Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mloda zonaaa...

Co za dzień! Dobrze, że już się kończy..

Polecane posty

Gość Mloda zonaaa...

Dzisiaj normalnie cały dzień miałam pod górkę.. Wszystko jak na złość i same nerwy!!! I ostatnio tak ciągle..Co się dzieje? Najchętniej bym się przytuliła do kogoś, pożaliła się i poryczała się jak bóbr!! :( może wtedy byłoby mi lżej, a że nie ma do kogo to padło na Was..Ech Wam też się to zdarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikalicja
Oj dziewczyno ja podobnie ! do rodziny jechałam 100 km, w połowie drogi powrotnej ok 17 zepsuł mi się samochód w środku lasu, 0 zasięgu, mało aut jechało... Gdy udało mi się złapać jakiegoś stopa, po przejechaniu 15 km auto przed nami miało wypadek, sarna wyskoczyła i facet zginął na miejscu, musiałam iść do najbliższego miasta, potem znowu na stopa i w końcu w domu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
Jezu to dużo gorzej niż u mnie.. Nie zazdroszczę, po takich przeżyciach to w ogóle można doła załapać.. Ja mam dość tego, że ostatnio ciągle jest coś nie tak, co ja bym chciała dobrze to nic z tego.. Normalnie pech jakiś ostatnio mnie prześladuje.. Z mężem też się nie mogę dogadać i tylko nerwy.. a tak chciałabym żeby było dobrze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
No to sobie ponarzekałam.. i mi lepiej, ale tylko odrobinkę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikalicja
słuchaj kochana ja wychowałam się w domu gdzie małżonkowie się ciągle kłócili... może powiesz coś więcej to ci pomogę ;) ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
No my też się ciągle kłócimy, zwłaszcza ostatnio.. Mam 24 lata i ponad 3, 5 roku jestem mężatką i mamą trzyletniego skarba.. Ślub i dziecko było zaplanowane, byłam bardzo szczęśliwa, ale w pewnym momencie to się zaczęło psuć.. Nie mówię, że jestem aniołem, ale mój mąż ma bardzo ciężki charakter i nałóg, który niszczy naszą rodzinę.. Nie chcę, żeby moje dziecko wychowywało się w takiej atmosferze.. wiecznych kłótni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikalicja
nie wiem czy ci pomogę ale moja mama miała identyczną sytuację i jeden jedyny sposób, ojciec mój od zawsze miał bardzo trudny charakter, nadal ma, mianowicie sposobem było postawienie jasno sprawy, pierwszy raz postąpiła tak gdy miałam chyba 11 lat, męczyła się całe 20 lat dotychczas w takich warunkach, ale tamtej nocy dała ojcu ultimatum - my albo twoje racje, pamiętam że wyprowadziliśmy się do babci (mamy taty) a po jednej nocy ojciec już w progu z kwiatami przepraszał na kolanach, co za teatr :D gdy mialam 16 lat juz mieli się rozwodzić, tak bardzo się pokłócili, gdy ona nagle powiedziala - ty chu**, chcesz żebym wszystkim rozpowiadała że zmarnowałeś mi 30 lat życia? bo taka prawda będzie jak się rozwiedziemy i już nigdzie pracy nie dostaniesz, nikt z tobą słowa nie zamieni, biłeś mnie, piłeś, gwałciłeś, i co że nie prawda? gówno prawda ! - głupie ale zadziałało, nie odzywali się do siebie kolejne 2 dni a potem spokojnie ją przeprosił i do dzisiaj jest ok :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikalicja
ps. mimo tych wszystkich scen nadal bardzo się kochają, czasami patrzymy na nich z mężem i marzymy abyśmy też tak mogli się razem zestarzeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
No widzisz to jest też kwestia charakteru faceta, moj mąż nie potrafi się przyznać do błędu, zawsze szuka winnego żeby jeśli już coś źle zrobił, to dzielić tą winę z kimś np. wiem, że źle zrobiłem, ale Ty też mogłaś... itd itp. nawet jeśli w tym nie ma cienia mojej winy. Brak mu kompletnie samokrytycyzmu.. Ja się już od niego wyprowadzałam, płakał, prosił.. wróciłam, zmiana była przez jakiś czas, a potem znowu to samo i tyle razy już mi obiecywał, że się zmieni, poprawi, że rzygać już się chce.. Myślę, że to przez alkohol, ale z drugiej strony też charakter, a to raczej ciężko zmienić..Powoli zaczynam się poddawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikalicja
