Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestmiciezko

problem z rodzicami

Polecane posty

Gość jestmiciezko

Witam wszystkie Szafowiczki i Szafowiczów, Mam 21 lat (prawie 22) i jestem jedynaczką. Pochodzę z bardzo małej miejscowości. Od niedawna pracuję na pół etatu, studiuję na pierwszym roku. Mieszkam z rodzicami. Dają mi jedzenie, nocleg, płacą rachunki i opłacają mi studia. Problem dotyczy mnie, moich rodziców i mojego chłopaka. Zaczynając od początku. Nigdy nie sprawiałam problemów wychowawczych, nie buntowałam się. Nie pije, nie pale, nie ćpam,nie chodzę na imprezy, czas spędzam w domu, nie mam znajomych, nie mam przyjaciół, moim jedynym oknem na świat jest internet. Jestem nieśmiała i zamknięta w sobie, potrafię pisać ale nie potrafię głośno mówić co czuję i co mnie boli. Pierwszy problem dotyczy mojej mamy. Jej zachowanie i stosunek jaki ma do mnie bardzo mnie męczy. Pilnuje mnie na każdym kroku, robi śniadania,obiady,kolacje, podstawia je pod nos, decyduje jakie ubrania mam nosić, niemal codziennie zdarza się że wyciąga je z mojej szafy, prasuje i mówi "zakładaj to jutro". Gdy chcę wyjść z domu, zadaje tysiąc pytań ( po co idę, gdzie idę, z kim, co będę robić, o czym rozmawiam) ,po powrocie znowu następuje spowiedź (co kto mówił, jak kto był ubrany, co robiłam, czemu tak długo). W każdą niedzielę prowadza mnie do kościoła - bo sama nie trafię.Nie liczy się z moim zdaniem, Ona zawsze wie lepiej co myślę, co czuję i co mi się podoba. Bardzo często wmawia mi coś, czego nie powiedziałam. Na każdym kroku podcina i skrzydła i mówi jaka jestem beznadziejna i głupia. Przez to też moja samoocena i własna wartość sięga zera. Wybrała mi technikum, w którym męczyłam się kilka lat. To samo jest ze studiami, nie poszłam na ten wymarzony kierunek który chciałam, tylko na ten który Ona wybrała (czasami mam wrażenie że chce żebym spełniała Jej marzenia z młodosci). Nie mogę nocować u koleżanki, czy też Kogoś z rodziny. Przez długi czas gdy nie miałam pracy, kazała mi jej szukać. Gdy ją znalazłam, wypomina mi że jest zła i szuka innej za moimi plecami. Nigdy mnie nie pochwaliła. Mogę zrobić zakupy, obiad, posprzątać cały dom, chodzić na kolanach, to zawsze znajdzie coś do czego może się przyczepić. Całe życie mnie krytukuje. Nie pozwala mi nic robić, a później wypomina że to ja tego nie chciałam. Gdy się postawię mówi MIESZKASZ W MOIM DOMU I MASZ SIE SLUCHAC. Jestem w związku na odległość. Nie lubi mojego chłopaka (jeszcze gdy nie widziala Go na oczy, już Go nie lubiła.). Wiadomo km robią swoje i nie widujemy się zbyt często. Dla Niej widywanie się raz w miesiącu to za często. Nie mogę do Niego pojechać, bo mi tego ZABRANIA. On nie może do mnie przyjechać, bo Ona nie chce żeby spał pod moim dachem. Spotkania na tygodniu odpadają, bo Ona jest w pracy a On zrobi mi dziecko. Pewnie powiecie to niech śpi w hotelu. Tylko że nie pozwala żeby spał i w Nim. Ma nie przyjeżdzac i tyle. Rozmawiać przez telefon też nie mogę bo to oznacza że się nie szanuję. A gdy przez przypadek zobaczy że z Nim rozmawiam, zaraz komentuje i Go obraża. A te słowa mnie bola. Swego czasu powiedziala, znajdź prace, zacznij studia i sie wtedy spotykajcie. Wszystko to mam, jednak o tym co mowila zapomniala. Powiecie DZIEWCZYNO WYPROWADŹ SIĘ BO JESTEŚ DOROSŁA. Wiem o tym. Tylko problem jest w tym że ja się boje postawić. Boje się zrobić ten krok do przodu. Boje się odciąć tą pepowine, wiele razy próbowałam ale bez skutku. Szczera i spokojna rozmowa nic nie daje. Wiele razy prosilam, tlumaczylam. Zawsze konczylo sie krzykiem i obrazaniem mnie i chłopaka. Chciałam do Niego jechać, zwłaszcza że chce ze mna zamieszkac. Boje się sprzeciwić, spakować się i wyjść. Ogarniają mnie wyrzuty sumienia że ich ranię.. Boje się ich.. Boje się ich słów.. Chciałabym z Kimś porozmawiać.. Nie krytukujcie mnie, bo wiem że większośc winy jest po mojej stronie bo sobie na to pozwoliłam.. Chce z tym walczyć i potrzebuje pomocy bo sama nie daje już rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szz
matka cie zamęczy jesli sie nie wyprowadzisz. moze wynajmijcie cos z chlopakiem albo zamieszkaj z nim jesli jest taka mozliwosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gimmama
Hej Pomocy to potrzebuje Twoja mama w pierwszej kolejności. Dopiero potem Ty.Odciecie pępowiny jest tu nieuniknione.Tylko musisz być pewna że w razie rozstania z chłopakiem,poradzisz sobie sama. Mozesz nie mieć do czego wracać ,albo jesli wrócisz usłóyszysz A NIE MÓWIŁAM? Tak czy inaczej czas na usamodzielnienie sie .Potem będzie juz z górki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bank Spermy
Koniecznie przeczytaj książkę pt. Toksyczni Rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem za!
Twoja obecna sytuacja jest cholernie trudna, wręcz chora... Nie możesz się bać! Jakie wyrzuty sumienia? Wychowali Cię, dają wszystko co tylko mogą ale ograniczają Cię, działają na Twoją niekorzyść, nie pozwalają Ci żyć własnym życiem, krzywdzą Cię tym. Zastanów się poważnie nad wyprowadzką! Usamodzielnij się tak szybko jak to możliwe! To niedopuszczalne, żeby mama żyła za Ciebie, zrób coś z tym Już zaczynam trzymać kciuki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikson:-)
Pozwól, że cię zacytuję : "Nie krytukujcie mnie, bo wiem że większośc winy jest po mojej stronie bo sobie na to pozwoliłam." Musisz z siebie wyrzucić, że jakakolwiek wina jest po twojej stronie !!! Nikt nie mówił, że będzie łatwo !, dorosłość kosztuje !!! Czas na zmiany dziecko!!!!, bo nigdy nie dorośniesz !!! Tylko bez emocji, na spokojnie i zdecydowanie !!! P.S. Też jestem jedynakiem :). Co prawda mam już na liczniku pewnie tyle albo więcej co twoja mamuśka ale ćwierć wieku temu przechodziłem to samo ! Do dzieła dziewczyno !, życie jest krótkie i niestety tylko jedno ! I to jest TWOJE ŻYCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×