Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szczesliwa?mama:)

Mam wspanialego meza, cudowne dzieci i nikogo wiecej...

Polecane posty

Gość szczesliwa?mama:)

Jak w kazdej rodzinie mamy te lepsze i gorsze dni. Ogolnie zyje nam sie bardzo dobrze, dogadujemy sie, nie mamy problemow finansowych. Jednkze oprocz meza i dzieci nie mam juz nikogo wiecej. Rodzina daleko. Znajomi sa "co slychac?" i to wszystko. Niby jest wszystko ok, ale tak mi jakos przykro, ze nie mam kolezanki... Chociaz z drugiej strony jak popatrze jacy ludzie sa falszywi to mysle sobie, ze to moze i lepiej??? Jest ktos tez w takiej sytuacji? Jak to odbieracie? Dobrze Wam sie tak zyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapada
ja tez nie mam znajomych i zyję...''przyjaznie'' do niczego dobrego nie prowadzą...poza tym nie mam potrzeby zeby miec kolezankę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ciesz sie ja miałam przyjaciółke przez 15 lat i nagle zaczeła sie dobierac do mojego meza, omal nie rozwaliła mojej rodziny. Najlepiej miec znajomych z którymi sie gada i spotyka raz na jakis czas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa?mama:)
lepiej mi:) Musze nauczyc cieszyc sie tym co mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuchna poluchna
Może cię nie pocieszę, ale ja mam rodzinę na miejscu, kontakt mamy, dzieci widują dziadków, także tu jest oki. Niemniej nie mam przyjaciółki, ba, nie mam nawet takiej bliskiej koleżanki od serca, takiej, żeby na kawkę się odwiedzać, pogadać. Mam znajome, ale to nie to samo, spotkać się raz na miesiąc gdzieś na piwku na luzie, pogadać o ogólnych pierdołach, właśnie takich "co słychać". Miałam kiedyś psiapsiółkę, ale zawiodłam się. Nasze drogi rozeszły się w chwili, gdy ja robiłam maturę, a ona nie - bo nie było jej potrzeba. Spiknęła się z drugą taką samą, co jej matury nie trzeba i ja nie pasowałam do nich (chyba za wysokie ambicje miałam:( ). No i kontakty poluzowały się bardzo mocno, to już nie było to. Czarę goryczy przelało to, że jako powierniczka moich sercowych problemów opowiadała sporo swojej ciotecznej siostrze, która - mówiąc na skróty - zaostrzyła pazurki na mojego ówczesnego faceta. No i go zdobyła. Akurat i tak ja już z nim nie byłam, ale była jedną z tych, co pomogły mu podjąć decyzję, że ja jestem dla niego za dobra. Jak się przekonałam, moja "przyjaciółka" opowiadała potem wszystko tej siostrze, a ta nabijała i się z tego, że mnie coś tam jeszcze boli (no bo kochałam tego gościa). Po tym straciłam zaufanie do ludzi i od tamtej pory, czyli już jakieś 16 lat nie zbliżyłam się z żadną dziewczyną, no i co przykre - nie jestem w stanie nikomu az tak zaufać, żeby zwierzać się ze wszystkiego. Duszę w sobie pewne sprawy i tak nauczyłam się funkcjonować. To przykre, ale na to nic nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczęśliwa mamo ja od porodu piszę na forum z dziewczynami któe też wtedy urodziły. Po pół roku przeszłyśmy na prywatne forum, zeby nikt nas nie czytał. Rozmawiamy ze sobą codziennie, pissemy o sobie, znamy się już dosyć dobrze. Może spróbuj znaleść takie wirtualne przyjaźnie. Ja już mężowi nawet opowiadam co u której słychać. Naprawdę jest fajnie. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibułeczkka
Ja mam męża, dziecko, psa i z nimi lubię spędzac czas. Koleżanek nie mam, kiedyś miałam dużo, teraz się odciełam, nie lubię plot, intryg, fałszywości, wolę męskie towarzystwo, kolegów męża czy ich żon, ale nie umawiam się z nimi na kawę czy zwierzanie, czy plotki. I właściwie jest mi dobrze z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Ja mam Kochana jeszcze gorzej. Mąż na każdym kroku okazuje się niedorosły do roli dorosłego faceta, męża i ojca, którym zostanie lada dzień. Teściowie są w porządku, mają odpały, ale ogólnie ok. Tylko tak, jak reszta rodziny są kilkaset km od nas. Moi rodzice? Moja mama ciągle poucza, strofuje, wyśmiewa, żadna z niej "mama". Ojciec to w ogóle bez komenatrza. I jestem sama ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibułeczkka
