Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moralis

czy wasze dziecko też tak często choruje odkąd poszło do przedszkola?

Polecane posty

Gość moralis

Moje dziecko od września poszło do przedszkola, wiem, że chorowanie u dzieci chodzących do przedszkola to norma, ale mamy 7 październik, a ona jest już 2 raz mocno chora!!! (konieczny antybiotyk) więcej nie chodzi na zajęcia niż chodzi. Zastanawiam się czy to nie będzie tak, że będę ją posyłać tylko po to by znów zachorowała... gdyby to było jakieś przeziębienie to jeszcze bym to przeżyła, ale to na prawdę ostry przebieg choroby. Nie chcę w małą wciąż ładować leków. Jak to jest u Was???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprawka kochanie
nieprawda z tym hartowaniem- ja chodzilam codziennie na spacery, w deszcz,śnieg itd...nie przegrzewałam... niestety nawet najlepsze witaminki nie pomogą,dziecko musie sie wychorować!!!! i najlepszym na to środkiem jest wlasnie przedszkole! pierwszy rok jest najgorszy,potem lepiej ale nadal choruje, nawet w szkole jeszcze choruja... to jest pare lat. Ale fakt, ja pierwszy rok mialam koszmar.Choroba za chorobą, antybiotyk za antybiotykiem,jak dziecko miało sie uodpornić skoro ciągle zostaja zabijane bakterie przez antybiotyk? po roku jeszcze dopadła nas ospa,a potem dwa razy angina, oczywiscie po tylu chorobach chrapał w nocy-diagnoza przerośnięty 3 migdał! zabieg-na szczescie nas tac i zrobilismy to laserowo za 1,750zł.po tym sie troszke uspokoilo.W tej chwili uczeszcza rok i 2 mies do przedszkola i odpukac miał tylko katarek. Podaje mu Immuline syrop z alg morskich 3 ml Rutinoscorbin 1 tabletka przez miesiac i 2 tyg przerwy ( do wiosny) Tran 1 kapsułka a wiesz ile tego podawalam... całą apteke znam :) wszystkie uodparaniajace sroki,typu szczepionki itd nic nie dało... Moge ci na teraz polecic tylko jakies witaminki no sanostol i obowiązkowo probiotyk Dicoflor,może sie troszke wzmocni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakrafff
mam to samo w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iuyfgtdrghuijo
Niestety mam to samo ! Z tym że mój poszedł jako pięciolatek do zerówki. Do tej pory mogłam na palach jednej ręki policzyć ile razy był chory :O A teraz we wrześniu zapalenie oskrzeli i antybiotyk, zapalenie gardła i antybiotyk. Październik i znowu jakaś infekcja. Narazie Bactrim. Był tylko 2 tyg w szkole od kiedy rok szkolny się zaczął :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarźlak:(
Moja córka już trzeci rok chodzi do przedszkola i ciągle choruje,chociaż przyznam że troche rzadziej. Też znam chyba całą apteke,miała robione testy na alergie które nic nie wykazały i nadal choruje:( ale lekarka powiedziała żeby jej nie wypisywać z przedszkola bo ona po prostu musi sie wychorować,nabrać odporności. teraz choruje rzadziej a za rok jak już pójdzie do zerówki i szkoła będzie obowiązkowa nie będzie tak chorować o opuszczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polecam żywienie optymalne http://www.miischa.user.icpnet.pl/Dieta/Kwa%9 Cniewski%20Jan%20-%20%AFywienie%20optymalne.pdf DOKTOR KWAŚNIEWSKI ODPOWIADA Małe Dzieci i Dieta Optymalna Bytom 08.04.1998r. Mam syna w wieku 14 miesięcy, który ciągle łapie różne infekcje. Zapalenie oskrzeli jest nagminne. Muszę mu często podawać antybiotyki zalecane przez lekarza. Widzę, że synek mój staje się coraz mniej odporny. Gdy w