Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zawiedziona życiiem

Dlaczego nie potrafię odejść, skoro on tak postępuje?

Polecane posty

Gość Zawiedziona życiiem

Cześć wszystkim. Chciałam opisać moją sytuację i prosić o radę kogoś kto może i przeżył coś podobnego albo i nie. Mianowicie mamy roczną córeczkę, nie jesteśmy po ślubie. On chciał i chce bardzo, ja też już bym chciała się ustatkować ale w tej sytuacji stoję w wielkim znaku zapytania ?? Znaliśmy się długo , zaszłam w ciążę , planowaną , iż widziałam jak on bardzo chce tego dziecka itd. Później kiedy byłam w ciąży wszystko zaczęło się komplikować. On zawsze pochodził z trudnej rodziny , awantury itp,lecz charakterem od nich odbiegał. Akurat był normalnym człowiekiem. I jest taki na co dzień. Niestety odkąd mała się urodziła , jest beznadziejnie.Praktycznie na początku w ogóle się nią nie zajmował. Okej rozumiem nie tylko ja mam taki problem. Na dzień dzisiejszy widzę poprawę ale i tak jego zabawa z małą trwa ok 10 min może trzy razy dziennie. Nie w tym problem. Praktycznie raz w tyg wychodzi z domu,pod byle jakim pretekstem i wraca pijany. W tyg pracuje więc nie może pić, ale te dwa wolne dni które mógłby poświęcić dziecku, przepija z kolegami. Drugi dzień odsypia, albo przeleży na łóżku . Czasami może ten jeden dzień nam się trafi to spędzimy go razem. Problem polega na tym , że kiedy ten raz w tygodniu wraca pijany , może to byc 2 w nocy i później , to nie patrzy na to że mała śpi i kiedy zwrócę mu uwagę o byle co, np "zgaś to światło, jest środek nocy dziecko się obudzi" - robi awanturę. Nigdy nie był agresywny wobec nas, ale wobec rzeczy martwych, np ostatnio o 2 w nocy kiedy zwróciłam mu uwagę o to światło, rzucił laptopem o ścianę , oczywiście mała płacz ja szok, kłótnia mała na to wszystko patrzy. Innym razem chciał rzucić konsolą którą pożyczył mu mój brat , ja chciałam ją schować to szarpał się ze mną o ten plecak . Okazało się że chciał spr czy działa ale sam fakt oczywiście nic mi nie zrobił chciał tylko wyrwać plecak. Wiele razy chciałam odejśc , ale nie potrafię. Nie martwię się o siebie a o niego, jak on sobie poradzi, dobija mnie fakt że kiedy mieszkałam u mamy po awanturze on np ma wolne siedzi sam w domu a ja jestem gdzie indziej. Że on tęskni.Proszę nie piszcie że zasłużył, ja to wiem. Ale sama się dziwię dlaczego o niego się tak martwię !! Może ktoś mi odpowie? MOże fakt że na co dzień jest wspaniałym mężczyzną, wszystko w domu zrobi, stara się ,kiedy rozmawiamy to mówi ,że to problemy go przytłaczają . Nie mogę odejść też dlatego. Wczoraj cały dzień przesiedział w domu , żeby nie wyjść nie spotkać jakiegoś kolegi i się nie opić, widzę że się stara ale dzisiaj np widzę że już szuka. Poszedł na pole do komórki sprzątać i oczywiście piwko, sąsiad i w domu nie da się go utrzymać. Co robić ?Czemu taka jestem w stosunku do niego jak sobie z tym poradzić proszę o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak bys opisala moja historie.