siłą do psychologa jak moja ciotka to zrobiła po 25 latach małżeństwa, już nie mogła wytrzymać, charakter jak moja mama :D ultimatum albo to albo tamto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tragedia jakich wiele :( Wcześnie wyszłaś za mąż. Wcześnie urodziłaś dziecko. Czym sie kierowałaś. Zmienił się tak szybko? Nie widziałaś, że pije?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
Kierowałam się tym, że było mi z nim dobrze jak z nikim, po prostu zakochałam się i oboje chcieliśmy już zawsze być razem. Nie, nie wiedziałam, że pije, być może dlatego, że nie widywaliśmy się codziennie, planowałam z nim zamieszkać przed ślubem, żeby właśnie się przekonać, jak nam razem będzie, ale odradzano mi to i zrezygnowałam, mój błąd.. Chodził na terapię, towarzyszyłam mu nawet parę razy, ale musiał dojeżdżać no i czasami był w pracy, więc nie zawsze mógł być, no i w końcu zrezygnował.. Ostatnio coraz częściej myślę o rozstaniu, nie widzę innej możliwości, ile można znosić, ile wierzyć w te obietnice, słuchać tych kłamstw.. mimo, że tego tak do końca nie chcę, dojrzewam do myśli, że to może okazać się jedynym wyjściem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie lepiej coś zrobić, niż ciągnąć to w nieskończoność. To może być dla niego wrząs, który mu pomoże zerwać z nałogiem, a przynajmniej z nim walczyć. Zakładam, że masz gdzie pójść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
Mam gdzie pójść na szczęście.. Myślę, że jemu to chyba tylko pomoże zamknięcie w ośrodku, ale na razie nie ma takiej możliwości, praca, na razie tylko On ją ma, ja szukam.. Jego mama też tak uważa, bo wie, że próbował, ale się szybko poddawał. I to nie jest tak, że non stop jest źle, że On pije na umór, bo upijać się to raczej rzadko mu się zdarza, bywa miło i normalnie, chodzi o to, że On pije codziennie, czasami ma ze dwa dni przerwy może,.. że codziennie chociaż jakieś dwa piwa, ostatnio jak zauważyłam zaczął kupować ćwiartki i mówiłam mu już że w końcu stoczy się na dno i zostanie tam sam, bo wszyscy się od niego odwrócą.. przez ten jego charakterek, bo to też problem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ujikol
A ja mam męża maminsynka i przez to rozpada się moje małżeństwo!!! Okłamuje mnie za plecami i tylko z mamusią trzymają się razem!!! I tylko słyszę jak z nią rozmawia mamo my to rodzina jesteśmy musimy się zawsze trzymać razem!! Ja i synek dla niego się nie liczymy,owszem mi mówi piękne słówka a mamusi mnie obgaduje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby tylko nie stracił tej pracy. Przez alkohol bardzo łatwo :( A Ty lepiej zacznij się za czymś rozglądać. Szkoda tylko dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
Mamisynki to też utrapienie ech.. Z jednej strony dobrze, że chce dobrze żyć z rodziną, mój już się z wszystkimi skłócił, mądrala.. ale z drugiej to Wy powinniście być na pierwszym miejscu, nie mamusia, chyba, że z nią chce żyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
Ja szukam cały czas z nadzieją, że coś znajdę.. Jeżeli zdecydowałabym się na rozstanie to mogę liczyć na pomoc rodziny, no i wtedy sobie też coś znaleźć. No właśnie szkoda mi synka, bo jest jeszcze mały i nie wie co się dzieje, ale zaczyna coraz więcej rozumieć, nie chcę żeby słuchał naszych krzyków, no i z tatą też jest związany, mają fajny kontakt, szkoda mu tego zabierać, ale jak tak ma być, podrośnie i co, będzie znajdował butelki w szafkach, tak jak ja teraz? albo zadawał coraz więcej pytań.. Ech, żeby On dostał takiego porządnego kopa w dupę i zrozumiał, co może stracić i w imię czego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda zonaaa...
A co do pracy to uwielbia ją i ona go jako tako trzyma w ryzach, jakby jej nie miał to już w ogóle by pewnie przepadł.. Idę spać dobranoc wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×