żłobku panuje jakaś choroba mój syn natychmiast na nią zapada. Wczoraj znowu stwierdzono zapalenie oskrzeli i gardła i jak zwykle zalecono antybiotyk. Błagam Pana o pomoc, bo brak mi już cierpliwości jak długo mam jeszcze truć dziecko lekami. Nie wiem czy mogę tak małe dziecko karmić optymalnie i jak postępować aby było zdrowe! Od 2 miesięcy sama jestem na diecie optymalnej i poza nieprzespanymi nocami /z powodu dziecka/ czuję się wspaniale, nic mi nie dolega martwię się tylko o syna. Krystyna z Bytomia Dziecko nawet małe, może i powinno stosować żywienie optymalne. W wieku już 18 miesięcy może jeść jak dorosły. Najlepsze dla dziecka będą żółtka, gęste rosoły, wątróbki drobiowe, masło śmietana. Należy pamiętać o dostarczaniu dziecku każdego dnia niewielkiej ilości węglowodanów. Są one niezbędne dla wzrostu dziecka. Z drugiej strony, im więcej podamy dziecku węglowodanów, tym szybciej będzie rosło, szybciej dojrzeje i będzie krócej mogło żyć jako człowiek dorosły. Mleko krowie zawiera około 4,6g węglowodanów w 100ml. Jest to tak zwana laktoza, czyli cukier mleczny. Składa się on po połowie z glukozy i galaktozy. Galaktoza jest potrzebna do budowy mózgu, ale nie musi być podawana, ponieważ organizm sam potrafi ją wytwarzać. Mleko kobiece w Polsce zawiera średnio 7g węglowodanów. Z tych 7g węglowodanów organizm spala około 1g a resztę przetwarza na tłuszcz, a następnie pewną ilość tłuszczu na cholesterol. Do wszelkich syntez, w tym do wzrostu organizmu, potrzebny jest wodór związany w związku zwanym NADPH2. Jedynym liczącym się źródłem tego związku jest glukoza przetwarzana w tak zwanym cyklu pentozowym. Im więcej cukrów organizm musi przetworzyć w cyklu pentozowym, tym szybciej dojrzewa dziecko i tym na większego drągala wyrośnie. A dziecko powinno rosnąć powoli dojrzewać jak najpóźniej w życiu dorosłym człowiek powinien być niski i lekki. Tylko wówczas będzie mu się żyło długo i dobrze i zawsze we wszystkich zawodach będzie lepszym od tych wysokich i ciężkich. Wszelkie infekcje działają na organizm jak szczepionka ochronna tylko wtedy, gdy organizm zwalczy chorobę sam. Organizm musi mieć czas aby wytworzyć przeciwciała przeciwko zarazkowi wywołującemu chorobę tak aby był zabezpieczony przed powtórnym zachorowaniem spowodowanym tym samym zarazkiem. Antybiotyki zawsze szkodzą. Nie pozwalają na wytworzenie się przeciw ciał, które zabezpieczały dziecko przed powtórnym zachorowaniem. Rodzice prawie zawsze za najlepszego lekarza uważają tego, który najszybciej potrafi usunąć objawy choroby. Najszybciej robi to lekarz, który zapisuje najsilniejsze antybiotyki nawet tam, gdzie nie są wcale potrzebne. Rodzicom nie powinno chodzić o to, aby jak najszybciej wyleczyć chorobę u dziecka, ale o to aby w ogóle ono nie chorowało. Im więcej dziecko musi przyjmować antybiotyków tym jego odporność staje się mniejsza i tym częściej chorować musi. Nie oznacza to że antybiotyków brać nie trzeba, gdy się zachoruje na poważniejszą chorobę. Oznacza, to że chorować na choroby infekcyjne się nie powinno, a wówczas antybiotyki staną się zbędne. Dziecko powinno być karmione piersią co najmniej rok, a najlepiej 3 lata. Do czasu, gdy będzie mogło wybierać samo takie jedzenie jakie będzie mu smakowało i jakie będzie dla jego organizmu najlepsze. Najlepsze dla dziecka będą takie produkty, które pod względem składu chemicznego będą najbardziej zbliżone