Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość narozstajudróg

Jak poradzić sobie ze śmiercią ukochanego?

Polecane posty

Gość narozstajudróg

Minął już ponad miesiąc odkąd w wypadku zginął mój były chłopak... Mimo, że nie byliśmy już razem to do tej pory bardzo go kocham... ;(Byliśmy ze sobą ponad 3 lata, rozstaliśmy się w kwietniu i kilka tyg później poznałam nowego chłopaka. Z eks nam się nie układało, byłam dla niego za dobra. Często mnie ranił. Postanowiłam to skończyć. Z obecnym chłopakiem jestem cały czas. Po wypadku totalnie go olewałam, miałam chęć skończyć ze swoim życiem. Pomogła mi mama i rodzina byłego... Dziś jest już lepiej, choć czasem łapię wielkiego doła i płaczę całą noc... Mam jego zdjęcie, nawet bluzkę... Tak bardzo mi go brakuje... Obwiniam się za to, że się z nim rozstałam... Gdybym z nim była to może by się to nie stało... może tego dnia byłby ze mną... Pisał często do mnie po rozstaniu. Chciał się spotkać ale ja go zbywałam. Dzień przed wypadkiem to ja czułam, że muszę się z nim zobaczyć, pisałam czy moglibyśmy się spotkać, pogadać, wyjść na piwo.. Ale on nie mógł... ;( Boże... Jest mi tak cholernie źle z myślą, że już go nigdy nie zobaczę... Ostatni widok jego w trumnie był najgorszym dniem w moim życiu... Ostatni raz go pocałowałam... ;( Kilka razy mi się już śnił. Zawsze mówił, że mnie nie zostawił, że jest zawsze przy mnie. Spytałam go kiedy mnie zabierze do siebie, a on, że teraz nie może..że za 7 lat...Tak bardzo bym chciała, żeby dotrzymał słowa... Modlę się do niego i za niego codziennie... Teraz wiem, że muszę żyć dalej... Dla Mamy. Bo ona jest moją największą siłą. Ale powiedźcie jak? Jak próbować zapomnieć o tym co się stało? Wierzyć, że kiedyś przyjdzie do mnie i zabierze mnie do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuje :( Może to banalne co powiem,ale chyba czas tutaj bedzie najlepszym lekarstwem. Pomyśl sobie,że ON napewno nie chciłby zebys była smutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
Wiem, że by nie chciał... Czytałam różne artykuły i pewna kobieta napisała, że straciła męża i nie chce się wiązać z innym partnerem bo boi się, że jej mąż będzie tam smutny. Ksiądz czy ktoś inny odpisał jej, że tam nie ma smutku, zazdrości i łez. Że on właśnie będzie szczęśliwy, gdy ułoży sobie ona życie. Potrafię się śmiać i bawić ze znajomymi ale czasem jest mi bardzo smutno... tylko płaczę i płaczę... Do tej pory nie lubię kochać się ze swoim obecnym chłopakiem... myślę wtedy o byłym. Ostatnio nawet łzy mi poleciały i musiałam wytrzeć oczy kołdrą żeby nie widział, że płaczę.... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem cię
skoro nie wyleczyłaś się z tamtego i tak to przezywasz to zostaw tego obecnego,ale pewnie tego nie zrobisz tylko zmarnujesz życie chłopakowi bo jesteś zakichaną egositką bojącą się zostać samą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
nie jestem egoistką. chciałam sie z nim rozstac ale gdy ostatnio nie odbierałam tel przez noc i dzien to przyjechał do mnie. Powiedzialam mu ze chce sie rozstac a on mi nie pozwolił bo wie ze za kilka dni, tygodni mi przejdzie smutek i znów bedzie jak dawniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo trudna sytuacja i trudno tym bardziej doradzać kiedy się w takiej sytuacji nie znalazło. Aczkolwiek żal mi troche Twojego nowego partnera, na pewno dla niego to nie łatwe. Prozaicznie to brzmi ale to prawda- czas leczy wszystkie rany. Głowa do góry..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On, jak piszesz, mial wady, z powodu ktorych sie rozstaliscie. Nie ukladalo sie. To brutalne, co napisze, ale teraz go zaczynasz chyba idealizowac. Dodam, ze jesli nazywasz zmarlego ukochanym i chcesz sie z nim polaczyc, postepujesz wyjatkowo chamsko w stosunku do obecnego partnera. Nawet nie powinnas myslec o zwiazku z nim, nie pogodziwszy sie z koncem zwiazku poprzedniego. Bardzo nie podoba mi sie Twoje zachowanie, choc wspolczuje zyciowej tragedii. A rozwiazanie przyniesie CZAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnaa18
29.05.13. zginal moj chlopakw wypadku samochodowym jechal do mnie i bardzo sie spieszyl. Był idelany siedze nad jego grobem placze przytulam go całuje.On jest usmiechniety, jest szczesliwy , Snił mi sie był uśmiechniety całował mnie i mowił niech wszyscy na to patrzą. Bardzo go kocham nie chce nikogo nie umiem sobie poradzić z tak ogromną stratą wspolnie planowaliśmy przyszlość pomożcie mi , jak mam życ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes

Poznałam mojego chłopaka pewnego czerwcowego dnia na popuralnym komunikatorze. Leżał wtedy po operacji barku, pamiętam jak mi napisał że umie czytać w ludzkiej duszy i że szybko się zako...e, tak zaczeło się nasze reguralne pisanie. Wiadomości przychodziły codziennie lubiłam wstawać rano z myślą że czeka na mnie kolejna wiadomość, od początku czułam że Adrian akceptuje w pełni to że jeżdżę na wózku im więcej sam mi pisał o sobie tym stawał mi się bliższy i wiedziałam o nim wszystko. Przysyłał mi sporo swoich zdjęć póżniej były rozmowy na Skypie ponieważ dzieliły nas kilometry on mieszkał w Niemczech. Spotkanie nie było takie proste tym bardziej że co pewien czas trafiał do szpitala z powodu zapalenia trzustki, oczywiście starałam się być przy nim duchowo i go podnosić na duchu. Mówiłam że na pewno z tego wyjdzie tylko musi w to wierzyć. Po jakimś czasie wrócił do pracy pracował od 10:00 rano do 2:00 w nocy. Często byłam o to zła że szef każe im tyle pracować ale wiedziałam że musi pracować żeby mieć za co porobić opłaty i kupić leki, które tam są dużo droższe niż u nas, życie też. Jeśli udało mu się skończyć pracę wcześniej to wtedy pisał. W Październiku miał przyjechać do mnie na trochę ale dorwała go grypa a mięsiąc później napisał mi że jest po operacji wycięcia guza, który zrobił mu się po lewej stronie na szyi i rósł, operacja  druga się udała i po pewnym czasie guz całkowicie zniknął niestety miał skoki poziomu cukru przez co zapadał w śpiączkę. :( Ostatnią wiadomość dostałam  31 grudnia z życzeniami noworocznymi i teraz jest cisza i czuje że odszedł już na zawsze .... Kiedyś spytał mnie co by było gdybym przestała dostawać wiadomości co bym pomyślała, odpisałam doszła bym do wniosku że przestało ci zależeć - odpowiedział to by znaczyło że mam ważny powód żeby nie pisać i że coś się stało. Nie potrafię wyrazić słowami co czuje i jak mi jest trudno z myślą że już nigdy nie przyjdzie żadna wiadomość a wszystko co mi pozostało to zdjęcia, kilka filmików i wspomnienia. Staram się nie płakać bo nie chce by było mu ciężko gdziekolwiek teraz jest. Proszę go w myślach żeby pozwolił mi poczuć że jest przy mnie bo obiecał mi że zawsze będzie i nigdy mnie nie zostawi.         

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strata

Strata jest jak czarna dziura, której nie zapełnisz. Nie można oceniać osoby, która jest w żałobie. Nie ma zdrowego i łatwego środka dzięki któremu możemy sobie z tym poradzić. Każda strata to krzyż, który trzeba nieść. Ja po swojej stracie się nie uporalam. Minęły 4 lata. Wewnętrzne nie mogę pozwolić mu odejść, ponieważ jest to równoznaczne z tym że zgadzam się z tym co się stało, a tej zgody nie mam w sobie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×