Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Liderka!

Kto z Was mieszka sam? Jak sobie z tym radzicie?

Polecane posty

Niedługo zamieszkam sama. Jestem szczęśliwa i jednocześnie przerażona:P Tzn. będzie ze mną mój pies:) Jednak nie wiem jak zniosę te samotne wieczory.. Planuję zająć się właśnie w chwilach samotności, których mi nie zabraknie NAUKĄ i to baaardzo pozytywny skutek uboczny:P Marzyłam zawsze o samotności.. Teraz niemożność odezwania się do drugiego człowieka mnie niepokoi:P Ok, wiecie o co mi chodzi... Jakie były początki? Szybko się przyzwyczailiście?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ałtsajder
nie przyzwyczaiłem się jestem samotnikiem, ale powrót do pustego mieszania to było za dużo lubię czuć, że ktoś jest w pobliżu, w sąsiednim pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja lubię samotność.. Jednak za duża dawka jej może mi zaszkodzić:P Jakoś jednak mam nadzieje, że się przyzwyczaję.. :(:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ałtsajder
trochę to smutne wracać do pustego mieszkania cisza jak makiem zasiał posiłki spożywane w ciszy, bo nie ma sie do kogo odezwać zabawne, bo kiedy mieszka się z kimś, to tylko czeka się aż opustoszeje mieszkanie i będzie trochę ciszy i spokoju:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczniesz pić
to normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domyslam się.. ja sama na szczęście długo nie pomieszkam i nie ciągle będę sama:) Czuję, że mi to potrzebne...a jednocześnie.. własnie, wiem że będzie BARDZO smutno:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ałtsajder
zawsze mogę pocieszyć, kiedy będzie smutno;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamka 2
Ja mieszkam sama ale dla mnie te uczucia, o których piszecie są obce. Ja conajmniej lubie wracac do pustego domu, nareszcie mogę się wyluzowac. Martwie się trochę, że nie mam odwrotnego poczucia. A z rzeczy które mnie przyrastają, to wbijanie gwoździ, wiercenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ałtsajder
to się nie martw! bo ja jestem marudą mieszkałem sam - źle, mieszkam z kimś - źle:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja akurat uwielbiam takie remontowe sprawy i akurat do tego facet mi nie jest potrzebny:D Właśnie nie wiem, może mi to będzie odpowiadało w 100%:D Chociaz wolałabym tylko akceptowac sytuację i zbytnio nie przyzwyczajać się do samotności:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja lubię mieszkać sama.
Lubię mieszkać sama. Po całym dniu zgiełku, pracy, nauki, nerwów mogę się wreszcie oderwać. Nikt Ci dupy nie zawraca, a samotna nie jestem, bo znajomi wpadają dość często. Niemuszę się nikomu tłumaczyć. Jest OK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WŁAŚNIE... ja chcę ten czas, który marnowałam na rozmowy, angażowanie się w zycie domowników poświęcić na naukę oraz właśnie odpoczynek od codziennego szybkiego zycia. Toma być miejsce w którym nabiore sił na kolejny dzień.. Tydzień.. Oaza spokoju i rekreacji:P Takie jest od początku założenie - tego się trzymam ... W zasadzie nie biore pod uwagę wariantu niepowodzenia. Musi mi byc tam dobrzeee;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja lubię mieszkać sama.
Na początku będzie to dla Ciebie dziwne, ale uwierz mi narzekać nie będziesz. Będzie Ci brakowało ludzi to zawsze możesz wyjsć albo zaprosić kogoś, ale będzie to Twój azyl. Będą tam obowiązywać Twoje zasady. Chociaż są chwile kiedy chce się do kogoś gębę otworzyć. Dlatego mam pieska, z nim zawsze można pogadać, wyjść na spacer, a w parku z kimś z pieskiem pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w moim domu rodzinnym bylo nas 5 osob, u meza 4. jak zamieszkalismy razem (jeszcze przed slubem) bardzo sie ciszylismy ale oboje mielismy to dziwne, nieprzyjemne uczucie ciszy, ze nei ma sie do kogo odezwac. a najgorsze, jak nie ktos z nas wracal pozniej i trzeba bylo siedziec samemu w domu - okropne uczucie. mimo, ze juz ladne pare lat mieszkamy ze soba to nie lubimy zostawac zupelnie sami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerabiałam te klimaty
Przerabiałam te klimaty, z dobrych warunków w domu rodzinnym uciekłam do samodzielności i oczywiście samotności w pustym wynajmowanym lokum, cztery ściany i cisza a raczej zagłuszanie ciszy muzyką, szybko miałam dość i tak poznałam co to znaczy brak rodziny we wspólnym domu. Do tego permamentny brak pieniędzy bo wynajmowanie mieszkania jest kosztowne, czyli okazało się że taka samodzielnośc i niezależność ma swoje mankamenty, ale trzeba przez to przejść aby zauważyć. Po jakimś czasie zmieniłam koncepcję lokum, zamieszkałam wspólnie z 3 bliskimi przyjaciółkami , przez pierwsze miesiące było fajnie, przez 1 rok znośnie a potem uciążliwie, było to ciekawe doświadczenie życiowe i pomogło mi skrystalizować swoje upodobania, niejako odnaleźć siebie. Przemyślałam, dojrzałam i uciekłam....do domu rodzinnego, bo po co mam tracić forsę na koszty wynajmu i znosić odmienne charaktery obcych osób (choć to przyjaciele), konfliktów nie było ale codzienność bywa przytłaczająca przy wspólnym zamieszkiwaniu z osobami nie z rodziny (dotyczy to też faceta darzonego uczuciem....niestety) W rezultacie ...dziś mieszkam w domu rodzinnym z rodzicami i rodzeństwem i jest cudownie bo wreszcie akceptuję i doceniam bycie z nimi....a do tego już mam własne dwupokojowe mieszkanie w którym tez spędzam trochę czasu, czyli mieszkam na dwa miejsca, wreszcie zachwycona tym że mam bliskich ludzi, komfortowe warunki i nie muszę odczuwać efektu pustych ścian, życie osobiste mi kwitnie i śmieję się z pędu do pseudo niezależności polegającej na porzucaniu miejsca rodzinnego , kosztowne to porzucanie bo pieniądze idą na wynajem i płaci się za pustkę i samotność na własne życzenie. Chyba należę do tych ludzi co lubia być sami gdy za ścianą są inne kochane osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mieszkalam sama kilka lat
we własnym domku bylo super :-) ogolnie lubie ludzi, ale wystarczyli mi w pracy. W domu lubie samotnosc, prywatnosc. Sama jestem pania domu. Cisza, swiety, niczym nie zmącony spokój. Plan dnia jaki chce. No było swietnie. Tzn teraz tez jest - poznalam kogos i razem mieszkamy. Ale z rozrzewnieniem wspominam tamte dni. Ja po prostu lubie samotnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mieszkalam sama kilka lat
i teraz np. gdy zostaje sama dluzej (bo M. w pracy czy cos) to lubie to i jest mi przyjemnie. mieszkanie samej, ale w domu, nie w bloku jest super. W bloku mozna sie zanudzic, a do tego - w sumie nie masz spokoju, bo sa hałasy, za oknem, za sciana. Ja mieszkałam w domuku w malej wsi i naprawde mozna było wypoczywac. Uprawiaalm warzywa, kwiaty itp. Miałam koty. Nadal mam, ale juz nie ejstesmy sami ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×