do składu chemicznego mleka matki i takie dziecko będzie wybierało o ile będzie miało z czego wybierać. Rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Ale nie wiedzą co dla ich dzieci jest dobre a co złe. Często zmuszają dzieci do jedzenia zmuszają aby zjadło więcej niż potrzebuje, przekupują aby zechciało jeść szpinaczek czy marchewkę, których dziecko zjadać nie chce i nie powinno. W czasie wojny w Korei u ponad 80% poległych Żołnierzy amerykańskich znaleziono zmiany miażdżycowe w tętnicach wieńcowych i w aorcie, w wieku średnio 18 lat tym u ponad 30% zmiany te były znaczne. U żołnierzy w dzieciństwie karmionych mlekiem matki przynajmniej rok, lub dłużej, żadnych zmian miażdżycowych nie było. Karmienie piersią zabezpiecza nawet przed zachowaniem na miażdżycę, jeśli trwa długo i jeśli dziecko będzie później mogło samo wybierać i - jeśli będzie miało z czego wybierać. Uwaga: nigdy nie należy zmuszać ani namawiać dziecko, aby zjadało to co jest dla niego "zdrowe" aby zjadło tyle ile według rodziców zjadać powinno i wtedy gdy rodzice uważają, że jeść powinno. Dziecko nie powinno być zmuszane do zjadania różnych odżywek, czy witamin. Wszystkie są znacznie gorsze od naturalnych wartościowych pokarmów. Nie powinno być zmuszane do picia wód mineralnych. Przy żywieniu optymalnym wszystkie potrzebne składniki mineralne występują w optymalnych ilościach i proporcjach. dr. Jan Kwaśniewski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
anusiadanusia wypierdalaj z ta dieta!!! ona moich tesciów i szwagra omal nie wysłała na tamten swiat a powikłania po niej maja juz nieodwracalne :O ta dieta to powolna smierc, odkładanie tych tłuszczy w zyłach i po czasie zatory, zwężenia zył, chcesz sie sama zabijac to Twój wybór ale nie polecaj tego syfu ludziom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie wiesz co piszesz.jesli ktos nie przestrzega proporcji i choruje to nich nie zwala winy na diete. DOKTOR KWAŚNIEWSKI ODPOWIADA Poznań 25.08.1998 r. Pozdrawiam serdecznie. Uważam, że czas najwyższy ostrzec osoby przechodzące na Pańską dietę o ujemnych skutkach dla zdrowia, jakie niesie ze sobą jej niekonsekwentne przestrzeganie. Wiele osób w moim otoczeniu "bawi się tą dietą". Podjedzą tłusto, by "zakąsić słodko." i cieszą się, jeśli troszkę schudną. W przypadku możliwych kłopotów zdrowotnych, trafiając do lekarzy, którzy dość powszechnie zalecają. 1 żółtko tygodniowo, są określani jako ofiary "diety Kwaśniewskiego". Od 0,5 roku stosuję dokładnie żywienie optymalne z dobrym dla zdrowia skutkiem, a choruję na stwardnienie rozsiane naczyń mózgowych. Rozpoznanie choroby: Sclerosis Multiplex Cerebraris. Jeszcze raz pozdrawiam, życząc wytrwałości w czynieniu ludziom dobra. Stanisław G. Z organizmem człowieka jest tak samo, jak z samochodem. W obu przypadkach obowiązują te same zasady. Człowiekowi potrzebny jest budulec i części zamienne, potrzebne jest paliwo, potrzebna jest energia elektryczna, potrzebne są niewielkie ilości węglowodanów. Organizm, który dostosuje się do określonego modelu żywienia, w tym do modelu żywienia optymalnego, powinien otrzymywać te składniki, do których jest przystosowany i które najłatwiej może wykorzystać. Budulec dla organizmu człowieka to białko. Są lepsze i gorsze źródła białka, podobnie jak są oryginalne części do dobrych samochodów i są ich podróbki. Przeważnie każdy kierowca o samochód