Coraz gorzej w małżeństwie

Jesteśmy małżeństwem 4 lata. Nie mamy dzieci. Przed ślubem byliśmy ze sobą 8 lat. Zawsze było dobrze, nie jesteśmy osobami konfliktowymi więc kłótnie rzadko się zdarzają, bardzo rzadko. Ostatnio mąż doprowadza mnie do szału. Jest chamski, traktuje mnie jak mebel albo kolejną istotę do zarobku czyt. potencjalnego mrówko-żółnierzyka. Jest skąpy. Obraża się o wszystko, sam ma zawsze rację. Wieczenie jest niezadowolony, nic mu nie pasuje, wszystkiego mu mało, non stop narzeka i doprowadza mnie tym do powolnego stanu depresji...Ja jestem optymistką. On pesymistą, potwornym. Jego brak zaangażowania mnie dobija. To skończony egoista, myśli tylko o sobie i swoim szczęściu. Dzieci miec nie chce. Co ja mam zrobić? Gadanie nic nie daje, ona ma swoje racje i basta. przecież to nie są powody do rozwodu. Przeczekać? Bo to mnie zaczyna dobijac i coraz bardziej się nasila.

8 lat narzeczeństwa a potem ślub często tak się kończą, jakaś chora monogamia i ten jeden jedyny - chłopak i mąż

Miałam przed nim faceta więc to nie jest jeden jedyny raz na całe życie. I nie o to tu chodzi. Monogamia? Prosze cię.

a wiedzialas wczesniej ze nie chce dzieci czy teraz zmienil zdanie? jesli cie oklalam to to moze byc powod do rozwodu... ale czy tego chcesz? jesli go kochasz to moze poczekaj sprobuj pogadac moze ma problemy... a moze on zawsze taki byl tylko cie olsnilo?? nie wiem co doradzic... wspolczuje..

w zwiazku byli? :O Lacznie maja 12 lat i jaka roznica czy 4 zwiazku a 8 slubu by bylo? popierdolona jakas jestes? jak ma sie zwiazek sypac to sie bedzie sypal

w 8 letnim narzeczeństwie

Wrecz przeciwnie, znam ludzie ktorzy po 10 lat sa narzeczenstwem i co z tego? :O

Nie spieszyło nam się nigdy do ślubu. To była tylko formalnośc, więc co to ma za znaczenie ? He ? swiergotek - może inaczej to napiszę. On twierdzi, że nie chce ale dzieci lubi, ma z nimi dobry kontakt. Jego głównym oporem. "Czerwonym światełkiem" jest odpowiedzialność za dziecko. I dlatego go nie chce. Boi się, ot co. Ale tu nie chodzi o dziecko, nie mam na nie jakiegoś parcia. Problemy w pracy odpadają, ma dobra prace i jest zadowolony. Był, nie twierdzę, że nie byl. Ale teraz to się zdecydowanie nasila. Ja juz nie wiem , czy sie odzywać, udawać sfochowana czy po prostu siąść i sie załamać, nie odzywać i przeczekać. Mój mąz to taki człowiek co chce mieć wszystko od razu, a tak się nie da. Dom, samochód, wycieczki, dzieci, firmę, i choelra wie co jeszcze. I go to martwi chyba najbardziej. Taki mały materialista z niego.

no narzeczenstwo trwa rok, slyszalas o czyms takim jak po prostu zwiazek? rozumiem ze jest jakas scisle okreslona regula na to ile mozna byc w zwiazku maksymalnie? Ja pierdole faktycznie niektore baby sa glupie a myslalam ze to tylko takie gadanie :O

sprawdź go czy nie kreci na boku...

http://nocnyszejker.pl/?pwid=0bd27fceb2ef4862843aa7046bbbdedc

Ale gdzie ja napisalam że byliśmy NARZECZENSTWEM 8 lat ? Czytajcie ze zrozumieniem. Byliśmy W ZWIĄZKU 8 lat! W narzeczeństwie rok przed ślubem. Czepiacie się szczegółów,a pomóc nikt nie potrafi. Pluć jadem tylko potraficie. Świat jest wredny, nawet rodzina ma nas w dupie, ide ryzeć w kąt. Goodbye.

jesli Twoj ostatni post byl do mnie to pomylka, ja uwazam tak jak Ty a odpowiadam tamtej co tak pluje ze tylko nienormalni sa 8 lat bez slubu