda moze zabolec, ale to moze byc okazja do rozpoczecia rozmowy. Porozmawiaj z Nimi szczerze. Sa na tyle duzi ze, pomimo emocji i negatywnego nastawienia, powinni Cie zrozumiec. Powiedz im to co tutaj napisalas : ze widzisz jaka jestes w stosunku do Nich i ze zauwazylas ze PRZEZ TO sie oddaliliscie ... i ze chcialabys to zmienic. Ze prosisz o sanse.... Tylko nie odwracaj kota ogonem mowiac ze sa niegrzeczni i dlatego tak sie zachowujesz :P... ale to chyba sama wiesz :) Jesli nie uda Ci sie porozmawiac z cala trojka to moze chociaz z najmlodszym/najmlodsza... moze przez niego/nia przelamiesz lody i reszta pojdzie lawinowo :) Ja osobiscie stosuje jedna zasade : NIGDY nie poloze corki spac nie "godzac sie" z Nia... jesli mialam gorszy dzien, zawsze przed snem tlumacze dlaczego sie zdenerwowalam, mowie ze bede sie starala juz nie krzyczec i prosze zeby sie na mnie nie gniewala. Mysle ze to wazne, urazy i zale trzeba wylewac od razu, od razu trzeba tez wyjasniac sobie niedomowienia, prostowac nieporozumienia.... To troche jak z garami... im bardziej zaschniete tym trudniej pozniej je domyc :P :D Jesli cos obiecasz, zawsze dotrzymuj slowa, czesto uzywaj slow "prosze", "przepraszam" "ciesze sie ze ...", "sprawilas/es mi wielka radosc"... czesto chwal, za najdobniejsze nawet czasami oczywiste sprawy :) I nawet jesli nie reaguja na prosby nie zmieniaj tonu.... Nigdy nie jest za pozno zeby zblizyc sie do swoich dzieci.... Walka z wlasnym charakterem nie jest latwa :O. Glupi przyklad ale sama po sobie wiem ile kosztuje zacisniecie zebow kiedy corka po stole sos pomidorowy rozmazuje :P.... ale nauczylam sie troche nad soba panowac : wiem ze tak czy inaczej bede musiala ten sos po posilku posrzatac... ale nie bede tego robila przy akompaniamencie pochliptujacego malucha :( tylko moze z bonusem w postaci "pomagajacej" mi usmiechnietej i radosnej corki :) Tak sobie mysle ze gdybym byla w Twojej sytuacji to probowalalbym nawiazac kontakt do skutku... czy trwalo by to miesiac, rok, dwa, czy dziesiec lat..... bo nie wyobrazam sobie nie miec kontaktu z wlasnym dzieckiem. Zycze powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak musze sie wyzalic
Pisalam wczesniej ze proponuje wypad na rower, teraz mam wolne moge z dziecmi ten czas nadrobic bo duzo mnie nie ma w domu, a one nie chcą, proponuje spacer- nie chcą, proponuje wspolne zakupy to slysze abym zostawila pieniadze i same cos sobie kupią albo ewentualnie z tatą pojada na zakupy, pytam sie czego się do mnie nie odyzwają to slysze ze zaraz sie będe czepać i nie ma ze mna rozmowy, obiecuje ze nie bede sie czepiac dokuczac, ale jednak nie chcą , na sile napewno nie bede zmuszac ich aby na sapcer zemna poszly bo co to da na siłe pod prretekstem kary, tak sie nie da.A dzieci są posluszne , nie psykuja, nie kłóca sie jak kiedys ale to mnie nie cieszy ,bo kiedys jeszce jakies emocje uzewnetrznialy w tracie tych kłotnie a na dzien dzisiejszy kiwną głowa, zrobia to co maja do zrobienia, nic sie nie odzywając i tyle z ich emocji, calkowicie zamkneły sie przedemną, calkowicie, naprawde stokroc bym wolała aby krzyczały na mnie jak kiedys, pyskowały a nie takie bezemocjonalne czyny , w tym ze widze w tych oczach strach przedemna, ,zal , gniew, a to jest dobijające

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heuuejuee
17:58 [zgłoś do usunięcia] ddewes nastepna przewrazliwiona mamuska co krzyknie na dziecko lub przylozy i chce sie wieszac POPIERAM!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a przeprosilas dzieci za swoje zachowanie? powiedzialas im, ze kochasz je i ze nie chcesz zeby byly smutne? powiedzialas im, ze nawet gdy zdarza Ci sie na nie krzyknac to nie znaczy, ze ich nie kochasz? ja na Twoim miejscu usiadlabym z cala 3 gdy meza nie bedzie i spokojnie porozmawiala. Twoje dzieci sa juz na tyle duze, ze mozesz z nimi porozmawiac. sa tez niestety na tyle duze, ze maja juz wlasne rozumy i wlasne zdanie. jesli teraz tego nie zrobisz to z czasem dzieciom zupelnie przestanie zalezec. bo teraz, choc moze Cie unikaja, moze sie nie odzywaja ale nadal Cie potrzebuja. ale niedlugo przestana i bedziesz dla nich obojetna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 567723
to ze wymagasz, dasz kare, pouczysz nie czyni cię tą zła, bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xqawa
mysle ze nie potrzebnie sie zadreczasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lafirynda29,l
uwazam ze mając takie uczucia wyrzytu sumienia to nie ejstes najgorsza matka, i kochasz dzieci jakby tak nie było to bys nie zaderęczala sie tym wszystkim i mialabys to w dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7677788
to jest dobry poczatek ze dostyrzegasz to co nam napisalas, super ze zdajesz sobie z tego sprawe.Moja matka identyczna byla i nijak do tej pory niepoitrafi zrozumiec co nam wyrzadzila, ajak okropna byla, jej zimnosc byla gorsza niz klimat na syberi, no ale ona uwaza ze swzytsko bylo w porzadku w jej zachowaniu Fajnie ze to widzisz, teraz pora dzialac, naprawde, bo gdy dziewczyny wejsdą juz typowo w wiek nastoletni a jedna ma juz 13 to bedzie ci z roku na rok coraz ciezej do niich dotrzec tak jak moja do mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×