dba, ma stosowną instrukcję obsługi, skąd wie jaj o niego dbać należy. W razie uszkodzenia może skorzystać z dobrych mechaników, którzy przeważnie wiedzą, co mają robić. Człowiek też miał instrukcję obsługi daną mu przez jego Stworzycieli, ale nie stosuje się do niej. Często nawet jej nie może znaleźć i odczytać, a już zrozumieć jej po prostu nie potrafi. Instrukcja obsługi człowieka może być tylko jedna, ta prawdziwa. Tymczasem człowiek wymyślił tych instrukcji tysiące i coraz to nowe wynajduje i narzuca, często siłą innym. Gdyby te instrukcje były prawdziwe, to człowiek byłby zdrowym, rozumnym, nie zajmowałby się pracą szkodliwą, nie miał patologicznych potrzeb, nie byłby w rodzaju ludzkim (jak jest) "przewrócony porządek rozumu i głupstwa" - jak pisał Stanisław Staszic. Żywienie optymalne oparte jest na wiedzy ścisłej, a wiedza ścisła po prostu dana jest raz na zawsze. Ani ominąć, ani przechytrzyć nie da się jej bezkarnie. Za wszystko się płaci. Za każdy błąd. Zapłata jest tylko jedna - śmierć. Już ponad milion osób w Polsce stosuje żywienie optymalne. Już spożycie tłuszczów zwierzęcych przez zimą wzrasta (w poprzednich latach zawsze spadało), już spożycie masła wzrosło o ponad 40%. Żywienie optymalne jest przeznaczone dla tych, którzy potrafią z tego, co czytają wyciągnąć wnioski praktyczne. Są ludzie, którzy by chcieli wprowadzić żywienie optymalne u siebie, ale nie potrafią tego zrobić. Proszą o leczenie stacjonarne, gdzie mogliby skorzystać z prądów selektywnych, optymalnego żywienia i praktycznego sporządzania posiłków. Jak dotąd takich ośrodków nie ma. Stowarzyszenie Bractw Optymalnych, które zawiązało się w Jaworznie, ma na celu organizowanie w przyszłości zakładów leczniczych stosujących w systemie stacjonarnym żywienie optymalne i prądy selektywne. Ma na celu przekazywanie chorym stosownej wiedzy i praktyczne nauczanie przyrządzania potraw i ich bilansowania w posiłkach, zgodnie z zasadami żywienia optymalnego. Są ludzie, którzy od dawna stosują żywienie optymalne. Są tacy, którzy od niedawna to żywienie stosują i często popełniają błędy. Są i ci, którzy zamierzają wprowadzić ten model żywienia, ale nie umieją tego zrobić poprawnie. Bractwa Optymalnych są właśnie po to, aby ludzie ci spotykali się, wymieniali doświadczenia praktyczne, pomagali mniej zorientowanym. W każdym mieście na Śląsku takie Bractwo powstać już dziś może, a nawet powinno. Inicjatywa powinna być oddolna. Trzeba się zebrać, skrzyknąć, wymienić adresy, ułożyć program działania, w którym powinna być uwzględniona pomoc w praktycznym stosowaniu żywienia optymalnego ludziom starszym, schorowanym, ubogim. Mniej świadomych należy nauczyć, co mają kupować i jak przyrządzać posiłki, aby mogli jeść optymalnie wydając mniej pieniędzy niż wydają dotychczas. Leki i leczenie są drogie. Przy stosowaniu żywienia optymalnego w krótkim czasie można przestać przyjmować (i kupować) leki lub znacznie ograniczyć ich ilość. Niektórzy ludzie więcej wydają na leki niż na jedzenie. Stare polskie przysłowie mówi, że "lepiej dać masażowi niż aptekarzowi". Oj, lepiej! Ci, którzy dzięki żywieniu optymalnemu odzyskali zdrowie i sprawny umysł powinni pomagać innym. To ich obowiązek. Tak, to prawda, że są ludzie, którzy, jak Pan pisze "bawią się tą dietą". To ich sprawa. Kiedy po dłuższym czasie organizm przystosuje się chemicznie do diety optymalnej, większych