Ale nie wchodzę w bliższe kontakty z tymi żonami, bo czuję że, nie nadają się na koleżankę, a co dopiero przyjaciółkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Samotniczko :) rozumiem cię doskonale, ja pare lat temu mieszkałam za granica i byłam ogromnie samotna... A teraz no cóż, jestem mama od 5 miesiecy i siedze w domu z dzieckiem, z kolezankami, z którymi wczesniej sie spotykalam kontakt sie urwal, poniewaz teraz mam dziecko, nie mamy juz wspolnych tematów, rodzine mam niby dosć blisko, ale tak napawde kazdy jest zabiegany i nie ma czasu nawet pogadac. Przyjacolki chyba tak naprawde nigdy nie mialam.. Coraz czesciej mysle ze jednak baby staly sie strasznie falszywe i nabralam do nich dystansu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczęśliwa?mama... rozumiem Cie doskonale. Odkąd urodziłam przeniosłam sie do Warszawy, nie znam tutaj nikogo. Maly ma 3miesiace, a ja jestem sama jak palec. Maz wychodzi rano, wraca wieczorem, a ja jestem wciaz z maluchem sama... Bycie mama cieszy, to wspaniale chwile, ale brakuje mi dorosłej kobiety z ktora moglabym pogadac o sprawach waznych jak i pierdolach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny to moze pisz dalej ze sobą na tym topiku :) może kiedys przerodzi się to w wirtualna przyjaźń :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura26
moim jedynym najwpanialszym przyjacielem,któremu mówię kompletnie wszystko jest mój mąż,mam tylko jego i córeczkę a reszta to po prostu znajomi.Zbyt wiele razy się zawiodłam i mnie zraniono,przyjaciółki za dyche!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zosinka- bardzo chętnie :) Już od dawna przeglądam to forum, ale dopiero dzisiaj się zalogowałam.. Liczę, że może spotkam tu parę ciekawych kobitek z którymi pogadam na każdy temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Lauro, a mi starsze doświadczone mężatk udzielały rad przed ślubem "Nigdy nie pokazuj calego kolana mężowi"... i chyba coś w tym jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fantastyczny temat, jakbym czytała o sobie. Ja również mam cudownego mężą jest moim najlepszych przyjacielem. I mamy synka i to w zasadzie tyle :-) Mam tylko jedną przyjaciółkę, fakt mogę z nią porozmawiać o tym i owym, ale miałam kiedyś tak mi się wydawało jeszcze dwie takie serdecznie dusze. I przekonałam się żeby nie nadużywać słowa przyjaźń. Bo one są po prostu znajomymi, koleżankami. Odkąd zaszłam w ciążę przekonałam się o tym! Ze znajomymi" widujemy się kilka razy w roku, ale naprawdę nie sąmi potrzebni ludzie, z którymi się źle czuję. Zaczęło się obgadywanie, dogadywanie dotyczące dużego brzucha ciążowego i że w 4 ścianach z dzieckiem będę i na pewno się zrobię nudną matką polką. Więc po co mi takie "przyjaciółki"? Dałam sobie spokój. Tutaj na kafe chyba są mniej fałszywi ludzie niż z mojego otoczenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo, na temat brzucha i chodzenia w ciąży też sie nasłuchałam, zabolalo bardzo kiedy uslyszalam rozmowe tel mojej "przyjaciolki" z facetem "-no hipopotam? ona wyglada jak dwa hipopotamy,albo wieloryby", mozecie sobie jedynie wyobrazic jak bardzo to zabolalo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawskafrau
A ja sobie nie wyobrażam takiego odcięcia od świata i skupieniu się wyłącznie na rodzinie. Oczywiście mąż i córka są dla mnie najważniejsi nie mniej jednak mam 2 przyjaciółki i przyjaciela ( znamy się od lo) z którymi mam doskonały kontakt pomimo zmian jakie zaszły w życiu. Jedna z moich przyjaciółek też ma już dziecko, druga jest wieczną singielką co rusz zmieniającą partnera, a mój przyjaciel także jest teraz sam. Dzwonimy do siebie codziennie, spotykamy się regularnie co tydzień. Raz to jest kawa raz wypad na imprezę, na wystawę, koncert czy wspólne zakupy. Moich przyjaciół kocham jak rodzinę, są od 10 lat częścią mojego życia. Wspieramy się, rozmawiamy. Mój mąż ma 2 przyjaciół, więc nie wodzi najmniejszego problemu w tym, by np sobotni wieczór spędzić z dzieckiem kiedy ja idę na koncert. Mąż i ja mamy dość odmienne upodobania odnośnie spędzania wolnego czasu, on jest zapalonym kibicem, często wyjeżdża na mecze, ma też swoje treningi ( 3 razy w tygodniu) ja wolę iść na wystawę, czy na koncert do filharmonii. Oboje mamy też pracę. Rodzina ( mąż, dziecko)to tylko część mojego życia.No ale nasze dziecko ma już 1,5 roku chodzi do żłobka więc nie jest już aż tak od nas zależne. Średnio raz na 2 miesiące spędzamy z mężem weekend we dwójkę, dziecko podrzucamy do którejś z babć a sami jedziemy w Bieszczady czy nad morze. Urlop w tym roku też spędzimy razem, w listopadzie wybieramy się na 2 tygodnie do Nicei, mała zostanie z moją mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zosinka nie mam pojecia, ale tez jestem ciekawa. Roznica miedzy nami jest taka, ze ja bym w zyciu nie potrafila tak ocenic kobiety , szczegolnie w tak wyjatkowym momencie jej zycia. Na ogol mam dystans do siebie, ale takie slowa z ust bliskiej osoby... przykre :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrcyja888