Moj maz po czasie jeszcze zrobil sie jeszcze bardziej agresywny. Gdy raz rzucal mna i uderzal glowa o szafki w kuchni. Przy okazji wyciagnal z szuflady noz i grozil zabiciem. wyrwalam sie mu i pobieglam na policje! Zamkneli go na kilka dni po czym jego tez agresywna rodzina wplacila kaucje i byl na wolnosci... Ja od niego odeszlam. Jednak z wlasnej inicjatywy zapisal sie na terapie u psychiatry i blagal mnie po miesiacu o powrot. Zgodzialam sie. Jest lepiej. Juz nie ma przemocy w domu, ale tez dziecko jakby go do tej pory nie interesowalo... Wydaje mi sie, ze wcale nie chodzi ci tylko o to by mu pomoc, tylko tak jak ja kochasz go i mozliwe, ze wywodzisz sie z domu, gdzie tez plynal alkohol (u mnie tata) i dlatego potrafimy z tym zyc. Sama sie zastanawialam, dlaczego nie potrafilam odejsc na stale.Jestem zaradna, atrakcyjna zdolna do bezwarunkowej milosci. Jestem zdania, ze to sila wyzsza, ktora nas ze soba trzyma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak bys opisala moja historie.
Jak ja opisalam swoja historie (wczesniej na kafe), to odpisala mi dziewczyna, ktora tez to przeszla. mowila, ze u niej bylo tylko pod gorke po tym przypadku... Powinnam ci chyba napisac, zebys jednak od niego odeszla, ale nie moge radzic ci czegos, czego samam nie powinnam zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak bys opisala moja historie.
mialo byc --- Czego sama nie potrafilam zrobic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona życiiem
U mnie podobnie nie należę do brzydkich kobiet uważam że zasługuję na normalnego faceta , owszem rodzice lubieli sobie wypić,ale wydaje mi się że nie kocham go. Gdybym widziała go z inną nie ruszyło by mnie to, nie jestem zazdrosna,ale t0 coś mnie przy nim trzyma.Może masz rację. Może kocham a sama o tym nie wiem ale czy miłość może wiązać się z nienawiścią? bo kiedy wypije, ja go nienawidzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona życiiem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Scheiss Prfung
Daj sobie spokój. Ja tak walczyłam 4 lata ze sobą że by skończyć moje małżeństwo ... Też myślałam jak on sobie da radę, jak dzieci to przeżyją, co powie rodzina... Każda musi sama wiedzieć kiedy jest na ten krok gotowa. Powodzenia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość povvoodka
To nie adna siła wyższa, tylko twój strach. O to, jak to bedzie być samej, o to, czy nie zrobisz tym dziecku krzywdy, a do tego kochasz pewnie tego chłopa i nie chcesz od razu podwijać ogona i uciekać, chciałabyś pomoc, a nie umiesz. Nie wiem, co poradzić. Z boku sie tak fajnie gada - odejdź. A dla zainteresowanych cały świat się zawala. Nie zebyś sobie nie dala rady - na pewno byś dała. Ale jak sobie wyobrażasz, ze tak sie dzieje, rozstajesz sie z nim - i ten cały ogrom spraw, które musisz załatwić, zorganizować sobie życie na nowo i dojsć do siebie psychicznie - to sie wydaje tak oblrzymią przeszkodą że boisz się skakać. Niestety z piciem to jest tak, że on musi sam chciec. I albo mu to kiedys wpadnie do głowy, albo musi znaleźć jakaś inna motywację. Chyba najlepiej by było, gdybys postawiła go pod ścianą - albo przestaje pic i sie zaczyna leczyc, albo wypierdala w domu. I wtedy naprawdę wypierdolić. Moja ciocia męczyła sie z alkoholikiem całe lata. dzieci sie przygldały, jak on wyrywał kible i szalał po nocach, rozbijał szyby itp. Ile ona sie nawypłakiwala w rękaw u mojej mamy, to tylko one dwie wiedzą. W końcu, po jakichś 20-25 latach, jest dobrze. Przestał pić, wziął się ostro do roboty. Nie wiem, jak tego dokonali, ale fajne, ze wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziona życiiem
No też mi się tak wydaję. Muszę w końcu podjąć decyzję . Albo w te albo we wte . Wczoraj ogolnie bardzo sie staral. Cieżka sprawa. Myślę że nie boję się tego co będzie kiedy zostanę sama , bardziej martwię się o niego i o małą . MOja osoba nie ma znaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×