błędów z zasady nie popełnia. Organizm sam odrzuca produkty niejadalne dla niego. Po prostu one nie smakują. Niewielkie błędy nie są groźne dla zdrowia. Przy ich popełnianiu organizm po prostu jest mniej sprawny, gdyż sporo energii musi zużyć na zbędne prace. Zbyt dużo białka w diecie to konieczność jego przerobu na glukozę i utrata na każdy atom wydalanego azotu 2 atomów wodoru. Zbyt mała podaż węglowodanów w diecie, to konieczność ich wytwarzania, głównie w wątrobie, to niepotrzebne straty energii. Mniej sprawna, a ściślej zajęta zbędną pracą wątroba, nie może dostarczyć odpowiedniej energii dla pracy mózgu i serca, które powinny pracować tylko na energii zawartej w związkach wysoko energetycznych. Przy niedoborze tych związków wątroba, dla potrzeb serca i mózgu, wytwarza tak zwane ciała ketonowe, które są najlepszym " paliwem", które musi być spalane przez mózg i serce. Mózg i serce nie chcą ich spalać, ale muszą. Wątroba wytwarza coraz więcej ciał ketonowych jako paliwa dla mózgu i serca, a te narządy starają się możliwie mało ich spalać. Dlatego są wydalane z moczem. Gdy jest ich dużo, może rozwinąć się kwasica, która szczególnie groźna może być u cukrzyków. Gdy wątroba nie musi wytwarzać glukozy, może dostarczyć najlepszą energię dla mózgu i serca i nie musi wytwarzać ciał ketonowych. Wątroba nie musi wytwarzać glukozy, gdy ta glukoza będzie dostarczana w pokarmie. Trzeba jej zjadać tyle, aby nie było ciał ketonowych, są one wydalane z moczem i oznaczane krzyżykami od 1 do 4. Gdy mimo wszystko w moczu pojawią się, trzeba dodatkowo zjeść 10 - 15 g węglowodanów, a szybko ciała ketonowe znikną. Jeden krzyżyk może być, ale więcej być nie powinno. Spożycie węglowodanów na dobę powinno wynosić ok. 0,8 g /kg wagi ciała, ale mogę być indywidualne różnice w zapotrzebowaniu. Gdy człowiek zje więcej węglowodanów niż powinien, nic złego się nie dzieje, ale organizm pracuje mniej sprawnie. Do 100 g na dobę dla dorosłego człowieka nie powoduje innych szkód. Granicą bezpieczeństwa jest 150 g węglowodanów na dobę, jeśli są spożywane przy każdym posiłku w postaci skrobi. Absolutnie nie może to być cukier buraczany czy fruktoza, ta z miodu, owoców, czy soków owocowych! Uczeni, producenci żywności, telewizja i inne środki przekazu nadal robią ludziom wodę z mózgu. Niedawno podano, że wynaleziono krzyżówkę bodaj karczochów z czymś tam, która zawiera fruktozę, a ta fruktoza ma mniej kalorii od cukru buraczanego, zatem jest dla ludzi lepsza. Fruktoza, podobnie jak glukoza ma 3,73 kcal /g. Sacharoza i laktoza czyli cukier buraczany i mleczny mają po 3,91 kcal /g. Skrobia ma 4,12 kcal / g. Gdyby kierowcom wmawiano, że benzyna zawierająca mniej kalorii jest lepsza od benzyny zawierającej ich więcej, to każdy by powiedział - puknijcie się w czoło. A przecież to samo wmawia się ludziom. I oni wierzą, że margaryna jest lepsza od masła. Jogurt 0% jest lepszy do jogurtu 2%, co ma mniej kalorii jest lepsze dla organizmu od tego, co ma kalorii więcej. W organizmach żywych obowiązują te same prawa, co w technice. Wodór zawiera 34,3 kcal /g i jest on najlepszym paliwem, używanym do rakiet kosmicznych. Węgiel jest paliwem kiepskim, zawiera 7,8 kcal /g i spala się na trujący dwutlenek węgla, który truje tak w powietrzu, jak i w organizmie. Węgiel z wodą (węglowodany) daje od 3,73 kcal w glukozie, do 4,12 w skrobi. Na węglowodanach nawet parowóz