oj ludzie sa bardzo falszywi . nie znam osoby ktora nie byalaby falszywa!(chodzi mi o mich znajomych ). nie chce wiec przyjacioleczek.... niepotrzebne mi sa. mam kolezanki ...ktore sa mi obojetne... nie powierzam im tajemnic i wogole.. jesli mialabym miec falszywych znajmoych to wolalabym wcale nie miec ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam 20 lat
mieszkam w niemczech, mam tu chlopaka i tyle.. no i mame :D co poznalismy znajomych np polakow okazywali sie falszywi.. najlepiej to tylkoo chlac :) na niemcach tez sie przejechalam. mamy jakis tam znajomych ale tylko zeby spotkac sie wlasnie raz na jakis czas..nie mam przyjaciolki, zebym sama sie z nia spotkala a szkoda no ale cozz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hipopotam? Fajnie Ci dogadali, boshe co za ludzie. Więc dobrze rozumiesz, jak mnie to też dotknęło. Byłam w 8 miesiącu spotkałam się z tą niby psiapsiółką a ona od razu ooo boczki masz spore a co to za pseudo sukienkę masz? a ja akurat jestem taka ze bardzo SIE PRZEJMUJE TYM, jak wyglądam i staram się jak mogę ale wiadomo brzuch mialam spory i to hyba normalne nie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKI mosu
Warszawskafrau tak... ciekawe... kiedy pracujecie, kiedy zajmujesz sie domem, kiedy po prostu spedzasz czas z dzieckiem i z mężem... skoro tak czesto masz czas na towrarzyskie spotkania...Kiedy? W niedzielę? Ja niem dziecka, ama pracę i zajmuję się domem i nie mam czasu co tydzien widywac przyjaciół chociazby dlatego, że oni tez duzo pracują, niektórzy sie doszkalają, ktostam spędza weekend z mężem/żoną i bardzo trudno sie umówić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKI mosu
Tez odnoszę wrażenie, że ludzie są coraz bardziej fałszywi... Takie czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylla, dla tych które były w ciąży -tak, to normalne,że zawsze w ciąży się przytyje, ale dla tych, które jeszcze nie maja dziecka to kilka kg na + u kobiety, która jest w ciąży to lenistwo i obżarstwo. Takie ograniczone myślenie. Ale spokojnie, teraz pracuję nad sobą, bo chcę jej pokazać jaki to po ciąży hipopotam ze mine:) Fałsz i obluda u ludzi...hmm, tak się zastanawiam, moze to z zazdrości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKI mosu
Często z zazdrosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jesten facetttttttttttttt
jeszcze poznasz koleżanke ja od dzieciństwa do końca studiów mialam problemy z wrednymi koleżankami, w wieku 26 lat poszłam na kolejne studia i tam poznałam super dziewczyny, nie oczekiwałam tego, a się znalazły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja już mam prawie 9 msc dziecko, więc wróciłam do formy już dawno, ale Ty masz dopiero 3 miesięcznego bobaska to trzymam kciuki żebyś pokazała co potrafisz, niech im wszystkim gały wyjdą z zazdrości. Powiem tak - z zazdrości na pewno ludzie potrafią być okropni. u mnie się akurat tak zdarzyło, ułożyło w zasadzie, że mamy duże urządzone po naszemu mieszkanie, samochód przeciętnej klasy, mąż ma bardzo dobrą pracę i tego ludzie w naszym wieku nam zazdroszczą bo większość dopiero jest na etapie oszczędzania na mieszkanie, kredyty itd. U nas się poszczęściło i chyba tego trochę zazdroszczą. Ale tak czy siak, ja miałam koleżankę w ciąży kiedy jeszcze mi się wogole nie chcialo nawet myslec o macierzynstwie a w zyciu nie powiedzialabym jej cos o wyglądzie zawsze mowilam ze ma sliczny brzuszek, glaskalam go (bo tego chciala, nie bylam nachalna) a nie byłam złośliwa. Ostatnio mi mąż powiedział, żebym wyluzowała bo pewne rzeczy trzeba zaakceptować a ja po prostu mówię że nie chodzi o wyluzowanie tylko mam się z nimi spotkać na siłę? Nawet jak miałam gorsze dni bo mały był chory czy markudny co akurat jemu sie zdarzylo moze 2 - 3 razy to musialam udawac ze jest fantastycznie bo zero zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylla, my jesteśmy an etapie odkładania pieniążkówna wkład własny, żeby kredyt był jak najmniejszy, ale jeszcze nie zdecydowaliśmy się na konkretne mieszkanie. współczuję Ci takich fałszywców wokół siebie :( niestety, tak jak Twój Mąż mówi, trzeba niekiedy zacisnąć zęby i się uśmiechać, tylko dlaczego to te żmije nie zamkną swoich jadaczek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×