nie pojedzie. Organizm nie wytworzył mechanizmów chroniących go przed cukrem owocowym, bo ich nie potrzebował wytwarzać, gdy ludzie tego cukru nie jedli. Skrobia jest powoli trawiona i powoli dostaje się do krwi. Glukoza również jest wchłaniana powoli, gdyż aby ją przesłać do krwi, potrzeba energii. Fruktoza tej energii nie potrzebuje i szybko trafia do krwioobiegu powodując nagły i znaczny wzrost poziomu glukozy we krwi. A to jest bardzo szkodliwe. Najwięcej trójglicerydów i cholesterolu powstaje z fruktozy, mniej z glukozy, z najmniej ze skrobi, gdy spożywa się je w tej samej ilości. Stwierdzono to w badaniach naukowych i wielokrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iuyfgtdrghuijo
39,5 st, duszący kaszel prowokujący wymioty to nie drobnostka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo wy od razu lecicie
do lekarza ktory przepisuje antybiotyk ( bardzo czesto niepotrzebnie bo 90 % tych infekcji sa na podlozu wirusowym - a antybiotyk na nie dziala ) Antybiotyk tylko oslabia - i powinno podawac sie go jedynie w ostatecznosci . Wasze dziecko ma katar a wy od razu lecicie do lekarza - nie wiem po co po katar i tak trwa okolo tygodnia ( wystarcza tu krople do nosa , chusteczki i duzo warzyw ,owocow ,miod , czosnek , syrop z cebuli , )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na duszący kaszel najlepiej dać diphergan w syropku, ja dla mojego synka mialam też hydrocortisonum, bo przy alergii mial takie ataki duszności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olga.w
Mój w ogóle nie chorował w przedszkolu ,w zerówce trochę ale gł katar jakiś lekki kaszel skończyło się na syropie i wit c .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olga.w
Dzieciom co ukończyły 2 rok życia warto co dzień dawać szklankę wody z łyżką miodu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska288
witam ja mam syna ktory teraz skaczy 5 lat my od grudnia chodzimy do przedszkola i jeszcze cale wakacje i rok bo nie puszczam go do zerowki bo bedzie miał top zarowkowy w przedszkolu ...i pozwoliłam sobie napisac bo dominik tak jak zaczol chdzic to 3 dni pochodził 7 dni chory i tak od grdnia az do marca dopiero kwiecie i maj pochodził po 15 ni i tez mu sie zdarzało chorowac w tych miesiacach a zeby tego było mał,o prawie w karzdym miesiacu antybiotyk i tak to u nas wyglada ..dawałam tran ale jak dla mnie to nic nie pomaga mooze i sie ze mnia nie zgodzicie ....slyszałam o tym dicoflorze ale jeszcze sie nie zdecydowałam na to co o tym sadzicie dawac dziecku ...pozdrawiam was kobietki i ciesze sie ze nie jestem sama jesli o choroblwe czesto dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etam hartowanie
hartowanie hartowanie hartowanie i co ? gówno .... Odporność człowiek ma od urodzenia albo jej nie ma i jest chorowity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zelenka
nie zgodze się. odporność często przychodzi z wiekiem, a dzieci trzeba wspierac, żeby byly silniejsze i coraz lepiej radziły sobie z wirusami, bakteriami itd. Jedni wolą chemiczne suplementy typu tabletki, saszetki. ja jestem zwolenniczką naturalnych metod - spacery nawet w brzydką pogodę, nie przegrzewanie dziecka, dużo warzyw, owoców, soki naturalne własnej produkcji, albo ekologiczne (np z Rabenhorstu), dużo ruchu i aktywności. Według mnie to jest najlepsza metoda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×